Jest mi tak smutno i źle...

Jestem taka samotna :(

gadu gadu 2101616 - ja to zmienię

Za daleko mieszkasz :(

a skąd jesteś samotna?

a skąd jesteś samotna?

z torunia...

Chcesz porozmawiać? Tak zwyczajnie...

Sama nie wiem co chcę...porozmawiać mogę, ale tutaj, nie przenoszę się na gg/e-maila.

szkoda, wolałbym na tlenie.

brak Ci faceta czy przyjaciol?

zdecydowanie faceta

Nie ma kto wyrzucać śmieci? ;) Zdecydowanie powinnaś uważać, pisząc, że jestes samotna dajesz sygnał do podświadomości, przez to możesz rzucić się na pierwszego lepszego nieziemsko przystojnego faceta, który rozkocha Ciebie niesamowicie, dzięki czemu podzielicie się uczuciem, które rozjaśni Waszą przyszłość i będziecie żyć pełną garścią, ze sobą przy boku, miłość będzie kwitła przez całe życie. Zaraz, zaraz ... ale gdzie jest haczyk?

haczyk jest w tym ze takich facetow nie ma, zwiazek 3 letni rozwalaja w sekunde :(

nie widze sensu życia w tej chwili...

Jak to nie ma? - przecież to chodzi o to, by znaleźć odpowiednią partnerkę, dzięki czemu między dwojgiem ludzi wystąpi niesamowita więź, która sprawi, że będą żyli w szczęściu i radości. Uczucie, które ich złączy wyznaczy nową jakość ich życia, będą budzić się każdego dnia, by móc go przeżyć z ukochaną osobą przy boku. Zatem po co facet ma zostawić kobietę, by się tego wszystkiego pozbyć? @ Santa - i chcesz uzależnić sens swojego życia od faceta?

Będzie facet - będzie sens życia. ;-) Ile masz lat?

Santa Maria ile masz lat?

Mam też inne problemy...i jestem tak słaba, że nie umiem ich rozwiązać. Mam 21 lat i chce w końcu mieć faceta.

Hmm ... czyli chcesz wykorzystać faceta do tego, by rozwiązać swoje problemy? :P

Nie, po prostu gdybym miała kogoś, życie nabrałoby barw..może w końcu zachciałoby mi się żyć...jestem wiecznie samotna:( przez to mam ciągle chandrę, olewam większość spraw, potem mam z tego powodu kłopoty, nie chce mi się ich rozwiązywac od razu, czego skutkiem jest to, że jest ich coraz więcej i więcej, a ja jestem coraz bardziej zdołowana...zazdroszczę wszystkim parom. Zazdroszczę im tak bardzo, że mają siebie...

No rozumiem, ale nie wyobrażasz sobie, że mogłabyś być szczęśliwa ze sobą? - to tak na początek. Później - by być prze-mega szczęśliwą mogłabyś do swojego życia kogoś wprowadzić, ale takie uzależnianie się od kogoś za dobre to nie jest, nie sądzisz? No i skąd pewność, że jak spotkasz kogoś, fajnie Wam będzie ze sobą - że wówczas wszystkie Twoje problemy znikną? Skoro teraz nie masz chęci, olewasz sprawy ... to dlaczego to miałoby się tak nagle zmienić w wyniku obecności jakiegoś faceta? Może warto - na początek - wziąć się za siebie, dla siebie ... i dla kogoś? :)