Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Neowzyciu

wlasnie sie rozwiodlam, mam 38 lat i 10 letniego syna

Polecane posty

Gość jezeli jest alkoholikiem
to cale szczescie dla Ciebie i dziecka, ze jestescie po rozwodzie. Teraz jestes jeszcze rozbita, jako osoba wspoluzalezniona bedziesz sie chwile podnoscic z uzaleznienia, ale juz jest z gorki, uwierz mi. Gratuluje decyzji o rozwodzie, uratowalas swoje dziecko i siebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bunga to ucz sie od psa
pies nie zwala winy na kobiete za swoje destrukcyjne dzialania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest alkoholikiem niepijącym od wielu lat, ja po terapiach już wiele lat, więc współuzależnienie mnie już nie dotyczy :) Z pewnością jakiś nawrót po rozwodzie był, ale mały, szybko przez terapeutkę zauważony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zwierciadło prawdę ci powie
Neo jesteś bardzo fajną, silną, dzielną i mądrą dziewczyną:) tak trzymaj:) Życie z alkoholikiem jest nieciekawe, nie będę pisać skąd wiem, ale wiem. I tak długo wytrzymałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale ryjecie banie
bunga, powiedz najpierw ile razy zdradziles swoja eks zone, a potem pogadamy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z tego, co piszesz, ze
jestes rozbita i odczuwasz smutek, wynika ze to jeszcze dziala. Ale juz bedzie dzialac coraz slabiej, bedzie coraz lepiej. Najwazniejsze ze uratowalas siebie i dziecko, naprawde. Ten zwiazek mial sie zakonczyc, jezeli po tylu probach sie nie udalo. Teraz czas zaloby, jak juz ktos napisal, ale nie badz w nim za dlugo. Po 2 tygodniach zwykle jest duzo lzej i kazdy kolejny dzien bedzie lepszy. Zycze Ci szczerego usmiechu kazdego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zwierciadło prawdę ci powie
Neo więc może pielęgnujcie to co się da, czyli tą dbałość o dziecko, to bardzo cenne. Czas pokaże, czy po tym rozstaniu Twój ex nie zacznie dojrzewać w przyspieszonym tempie. To może mu wyjść na zdrowie, wiesz? Bo nie będzie miał koła ratunkowego w postaci Ciebie. Lepiej niech Cię szanuje z daleka niż poniewiera Tobą z bliska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bunga-bunga-bunga
Nie chcę przytaczać twoich słów Neo. Więc ograniczę się do komentarza. Każdy z nas pisze scenariusz swojego życia. Jednym wychodzi to pięknie innym jak szmira. Nie krytykuję i nie namawiam cię do zweryfikowania swoich poglądów. Dla ciekawski JESTEM KOBIETĄ :) Przepraszam za rozczarowanie. Podobnie jak Penelopa i ty byłam po rozwodzie. Związałam się z jakimś tam facetem i okazało się, że trafiłam w jeszcze większe szambo niż moje małżeństwo. Poza gnojeniem mnie fizycznym i psychicznym był bardzo brutalny do mojego dziecka. Na początku to był taki czuły i słodki facet. Tyle ciepła z niego emanowało. Potrafił wykrzesać u mnie uśmiech w czarnych godzinach. No i wylądowałam z nim łóżku. Początki były piękne. Później zwykła szara codzienność i nuda. Pospolity chwilowy zawrót głowy. Ja jako materac i worek na spermę w ciągu dalszym. Przypadkowe spotkanie męża u znajomych na ich rocznicy ślubu sprowokował mnie do uronienia łezki nad tym naszym małżeństwem. Mój ex mąż był alko ale to wymiarze hektolitrowym. Poranek bez półlitrówki był przegrany. W ciągu dnia potrafił połknąć 1,5 litra. Terapia wspólna na którą jakimś cudem potrafiłam go zmusić okazała się zgubna dla naszego związku. On trzeźwiał. Ja podjęłam przerwane studia. On zajmował się domem, ja bywałam na zajęciach i w pracy. On zajmował się dzieckiem ja kułam do egzaminów. Nasze priorytety uległy przewektorowaniu. A po skończeniu studiów mój awans w firmie. Czas wydłużony w pracy ( t.zw. nienormowany ) Mąż zaczął mieć do mnie pretensję o oddalanie się od siebie. No i poleciało z górki. Rozprawa. Rozwód. Dziecko początkowo u niego. Pewnego dnia zjawił się u mnie z córką i powiedział,że wyjeżdża za granicę na kontrakt i na razie nie będzie mógł zajmować się dzieckiem. Wtedy w firmie wszystko mi poleciało w dół na łeb na szyję. Straciłam wiarygodność szefów, bo już nie byłam dyspozycyjna i straciłam pracę. Znalazłam nową gorszą finansowo, ale spokojną. No i ten tyran po drodze. To było to moje prawdziwe zagubienie w akcie desperacji. Mąż nic się nie odezwał. Nic nie komentował. Podszedł tylko do facia, zdzielił go po ryju i kazał mi się ubrać i iść ze sobą. Dziecko zabraliśmy po drodze. Kochaś wystąpił do sądu ze skargą o pobicie. Dziwnym zrządzeniem losu wszyscy nasi znajomi zeznali jak jeden mąż, że to kochaś napadł na ex męża i ex się bronił. Skarga została oddalona. Kochaś nachodził nas parę razy ale w końcu interweniowała policja i gościa zamknęli za pobicie funkcjonariuszy. Z mężem jesteśmy już dwa lata razem po przerwie trzyletniej. Mąż nie pije. Opiekuje się i dzieckiem i domem. Zmieniłam się ja. Wcale tego nie żałuję. Żałuję tylko tego, że nie potrafiłam wykazać cierpliwości. A psa i kota też mamy w domu. Ale wolę miłość męża i do męża. Nie wiem tylko jednego. Po co mi było wpaść z deszczu pod rynnę, żeby dowiedzieć się kogo kocham naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość er33554rg
Bunga a może ty jesteś obojnakiem? :D Wczesniej pisales jako facet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hehehe bunga jest
jak barba papa, przyjmuje dowolny ksztal genitaliow. I na poczekaniu wymysla wzruszajace historyjki o swojej przeszlosci, zeby odwrocic uwage od autorki i jej historii. Zaloz sobie prawiczku swoj wlasny topiczek, zamiast sie wbijac na cudzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babcia klozetowa z kafeterii
A ja piszę jako babcia a mam dopiero trzydzieści kilka lat i cóż w tym złego ? Często każdy z was ukrywa swoją osobowość by pozostać anonimowy. Ale ludzie lubią bawić się w śledczych i naginają fakty. Cóż zrobić. Nikt nie jest doskonały .:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko tak tu jest
zawsze jaks glizda sie wetnie, zebys czasem nie miala za lekko. Ale nie przejmuj sie komentami nie na temat i ewentualnymi obelgami, pisz co Ci na sercu lezy a normalna reszta sie dolaczy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bunga :) dziękuję za to co napisałaś. Gratuluję Wam powrotu, naprawy, pójścia dalej i życzę jak najlepiej! Nie wiem, co przyniesie przyszłość, mam tylko nadzieję, że nie wpadnę w kolejny toksyczny układ. U mnie rozwód rozpoczął się tym, że mąż powiedział, że mnie już nie kocha, że nie chce ze mną już być. To on pierwszy wyszedł z tym pomysłem, ja cierpliwie trwałam. Jednak po przemyśleniu zgodziłam się. Tyle zła, którego od niego dostałam, tyle razy wybaczałam, byłam cierpliwa. Tyle razy mnie już porzucał, kiedyś dla innych kobiet. Teraz postanowiłam dać mu wolność i przyznać mu rację, że nasz związek to toksyczny krąg i trzeba to przerwać. Co będzie, tego nie wiem, może tak jak Zwierciadło pisze, to przyspieszy jego rozwój i mój również? Do tej pory mam wrażenie, że to ja ciągnęłam całe nasze małżeństwo, jestem tym już trochę zmęczona. Rozstajemy się w fajnym klimacie, syn najważniejszy, zero kłótni raczej jakieś takie pogodzenie i smutek, że nie potrafimy inaczej wszak wciąż mimo różnych terapii, rozwoju jesteśmy tylko ludźmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bunga-bunga-bunga
Chwała mu za szczerość i uczciwość. Może to on w takim razie zmądrzeje. A może po prostu coś się w nim wypaliło. Nie wiem na ile były szczere te wasze rozmowy, a raczej jego zwierzenia. Mój też powiedział, że mnie nie kocha..... Życie pokazało coś innego.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duzo wycierpialas
teraz pora na wolnosc i radosc. Slonce juz zaczelo dla Ciebie swiecic. Bardzo, bardzo madra decyzja, ze sie rozstalas. To malzenstwo zabieralo calo Twoja energie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta w szarym
U mnie było trochę inaczej. Ja zdradziłam swojego męża jeden raz w przypływie jakiejś depresji. Małżeństwo rozpadło się. Mąż wyjechał za granicę na kontrakt. I dowiedział się od znajomego. Przy okazji wizyty zapytał wprost. Przyznałam się. Rozeszliśmy się. Po jego powrocie miałam wypadek samochodowy. Leżałam w śpiączce przez dwa miesiące. Po odzyskaniu świadomości okazało się, że przy moim łóżku warował mój ex mąż. Jesteśmy ze sobą. Ale wszystko wymaga jeszcze czasu żeby to wszystko posklejać. A kiedyś było tak pięknie. I potrzeba było Armagedonu by przejrzeć na oczy. Mam na myśli bardziej siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trochę się wycierpiałam, sporo wybaczałam, ale to już za mną, teraz muszę zamknąć za sobą drzwi. Dla mnie najważniejsze nie trzaskać. Ciekawią mnie takie powroty po rozwodach, nigdy się z tym wcześniej nie spotkałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wyszłam za mąż
Właśnie wczoraj wyszłam za mąż. Ale jak was czytam to pewnie powinnam napisać "ZARAZ WRACAM" Kobietki, co z wami jest nie tak ? Jak facet zaczyna pić to znaczy że mu się świat wali. A przecież ten ich świat to niby MY. Więc to z nami jest coś nie tak. To my przesrywamy te bitwy. No ale każda z nas podchodzi do tego inaczej. Jedna chce, innej się już nie chce. Albo zapomniała czego chciała. I kto tu jest wygodny? Facet czy kobieta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do przedmówczyni
ty sie tak nie podniecaj, ledwie wyszlas za maz! inaczej bedziesz spiewac za 5, 10 lat, o ile jeszcze bedziesz mezatka :D to ze facet pije, to choroba, a nie "wina zony"- ze wsi jestes, ze masz takie poglady?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wyszłam za mąż
Mylisz się. Zostałam trochę inaczej wychowana. A z wiochy to właśnie się rozwodzą po 2 albo 3 latach. Tak właśnie jak ty. Co ty zresztą wiesz o szacunku dla samej siebie. Ta która się nie szanuje popełnia samobója Takiego jak te niezaradne. Chciała, mówiła i na chceniu skończyła. Później rozwód i staranie się o dobre relacje z ex mężem. To po co wpierw go namawiać na ślub, jak później to wszystko przekreśla. To właśnie pseudo wyzwolenie kobiet. Kobieta wyzwolona potrafi walczyć o miejsce dla siebie. Potrafi zrobić tak by mąż ją kochał. Daje się po prostu kochać. A przegrać to znaczy być nic nie wartą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość razi mnie takie prostactwo
umysłowe, jak nowopoślubionej pani, ale z drugej strony życie według zasady "swoje wiem, a reszta mnie nie interesuje" jest łatwiejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babcia klozetowa z kafeterii
No i odezwała się najmądrzejsza która wie wszystko i nie potrafi sobie poradzić ze swoim problemem. Tylko ludzie słabi nie potrafią nic zrobić konstruktywnego. Poddają się a później wielkie hallo ile to one wycierpiały. Być silną to znaczy walczyć czasem za dwoje. Być silną to wygrać. Słaba poddaje się i ginie. Albo jak kto woli rozwodzi się. I nie rozumiem ludzi którzy z uporem maniaka tych co wierzą nazywają głupcami. Jestem silna. Nie poddaję się. Gdy widzę coś złego reaguję wcześniej. A panie po rozwodzie to jak ten pacjent. Operacja się udała, tylko pacjent zmarł. Wy też umieracie właśnie dlatego. TO WY BYŁYŚCIE SŁABE I ŚLEPE. KAŻDA OBUDZIŁA SIĘ Z RĘKĄ W NOCNIKU. Rozwód. Jakie to proste. I co dalej wolne kobiety ? Od nowa budowa życia. Nowa rodzina. Nowe problemy. Nowe szambo. Ale jak to fajnie teraz oddychać jako wolna osoba. Jesteście takie szczęśliwe. Wolne. Bez męża. Bez niczego. Bądźcie więc dalej szczęśliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja właśnie dostałam mailem prośbę od męża: wyślij mi skan aktu małżeńskiego i akt urodzenia syna, bo będą potrzebne do wniosku rozwodowego. I znowu ryczę... Ja nie chcę się rozwodzić, ale co mam zrobić? On mnie już nie kocha, więc jaki sens tkwić w takim małżeństwie bez miłości? Chcąc nie chcąc musiałam się z tym pogodzić i pozwolić mu odejść. Nie potrafiłabym z nim żyć wiedząc, że mnie nie kocha...Ale smutno mi jest okropnie i boli jak cholera... Historia bungi - niesamowita, Neo - Twoja również - trzymam za Was kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×