Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Silene

Gdy on trzyma dystans...

Polecane posty

Gość wedrujackusloncu
Wiec chyba niepotrzebnie chcialas go poznac, bo z tego co piszesz to on zburzyl troche twoj spokoj i szczescie. A czy az tak szczesliwa bylas wczesniej? pewnie po prostu chcialas, zeby jakis sensowy i godny zaufania facet pojawil sie, dlatego wchodzac w te znajomosc, mimo strachu, mialas nadzieje na zwiazek. Mozna gdybac, ale moze gdyby on byl bardziej stanowczy przy tym wszystkim, i gdyby nie zalezalo mu na tobie jak na siostrze, ale na kobiecie, to cala sprawa potoczylaby sie inaczej. Ale tutaj potrzebna by byla jego decyzja, jego silne dzialanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wedrujackusloncu
Wiesz, ja jestem starsza od Ciebie i takze widze co sie dzieje. Mnostwo rozwodow, zdrad, cierpienia, nieuczciwosci. Ale mimo wszystko do przodu wciaz wyrywa glupie serce. Ja chyba jestem bardziej emocjonalna niz Ty, albo bardziej sobie pozwalam na emocje, ale takze bardzo mocno pilnuje tego, zeby nie dostac po dupie, wiec jestem czujna i prawie zawsze w blokach startowych gotowa do ucieczki. To bez watpienia nie pozwala na calkowite zaangaozwanie, ale.... Inaczej tez nie umiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samasamasamasama
100% racji byłam szczęsliwa, ale gdybym czuła całą sobą, ze on mnie kocha to pokonałabym swój lęk, bo jak pisałam jest jedyną obcą osobą na świecie której zaufałam prawie że od razu i to całkowicie. Do tego czułam/czuję niezwykłe przyciąganie, chemia jest nieziemska, a nigdy żadnej facet pzrez te 8 lat mnei nie interesował, nigdy nie miałam fantazji ani marzeń o facecie, dziwne nie? a o nim marzę i snię.... ehhh trzeba się pogodzić z tym jakoś. Dziękuję,ze mogłam z Tobą porozmawiać, wiem,ze mnie nie rozumiesz i mojego zachowania, ale przynajmniej nie wyzywasz od idiotek. Masz dla mnie jakąs wskazówkę co z tym zrobic dalej? Mną targają takie sprzeczne uczucia, ze już sama nei wiem, co robić :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samasamasamasama
rozumiem Cię doskonale, ja też jestem czujna i uważna, ale tym razem chyba nie chciałam taka być pomimo dystansu jaki stwarzałam. Jestem bardzo emocjonalna, ale pracuję nad sobą i nie chce taka być, ukrywam coraz lepiej tę swoją emocjonalnosć, co nie ejst dobre, ale najlepsze dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samasamasamasama
ja wolę nic nie czuć do nikogo niż narażac sie na odrzucenie czy obojętność. a życie w związku wcale nie jest kolorowe i mnie po prostu przeraza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wedrujackusloncu
Mysle, ze to jest bledne kolo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samasamasamasama
a ja myślę, ze człowiek moze być szczęsliwy tylko sam ze sobą. Nigdy żaden człowiek nie da Ci pełnej gwarancji miłosci, bezpieczeństwa, spokoju, uczciwości, oddania itp. itd. Można to przyjąc od kogoś jak sie ma ochotę, ale nastawiać sie , zę to tylko na jakiś czas, na chwilę, absolutnie nie układac sobie na tych uczuciach życia, tylko odbierac je jako chwilową przyjemnosć która minie. Ja już bylam super poukłądana te 2 lata temu, szczęliwa, umiałam żyć pełną piersią i czerpałam z życia radość. Drugi człowiek sprowadził mnie to cierpienia, niepewnosci, niepokoju, strachu, lęku. Mam ochotę uciec!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wedrujackusloncu
Generalnie mysle tak samo jak Ty. ale staram sie to spychac gdzies na dno i od czasu do czasu sprobowac kogos poznac. Ale nie mam zludzen, ani sentymentow. Dlatego sprawy rozstrzygam szybko. I nie uwazam, ze zbyt szybko. Pewne rzeczy widac od razu,a czego niedowidze, pytam. I nie ma niejasnosci. tez lubie byc sama ze soba. Zawsze tak bylo, choc mam zwiazki za soba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samasamasamasama
Ja jestem bardzo otrożna i też lubie wiedzieć na czym stoję, ale teraz czułam,z ę to TEN :-( naprawdę i jednocześnie chciałam tego i bałam się tego wszystkeigo, nie chciałam niczgeo przyspieszać, cieszyłąm sie , ze potencjalny związek wyrosnie z prawdziwej i szczerej przyjaźni, to było to, czego chciałam, Tylko taki związek , moim zdaniem, ma sens i tylko takiego chciałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samasamasamasama
A co Ty byś zrobiła w mojej sytuacji? Zerwać z nim kontakt całkowicie czy jedynie bardziej się zdystansowac i w międzyczasie pracowac nad sobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wedrujackusloncu
Jesli spotykaja sie wlasciwe osoby, to sprawy moga sie dziac rownolegle. Spotykacie sie, poglebiacie swoja znajomosc, tworzy sie zazylosc psychiczna, wkracza cielesna. I to moze zdarzyc sie w czasie znacznie szybszym niz 2 lata. Oczywiscie nie ma tutaj jeszcze mowy o wielkiej milosci. Choc na nic nie ma regul.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wedrujackusloncu
Wiesz, ja wlasnie dlatego zerwalam kontakt z moim ostatnim znajomym, poniewaz on mnie lokowal w kategorii ff, a ja chcialam czegos wiecej. Kiedy wyrazilam sie jasno, on orzekl, ze mozemy przyjaznic sie. Po prostu. Ale mnie przyjazn z nim nie satysfakcjonowala, zwlaszcza, ze wiadomo.... kiedy poznalby jakas lalke, to znajomosc przyjacielska ze mna i tak poszlaby w odstawke. Jest to jasne, a nawet zrozumiale. Wiec dla swojego dobra, zakonczylam te znajomosc. Powiedzialam mu o wszystkim wprost, przyznal mi racje. I tyle w temacie. Wiec jesli Ty do niego cos czuje i nie sa to uczucia jakie moglabys miec do brata, a on traktuje Cie jak siostre to... sama na siebie bicz ukrecisz i po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samasamasamasama
nie wierzę w to, zę to moze iśc równolegle, Moim zdaniem najpierw przyjaźn, bo w przyjaźni ludzie czują sie dużo swobodniej i nie czują potzreby przypodobania sie drugiej osobie, wywalają swoje wady na wierzch ,b o prawdziwy przyjaciel zaakceptuje wszystko. W związku już jest trochę inaczej, zwłaszcza na poczatku, obie strony strosza piórka i chca pokazywać się tylko z tej dobrej strony, a póxniej właśnei wszytsko wychodzi. Dla mnie miłość , która narodziła sie z przyjaźni jest najpiękniejsza. Tylko kiedy facet widział mnie zalaną łzami, gadająca totalne głupoty w złosci, w problemach i wkurzeniu taką nieuczesaną i chorą z podkrążonymi oczami , taką wczorajszą kiedy budze się na lekkimkacu po imprezie i nocy w namiocie i nadal chce ze mna byc to to jest już baza i dobry fundament do budowania czegoś, do zaryzykowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wedrujackusloncu
Nie zgadzam sie z Toba. Mam inne doswiadczenia ze swoich zwiazkow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samasamasamasama
myśle tak samo. wiem pzreciez, ze jak w końcu pozna JĄ to ja pójdę w odstawkę i doskonale to rozumiem, wiem też, że nie zniose widoku jego z inną, n apewno nie na dzień dzisiejszy, moze kiedyś. Jak bedzie trzeba to mu to powiem wprost skoro jest na tyle głupi,z ę tego nie potrafi zrozumieć. Narazie skutecznie odmawiam spotkań i licze ,ze sam sie domysli i spasuje :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wedrujackusloncu
A kiedy Ty stwierdzasz, ze juz ktos jest przyjacielem? Istnieje jakas magiczna granica czasowa czy rzeczowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samasamasamasama
Wybacz mi, ale najwyraźniej Twoje doświadczenia niczego Cie nie nauczyły. Skoro żaden z byłych juz z Toba nie jest, to jednak nie udało Wam sie zbudowac solidnego fundamentu pod ten związek, bo jednak żaden nie przetrwał pomimo początkowej fascynacji i łączenia przyjaźni z cielesnoscią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wedrujackusloncu
A myslisz, ze sama przyjazn wystarczy do tego by zwiazek trwal? Jesli tak, to jestes w bledzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samasamasamasama
wtedy, kiedy czuję, ze mogę na niego liczyć w 100%, ze moje dobro jest dla niego ważne, że chce byc w moim życiu, ze się troszczy i chce dla mniej jak najlepiej. Wtedy, kiedy mogę mu zaufać w ciemno, bo wiem,z ę ta osoba mnie nie zawiedzie. Wtedy kiedy nie mam skrupułów siedzieć przy nim taka totalnie rozwalona z wybebeszonymi wszystkimi emocjami, taka niepoukładana i niedoskonała i widzę w jego oczach zrozumienie, podziw i dostaję wsparcie prosto z serca ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wedrujackusloncu
No juz Twoj przyklad pokazuje, ze nie. Odwoluje sie do Ciebie, bo mowisz, ze stworzyliscie przyjazn wielka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wedrujackusloncu
No i mysle, ze ludzie w normalnych zwiazkach wlasnie tak funkcjonuja. Do tego dodaj namietnosc, ktora u Was nie uwolnila sie. U Ciebie ze strachu, jak pisalas, a u niego nie wiadomo dlaczego. Ale jak sama zauwazylas, w zyciu nic nie jest dane na zawsze. Dlatego mozesz sobie zbudowac fundament, albo moze Ci sie wydawac,z e zbudowalas, a zycie wszystko weryfikuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wedrujackusloncu
Z jednym z moich eks do dzisiaj kumplujemy sie, wiec nie wiem co z tym naszym fundamentem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samasamasamasama
Myślę,ze przyjaźń jest w przewadze w uczuciach w związku, bo jesli jest przyjaźń to znaczy,ze te 2 osoby naprawdę się LUBIĄ (czesto ludzie są w związkach, ale ewidentnie siebie nie lubią, bo jak mozna być w związku i mówić o partnerze, że np. "ten kretyn znowu poszedł z kolegami na piwo" ). A jeśli sie lubią, to jest w ej relacji szacunek. A jeśli jest szacunek to juz jest wszystko inne i nawet jak się drogi rozchodza, to ludzie mający do siebie szacunek potrafią sie rozstać też w pełnym szacunku do drugiej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wedrujackusloncu
No a kto Ci powiedzial, ze ja sie rozstawalam bez szacunku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samasamasamasama
Mój przykład niczego nie pokazuje niestety. Bo mimo, ze jest przyjaźń to nie ma gotowości i chęci do związku. Nie jesteśmy dobrym przykładem, bo oboje jesteśmy popaprani emocjonalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wedrujackusloncu
Najpierw pisalas, ze przyjazn=fundament i pewnie tego u mnie nie bylo, bo zwiazki sie rozpadly. a teraz jednak wynika, ze ten fundament nie jes gwarantem trawalosci, ale dzieki niemu mozna se rozstac w cywilizowany sposob.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samasamasamasama
ja się nie odwołuję do Twoich związków, bo przeciez nic o Tobie nie wiem, pisze tylko jak ja to wszytsko rozumiem i jak ja to odbieram.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samasamasamasama
Nie rozumiem Ciebie do końca... fundament jak to fundament jest jaką bazą ,która daje ogromne szanse dna powodzenie,a le nie ejst gwarantem, jest jedynie wielkim zielonym światłem na ufne przyjęcie drugiej osoby do swojego życia. Nie powiedziałam że to jedyny czynnik, ale najwazniejszy. Równie wazna jest gotowośc do związku, chęci, dopasowanie i pożadanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wedrujackusloncu
Dokladnie tak. I wszystko to wciaz nie daje zadnej gwarancji, co pokazuja rozliczne zyciorysy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samasamasamasama
ale tych pozostałych nbie traktowałabym jako fundament a jedynie jako jeden z pozytywnych aspektów do tworzenia fajnej relacji z drugim człowiekiem. Przecież powszechni wiadomo jak kończa sie związki , których fundamentem jest tylko pożądanie, albo tylko sama chęć bycia w związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×