kto tu jest inny? ja czy oni?

Nie wiem czemu te historie mi się w życiu mnożą... Jestem sympatyczną osobą, wzbudzam zaufanie, ludzie wiele mi mówią i może to błąd. Wiecznie wikłam się w afery.... nie ze swojej winy. Sądziłam, że po 30tce ludzie dojrzewają, mają większe kłopoty niż psucie innym życia... Otóż: 1 historia: mąż mojej koleżanki żyje własnym życiem, imprezuje, ona siedzi w domu. Ja jej nic nie mówię, bo to ich sprawa, zresztą ona go nie zostawi: EFEKT: on mówi jej, ze ja ja obgaduję za jej plecami, każe jej na mnie uwazać. JEGO CEL? utrata przeze mnie wiarygodności na wypadek gdybym się wygadała? 2 historia: mój ex 3 lata po rozstaniu nadal bruździ. W dzien zerwania straaaaaasznie obgadał moją rodzinę (był pijany), wczesniej wiele złego mi opowiadał o włąsnych kumplach i ich żonach. Ostatnio dowiaduje się, ze jestem podła od własnej ciotki, bo podobno obgadałam do exa jego rodzine. EFEKT: ja jestem zła, on jest super, on nikogo nie obgadal ja tak. JEGO CEL? jak wyzej? takie historie z mojego zycia mozna mnozyc. dzis powiedzialam mojej mamie, ze zaluje, ze WSZYSTKIEGO co inni zle mówią o innych nie powtarzam jako pierwsza, ze trzymam w tajemnicy jak prosili, ze nei zajmuję się plotami. zle na tym wychodzę....... a przede wszystkim jestem rozczarowana ludzmi :/ Czy wy tez tak macie? jak sobie radzicie?