czy to już koniec?

Sytuacja wyglada tak. jestesmy rok po slubie. Męża nigdy nie zdradziłam, nie dałam mu powodu do zazdrości, a pomimo tego jest chorobliwie zazdrosny. Wystarczy,że ktos sie na mnie spojrzy, usmiechnie do mnie, a ja odwzajemnie uśmiech czy odpowiem pozdrowieniem i zaczyna sie jazda- ciche dni, milczenie, nieodbieranie telefonów i pretensje. zawsze do mnie. Nie bije mnie, ale psychicznie jestm bardzo zmeczona. czy mozna z tym jakos walczyć? tłumaczenie nic nie pomoglo, szczere rozmowy-tez nie. na terapie on nie pójdzie. na moje zapewnienia,ze jestem mu wierna odpowiada,że nie chce słyszec moich kłamstw. Dzis nie odzywa sie, bo kolega z pracy zapytał się ,czy jak sie spotkamy to pokaże mu opalenizne:/ wystarczyło by posadzic mnie o romans z nim. nie pomaga moje tłumaczenie, płacze, blagania by sie odezwał. W jego glowie jestem szmatą. Nie wiem co robic... kocham go, ale niszczy mnie psychicznie

To chyba początek końca. Zespół Otella - poczytaj o tym.

robi stójkę na rękach jednocześnie próbując chwycić czlonka ustami

dziekuje, poczytam, pierwsze słysze o czyms takim

Moim zdaniem związek nie do odratowania, bedzie tylko gorzej z kazdym miesiącem i rokiem, w końcu dojdziesz do etapu ze bedziesz sie musiała meldować z kazdej minuty i bedzie Ci montował kamery i podsłuchy, a gdy w ktorejs kamerze wysiądzie bateria i wymienisz ja z opuźnieniem - to bedzie oznaka ze w tym czasie go zdradzałaś - to autentyczne przypadki i wcale nie takie rzadkie. Niestety ta choroba (zespół Otella) zawsze jest progresywna i nie da sie jej wyleczyć.