Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość przyszła gospodyniiiii

pytanie odnosnie finansów domowych - kasa

Polecane posty

Gość przyszła gospodyniiiii

kobietki, mężatki, partnerki mieszkające z swoją połówką - macie wspólna kasę, konto? czy może wydzielacie z swojej wypłaty pewną część na rachunki i jedzenie a reszta dla was?? macie wspólne konto czy może każde z was ma swoje plus jeszcze jedne konto ogólne z środkami przeznaczonymi na życie?? ja myślę właśnie nad tym trzecim sposobem aby utworzyć konto z kasą na rachunki i jedzenie plus wszystko co do domu, na to konto robić miesięczny przelew a reszta kasy dla siebie, osobiste wydatki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas jest tak, że facet płaci rachunki za mieszkanie itp, moja wypłate trzymam ja z czego kupuje jedzenie codziennie, chemie, ubieram siebie itp. Plus mamy w szafce schowana kase z której jak zabraknie to biore na wieksze zakupy itp, a jakies duże zakupy raz w miesiacy plus rzeczy do domu ida z jego konta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszła gospodyniiiii
wychodzi was to mniej więcej po równo??? wiesz nie chodzi mi o rozliczanie się co do złotówki itd ale może być na pewno wielka różnica między opłatami za rachunki a kasą na jedzienie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak i owaka
ja tez zarabiam na zakupy do domu na obiad a mąż na rachunki i lekarzy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grrrom
3 konta na wspólne przelewamy prawie całą kasę z naszych wypłat, na rachunki, jedzenie, wakacje itd. 2 osobne konta na których zostawiamy sobie "kieszonkowe", np. po 300-400zł (zależy od miesiąca), z którego mam na wyjście na piwo, nową grę itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szybki mąż
mi żona powiedziała po ślubie " facet ma zarabiać na rodzinę" i tym sposobem ja zarabiam na rodzinę a szanowna małżonka na siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, bo on zarabia dużo wiecej ode mnie. Powiedzmy ze opłat za mieszkanie mamy 1000zł, drugie 1000 ja wydam na codziennie zakupy typu warzywa, wędliny, ser, chemia bla bla bla. Idac do miesnego na wieksze zakupy juz biore kase z domu która on zostawia na wydatki. Na karme dla psów i kotów biore tez ta kase z domu. Nie wychodzi po równo w życiu. Ja poprostu zapewnia rzeczy pierwsej potrzeby moze tak, a reszte korzystam z jego kasy która leży w domu, a on po zrobieniu opłat co robi z reszta swoich pieniedzy mnie nie interesuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wcześniej było tak, że on po zrobieniu opłat przelewał mi kase na zycie dla nas i z tego miałąm zrobic zakupy wieksze mniejsze, nie interesowało go mieliśmy wyżyć za to i tyle. On pracuje i zarabia i daje kase i sie nie martwi a reszta ja mam sie zając. Ja sie nie zajmuje oszczedzanie itp on to robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Multimedia
U nas mamy jedno wspólne konto. Pieniadze są wspólne. Razem robimy zakupy. Razem decydujemy o większych wydatkach. Mamy dwie karty do bankomatu, więc każde z nas moze korzystać w kazdej chwili w razie potrzeby. Mnie to pasuje, mężowi chyba tez, bo nigdy nie rozpatywalismy innych opcji. Ale coś takiego moze występować chyba tylko w związkach, gdzie jest takie samo podejście do zarabiania, wydatków i pieniędzy w ogóle. Wtedy nie ma kłótni ani nieporozumień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niczt
Ja mam tak samo jak multimedia:) Wspolne konto, dwie karty, wydajemy na co potrzeba, a wieksze zakupy ustalamy razem. On zarabia duzo wiecej niz ja bo pracuje na caly etat a ja dorywczo, na zlecenie. Jak mi sie trafi duze zlecenie to idzie na konto oszczednosciowe i bierzemy z tego jak potrzebny remont domu, nowy samochod itp. Nigdy klotni o kase nie bylo, ale mamy taki sam poglad na wydawanie/oszczedzanie itp. Ja jestem troche bardziej rozrzutna, on czasami dziala na mnie jako 'glos rozsadku' tzn nauczylam sie ze lepiej dla mnie jest przedyskutowac niektore zakupy z nim (np kolejna pare butow) bo moze nie zrobie impulsywnego zakupu, kolejne XXXX pary butow, de facto niekoniecznie potrzebnej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×