Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość qwerty..

nawiedzony dom czy nawiedzona ja?

Polecane posty

Gość qwerty..

Chcialabym, zebyscie wyrazili Wasze subiektywne zdanie na temat tej sytacji. Wszystko zaczelo sie 1,5 roku temu, kiedy wraz z mezem wprowadzilismy sie do naszego nowego domu. Domu wyczekiwanego przez nas tak bardzo, wybudowanego przez nas ciezka praca, ktory mial byc spelnieniem naszych marzen i poczatkiem nowego, lepszego zycia. Bylam pelna entuzjazmu, kiedy byl jeszcze w fazie budowy, nie moglam doczekac sie chwili, kiedy w nim zamieszkamy, kiedy urzadzimy go od srodka tak jak planowalismy. Wszystko zmienilo sie, kiedy w koncu zaczelismy tam mieszkac. Nigdy nie czulam sie w nim dobrze, od samego poczatku czulam sie w nim nieswojo jak intruz, nigdy nie mial dla mnie przutulnej atmosfery, jaka kazdy dom powinien posiadac. Nie wiem z czego moze wynikac zrodlo zlej energii, ktora wyczuwam. Jest to nowy dom, jestesmy pierwszymi lokatorami, wybudowany na gruncie nigdy nieuzytkowanym. Jedyna rzecz jaka przychodzi mi do glowy, to wypadek jaki mial miejsce na poczatku budowy, kiedy jeden z robotnikow zmarl nagle na zawal serca. Czesto bywa tak, ze czuje czyjas obecnosc. Nieumiem tego opisac, poprostu robiec cos w kuchni czy w pokoju i nagle mam uczucie jakby ktos stal tuz za mna, czuje taki lekkie prady przebiegajace po plecach. Do tego dochodza roznego rodzaju halasy, stukanie, przesuwanie jakby mebli, rozrzucanie narzedzi. Te halasy dobiegaja glownie z kuchni lub z pietra wyzej, gdzie dom stoji jeszcze nie wykonczony. Moglabym wymienic wiele takich dziwnych rzeczy; co jakis czas znajduje na suszarce peknieta szklanke, zarowki ktore pekaja pod wplywem zwarcia w czestotliwosci kilku dni, mleko ktore kisnie zostawione na stole w przeciagu 2 godzin, alarm ktory sam sie uruchamia i wiele innych rzeczy. Mielismy duzego psa obronnego w ogrodzie. Na noc zawsze wpuszczalismy go do domu, bo szczekal i przeszkadzal sasiadom. Kiedy tylko przekraczal prog domu z podkulonym ogonem chowal sie pod lozko w sypialni. Czesto tez zdarzalo sie, ze budzil sie i warczal przygladajac sie w jeden punkt. Kiedys w nocy uslyszalam jak skomle, zeszlam za nim do kuchni i bardzo dziwnie sie zachowywal, jakby sie czegos bal, potem przewrocil sie i zemdlal. Zanim zdazylismy go zawiesc do weterynarza pies zdechl w drodze. Weterynarz stwierdzil, ze musial miec jakies problemy z sercem, choc wczesniej pies byl okazem zdrowia. Moj maz nie wierzy w te wszystkie rzeczy, twierdzi, ze ja sie nakrecam, ze wszystko sobie wmawiam. On nie czuje nic z tych rzeczy i zaczynam podejrzewac, ze uwaza mnie za wariatke dyskretnie sugerujac, ze powinnam udac sie do lekarza. Ja nie czuje, zeby to ze mna bylo cos nie tak, czuje, ze w tym domu znajduje sie jakas zla energia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maniana 11
ale ściema

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maniana 11
pamiętam podobny temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porannarosaaa
a poświęciliście dom?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×