Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość z chęcią bym mu zabroniła

nie chce by mąż zabierał córkę do teściów - jak się przełamać ?

Polecane posty

Gość z chęcią bym mu zabroniła
Abrakadabra........... jak ja ci zazdroszczę że twój mąż jest po twojej stronie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vxvxzvxvzx
pampersa nie chce zmienic? moja matka mowila ze ojciec wcale jej nie pomogl, wcale!!! nie wstał w nocy, nie zmienil pieluchy-a potem jak mama rodzila 3 dziecko, to 2 starszych wstydzilo sie taty o kanapke poprosic. efekt? dystans do ojca do tej pory...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z chęcią bym mu zabroniła
Brava ale co z tego jak ja się nagadam nagadam a on o tak posłucha się mamusi ustaliliśmy ze co 2 tyg będzie ją tam zabierał chyba będę musiała to przeboleć i będę musiała z nim tam jezdzić bo innego wyjścia nie widzę po prostu im nie ufam mężowi zresztą też :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tempest
Autorko, to nie pora na klotnie, gdy maz ci mowi, ze to tez jego dziecko i ma prawo je zabierac, gdzie chce-a Ty mu odpowiadasz, ze w takim razie niech sie tez dzieckiem zajmuje. Po prostu dziadkowie maja prawo do widywania wnukow i tyle-tu nie ma o co sie klocic. Wybacz, ale trzeba bylo wczesniej myslec-omowic kwestie wychowawcze czy wlaczyc meza w obowiazki. W tym tesciowa nie ma winy, choc pewnie ona latala wokol synka cale zycie. Moj maz tez wychowal sie w rodzinie, gdzie kobieta jet od sprzatania, zajmowania sie dziecmi, gotowania i uslugiwania. A mimo to nie musialam toczyc z nim bojow o obowiazki-juz przed slubem dzielilismy sie po polowie sprzataniem albo sprzatalo to z nas, ktore akurat mialo czas. Dzieckiem od poczatku sie interesowal i zajnowal na rowni ze mna. a powiem ci, ze tesciowa tez w szoku byla, ze maz zmienia dziecku pieluche czy karmi-komentowala az uszy puchly-a jakos moj maz nie rzucil butelki na jej slowa i nie polecial pod jej pantofel. Mamy podobne wyobrazenia dotyczace wspolnego zycia i obowiazkow, a jesli sie czasem nie zgadzamy w jakiejs kwestii, to ustalamy kompromis. Tobie tez tego zycze, ale musicie najpierw wyciszyc emocje i spojkojnie porozmawiac, bez wyrzutow i robienia sobie na zlosc. W koncu z lat przedszkolnych juz wyrosliscie, prawda? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tempest
Popieram Twoj pomysl, ze jeden weekend spedzacie we trojke a w drugi maz jedzie do tesciow. Odwiedziny co dwa tygodnie w zupelnosci wystarcza. Musicie tez miec czas dla siebie, by nacieszyc sie swoim towarzystwem, spedzic razem czas i po calym tygodniu zostaje na to weekend-a jak to uzyskac, skoro maz tydzien w tydzien bedzie u tesciow? Tyle, ze niestety, ale musicie dojsc do porozumienia, co do metod wychowawczych i maz powinien rowniez dzieckiem sie zajmowac, robic cos w domu i umiec sie postawic mamusi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Abrakadabra...........
A rozmawiałaś z Mężem o tym co Ci się nie podoba? Bo mój Mąż w niektórych sytuacjach nie widział niczego złego ale np. nie myślał, że konsekwencje pojawią się później w postaci problemów wychowawczych. A choćby w przypadku tego płynu to ja sama tego bym nie dotykała, a co dopiero dawać dziecku które bierze potem rączki do buzi, z resztą u nas mnóstwo było sytuacji, że Teściowa robiła po prostu coś specjalnie na złość, jest strasznie wyrachowana. Musisz z Mężem porozmawiać, Faceci nie czytają w naszych myślach, chociaż bardzo by się to przydało :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z chęcią bym mu zabroniła
my też ustalaliśmy przed urodzeniem córki że we wszystkim mi pomaga że rodzice nie mają prawa się wtrącać i sobie na to nie pozwalamy i jak mu o tym przypomniałam dzień po tej awanturze co mnie ciągnęła za włosy to powiedział "to chyba ty sobie to ustalałaś" więc jak ja mam z nim rozmawiać ? między nami jest zle we mnie coś pękło po ten awanturze... on na 2 dzień pojechał do mamusi bo mu siostrunia napisała żeby przyjechał a mieliśmy zaplanowany wyjazd do mojego taty do szpitala który umierał... :( i już nie żyje :( on wtedy powinien być przy mnie i zawalił na całej linii :( zero zaufania zero czułych słów w obie strony prawie zero seksu po prostu nie mam na to ochoty a jak( mam) to się po prostu zmuszam do seksu i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vxvxzvxvzx
dajmy na to.... mała ma miec zmienianego pampersa, bierzesz wiec klucha z pieluchą i podrzucasz dziecko męzowi: -śmierdząca przesylka do tatusia,awizo proszę! -od czego ja jestem? od zarabiania pieniedzy i od nianczenia dzieci-oglada film/siedzi na FB wszystko jedno, BRONI SIE! -nie kochanie, ty jestes tylko od robienia dzieci poza tym nie jestesmy gatunkiem kur-ze malowany kogus robi pisklaki, a reszta zajmuje sie kwoka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tempest
Tyle, ze wprowadzanie zmian bedzie trudne, skoro przyzwyczailas meza, ze wszystko robisz Ty. To nie musi, ale moze tworzyc konflikty i prowadzic do kryzysu. Jaka szkoda, ze ludzie biora sluby, laduja sie w dzieci majac zupelnie inne podejscie i oczekiwania :( Co do slodyczy- nie rozumiem, dlaczego rodzice robia z tego towar zakazany. Zwlaszcza, ze u tesciow wtedy stacza sie boje i dziecko widzi, ze slodycze to wcale nie jest takie zlo. Ja rozumiem ped do bycia iodealnymi rodzicami, ale co zrobicie potem? Gdy dziecko bedzie mialo towarzystwo innych dzieci i slodycze sie pojawia? Zabronicie dziecku zjesc kawalek tortu czy ciastko w goscinie czy na urodzinach, bo Wy dajecie tylko syrop klonowy czy suszone owoce? Mysle, choc nie narzucam swego zdania oczywiscie, ze slodycze nie sa zle, jezeli dziecko je je w malych ilosciach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vxvxzvxvzx
do tempest i innych mam gdyby pracowac i nie miec czasu,to penwie polowa z nas by to olała:> haha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie rozumiem, gdzie jest
zapisane takie prawo, że dziadkowie mają prawo do wnuków, no gdzie? Jak sobie pomyślę, że kłóciłabym się z mamą czy teściową i miałybyśmy o sobie najgorsze zadanie, jako o ludziach, to chyba naturalne jest, że nie chce, aby moje dziecko miało kontakt z takimi dziadkami. Po co? Żeby się nasłuchało obelg i obgadywanie mnie? Żeby dziadkowie pokazali, że mama mówi jedno, a oni drugie? O nie! Potem sobie z dzieckiem rady dać nie można. Ono musi wiedzieć, że rodzice są przede wszystkim i jak matka coś powie, to i babcia się musi podporządkować, a jak nie, to na co mu taka babcia, co mętlik w głowie robi i psuje całe wychowywanie. A Wy sobie myślcie, że takie rozpieszczanie przeminie? Dorośnie gówniarz, to u babci będzie miał schronienie i kasę na co chce. Mało znam takich przypadków? W życiu bym nie utrzymywała kontaktów tak bliskich i regularnych z dziadkami, którzy nie szanują rodziców albo jednego z rodziców ich wnuka i koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z chęcią bym mu zabroniła
ja nie rozumiem, gdzie jest zgadzam sięz tobą w 100 % ! bo miałam to samo w dzieciństwie co opisałaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Abrakadabra...........
Wiesz ta cała awantura, szkoda słów, Mąż Cię wtedy nie bronił? Sytuacja z Twoim Tatą też przykra, ehh ciężka sytuacja, ja na Twoim miejscu albo wyrzuciłabym Męża z domu albo sama bym się wyprowadziła zależnie kto jest na swoim.Twój Mąż musi coś zrozumieć, bo skoro obecnie sytuacja wygląda tak jak wygląda to jest to droga do rozwodu. Tempest - a dla mnie ma to sens, bialy cukier jest po prostu niezdrowy i nie chcę żeby dziecko go jadło, wiadomo, że jeśli zje w przyszłości jeden mały kawałek na urodzinach raz na jakiś czas to nic się nie stanie ale podejrzewam, że sam nie będzie chciał jeść, bo pomimo, że teraz ma tylko 2 lata już widać, że do pewnych rzeczy się przyzwyczaił i czekolady mlecznej nie lubi, tak samo słodzonej herbaty, za to uwielbia np. gorzką czekoladę i suszoną żurawinę, pomimo tego, że są u nas inne dzieci i one jedzą słodycze. Po prostu będzie miał swoje nawyki żywieniowe i już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tempest
Zonk-ja chodze do pracy, zaraz musze wyjsc :) Do poludnia zajmuje sie dzieckiem a popoludniu maz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vxvxzvxvzx
niedlugo swięta fuj!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z chęcią bym mu zabroniła
Abrakadabra........... nie bronił mnie nawet kazał mi ją przeprosić ale i tak tego nie zrobiłam. a z w końcu ona mnie prze prosiła na pogrzebie taty. szczeze to czasami myślę o rozwodzie ale wtedy boję się że mąż zabierze mi córkę a mieszkamy u mnie u mojej mamy. ja nie mam pracy szukam ale nic jak miałam okazję to daleko a że nie mam prawa jazdy to nie miałam możliwości dojechać nawet busami ale jutro mam egzamin na prawko więc mam nadzieję że zdam i będę mogła zacząć poszukiwać pracy na całego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z chęcią bym mu zabroniła
własnie święta.... aż boję się myśleć o nich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chcesz to nie pozwalaj
ale was dręczą problemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vxvxzvxvzx
swieta-to dopiero zonk! ja lubie nasze codzienne rytualy-wstanie,jedzenie,herbatka,kupa,spacer,kapiel i sen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chcesz to nie pozwalaj
biegaj i tęp każde ciastka,że też są faceci,którzy tęsknią za tego życiem rodzinnym,zamisst na kurwy pochodzić,wklej ten temat prawiczkom na uczuciowym.Masz jakieś swoje dziwactwa to miej,jeszcze się tak z tym obnosisz na forum teściów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Abrakadabra...........
W takim razie ustal sobie plan działania - zdaj prawko, potem znajdziesz pracę, dziecko masz już w takim wieku, że może iść do przedszkola, no albo zostać z Twoją Mamą o ile szanuje to o co prosisz. A z Mężem, szczerze ja nie wiem czy warto z takim człowiekiem wiązać jakąkolwiek przyszłość, widać, że Cię nie szanuje, a ja nie wyobrażam sobie związku bez szacunku do siebie nawzajem. Masz to szczęście, że polskie sądy stoją zazwyczaj za matkami więc raczej marne szanse na to, że zabierze Ci dziecko, no chyba, że byłabyś narkomanką albo alkoholiczką, chociaż jak czasem czytam w gazetach i internecie to nóż aż się w kieszeni otwiera, bo czasami ojciec jest naprawdę w poprządku a dziecko dostaje matka z kompletnej patologii ale zrobił się off top. Na pewno będzie miał możliwość zabierania córki więc bardzo prowdopodobne, że wtedy zabierze ją również do swoich Rodziców niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chcesz to nie pozwalaj
teściowa też dziwna jest,a ty zamiast powiedzieć otwarcie gachowi swojemu,który nie wiadomo po co zrobił ci bachora,że z mamusią to się możesz to na święta raz na rok zobaczyć,straszne,dziwne,groteskowe,śmieszne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam koleżankę taką kretynkę
Nie pozwalała córce przebywać u teściów, bo albo ją złe nakarmią, albo nie domyją, albo tamto, albo sramto... To samo zresztą było z większością innych ludzi, zawsze była obawa ze coś ktoś zrobi co biednej Małgosi, wobec czego Małgosia przebywała głownie ze swoją mamusią oraz babcią ze strony tej mamusi... Dziś Małgosia ma 15 lat, jest przyjebana jak paczka gwoździ, nawet "Dzień dobry" nie mówi sąsiadom, nie ma żadnej koleżanki, nie ćwiczy na wf ie (mamusia jej zwolnienia załatwia) i ogólnie nie nadaje się do życia. Co do teściów to teraz obie (koleżanka ze swoją Małgosią) mają mega focha, że babcia ze strony ojca bardziej kocha inne wnuki, spędza z nimi czas, daje prezenty itd... Mnie to nie dziwi, bo Małgosi wcale praktycznie nie zna... Oczywiście ojciec Małgosi zostawił je po kilku latach apodyktycznych rządów wychowawczych mojej koleżanki i jest od kilku lat głową nowej szczęśliwej rodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chcesz nie pozwalaj
jakby ci je cały czas ciastkami karmiła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam koleżankę taką kretynkę
jak się raz na dwa tygodnie ciastek naje to jej korona z łowy nie spadnie:O Tobie babcia nie dawała słodyczy?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka 17 latka
Mnie wkurzają takie egoistyczne debilki!!!!!! moja teściowa lubi sobie chlapnąć i nie raz była "na bani" kiedy przyprowadzaliśmy do niej wnuka. Nie mnie a oceniać, pije to pije, jej sprawa ... Wiadomo ze nie zostawała wtedy sama z dzieckiem... Minęło sporo lat, teściowa przyhamowała (już nie to zdrówko) a mój syn kocha bardzo i jest szczęśliwy że ma babcie, która całe życie była dla niego bardzo bardzo dobra, mimo ze miała swoje "za uszami" Oczywiście mogłam unieść sie i zabronić jej kontaktów z synem bo nadużywała, tylko ze mój syn nie miał by teraz babcie... O to ci chodzi????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie rozumiem, gdzie jest
Ja się wychowałam bez dziadków i jakoś żyje. Odludkiem nie jestem, mąż mnie nie zostawił i dzień dobry sąsiadom tudzież cześć rówieśnikom mówię. :D A co mają powiedzieć te rodziny na emigracji, gdzie się widzą wnuki z dziadkami dwa razy w roku. Wiele rodzin żyje swoim życiem i dziadkowie również, a z wnukami się widują sporadycznie. Już nie przesadzajcie tak dobrze? Myślałbym kto, że dziecko bez dziadków żyć nie może. Wydaje mi się, że najważniejsze jest aby widziało, że relację miedzy rodzicami, najbliższymi mu osobami i w jego najbliższym otoczeniu są dobre, a czy to dziadek czy wujek czy koleżanka, to już dalsza sprawa i dalsze osoby, które moim zdaniem nie mają prawa ingerować i niekiedy rozbijać rodziny, jak w tej rodzinie nic złego się nie dzieje. A słodycze powodują zaparcia, bo ja sama małemu dawałam dwa razy w tygodniu plus właśnie podjadanie u rodziny, co się zdarzało często, bo my ciągle w rozjazdach,a małemu troszkę nie zaszkodzi u każdej cioci i efekt mam taki, że kupy całkiem rozregulowane i apetyt popsuty, więc teraz nie je słodyczy wcale, bo uważam, że jest za mały i jego organizm sobie z tym nie radzi po prostu i możecie mnie nawet zlinczować za to. Rodzinie powiedziałam, ze lekarka absolutnie zabroniła, choć nigdzie nie byliśmy. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a kto cię linczuje za jakieś
słodycze,masz swój świat,to się z nim nie obnoś,nie afiszuj,nawet u teściów,niech sobie teściowie żyją,i niech ona sobie żyje,jedzie dziecko do babci,i jakby ona jakąś krzywdę miała zrobić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a kto cię linczuje za jakieś
i z babci za danie dziecku ciastek,będzie robić zbrodniarkę,gdyby jeszcze ubrała niemowlę,w ubranka uprane w zwykłym proszku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iwonkaaaaaaaaaaaaaa
Pamiętam ze swojego dzieciństwa jak moja mama kiedyś skonfliktowała się z babcią (matką ojca), po tym jak babcia bez wiedzy mamy obcięła (i to niezbyt pięknie) mi włosy. Mama obwieściła tacie, że moja noga w domu babci już nie postanie i pamiętam jak bardzo mi było smutno z tego powodu, a miałam 4 może 5 lat. Szczerze to, to ze wyglądam jak debil mało mnie obeszło;) Na szczęście sytuacja z czasem się załagodziła i pamiętam ze kiedyś już jako nastolatka spytałam babcie o ten niefortunny zabieg fryzjerski na co odpowiedziała mi : "A bo ta grzywka ci tak strasznie wchodziła do oczu" ;) Jak widać intencje były dobre, starsze osoby mają swoje "dziwactwa" ale wiem że babcie kochają wnuki nad życie i krzywdy im nie zrobią. Dziś już moja babcia dawno nie żyję a ja dziękuję Bogu, ze moja mama nie była tak zawzięta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×