kobieta po studiach a facet po zawodówce czy taki związek ma sens?

?

A dlaczego miałby nie mieć?

pytanie zaczerpnięte z tego tematu? http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=5420040

Pewnie ten facet po zawodówce będzie bardziej zaradny od niemoty po studiach. Tak więc szkoda faceta, by zadawał się z taką.

dlaczego od razu niemota ? a co do pytania - dla mnie nie. nie związałabym się z facetem po zawodówce.

nie znaczy że jest gorszy i moze byc fajnym faceetem

Jesli nie robi razacych bledow jezykowych to jak najb w koncu taki powinien miec zawod

a ci po studiach to niby tacy wykształceni???

a ci po studiach to niby tacy wykształceni???

Nie. To intelektualna i mentalna przepaść. Jak również różnica w priorytetach. Takie fakty.

nie ma sensu.. bedziesz chciała wyjść do teatru, na wystawe, a on na piwo albo ..narobi ci obciachu przepaść intelektualna

dlaczego uważacie że ktoś po studiach będzie bardziej oczytany, elokwentny itd???

Bo akurat większość dzisiejszych studentów i ludzi po studiach nie pije piwa i chodzi do teatrów lub na wystawy. :D Dzięki wam mam co raz lepszy humor.

w moim wydziale prawie wszyscy są po studiach i mówia "poszłem" wyszłem, zrobiłżem itd a piszą ktury, kożystał,

po zawodówce:)Sama mam studia, ale co to zmienia? Nie jestem żadną księżniczką i nie szukam księcia, tylko faceta. A że po zawodówce, to zaraz oznacza, że jakiś przygłupi? Otóż nie. Zresztą jakby na studiach przygłupów nie było :D Dziwna selekcja ludzi. :o

studia studiom nierówne skoro nie znaja ortografii, to żle o nich świadczy

znam ludzie ze srednim wykształceniem którzy mają dużo większą wiedzę ogólną niż ci po studiach

Pewnie jestes po jakiejś mało ambitnej socjologi, pedagogice zgadłam?

ja jestem w takim związku, mój facet skończył technikum. nie przeszkadza mi to chociaz sama skończyłam studia. a własciwie dlatego ze sama skonczyłam studia :P i wiem z autopsji ze w tych czasach mgr gówno znaczy (nawet na uczelni publicznej gdzie studiowalam) i jaki poziom reprezentuje większość "studentów"

Ja koncze własnie studia na uniwersytecie medycznym, mój facet jest po szkole zawodowej i tworzymy od lat bardzo udany związek. Nigdy nie poznałam zadnego faceta, który chociazby dorównywałby mu inteligencją, urokiem osobistym, zyciową zaradnoscią, emocjonalną dojrzałoscią. Nie twierdzę że wszyscy ludzie z wykształceniem zawodowym to idealny materiał na partnera bo nie ukrywajmy ale spora częsc tej grupy to osoby ociężałe umysłowo. Tak jak wielu studentów to niewydarzone, niedojrzałe dzieciaki. Może warto zacząc podchodzić do ludzi indywidualnie a nie oceniać z góry?

a moze warto by bylo byc ksiezniczka i szukac faceta wyrafinowanego, blyszczacego intelektem, elokwencja i finezja?