Mojej zonie odbilo 2

Dziekuje moderacji za usuniecie tematu.naprawde posuniecie ekstraklasa.

Przynajmniej teraz masz szansę udawać, że nie traktujesz jej pogardliwie... Czego oczekiwałeś, przy takim tytule?

hej no wlasnie widze ze skasowany a jak tam z zona?

gordonek?

I bardzo dobrze, że ci ten temat usunęli

Nie traktuje jej pogardliwie.szarpnalem sie 2 x na bukiet,bo nie mam jak jej wreczac tych kwiatow.Nie zostalem przylapany na flircie,flirtowalem oficjalnie w jej towarzystwie piszac esy.Pewnego dnia swiadomie zostawilem kom,bo wiedzialem ze ja przegladnie.Wiem ze jestem winny zaistnialej sytuacjii,potrzebuje tylko udowodnic ze duzo dla niej zrobie,ze sie zmienie.Nie mam jak,bo tak naprawde jeszcze od 1,5 mc nie porozmawialismy na ten temat.

Oby ci nie wybaczyła, a ty zaśmiecasz cały internet swoim problemem egocentryku

Hmmm.. coś nie tak poszło z logowaniem : O

Straszny jad tu od niektorych czuc.

I dobrze, jak piszesz na forum to musisz się liczyć nie tylko z wypowiedziami takimi, jakie ci pasują. Cwaniaczek, myślałeś, że 2xbukiecik załatwi sprawę, a tu zaskoczenie

snack nie znasz calego tematu,nie wiesz o co chodzi,a sie wypowiadasz.

Skąd wiesz?

jest inaczej?To moze zamiast pluc jadem,doradzisz cos konkretnego?

ile masz lat gordanek?

mam 40 lat

skoro masz pelnoletnie dziecko to szybko tatusiem zostales :)

Tak samo jak i moja zona mamsuia.Jednak ja nie zaluje,nie ciagnie mnie do zabawy i "probowania" innych kobiet.Wiem ze ona jest ta jedyna,ukochana.mam nadzieje,iz nie jest za pozno:(

a czujesz ze ona cie kocha?to sie czuje albo nie. Wiesz?rozmawiam z toba bo u nas dzieje sie teraz to o dzialo sie kiedys u was, dzieje sie to czego teraz zalujesz, brak zainteresowania, niemowienie o uczuciach, to czego ona potrzebowala a ty jej nie dales, tego maz nie umie albo nie chc emi dac :( i boje sie ze u nas bedzie tak samo, ale oczywiscie kiedy dzieci podrosna, nie wiem jak wytrzymam tyle czasu, ale wiesz?jesli wytrzymam to mnie popamieta, bede Pania swego losu, zrobie sie jeszcze piekniejsza, odwazniejsza i zaradniejsza, bo wychowam dzieci i bede sobie Panem, teraz posiecam sie dzieciom i robie to dl anich, zaciskam zeby i ide do przodu , choc mi ciezko czasami i boli serce :(

koraliki zona mi powiedziala ze kocha,ale nie tak jak dawniej.faktem jest ze mnie ostatnio pocalowala,ze nosi nadal obraczke.jestem gotow na wszystko,aby naprawic to malzenstwo.jezeli ci moge doradzic to rozmawiaj z mezem,duzo rozmawiaj.czego potrzebujesz,czego oczekujesz.Niech on tez Ci powie.Moze teraz idzcie na jakas terapie,poki jestescie razem.DOPOKI JESZCZE NIE JEST ZA POZNO.

widze ze skasowano pierwszy topik nna ten temat..napisalam skarge na moderatora do redakcji..mam dosc ciaglego mnie blokowania..ciekawe czy to odniesie skutek...bo jak na razie to moderatorowi nie podobaja sie widocznie moje wypowiedzi..ale mysle ze nie jest on panem bogim tu na kafe ..nie ma ludzi niezastapionych!

"ta jedyna, ukochana"... ale bez problemu ją skrzywdziłeś, i to z wyrachowaniem, OFICJALNIE (jak sam piszesz) flirtujac z kimś. Trudno się dziwić, ze ma cię dosć, skoro sam jej dostarczyłeś dowodu, ze jesteś gotowy ją zdradzić. Nie ciągnie cię do "próbowania innych kobiet" jak piszesz? O , a tak łatwo było znaleźć chętną do robienia żonie krzywdy? "jestem gotów na wszystko" - wcale nie, ie jesteś gotów na przykład na chodzenie z nią do klubów! A poważnie - nie jesteś gotów nawet na to, zeby ją przestać obsesyjnie kontrolować, pozwolić trochę od siebie odpocząć... takie to twoje WSZYSTKO. Ciekawa jeste, co masz na mysłi pisząc "duzo dla niej zrobię, zmienię się" - czyli co, oprócz głoszenia banalnych tekstów zamierzasz zrobić? Ciebie nie ciągnie do wychodzenia wieczorem, ją - tak, chciałąby się trochę pobawić przez 50-tką. Jesteś gotowy jej towarzyszyć? Oj chyba nie... Wiec po co jej ktoś tak nudny, kto na dodatek juz udowodnił, że od zrady dzieli go tylko krok?

A ktoś przybliży o co cała sprawa? Nie śledziłam skasowanego tematu.

beciakka-To prawda ze ja skrzywdzilem,ale o zdradzie nawet nie pomyslalem.Kogos do rozmowy zawsze sie znajdzie,ale sa pewne granice ktore ja przekroczylem niestety.M9ge z n8a wychodzic bez problemow, gdzie tylko zechce.

Do tej pory tego nie robiłeś, myśłę ze ona też sobie zdaje sprawę, ze to obietnice bez pokrycia. Pomyśłałeś o zdradzie - i ona ma na to dowody, bo zadbałeś, żeby je dostała. Każdy zdradzajacy tłumaczy się po przyłapaniu w ten sam dokładnie sposób, dlaczego więc twoja żona ma uwierzyć, skoro ma dowody? Teraz juz wiesz, jak się kończą w realnym świecie pomysły godne 12-latka. Powtarzam: obsesyjnie kontrolujesz sowjążone, obrażasz ją nawet wobec obcych osób z Kafe. Jeśli jesteś w stanie nam przestawiać ją z taką pogardą (sorry, ale tytuł poprzedniego wątku mówił sam za siebie) to jaki byłeś dla niej? Mam nadzieję ze pójdziesz na tę terapię - moze psycholog ci wyjaśni, jak się zachowują dorosli ludzie.

I nadal nie rozumiesz, o co chodzi z tymi kwiatami - nie chodzi o to, ze bukiety byy tylko dwa - chodzi o to, ze ty uważasz, że kupienie bukiety zobowiązuje twoją żonę do rzucenia ci się do nóg! Że powinna być ci wdzięczna, bo się rzuciłeś na kwiatki! No daj spokój... Nawet wypasiony kabriolet dany w takiej sytuacji nie spowodowałby, ze by cie na nowo pokochała i UWIERZYŁA.

bede pozniej

"mogę z nią wychodzić bez problemu" - łaskawca! jak widzisz, poradziłą sobie bez ciebie i świetnie sobie radzi...

Przeczytalem bardzo duzo opini na temat terapi.Jest uzmyslowione,ze kazdy problem da sie rozwiazac i naprawic zwiazek.jedynym warunkiem jest wyrazenie checi przez obie strony.Ktos wczoraj napisal ze nic nie dzieje sie bez przyczyny.jestem winny sytuacji,to fakt.Nie jest tez normalne,ze na zlosc mnie sama zalozyla profil na portalu randkowym,rowniez esemesujac z panami.Dlatego ja teraz staram sie ja kontrolowac,bo moje bezgrniczne zaufanie do niej umarlo.

Wlasnie sie dowiedzialem ze moja zona chodzi na terapie indywidualna do psychologa.Pani psycholog zabronila jej kontaktow ze mna.bardzo ciekawa teoria,bo psycholodzy nie powinni byc stronniczy i nie moga podejmowac decyzji za pacjentow.

rozmawiac?mi sie juz nie chce. waca z pracy zmeczony okolo 18,30, pobawi sie z dziecmi, cos zje i idzie sie polozyc , budze go okolo 21.00, po czym on spi dalej, budzi sie okolo 2.00 i gra na gitarze, bo juz nie umie spac. Nic mi nie pomaga, a jak pomaga to sam, w nocy , albo z samego rana przed praca posprzata czy smieci wyrzuci. W weekend spi, albo gra na kompie, czasami idziemy grac z dziecmi na boisko, plac zabaw kiedy cos zorganizuje, zawsze sie staram o wszystko, kupuje co lubi, szykuje ulubione ubrania, w sexie perfekt, od kilku dni cisza, bo cos we mnie zaczyna wygasac, tak juz na powaznie :( jest nie do zycia , tylko ciekawe ze w nocy se budzi i jest pelny szczescia, czasami wstaje malej mleko w nocy zrobic to mnie wola zeby mi pokazac co sie na gitarze nauczyl, ja ledwie zywa, bo sie budze w nocy, czekalam na niego wieczorem, gdzie on spal, i obrazony bo padnieta ide spac dalej. To nie jest takie proste, nie stara sie juz jak kiedys, wydaje mu sie ze to odemnie zalezy jak bedzie, a jesli o mnie chodzi to mi juz wszystko obojetne, kupuje dla siebie , co ja lubie, co dzieci, co bedzie to bedzie, naprawde mi wszystko jedno, ja i tak sobie prawie ze wszystkim sama radze, bede miala 1 dziecko mniej.