Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jacek zagubiony mąż

moja żona ma raka piersi

Polecane posty

Gość jacek zagubiony mąż

Proszę o wsparcie. Moja żon a ma 26 latek, ja 30. Mamy troje dzieci: Oluś 8 lat, Michałek 5 lat i Klaudynka 3 latka. Jesteśmy razem 10 lat. Tydzień temu wykryto u niej raka piersi. Żona skazała się już na śmierć. Mówi żebym znalazł nową kobietę. Nie chce się leczyć. Dziewczyny poradźcie, jak Ją nakłonić do leczenia? Bardzo kocham moją kobietę. Pomóżcie. - zrozpaczony łysy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jhbkjbkj
kolejne prowo jakiegos prawika ktoremu znudzilo sie juz trzepanie konia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chcesz mnie
Jestem pielęgniarką hospicyjną, zatem mam do czynienia z wieloma osobami w takim momencie życia, sama przeszłam swoje otarcie o raka... Reakcja Twojej żony jest jak często spotykanym nastawieniem po takiej diagnozie, depresja i niechęć do leczenia jest często spotykanym nastawieniem, wielu z moich pacjentów bierze leki antydepresyjne, ponieważ nie radzi sobie ze świadomością, że koniec jest bliski. Ale rak piersi nie musi automatycznie oznaczać kilku miesięcy życia. Wiele sposobów leczenia przynosi pozytywne rezultaty, długość życia wydłuża się niewspółmiernie! W Twojej sytuacji potrzebna jest współpraca wielu osób: lekarza onkologa, psychologa lub terapeuty, którzy mają doświadczenie w pracy z pacjentami z onkologii, absolutnie tak! dla osób religijnych obecność księdza, który może pomóc ustawić pewne kwestie dotyczące cierpienia ale i wartości życia, grup wsparcia dla osób z rakiem piersi, Waszych przyjaciół i rodziny. Ale przede wszystkim musisz wiedzieć jedno: to jest JEJ życie, ona ma niepodważalne prawo do podejmowania własnych decyzji. Osoba, która otrzymała diagnozę: rak złośliwy, bez szans na leczenie musi nagle pożegnać się ze wszystkim co tworzyło jej życie, wyrzec się możliwości podejmowania decyzji przez kolejne lata. Ten człowiek musi mieć prawdo do decydowania, w ten sposób może zachować dla siebie uczucie własnej godności. Wiem, że Ty chcesz, żeby ona walczyła... Ale to Ty.... Jeżeli w jej przypadku nie jest to depresja, jeżeli ona trzeźwo i rzeczowo przeciwstawia się leczeniu, to być może całą pracę musisz wykonać Ty: pracę nad akceptacją jej decyzji. Współczuję Ci serdecznie, żaden przypadek raka nie jest łatwy, a Wy jesteście tacy młodzi i macie malutkie dzieci. Nie zamykaj się z tym tylko w Waszym gronie, potrzebujesz wiele wsparcia... I pamiętaj: dbaj o siebie, masz wielkie zadanie przed sobą, musisz być silny i zdrowy. Pozdrawiam i uściski dla całej rodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość geg4nj
zawsze jest nadzieja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość papka adamka
trudno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rak wykryty wcześnie
jest w pełni uleczalny trzeba być idiotką by mając troje dzieci nie chcieć się leczyć PROWO ?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Módl się za Nią
Ja się dołączę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oceń ją czy warto ją leczyć , czy po trojgu bachorach nie ma rozstepów i czy nadal Ci do niej dyga? jak nie to po kiego piniendze , które lepiej na te bachory przeznaczyć wydawać na leczenie kobiet , która już atrakcyjna nie będzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
polecam metodę dr. Skoczylasa, pomogła kilku osobom, nawet z tego forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakos trudno mi uwierzyć: - matka 3 dzieci nie chce się leczyć - mąż szuka porad na babskim forum zamiast z rodziną i przyjaciółmi gadać wolny dzień, dzieci sie o ANdżi naczytały i sie produkują w sieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Barba_ra
Mam na imię Barbara, mam 48 lat. Jestem z Warszawy. Zachorowałam na raka piersi - jakoś przypadkiem, podczas innych badań, lekarz miał jakieś wątpliwości zlecił dodatkowe badania. Walczyłam, miałam chemioterapię - niestety w efekcie usunięto mi pierś - czułam się dziwnie, wyobcowana, jak osoba niepełnosprawna, inna, zepchnięta na margines społeczny, nieatrakcyjna, wszystko było na nie, ale żyłam. Niestety po dwóch latach od zabiegu pojawiły się przerzuty. Wtedy zapomniałam już o moim "upośledzeniu" a skupiłam się na walce. Szukałam nowych metod leczenia. Trafiłam do dr Krzysztofa Gawrychowskiego - przez lata pracował w Instytucie Centrum Onkologii - im. M. Curie Skłodowskiej w Warszawie. To on zaproponował mi terapię "hipertermii ogólnoustrojowej" - można o tej metodzie wiele znaleźć w Internecie - zaczęłam czytać, że powszechna jest ona w Niemczech i jakie przynosi korzyści. Mnie się udało. Na ten moment jestem wolna. Żałuję tylko, że w Polsce tak mało mówi się o nowych metodach leczenia i że standardem są właściwie tylko chemioterapia i radioterapia. Mam nadzieję, że pod tym wpisem zamieścicie nowe metody, które znacie i że dzięki temu wiele z kobiet uniknie poczucia "niepełnosprawności" i wykluczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy znacie jakiegos dobrego onkologa klinicznego w warszawie, lecze sie w centrum onkologii, ale szukam prywatnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znalazłam wspaniały film z historiami osób chorych na raka, którzy stosowali leczenie terapią hipertermii onkologicznej i którym hipertermia bardzo pomogła. Warto obejrzeć, naprawdę bardzo wzruszające: https://www.youtube.com/watch?v=aNtVjoE_O6k&a mp ;a mp ;t=156s

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×