Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość love kills

Romans z mężem kuzynki

Polecane posty

Gość love kills

Witam, od 5 lat spotykam się z mężem kuzynki. a zaczęło się tak że pewnego razu on zaczął mnie podrywać w każdy sposób to jakieś przypadkowe dotkniecie, blask w oku, sms..rozmowy. To właśnie z nim miałam pierwszy i kolejny raz. Niby było wszystko ok spotykałam sie z nim prawie co dzień błagałam o chwile wolności żebyśmy byli sami. zawsze coś udawało się nam zrobić. Zakochałam się w nim(ale nigdy nie rozmawialiśmy na temat uczuć nie mówił ze kocha mnie, po prostu był to seks) byłam na każde jego zawołanie... wiem żałosne. Nie mogłam patrzeć na to jak on ze swoją zoną rozmawia, czasami ją dotykał... okropne!! ale kochałam go więc tolerowałam wszystko, mimo tego ze moje serce się rozsypywało... trwało to tak 2 lata....powiedziałam sobie dość.. uwierzyłam w to że go nie kochałam i ze to mi się tylko tak wydawało... na 2lata czasu zapomniałam o nim...co dziennie patrzyłam na jego szczęście, bo mieszkamy blisko siebie. Zerwałam z nim wszelkie kontakty. nie rozmawiałam, nie patrzyłam na niego. Przechodziłam obok jakby był obcym facetem. Po tych dwóch latach zaczęłam z nim rozmawiać, cześć co u ciebie, czemu tak na mnie patrzysz, a on wiecznie się uśmiechał do mnie... tym słodkim uśmiechem. kocham ten wyraz twarzy! Napisałam do niego sms czy ma papierosy bo palił a mi brakło, więc napisał że nie pali byłam zdziwiona (ale cóż żoneczka mu kazała a on jej słucha pantoflarz ) napisała mu że to nie dobrze, on mi że czekaj mam jednego. Więc wyszłam do niego podszedł i powiedział ze jednak nie ma...ale poszedł i kupił mi. Staliśmy obok siebie i rozmawialiśmy przez 2 godziny...o wszystkim... powiedział ze nie żałuje żadnej chwili spędzonej ze mną...że myśli o tym,...wspomina... mi było niby obojętne..ale kuło... Naszym pretekstem do spotkań były papierosy...pisaliśmy do siebie sms. Na pisał mi że tęskni za mną i nie wytrzyma dłużnej takich stosunków między nami. Ja mu napisalam że przecenia moje uczucia do niego. (CHCIAŁAM ZEBY ZAWALCZYŁ O MNIE) On twierdził ze mnie kocha, tak jak nikogo nigdy nie kochał to nie jest taka zwykła miłość jaką dąży córkę czy żonę... to cos innego mocniejszego. Pisał ze nigdy nie zapominał o mnie że cały czas myśli o mnie, ze chce mnie mieć z powrotem. Uroczę, prawda? oczywiście ja zmiękłam... Spotykamy sie do dziś kochamy się rozmawiamy ze sobą szczerze.. o wszytskim o problemach o planach.... Łączy nas tak wiele.....i wciąż powtarza że kocha... Niestety ja nie wiem co robić... jestem chora niedawno dowiedziałam sie ze mam raka.. nic mu nie powiedziałam....zostało mi kilka miesiecy życia.. przechodziłam przez chemię...niestety nic nie pomaga.... Jest on moją miłością zycia, nigdy nie kocham tak jak jego.... nie chcę go zranic. nie chcę by cierpiał, jak wróci z pracy do domu i dowie się że mnie juz nie ma...bedzie miał do mnie żal... Wiec chce to zakończyć,ale nie wiem jak....Nie patrafie mu prosto w oczy powiedzieć NIE KOCHAM CIĘ Z NAMI KONIEC WRACAJ DO RODZINY.... moje serce pęknie... ale nie chce by wiedział prawdę bo będzie sie litował nade mną... KObiety, które kochacie, a jest to zakazane... kochajcie... jeśli czujecie że to jest to walczcie... Pozdraweam, was drogie Panie Oczywiście jestem nastawiona na negatywne komentarze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×