Lavender334 0 Napisano Maj 6, 2013 Monia, Ty farciaro!!! Ja w robocie, przy kompie, deszcz za oknem, lodówka pusta:-( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
m0n1c23k 0 Napisano Maj 6, 2013 Lavender przesylam Ci slonce kretenskie, jest bosko, czuje sie jak w raju chociaz umierac nie musialam. Wlasnie graja grecki wieczor, jak ja kocham te klimaty, ta muzyke, sposob bycia, klimaty, kolory I zapachy. Marze by tu osiasc na emeryturze. Moje zielone wlosy az zblondzialy. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
m0n1c23k 0 Napisano Maj 6, 2013 Nie musze mowic ze w uk u mnie byl 1 stopien rano a tu zaczelo sie od 20, I poszybowalo na 30. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lavender334 0 Napisano Maj 7, 2013 Monia, mi też się widzą greckie klimaty. Całkiem niedawno otworzyła się w pobliżu mała, grecka knajpka. Polka, która wyjechała 20 lat temu, wyszła za greka, sporo starszego. Wrócili do Polski, bo tam kryzys i biznes nie szedł. Podejrzewam,że turystom jest bosko, ale tubylcy nie mają tam lekko.Wciągnij za mnie słońca na nogi, winko, oliwko, zapach ziół. Jest taki musical z piosenkami Abby.... Mamma Mia. Znakomicie poprawia humor. Korali do Ciebie: wyobraź sobie ,że jesteś psychodietetykiem, masz pacjentkę Twojego pokroju, siada na kozetce a Ty masz jej pomóc. Co jej powiesz? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
dodob 0 Napisano Maj 10, 2013 hej Chudzinki powrocilam corka marnotrawna na wasze lono otwarcie sklepu i masa pracy spowodowaly wzrost wagi do 63,5 !!!!!!!!! masakra zazdroszcze krety jejku bylam tam 3 razy jestem maniaczka gecji od 13 lat kazde lato tam spedzalam oczywiscie wycieczkowo niestety w tym roku chyba moge tylko pomarzyc moze w pazdzierniku cos sie uda dzisiejsze wazenie bylo tak masakryczne ze pomyslalam ze to ten moment nie poniedzialek nie data tylko zaraz teraz musze sie ogarnac beda znowu regularnie tu wpadac buziaki Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lavender334 0 Napisano Maj 13, 2013 Strasznie tu ucichło!!! Moja waga też stoi mimo starań. Spinning zawieszony do jesieni więc mniej ćwiczę no i biegałam po twardym, więc stawy w kolanach mnie bolą. Dałam sobie trochę luzu z bieganiem żeby nie przegiąć. Jako uzależniona od ruchu wczoraj zebrałam się jednak na rower. Trasa 40km. Sądziłam, że jestem w formie po 6 miesiącach spinningu a tu kicha. Inne mięśnie pracują, jazda pod wiatr. Słowem dawno się tak nie utyrałam. Spać nie mogłam. Kolana mam opuchnięte, łeb mnie boli masakryczne. Kupiłam Colon C żeby wypróżnienia podregulować. Biorę kilka dni i szału nadal nie ma. To naturalny specyfik. Poczytałam na forach opinie i oczywiście jestem w tej grupie na którą ledwo działa. Dodob mi się Grecja tylko marzy. Zawsze brak kasy a co roku sobie obiecuję:-) Napisz co polecasz. Dziś do pracy kefir naturalny, banan, jabłko, wiejski a rano musli. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
m0n1c23k 0 Napisano Maj 14, 2013 Dodob I Lavender Kreta to moja miłość, podobnie jak u Was. Kocham greckie klimaty. To takie moje miejsce na Ziemi, moja druga ojczyzna, nie ta z urodzenia, ale wyboru. Niestety wróciłam z wyspy na wyspę, tę drugą, znienawidzoną do bólu, przywitało nas mroźne 8 stopni i deszcz, i wiatr huraganowy. Zamykam oczy codziennie i widzę oddalającą się w oknie samolotu zarys Krety, jej turkusowe zatoczki neidaleko Chanii i kępki drzewek oliwkowych na czerwonej ziemi. Normalnie łzy mi się cisną do oczu. Dziewczyny ja tam bym chciała żyć, ale jak dobrze zauważyłyście, życie tam bez pracy nie ma sensu, pieniądze skończyłyby się szybko i co potem? Żartuję, że mogłabym nawet w recepcji pracować, mopować podłogi, cokolwiek byleby tam. Ten zapach, cykady, to powietrze przesycone gorącem, czerwona gleba, białe domki, wreszcie to niebieściutkie morze, słone bardzo, kocham. To już drugi raz, ale ciągle za mało. Wizytowaliśmy Chanię a potem wybraliśmy się na wyprawę do Samarii. Przepiękny wąwoz ale mieliśmy nielada przygody. 8 rano weszliśmy do niego i zaczęło padać, lało bite 2 godziny, szliśmy z potokiem, przemoczeni do suchej nitki. Żadnych płaszczy przeciwdeszczowych. Było niemiło. Potem już lepiej, wyszło słońce, w samej Samarii się wysuszyliśmy i dalej w drogę. Ja jak rasowy Japończyk nasprtykałam 350 zdjęć w ciągu 5 i pół godziny wędrówki w dół. Coś pięknego, żadne zdjęcia tego nie oddadzą. Tymianek kwitnął na skałach. Pachniał aż miło. Potem biesiadowaliśmy w tawernie, skasowali nam łódź powrtną, godzinami czekaliśmy na nastepną w zabitej wiosce z niebieskimi okiennicami Agia Roumeli. Objechaliśmy kawałek wyspy łodzią, przecudna woda i widoki. Z czerwonych skał unosiła się para wodna. Wracaliśmy 3 kolejne godziny w autobusie pełnym Niemców, kierowca grecki szalał na krętych i mokrych od deszczu drogach górskich, kozice wbiegaly na trasę i potem na stoki, wjechaliśmy w chmurę, ja krzyczałam i nie mogłam wysiedzieć na miejscu z przerażenia, że zaraz zginę. Grek się spieszył do domu. Widzieliśmy domostwa na południu, bardzo biedne, wokół ogrody z drzewami uginającymi się od pomarańczy. Smutne, że tak piękny kraj pogrążony jest w takim maraźmie. Mam plan zamieszkać tu na starość. I tego marzenia się trzymam. Na wadzie 59,5 kg! Dziewczyny, wszystko przez souvlaki, mousaki i inne. 16 km w Samarii nie zatrzymało wzrostu wagi, bo to był zwykły spacer. Łydki do dziś bolą mnie niemiłosiernie, chociaż wróciliśmy w sobotę. Dzisiaj już 59,3 kg. Jestem z powrotem na 100 kcal! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
m0n1c23k 0 Napisano Maj 14, 2013 Dodob I Lavender Kreta to moja miłość, podobnie jak u Was. Kocham greckie klimaty. To takie moje miejsce na Ziemi, moja druga ojczyzna, nie ta z urodzenia, ale wyboru. Niestety wróciłam z wyspy na wyspę, tę drugą, znienawidzoną do bólu, przywitało nas mroźne 8 stopni i deszcz, i wiatr huraganowy. Zamykam oczy codziennie i widzę oddalającą się w oknie samolotu zarys Krety, jej turkusowe zatoczki neidaleko Chanii i kępki drzewek oliwkowych na czerwonej ziemi. Normalnie łzy mi się cisną do oczu. Dziewczyny ja tam bym chciała żyć, ale jak dobrze zauważyłyście, życie tam bez pracy nie ma sensu, pieniądze skończyłyby się szybko i co potem? Żartuję, że mogłabym nawet w recepcji pracować, mopować podłogi, cokolwiek byleby tam. Ten zapach, cykady, to powietrze przesycone gorącem, czerwona gleba, białe domki, wreszcie to niebieściutkie morze, słone bardzo, kocham. To już drugi raz, ale ciągle za mało. Wizytowaliśmy Chanię a potem wybraliśmy się na wyprawę do Samarii. Przepiękny wąwoz ale mieliśmy nielada przygody. 8 rano weszliśmy do niego i zaczęło padać, lało bite 2 godziny, szliśmy z potokiem, przemoczeni do suchej nitki. Żadnych płaszczy przeciwdeszczowych. Było niemiło. Potem już lepiej, wyszło słońce, w samej Samarii się wysuszyliśmy i dalej w drogę. Ja jak rasowy Japończyk nasprtykałam 350 zdjęć w ciągu 5 i pół godziny wędrówki w dół. Coś pięknego, żadne zdjęcia tego nie oddadzą. Tymianek kwitnął na skałach. Pachniał aż miło. Potem biesiadowaliśmy w tawernie, skasowali nam łódź powrtną, godzinami czekaliśmy na nastepną w zabitej wiosce z niebieskimi okiennicami Agia Roumeli. Objechaliśmy kawałek wyspy łodzią, przecudna woda i widoki. Z czerwonych skał unosiła się para wodna. Wracaliśmy 3 kolejne godziny w autobusie pełnym Niemców, kierowca grecki szalał na krętych i mokrych od deszczu drogach górskich, kozice wbiegaly na trasę i potem na stoki, wjechaliśmy w chmurę, ja krzyczałam i nie mogłam wysiedzieć na miejscu z przerażenia, że zaraz zginę. Grek się spieszył do domu. Widzieliśmy domostwa na południu, bardzo biedne, wokół ogrody z drzewami uginającymi się od pomarańczy. Smutne, że tak piękny kraj pogrążony jest w takim maraźmie. Mam plan zamieszkać tu na starość. I tego marzenia się trzymam. Na wadzie 59,5 kg! Dziewczyny, wszystko przez souvlaki, mousaki i inne. 16 km w Samarii nie zatrzymało wzrostu wagi, bo to był zwykły spacer. Łydki do dziś bolą mnie niemiłosiernie, chociaż wróciliśmy w sobotę. Dzisiaj już 59,3 kg. Jestem z powrotem na 100 kcal! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Zo11fi11a Napisano Maj 14, 2013 Co do odchudzania to, żeby załagodzić głód spożywam BŁONNIK JABŁKOWY GAL :) i tyle nie jem :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Zo11fi11a Napisano Maj 14, 2013 Ja żeby załagodzić trochę głód spożywam BŁONNIK JABŁKOWY GAL :) i tyle nie jem ;) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
megi1986 0 Napisano Maj 14, 2013 hej dziewczeta, ja nie pisalam bo mialam bardzo zajety weekend-rozdanie dyplomow, z czym wiazala sie wizyta mojej rodzinki i mojego chlopaka...eh..jak ja sie za nimi stesknilam...ryczalam jak bobr kiedy wyjezdzali:( Z diety nic, zamiast ubywac-przybywa... Spedzilam z rodzinka pol dnia na slynnym londynskim Camden Market..a tam..meksykanskie fajitas i burritos, hiszpanska paella, sangria i brazylijskie slodkosci-churros!!!:O Bylo pysznie i kalorycznie.. A dzis bylam na targach dyplomatycznych-mnostwo stoisk z pysznosciami z roznych krajow... niektore stoiska oferowaly darmowy poczestunek..wiec jak daja to bralam..no bo czemu nie? eh dziewczeta od jutra zaczynam znow zapisywac co jem i dokladnie liczyc kalorie, bo inaczej nigdy nie wroce pozadnie do diety.. Monia zazdroszcze Krety-widac, ze bardzo lubisz to miejsce..Londyn niestety tez deszczowy..dzis przemoklam strasznie..grzalam sie pozniej polskim barszczykiem...instant niestety:) Dodob swietnie, ze wrocilas:)Jak idzie prowadzenie sklepu??? Lavender a Ty wciaz biegasz...ja po powrocie z Polski nie cwiczylam nic.. daj sobie troche odpoczynku zebys pozniej nie miala zadnych problemow z kolanami:/ 3majcie sie kochane, dobrej nocki Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ifa3mniej 0 Napisano Maj 15, 2013 hej laseczki ja ciągle jestem czytam, ale tak z doskoku. waga też do góry ale już dziś sumiennie, zakupy zdrowe poczynione, szkoda by było zmarnować taki wysiłek. moniczek zazdroszczę, kurcze byłam jeden raz w Grecji, cudownie, ale bardzo dawno, widać że kochasz to miejsce, tak to pięknie opisujesz :) megi, dodob, lavender pełna mobilizacja bo jakoś byłysmy ostatnio chyba wszystkie z dietą na bakier. Te majowe grille i urodziny i wyjazdy nieźle podbiły mi kilogramy, już widziałam z weekend majowy 67,5 a dziś 68,9 :( więc porażka :( Buziaki ogromne dla Was wszystkich :* Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ifa3mniej 0 Napisano Maj 15, 2013 hej laseczki ja ciągle jestem czytam, ale tak z doskoku. waga też do góry ale już dziś sumiennie, zakupy zdrowe poczynione, szkoda by było zmarnować taki wysiłek. moniczek zazdroszczę, kurcze byłam jeden raz w Grecji, cudownie, ale bardzo dawno, widać że kochasz to miejsce, tak to pięknie opisujesz :) megi, dodob, lavender pełna mobilizacja bo jakoś byłysmy ostatnio chyba wszystkie z dietą na bakier. Te majowe grille i urodziny i wyjazdy nieźle podbiły mi kilogramy, już widziałam z weekend majowy 67,5 a dziś 68,9 :( więc porażka :( Buziaki ogromne dla Was wszystkich :* Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lavender334 0 Napisano Maj 15, 2013 No nareszcie jakiś ruch tu widzę!! Greckie klimaty rozmarzyły mnie totalnie. Monia mogłabyś pisać do przewodników turystycznych te swoje wrażenia!!! Biorę Colon C mimo mizernych efektów żeby ciut podregulować przemianę. Wczoraj biegałam ok. godzinki. Już szukałam wymówki,że zaraz lunie deszcz, ale się zwlokłam. chmury przeszły, słonko wyszło i jak zwykle było pięknie. Co prawda to nie Grecja, ale obok mnie są stawy, zielone łąki, żurawie, łabędzie, dzikie kaczki, mnóstwo lasów. słowem też piknie!!! Machnęłam po biegu sałatkę z kuskusem i warzywami ( dziś będzie ode mnie jechać porem, fuj). Nawet miałam werwę żeby wypróbować oczyszczacz parowy do podłóg. Lichy jakiś. Obok wybudowała się znajoma. Wszystko ma takie nowe i ładne. Doła mam jak tam idę i viu na sprzątanie. Pachnie taką nowością. A ja własnym sumptem remontuję swoją chatę i wydatków końca nie ma. Dziś mam nadzieję,że rozsądek weźmie górę i biegać nie pójdę choć piękna pogoda się kroi i już mnie ciągnie.pa Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
m0n1c23k 0 Napisano Maj 15, 2013 Hej dziewczyny. Lavender ja mam teraz wizytę z Polski (mama i brat) i nie mogę się zabrać za porządki. Normalnie tyle tego jest, przydałby się np. sprzęt do czyszczenia dywanów. Dywany mam na schodach i w holach, haha, a pozbyłam się w pomieszczeniach i tylko panele lub płytki. Niestety Anglicy kochają wykładziny dywanowe nawet (sic!) w łazienkach, co mnie niezmiernie wkurza (wychodzi im taniej). Kiedyś planuję te dywany wywalić i zrobić na schoidach porządne drewno, ale na razie nie jest to na moją kieszeń. Chcę to sama zrobić. Też lubię zapach nowości, w 2012 roku odmalowałam cały dom z góry na dół sama, uwielbiam dekorować, przestawiać, kombinować z meblami. Zawsze jest coś do zrobienia. Anglicy tak mi zrobili płytki (po poprzednim właścicielu), że jedna jest wyżej druga niżej, krzywo, wycięte na chama - raz grubsze przerwy raz mniejsze, normalnie kosmos. I też bym to chciała zrobić, ale muszę zlecić Rodakom, bo inaczej to nie widzę tego. Często siedzę na decorii, portalu dla ludzi, którzy lubią urządzać dom lub są na etapie robienia tego, i tworzonym przez takowych. Polecam. Tęsknię za Kretą. Dzisiaj 59 kg! Yupi! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lavender334 0 Napisano Maj 16, 2013 Wczoraj żeby przyoszczędzić stawy ostro wzięłam się za sprzątanie góry domu. Wypoczynek zabrał tapicer i ok. 2 tygodni spędzimy bez wylegiwania się.Mam wszędzie drewniane podłogi z nieciekawych desek. Co bym nie zrobiła efektu specjalnie nie widać.Podobno taki ich urok, ja wolę jednak terakotę, gładzie itp. Jakoś to ogarniam.Szykuję się na mycie okien. Sprzątanie domu ma to do siebie,że jak skończę górę to na dole znowu bałagan.Podobno perfekcyjne kobiety są nudne...Wzbraniam się przed tym, ale ogarnięta chata pozwala mi sądzić,że panuję nad rzeczywistością. I im bardziej nie panuję nad nią tym więcej sprzątam. Colon C lekko wprowadza w życie swoje działanie. Pojawia się lekka regularność. Do pracy przyniosłam pieczarkową, wiejski i jabłko. Monia, oglądam czasem programy o Anglikach, ich życiu , domach. Te wykładziny w łazienkach mnie przerażają. Z pewnością to nie reguła, ale chaty mają bez gustu urządzone, bałagan. Chciałabym mieć ich kasę. Doprowadziłabym swoją chacjendę do perfekcji.Dziś lecę w teren i umyję choć 2 okna. Piękna, słoneczna pogoda dzisiaj.pa Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
dodob 0 Napisano Maj 16, 2013 hej Chudzinki Monia uwielbiam cie jak ty pieknie opisalas klimaty ja w zeszlym roku bylam na zakhyntos tam krecili mamamia bylo cudownie kapliczki turkus morza i ten spokoj w ludziach ktorym zarazaja turystow siesta i pyszne jedzonko oj ale sie rozmarzylam ,........ a tu ponura rzeczywistos w sklepie sklep pelen ciuchow bennetona bershki a baby chca nowe dostawy niby ceny mam rozsadne ale 2 tygodnie byly ok a od poniedzialku kicha malo bab kupuja czasem chuste czasem t-shirta , ......... mam coraz wiekszego dola i mam problem co brac do sklepu do jedzenia bo jak za malo wezme to wracamm o 18 i zaczynam zrec Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lavender334 0 Napisano Maj 16, 2013 Dodob weź do pracy coś, co możesz podgrzać i zjeść na ciepło. Ciepły posiłek na dłużej zaspokoi głód. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
dodob 0 Napisano Maj 16, 2013 Lavender niestety nie mam tu kuchni ani mikrofali wiec nici z podgrzania ;( dzisiaj zjadlam salatke grecka i mam rybe po grecku tak zeby utrzymac klimat grecji (chociaz grecy takiej ryby nie znają) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lavender334 0 Napisano Maj 16, 2013 zawsze to coś konkretnego Dodob choć na zimno. Trudno, nie zawsze się da. Też słyszałam,że ryba po grecku to nasz pomysł. Ja się umówiłam z dziewczynami z dawnej pracy w greckiej. Ale ta knajpa to tylko ma kucharza Greka, reszta bez pasji, zapachów, oszczędna. Poleciałam do brafiterki zmniejszyć stanik.Cycki mi zmalały. 20 zł za zmniejszenie obwodu.Mąż średnio zadowolony. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
m0n1c23k 0 Napisano Maj 16, 2013 Haha dziewczyny Wy jesteście jak damowa terapia dla depresyjnych ludzi takich jak ja. Przeczytałam Was i od razu mi lepiej dzisiaj choć w moim życiu wcale nie jest teraz wesoło. Dodob jeszcze nie oglądałam tego filmu, ale za Twoją namową zrobię to. Na pewno łezka się w oku zakręci. Po pierwszej wizycie w Grecji oglądałam za to Moje greckie wesele i zaśmiewałam się do rozpuku. Słuchałam również greckich kawałków z ichniejszej radiostacji oraz planowałam nauczyć się greckiego (w tym ostatnim poległam z kretesem). Z tymi greckimi potrawami to jest dobry patent. Moi znajomi właśnie urlopują na Korfu, jak wrócą robimy grecki obiad i spraszamy ich do siebie, a potem my wpraszamy się do nich na greckie ucztowanie. Znam wile osób, którym serce bije szybciej na myśl o Grecji, to kraj w którym łatwo można się zakochać. Ja od przyjazdu robię wszystko na grecką modłę, chciałabym pojechać tam jeszcze w tym roku, ale raczej tak się nie stanie. Lavender - ja mam podobnie z domem. Tzn. zawsze zaczynam sprzątanie od dołu (parter - kuchnia) i rzadko kiedy udaje mi się dojść do samej góry (sypialnia) za pierwszym podejściem. Okna myję max dwa razy do roku, jest to czyn heroiczny i akrobatyczny, gdyż okna otwierają się na zewnątrz i to niestety nie wszystkie są otwierane. Mam ich 10 w domu! Ludzie postronni są niezwykle zaskoczeni, że ja myję je sama. Tutaj zamawia się cleanera i po sprawie. Przyjedzie pomyzia okna z zewnątrz ryżową szczotą i to wszystko. Gdzieś czytałam badania, że 80% Anglików nigdy w całym życiu nie umyło swoich okien. Co do wystroju się zgadzam, zanim kupiliśmy dom były miliony poszukiwań, i szczerze traciłam już nadzieję, na coś rozsądnego. Trafił się prawie nowy dom, więc i nie popsuty zbytnio przez gusta swojego pierwszego właściciela. Kalispera (dobrej nocy) dziewczyny. Przesyłam buziole. Waga 58,9 kg. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lavender334 0 Napisano Maj 17, 2013 dla wszystkich wielbicielek greckich klimatów dedykuję ulubiony przebój do biegania: http://www.youtube.com/watch?v=AQKk1nkDa8U Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Koralikowa 0 Napisano Maj 20, 2013 Ale tu cicho ostatnim czasem. Zaniedbuję Was. Wybaczcie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lavender334 0 Napisano Maj 20, 2013 Witajcie, na mojej wadze po raz pierwszy odczytałam < 60. 59,8kg. W sobotę biegałam ok.1,5 godziny. Rewelacja. Byłam na nowych szlakach. W ubiegłym roku znalazłam kapliczkę na rozlewiskach.Cieszyłam się jakbym bursztynową komnatę odkryła. Ktoś ją nawet odremontował po wojnie, ale jacyś chuligani zniszczyli krzyż. Zwróciłam się do Nadleśnictwa i w sobotę patrzę, widzę a tu odnowiona, zadbana z figurą chyba św. Huberta z jeleniem u stóp. Czuję się matką chrzestną tej uroczej kapliczki. Spadek < 60 wskrzesił siły witalne do walki.Dziś robię sałatkę z fasoli i tuńczyka. Białko z sałatki pomaga w walce z tłuszczykiem no i urozmaicenie menu.Nogi jakby mi się wydłużyły. Optycznie tylko, bo są smuklejsze. Mąż gada:chuda jesteś i cycki ci schudły. Dziś noszę się z zamiarem biegów no bo cały 1 dzień miałam przerwę!!!! Wracajcie kobity, lato idzie, plaża czeka ( wiem, co niektóre już leżakowały)!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
dodob 0 Napisano Maj 21, 2013 witajcie Lavender wiedzialam ze mnie przegonisz gratuluje spadku ja niestety trzymam 62 ale sama sobie zgotowalam ten los ostatnio ani ruchu ani zdrowego dietowania ale mam dolka finansowego i psychicznego nic mi nie wychodzi baby do sklepu nie wchodza a mam tyle fajnych ciuchow (albo to mi sie wydaje ze sa fajne ) i gowno ;( musze sie podniesc otrzasnac i walczyc do konca Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lavender334 0 Napisano Maj 21, 2013 Dodob, a może przez internet wystawiaj? Doskonale Cię rozumiem. Jak mam doła to jem co popadnie. Nie potrafię doradzić w kwestii ciuchów. Mam większość służbowych garsonek, jeansy, topy i dresy. Kupuję raczej klasykę, na wyjście z koleżankami nie mam co włożyć. Kasa, kasa, kasa Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ifa3mniej 0 Napisano Maj 21, 2013 hej dziewczynki, ja jestem jestem :) czytam ale ciągle w rozjazdach przez urlop męża, bo bym 3 tygodnie z nim nie wysiedziała...masakra... Było cudne Zakopane :) teraz byliśmy na Ukrainie pierwszy raz w życiu :) tak blisko a tyle czasu nie mogliśmy się zmobilizować do wyrobienia paszportów, ale już są i dopiero wróciliśmy, u naszych wschodnich sąsiadów jest bardzo gościnnie, nakupiłam cukierków, ketchupów i bzdur. Wiem wiem Ukraina to nie Grecja :D ale Lwów piękny :) Oprócz tego w maju upiekłam już ponad 20 tortów :) temu też brak czasu na siedzenie przy kompie, na następny weekend jeszcze 4 sztuki :) szkoda tylko że interes się kręci najbardziej tylko w maju a potem to tak kap kap. Na wadze przed UA -10 kg a teraz aż boję się stawać tak się gościłam a wiadomo jak tam jest tłusto i bardzo kalorycznie :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ifa3mniej 0 Napisano Maj 21, 2013 hej dziewczynki, ja jestem jestem :) czytam ale ciągle w rozjazdach przez urlop męża, bo bym 3 tygodnie z nim nie wysiedziała...masakra... Było cudne Zakopane :) teraz byliśmy na Ukrainie pierwszy raz w życiu :) tak blisko a tyle czasu nie mogliśmy się zmobilizować do wyrobienia paszportów, ale już są i dopiero wróciliśmy, u naszych wschodnich sąsiadów jest bardzo gościnnie, nakupiłam cukierków, ketchupów i bzdur. Wiem wiem Ukraina to nie Grecja :D ale Lwów piękny :) Oprócz tego w maju upiekłam już ponad 20 tortów :) temu też brak czasu na siedzenie przy kompie, na następny weekend jeszcze 4 sztuki :) szkoda tylko że interes się kręci najbardziej tylko w maju a potem to tak kap kap. Na wadze przed UA -10 kg a teraz aż boję się stawać tak się gościłam a wiadomo jak tam jest tłusto i bardzo kalorycznie :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Koralikowa 0 Napisano Maj 21, 2013 Dodob, ejże, początki zawsze bywają trudne, nie zapominaj! Daj sobie czas. Doradzaj kobietom, mów, że teraz idzie taka moda na ten ciuch czy na ten. Nawet jeśli to nieprawda, to w biznesie trzeba czasem kłamstwa, aby wyszło pozytywnie na Twoją stronę! Moja mama pracowała w sklepie spożywczym. Na pytanie 'czy to jest mięso z dzisiaj?' odpowiadała, że tak, chociaż było z wczoraj, czy nawet z 2 dni! A co miała powiedzieć? Przecież inaczej to by się nie sprzedało! A ludzie są bardzo łatwowierni, przede wszystkim kobiety. Można im wkręcić różne bajki, tylko potrzeba trochę starań. No i tak jak Lav. napisała, spróbuj powystawiać na internecie, albo zareklamuj swój sklep w jakiś sposób { w gazetach, na stronach internetowych, ulotki }, tylko się nie poddawaj! A co najważniejsze to już i tak jesteś zwycięzcą tego wszystkiego - rozpoczęłaś ten interes, mimo wielu wątpliwości. A przyznaj, że lepiej żałować, że się coś zrobiło niż żałować, że się czegoś nie zrobiło, nie? Już ja Ci tu tam dołki psychiczne! Na finansowe nie mogę zbytnio nic poradzić, ale na psychiczne o nie, nie, nie pozwolę Ci. Głowa do góry i tak jak napisałam, stosuj się naszych rad a na pewno się uda. I nic po sobie nie pokazuj, że jesteś zrezygnowana, zrozumiano?! Bo ludzie lubią się śmiać z kogoś, kto już trzyma w dłoniach białą flagę. Przecież tak być nie może, prawda? Poza tym myślę, że fajnie by było, gdybyś nam pokazała kilka zdjęć jakichś tych ciuchów. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lavender334 0 Napisano Maj 22, 2013 Dodob, czasem u nas w pracy różne sklepy zostawiają kupony rabatowe żeby zachęcić klientów. Np-15% na Dzień Matki.Kupią, nie kupią, może przyjdą zobaczyć ofertę.Powiedzmy masz fajne marynarki, pracownice korporacji kupują ten sort więc jest to grupa docelowa. Czasem fryzjer daje rabat -10% jak baby z firmy do niego chodzą, bo jest blisko. Bądź kontaktowa, wiem,że to dla Ciebie nic trudnego. Oczywiście żyłkę sprzedawcy trzeba mieć, ale ja stawiam na zaufanie i szczere rady. Czasem coś mi sprzedano czyt. wciśnięto i więcej nie wróciłam. Czasem sklep zbiera dane kontaktowe i wysyła sms z inf o promocji. Np. zrób zakupy za 150 zł a na szczególne okazje otrzymasz rabat -10%.Kończy się sezon wysyłasz sms do klientek z bazy. To i tak taniej niż ulotki, prowizja za roznoszenie itp.Czynsz musisz płacić, towar wyprzedać a konkurencja nie śpi. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach