Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość z chęcią bym mu zabroniła

nie chce by mąż zabierał córkę do teściów - jak się przełamać ?

Polecane posty

Gość kluska warszawska99
rozumiem Cię. ja będę miała to samo, musisz o to walczyc. ja nie zawacham się powiedziec ze " to moje dziecko, dbam o nie i nie daję cistek ani słodyczy i nigdzie indziej jesc takich rzeczy nie bedzie", ja to nie dam sobie w kasze dmuchac. boje się tez ze obliżą smoczek albo cos podobnego, dlatego dziecko bede trzymac przy sobie. fajni są moi teściowie, ale tyle błędów robią ze hoho.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iwonkaaaaaaaaaaaaaa
Żal mi Waszych dzieci:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czczczczcZ
mysla ze nadal gówniarzami jestesmy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie rozumiem, gdzie jest
Cóż, ja miałam siostrę babci ze strony taty, ponieważ jego mama zmarła młodo i nie znałam jej. I pamiętam, że bardzo nienawidziła ona mojej mamy i że skłócał ojca z mamą bardzo. Mimo to mamie było jej żal, bo była samotna i puszczała nas do niej. Jednak zawsze przynosiliśmy rewelacje co mama robi źle, jak nas karmi, jak ubiera, nawet jak czesze. Ja podziwiam mamę za to, że to znosiła. Z czasem zrozumiałam, że ona po prostu do nas mamę obraża i przestałam tam chodzić. Jakiś czas chodziła jeszcze siostra moja, ale potem tez się wymawiała lekcjami. Ja wolałam nie mieć nawet namiastki babci, niż słuchać cały czas na mamę i uważam, że mama nie powinna nas tam posyłać, bo z perspektywy czasu umiem powiedzieć, że nam wszystkim zaoszczędziłoby to wielu łez i przykrości. Każdy kij ma dwa końce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jędza.....
Współczuję....twojemu dziecku!!!Fajnie, że ty jako matka chcesz być idealna, pilnujesz tej małej(pory posiłków, właściwe odżywianie) jak oka w głowie, trzymasz pod kloszem, ale pamiętaj, że dzieciństwo to także dziadkowie, jeżeli zabraniasz im kontaktów z wnuczką, to będą robili ci na złość, jeżeli palą papierosy, poproś męża lub teściową, aby powiesiła kurtkę dziecka gdzieś tam, gdzie nie ma dymu, aby potem nie śmierdziały, bo nie lubisz tego zapachu(jest szkodliwy przecież!!!), odpuść z tym ciastkiem, dopilnuj aby przed wyjściem zjadła obiadek, a potem na deser u babci niech zje to ciastko, oni są prości i myślą, że stosujesz za bardzo rygorystyczną dietę i jesteś bez serca bo nie dajesz ciastek...Nie używaj dziecka jako broni przeciwko teściom, jak taka babcia ma poznać wnuczkę, jej nawyki, zachowanie? Nie wszyscy są tacy idealni jak ty i mają tak czyściutko w domu, bo zwyczajnie w świecie mają inne priorytety... Moja mama też pali papierosy, nie ma super czysto w domu, pies czasami nie wytrzymał bo był stary i zrobił kupę na dywan, ale to nie jej wina, na jest bardzo zapracowanym lekarzem, ma mnóstwo pacjentek i brakuje jej czasu po przyjściu do domu na perfekcyjne porządki...Ale jest najbardziej kochaną babcią na świecie... Możesz nie lubić swoich teściów, ale dziecko powinno mieć z nimi kontakt jeżeli oni chcą się spotykać z wnuczką, ustal z mężem te sprawy odnośnie papierosów i ubranek, niech pogada z teściową, aby uważała z detergentami, bo to nie żarty(ona już chyba zapomniała co to znaczy mieć w domu małe dziecko) i moze niech dziecko idzie do nich ze swoimi zabawkami??? Nie zamykaj jej pod kloszem, tak nie wolno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta

Nie ma co ufać maminsynkom. Jak to jest, że na początku jesteśmy dla nich najważniejsze, a później wszystko co mówi mamusia jest dobre. W moim przypadku jestem skłócona z teściami, a zaczęło się wszystko tak...

W czasie starania się o wspólny kredyt okazało się, że mąż wziął rok wcześniej z rodzicami kredyt na ich dom z ogródkiem. Byłam za bardzo zapatrzona w niego, żeby spodziewać się dalszych problemów. Wiedziałam, że przyjdzie czas, że przestaną spłacać, ale mój mąż obiecywał, że tak się nie stanie. Obiecywał, że nie będziemy ponosić tej konsekwencji. Stało się jednak tak, że ja miałam racje. Z naszego wspólnego konta po kryjomu spłacał za rodziców kredyt. Dodam tylko, że my ledwo kupiliśmy mieszkanie i kilka dobrych lat mieszkaliśmy na kartonach. Ale pomoc rodzicom była ważniejsza niż nasze dobro. Ciągłe moje gadanie, że powinien dbać najbardziej o nasze dobro i szczęście nic nie dawało. Doprowadziłam do tego, że mój mąż zostawiał mnie z naszym kilkuletnim dzieckiem i zaczął wyjeżdżać wieczorami. Po kilku miesiącach podczas kłótni wykrzyczał, że spotyka się z kimś. Najgorsze było w tym wszystkim to, że to był chłopak... Młodszy od niego o 9 lat, którego poznał na siłowni. Kiedyś wstając rano do pracy potrzebowałam sprawdzić coś szybko na komputerze i zauważyłam, że nie wylogował się na facebook'u. Po przeczytaniu rozmowy przeprowadzonej na czacie z  tym kolesiem zachciało mi się wymiotować :( Oni pisali o tym, że tęsknią za sobą i że potrzebują swojego dotyku.. To był najgorszy dzień w moim życiu. Jego rodzice zamietli wszystko pod dywan i uznali, że kłamię, a jak przesłałam im ten tekst, który znalazłam powiedzieli, że tego nie przeczytają. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Nie mogę odejść, bo nie mam dokąd. Nie zarabiam wystarczająco, żeby odejść. Pogodziłam się z tym co mnie spotkało, a po roku postanowiłam poszukać pocieszenia. Jak zaczęłam ja się z kimś spotykać, to mój mąż się o tym dowiedział i nagle zmienił do mnie całkowicie nastawienie. Płakał i mówił, że mnie kocha, że jeszcze nam się ułoży. Jego rodzice powiedzieli, że mnie do swojego domu nigdy już nie wpuszczą przez to co zrobiłam ich synusiowi. Z mężem ostatecznie się pogodziliśmy na tyle, że nie doszło do rozwodu, ale po tym wszystkim nie chce, żeby mąż zabierał nasze dziecko do teściów. Ja nie mam tam wstępu, więc mojego dziecka też powinni nie zobaczyć. Zwłaszcza, że jak on tam kilka razy był już z mężem, to był on skazany na bajki i granie na konsoli, bo mąż z rodzicami muszą zawsze uczcić spotkanie alkoholem.. spożywanie kończy się zazwyczaj nad ranem. Nie mam wpływu na męża, żeby go nie zabierał. Co mogę zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Mieć wyjebane. Ja doszłam do wniosku że i tak niczego nie dopne a tylko zszarpie sobie nerwy poza tym pomimo że to moje dziecko to jednak odrębny człowiek a każdy człowiek ma swoje życie. Nienawidzę swoich teściów ale to jego dziadkowie więc niech sobie mają kontakty jakiekolwiek by nie były. Ja w tym czasie wolę zająć się sobą i swoim życiem. Bardzo mi pomogła rada dziewczyny z forum która pisała że kiedyś ją trafiało jak jej były mąż zabieral dziecko do siebie i swojej nowej żony. Krew ją zalewała i szarpała sobie nerwy aż pewnego dnia zrozumiała że to nie ma sensu bo się wykończy i sfiksuje więc zajęła się sobą i swoim wlasnym życiem w tym czasie. Robiła sobie kąpiel, oglądała ciekawy film lub szła na kurs tańca lub siłownie i od razu odżyła. Zrozumiała że jej dziecko ma swoje własne życie i są sprawy w które ona zanadto nie powinna ingerować. Przecież w końcu nikt dziecka tam nie bije, nie zażyna, nie gwałci i nie morduje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×