Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Silene

Gdy on trzyma dystans...

Polecane posty

A i jeszcze dodam - po facecie widać od razu, czy jest zainteresowany. Odzywa się często, chce się spotykać. Do mnie teraz się taki przyczepił i jestem bliska powiedzenia mu wprost, ze mnie wkurwia tą namolnością. Oczywiście, nie jestem nim w ogóle zainteresowana i sama po sobie widzę, że nie mam najmniejszej ochoty się z nim kontaktować. A jak mi zależy, chciałabym bez przerwy tego kogoś słyszeć, widzieć. Logiczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość och czarna wie wszystko...
gdybym słuchała takich toreb jak Ty to napewno nie byłabym teraz w najszczęśliwym związku mojego życia... Wcale nie - nie po każdym facecie od razu widać, że mu zależy. Mój facet poprostu się obawiał-czego? nie wiadomo - zaangazowania, rozczarowania, tego, ze nie spełni moich oczekiwań... pomimo, że miał wtedy 28 lat, wiec dzieckiem nie był. Wiele miesięcy się o niego starałm, dosłownie. I teraz gdy do tego wracamy mówi, że zachowywał się jak dzieciak, że tak się cieszy, ze nie odpuściałm. Ale oczywiście to nie jest reguła, ani to co pisze czarna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Silene
Jak sie odezwie to chyba mu podziękuję. Zawiodłam się i nie chcę już niczego z nim budować. zawsze będzie niepewnośc, że znowu zrobi to samo :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pfy, jak ktoś chce latać za facetem, bo może on się kiedyś łaskawie zdecyduje, to niech sobie lata, co mnie to :D prawdopodobieństwo, że się uda jest znikome. ja bym się sama sobie w oczy spojrzeć nie mogła, gdybym to ja musiała się o faceta starać i czekać na jego uprzejmą zgodę, czy to już aby mnie łaskawie przyjął. a jaką świetną ma się pozycję wyjściową w takim "związku". niedoczekanie. no, ale niektóre tak lubią. łał, wychodziłaś sobie faceta, no sukces życiowy! :D x autorko, dobrze radzę - odpuść sobie, nie warto tracić czasu nie niezdecydowanego palanta, zwłaszcza że czas w miejscu nie stoi. nikt lepiej ode mnie nie wie, jak trudno jest spotkać kogoś, kim się zainteresujemy i jak trudno wtedy zdecydować, że jednak nic z tego nie będzie. ale jak się tego nie zrobi, zmarnuje się cenne miesiące, nawet lata na kogoś tego niewartego. lepiej przecierpieć, wyleczyć się i szukać kogoś nowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytam tak sobie ten temat
i wydaje mi się, że czarna ma troche racji. Sama jestem w sytuacji, która moim zdaniem wymaga wyjaśnień i zamierzam zrobić to co pisała czarna, czyli "Jak się odezwie, postawić sprawę jasno - albo jesteśmy ze sobą i spotykamy się regularnie, albo żegnamy się." Wiem, że jeśli powie że nic z tego, bedzie mi cięzko. Ale lepsze to niż niepewność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Silene
Ja już wolę żeby on sie nie odezwał w ogóle. On mi nie jest do niczego potrzebny. Ale jak zadzwoni, to nie wiem czy będę taka nieugięta. Durna jestem, wiem :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cozamendziarz
wolisz, zeby sie nie odezwal, bo jestes slaba i sobie nie ufasz. wiesz, ze nikt cie nie chce poza nim na chwile, bo na chwile, ale jednak. dlatego go nie puscisz. tak? bron sie:classic_cool: :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Silene
Tak, to prawda, że nie mam powodzenia. Należe do tych kobiet, które są niewidzialne dla mężczyzn. Teraz pewnie wiek zrobił swoje, ale 10 lat temu było podobnie. Dlatego zawsze interesowali sie mną mężczyźni, którzy mieli jakieś pasje, hobby, dla których partnerka była tylko dodatkiem i ja sie na to godziłam. W tym przypadku również, chociaż z każdym dniem jestem coraz pewniejsza, że nawet jeśli on by sie odezwał, to ja mu podziękuję. W zasdzie to zawsze tak było, że albo dziękowałam za współpracę w trakcie, jak widziałam, że pan sie angażuje we wszystko tylko nie w nasz związek albo jak np. kontakt sie rozluźnił na tyle, że nas już nie było, a pan po jakimś czasie chciał nawiązać ponownie kontakt. Tyle, ze jest mi smutno iż tak sie dzieje, że będąc chyba dobrym, niekonfliktowym, uczynnym człowiekiem, nie potrafie stworzyć związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bądź dzielna.....
Hej Silene. Widzę, że się nie odezwał, przykro mi:( Wiesz, też sobie czasami tak myślę, że mężczyźni lubią, jak się ich źle traktuje, trzyma krótko i robi chore jazdy o byle gówno. Wtedy taki kocha i chodzi grzecznie przy nodze swojej pani jak piesek. Nawet po moich doświadczeniach widzę-najbardziej starali się ci, na których najmniej mi zależało. Ale wydaje mi się, że na dłuższą metę to do nieczego dobrego nie prowadzi, bo spotka taki miłą, dobrą i ciepłą kobietę, która okaże mu dużo serdeczności i zacznie się zastanawiać. Jestes jaka jesteś, bez sensu, żebyś się teraz nagle miała zmieniać i to nie dlatego, że wewnętrznie czujesz taką potrzebę ale po to, żeby zwiększyć swoje potencjalne szanse na "rynku";) Myślę, że to problem z facetami- sami nie wiedzą czego chcą, niby im dobrze, ale nie wiadomo czy nie mogłoby być lepiej- zostaje albo dać im wolną rękę niech decydują, czyli nie licz na szybkie deklaracje, albo przycisnąć do muru i mieć sytuację jasną. U nas w sumie po staremu. Widzieliśmy się parę razy od mojego ostatniego wpisu, nasza relacja znowu bardziej przypomina koleżeństwo niż sex układ, ale to chyba dobrze, bo wygląda na to, że musimy się lepiej poznać, co wyszło np. dzięki piątkowej sprawie z przytulaniem. On żalił mi się, że go w pracy wykorzystują, że nie wie czy nie rzucić tego w cholerę itp., ja zawsze w takich sytuacjach wysłuchuję go i staram się coś doradzić, tym razem jednak jakoś mnie rozczulił i przytuliłam go ale szybko się odsunęłam i zaczęłam go pocieszać słownie. On na to, że szkoda, że się odsunełąm bo to było bardzo miłe. A byłam przekonana, że on nie lubi takich gestów, nigdy sam mnie nie przytulał, a tu proszę niespodzianka. Za to on myślał, że ja tego nie lubię. Tchórze z nas i asekuranci, ale myślę, że z czasem przestaniemy się tak czaić:) Pozdrowienia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bądź dzielna.....
Chociaż z drugiej strony...takie powolne tempo i niepewność mają swój urok i choć czasem chciałabym usłyszec z jego ust słowa potwierdzające to, co wyczuwam to jednak dobrze jest jak jest. Chyba bym go wyśmiała, gdyby powiedział mi, że np. będzie odliczał sekundy do naszego kolejnego spotkania:D To nie w jego stylu zupełnie, mnie tym bardziej nic podobnego nie pprzeszłoby przez usta:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Silene
Dzielna trzymam kciuki za was i Waszą znajomość. Wiesz, ważne żeby Wam sie udało, a już jak do tego dojdziecie to już mniej ważne :). Ja szczerze mówiąc zazdroszczę ludziom, którzy są ze sobą od razu. Mam takich znajomych, którzy są po 50tce i od razu wiedzieli że chcą ze sobą być. U mnie zawsze był i jest etap poznawania, a potem to już różnie :o.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale durna baba z ciebie
jesteście razem tylko sie kolegujecie? Ale ty jesteś durna autorko. I jeszcze ten tekst w clubie o jego kobiecie.... zenua

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bądź dzielna...
Dzięki Silene. Skąd wiesz, może Ciebie też trafi kiedyś od pierwszego wejrzenia;) Ale to o czym piszesz też ma swoje plusy- najpierw kogoś poznajesz, dopiero potem zaczyna Ci zależeć, nie masz klapek na oczach i zakochujesz się w człowieku a nie w Twoim jego wyobrażeniu, więc mniejsze ewentualne rozczarowanie. Ten tekst powyżej to chyba do mnie, więc odpowiem. Tak jesteśmy razem, dziewczyny już wiedzą i prawdę mówiąc wcale się nie zdziwiły:D A to w klubie było akurat miłe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Silene
Bądź dzielna a jak święta i sylwester? Spędzacie razem, czy oddzielnie? A do mnie się odezwał pan z tekstem, że bardzo mu zależy na tej znajomości, ale on potrzebuje czasu, żeby sobie poukładać wszystko o chce sie spotkać, żeby porozmawiać. Tylko że ja już nie chcę. Jestem naiwną głupią babą, spragnioną bliskości. On mi nawciska kitu i ja to znowu łyknę jak młody pelikan. Nie chcę już tak, nie czekam na niego, przełknęłam porażkę. Nie chcę już go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjama
zebys nie popelnila zyciowego bledu, sileno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popelnilaby zyciowy
blad gdyby dalej pozwolila sobie nawijac makaron na uszy :Dprzeciez jej desperacje czuc na km i facet doskonale wie, ze pare gladkich slowek i baba udupiona. bedzie z nia pogrywal do usranej smierci. przeczytajcie sobie "Nie zalezy mu na tobie"- pisane przez faceta, o facetach dla takich wlasnie kobiet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Silene
Witajcie :). Dziękuję za odpowiedź wyżej. Właśnie teraz takich wpisów mi potrzeba. Rozum wygrywa, ale cóż, mam swoje lata, głód uczuć, bo nigdy ta sfera mojego życia nie była zaspokojona, ani w dzieciństwie, ani w młodości ani w życiu dorosłym. Zbliżają sie święta, nastrój mi siada. To nie jets prawda, że zmarnuję szansę, jak sie nie spotkam itd. To nie jest 20latek z lajtowym podejściem do życia czy problemami emocjonalnymi. Facet ma 41 lat. Jeśli nie poukładał sobie w głowie i sercu po poprzednich porażkach, to nie powinien wchodzić z nikim w żadne relacje. W pewnym wieku każdy z nas jest po przejściach, po wielkiej niespełnionej miłości albo bez, ale mamy już po tyle lat, że powinniśmy wiedzieć, że to już troche za późno na wielką miłość i jeśli jest nam ze sobą dobrze to zbudujmy coś, jeśli nie, to dajmy sobie spokój, a nie zwodzimy się 7 miesięcy. Ach, mam ochotę mu wprost powiedzieć co o tym wszystkim myślę, ale boję się, że jak sie spotkam, to on mi znowu 'nawinie makaron na uszy' :). Więc chyba dam sobie spokój. Wyjdzie brzydko, bo on uzna mnie za małostkową i mściwą, skoro nie zechcę sie z nim spotkać, ale chyba nie ma co sie przejmować opinią kogoś takiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bądź dzielna...
O proszę, no widzisz, wiedziałam, że się odezwie:D Na pewno nie chcesz się z nim spotkać? Może przemyślał parę spraw, pogadać chyba nie zaszkodzi, nie sądzisz? Pytanie tylko czy myślisz o nim poważnie, jako ewentualnym partnerze na życie... Ja mojego szczerze mówiąc traktuje jedynie jako przygodę i absolutnie nie wyobreażam sobie zakładać z kimś takim jak on rodziny. Choć na pewno dzieciaczki byłyby śliczne i nie musiałabym sie martwić o kasę;) Póki jest chemia jest w miare fajnie, ale co potem, jesteśmy do siebie zbyt podobni żeby mogło się udać no i jeszcze to nieszczęsne łóżko. Święta spędzamy ze swoimi rodzinami a w Sylwka on pracuje, więc osobno. A Ty jakie masz plany?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Silene
Bądź dzielna, kto wie, może zmienisz zdanie i on będzie tym jedynym i na całe życie? Ja jestem już w takim wieku, że żadnej znajomości nie traktuję jako przygodę. Oczywiście, nie każdy napotkany mężczyzna jest klasyfikowany jako potencjalny partner, jednak każda znajomośc jest u mnie trwała. Po prostu otaczam sie ludźmi na których mogę polegać, czy to są dobrzy znajomi, czy jest to ktoś bliższy. Dzielna - ale powiedz mi szczerze, nawet jeśli ktoś ma problemy, to czy bliskiej osobie ma prawo zrobić coś takiego , że znika? Może powiedzieć, słuchaj mam problem, mam coś tam, nie pytaj, bo nie powiem o co chodzi, ale przynajmniej mam prawo zdecydować co robić z tym dalej, trwać, czy wiać. A tak, to jest prawdopodobieństwo, że sie zaangażuję poważnie, a on zniknie na dobre, bo np. pozna kobietę swojego życia. ja tak nie chcę. nawet jeśli będę sama do końca życia, to nie będę sobie wyrzucać, że zmarnowałam ostatnie lata życia na czekanie na niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bądź dzielna...
Masz rację, nie powinien tak robić. Ale Ty teraz chcesz zrobić tak samo. Nie lepiej się spotkać, choćby raz, żeby sobie wszystko wyjaśnić i dowiedzieć się na czym stoicie? Jeszcze jedną szansę chyba możesz mu dać, w końcu już i tak sporo czasu i nerwów przez niego straciłaś, a jeśli nadal będzie tak jak do tej pory postępował to sie z nim pożegnasz. Zrobisz oczywiście jak zechcesz. A ryzyko spotkania kogoś lepszego jest zawsze, nawet jeśli się nie szuka. Kwestia co się chce z tym dalej robić. Nie wierzę, że on się przez ten czas jak się spotykacie nie zaangażował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Silene
Dzielna - masz rację, wyjdzie tak, że pogrywam jego sposobem. Tylko że ja (nie bójmy sie tego słowa) jestem głupia i naiwna. Moją desperację czuć na kilometr, wiem. Dlatego jestem pewna, że on coś mi tam powie i ja to łyknę, dalej cierpiąc i męcząc się. To nie jest pan który mowiłby gładkie słówka, dlatego jeszcze bardziej nie chcę sie spotkać, bo obawiam się, że on powie mi wprost coś bardzo dla mnie przykrego. Ja nie chcę sie na nim odegrać. Ja po prostu nie chcę dostać po raz kolejny po głowie. Nie wiem co robić, bo jak nie pójdę, to wyjdę na zołzę, a jak pójdę na spotkanie, to wyjdę z płaczem. jestem tego pewna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bądź dzielna...
Nie o to mi chodziło, że wyjdziesz na zołzę tylko że możesz żałować, że nie dałaś Wam szansy. Ale sama wiesz co jest dla Ciebie najlepsze. Ja bym na Twoim miejscu (jak to się łatwo mówi) chyba się spotkała, wysłuchała co ma do powiedzenia i zagrała w otwarte karty- niech wie, że Ci na nim zależy i czego od niego oczekujesz. Masz prawo poprosić, by się w końcu określił. Jesli nadal jest niezdecydowany to nie ma sensu marnować czasu na niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też tęsknnię
Witam :) Uważam, że czarna zła dziewczynka ma dużo racji w tym, co pisze. Trzeba się szanować zawsze i wszędzie, to tylko wychodzi na naszą korzyść. Co do spotkania, to w sumie mogło by być, ale faktycznie tylko w celu postawienia sprawy jasno i na Twoich warunkach, tak jak Ty to czujesz. Nie prosić się o nic, nie robić z siebie ofiary, tylko krótko i na temat i finito, będziesz wiedziała co i jak. Jeśli nie czujesz się jednak na siłach i boisz się, że Cię omota w jakiś sposób to raczej odradzałabym, bo do niczego to nie doprowadzi. Zmiękniesz, a on nadal będzie z Tobą robił co chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna wkręcająca sobie
A wg Was czy jeśli facet nie chce się wiązać (po przejściach) a jednak mam wrażenie, że coś ciągnie go do mnie, moze się w koncu przełamać ? Mamy sporadyczny kontakt, jednak tą samą pasję, dużo wspólnych znajomych i gdzieś ciągle na siebie wpadamy. Dziwnie się wobec mnie zachowuje, ukradkiem przygląda, ale też nigdy pierwszy nie nawiązuje kontaktu ( chyba, że musi ;)) Czasami mam wrażenie, że mnie unika albo inaczej, trzyma dystans. Ostatnio zaskoczył mnie bo przyszedł na wspólny wypad do kina i wyszło tak, że siedział przy mnie, chociaż wcale nie musiał ( jeśli rzeczywiscie mnie unika)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko, a czy TY
jestes brzydka i niezgrabna, ze tak sie tego faceta uczepilas? Nie masz szans na innego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Silene
Czarna dziewczynko - nie, nie pójdę na spotkanie. Jestem słaba psychicznie, można mną manipulować, nie pozwolę na to. Zadzwonił żeby sie umówić. Powiedziałam, że to nie ma sensu, że nigdy go do niczego nie zmuszałam, nie planowałam ślubu, dzieci, ale jakakolwiek relacja wymaga kontaktu. Każda relacja, czy to jest para, czy przyjaciele, czy znajomi, czy rodzina. Jeśli tego nie ma - nie ma relacji. A tutaj tego nie ma i to z jego strony. ja nie widzę chęci u niego i nie chcę tej farsy ciągnąć. On mi powiedział, ze on to widzi inaczej i że mi to wyjaśni na spotkaniu, ale to zależy ode mnie czy che to usłyszeć. Powiedizałam że sie zastanowię i już sie nie odezwę. Troszkę się pomylił jeśli chodzi o poziom mojej naiwności. jestem naiwna ale nie aż tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też tęsknnię
Hej Dziewczyny :D Coś tu cicho się zrobiło, a szkoda, bo fajnie było poczytać. Co u Was? Silene, byłaś na tym spotkaniu, czy dałaś sobie spokój? Ja odpusciłam sobie swojego..hmm 'kolegę' i nagle wzrosło zainteresowanie, ale jak dla mnie to i tak już 'po ptokach', za dużo kłamstw i tego...dystansu. Nawet ostatnio jaja sobie z niego zrobiłam i po wielkich namowach stwierdziłam, że się z nim spotkam ;) tyle tylko, że w ostatniej chwili "coś" mi nagle wypadło :D ojej jaka złość i obraza była, że mogłam mu odmówić i tak źle potraktować - takiego fajnego gościa jak ON ;D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Silene
też tęsknię - witaj :) Bardzo dobrze zrobiłaś z tym kolegą :). Nie ma co sobie psuć nerwów, a potem taki niezdecydowany zdradza i same problemy z tego wynikają. Ja sie nie odzywam i nie odezwę się. W weekend sie z kimś spotkałam i jesteśmy umowieni na dziś wieczór :). I tak sobie rozmawialiśmy ogólnie i on stwierdził, że ostatnio sporo jest takich osób, co to wybierają 'wolność', czyli brak kontaktu. Niestety dla mnie taka wolnośc = brak relacji. Każda relacja wymaga kontaktu. Każda. I super zrobiłaś z odwołaniem spotkania w ostatniej chwili :). A wiesz, ja też pomyślałam, że jak ten pan ode mnie znowu sie odezwie, zeby sie spotkać, to ja sie umówię i nie przyjdę. Ot tak, zeby mu przytrzeć nosa :). I tak z mojej strony kontaktu nie będzie, więc może mnie nawet przeklinać, co mi tam :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×