Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość matka żyjącego powietrzem

Rekordy w niejedzeniu mojego syna mnie dobijają

Polecane posty

Gość 8787878700ggg
dokładnie, to staje się jak religia dla niektórych mam.....kurcze gdyby ktoś za wami łaził i powtarzał w kółko uwagi o tym czego wy nie lubicie., np. weź schudnij, no schudnij, dlaczego nie chudniesz, poćwicz trochę, a dlaczego nie ćwiczysz, dziś jeszcze nie ćwiczyłaś, wisi ci tłuszcz, etc. (motyw przypadkowy mozna sobie wstawić co się chce) Fajni byście się czuły gdyby ktoś wiecznie wam dupę truł w ten sposób? Dziecko to też człowiek, trzeba to uszanować. Nitk jeszcze na świecie, poza anorektykami, z własnej woli się nie zagłodził. Jeszcze rozumiem jak wyniki złe , ale wszystko gra, a wy na siłe chcecie żeby te dzieci jadł to co wy im dajecie. Podejrzewam,że one zwyczajnie uczą się smaków, mają takie małe "odchyłki" i jak kobieta w ciąży, ochotę non stop np na garstkę makaronu. Nigdy tak nie miałyście ,że macie przez miesiąc ochotę np na jakiś dany produkt a potem to mija? Jedzenie to bardzo indywidualna sprawa, jeśli dane dziecko je tak a nie inaczej, a przy tym sobie nie szkodzi (wyniki ok) to w czym problem? To jego cecha indywidualna, tak jak to, że ma ciemne włosy a niebieskie oczy. Też będziecie pokrzykiwać,żeby zmieniło kolor oczu? Nigdy was nikt nie zmuszał do jedzenia????jak byłyście małe???kurcze gdybyście wiedziały jak to jest to nigdy byście własnym dzieciom tej jazdy nie zafundowały. Do tego własciwie podsycacie tylko ogień chodząc z jedzeniem za dzieckiem i przeżywając każdą zjedzoną kromkę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko a próbowłaś podawać Ketotifen? wprawdzie to lek antyhistaminowy, w ulotce nawet nie pisze, że jest na wzmożenie apetytu, ale ja go podawałam nawet 3m. dziecku, które nie chciało jeść mleka! o dziwo po tym jad dużo lepiej. Tylko ten lek jest na receptę i po konsytuacji z lekarzem, ktory dobierze dawkę do wagi dziecka. Zgadzam sie w przedmówczyniami, że nie ma nic gorszego niż zmuszanie na sie do jedzenia. Ja też byłam mikra i niejadek jak byłam dzieckiem, ale byłam zdrowa. Pamiętam jak moja babcia za punt honoru obrala sobie utuczenie mnie w każde wakacje :D zabierała mnie na 2m. do siebie na wieś i próbowała utuczyć jak kaczkę, a im bardziej chciała tym ja bardziej uciekałam przed jedzeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lacy30
W przypadku mojej córki pomógł syrop na apetyt. Wcześniej też mogła przez cały dzień nic nie jeść, gdzieś w przelocie gryza kanapki, łyżkę zupy itp. Kiedyś zupy były niedobre, teraz wcina cały talerz pomidorówki, jarzynowej itd lubi kotlety z kurczaka z burakami, za ziemniakami do tej pory nie przepada. zjada 3/4 banana czy pół jabłka, wcześniej nic nie chciała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odrobacz go
nie dawaj slodyczy a zacznie jesc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kurka bez pazurka
U nas żadne syropy czy zioła na apetyt nie pomagały. Dziecko nie chiało jeść i już. Najlepsze jest to, ze on w sumie wszystko lubi- wszystko mu smakowało. Tylko apetytu brakowało:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Od tej czekolady i kompotu lepsze by były świeże słodkie owoce :) nie podawaj mu słodkich rzeczy jak nie chce jeść :o to nie jest metoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mysle,ze tu
corka ma 5 lat, 118wzrostu, 22 kilo, czasem ma dni,ze nic nie je, no prawie, ale dzien czy 2 pozniej nadrabia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak czytam
tak czytam i wspominam, jak mojemu kilkumiesięcznemu dziecku podawałam mleko łyżeczką bo ssać jej się nie chciało. Naprawdę współczuje serdecznie. Moge pocieszyc jedynie, z perspektywy 17 lat, że to przechodzi. Moja córka też nie odczuwała głodu. Najgorzej było, gdy była już w podstawówce i zostawała sama w domu na wakacjach. Szczęście, że pracowałam do 15, nie nie jadłaby nic do nocy! Nieprawdą jest, że jak sie nie da jeść długo, to potem pochłonie, co mu sie poda. Moja córka potrafiła płakać z bólu (głowa, brzuszek) a zapierała się, że głodna nie jest!! Gdy już można było użyć argumentów (bo miała kilka lat) namawiałam ją na kilka łyków wody mineralnej i ból głowy znikał. Wtedy pomału problem zaczął znikać. Sama zaczęła się kontrolować dopiero gdzieś w wieku 15 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak czytam
Dodatkowymi argumentami była dwukrotna anemia- dość poważna, raz miała braki minerałów w organizmie. Z tym, że sama w sobie choroba nie była motywacją do jedzenia a sport, który uprawia z pasją i szaleństwem w oczach. Trochę roboty zrobili lekarze i trenerzy oraz wyszukiwane przeze mnie programy telewizyjne i artykuły w internecie na temat diety sportowca. Pamiętam sytuację, gdy mi trener powiedział, że na treningu córka spaliła 4500 kalorii :D Myślałam, że go śmiechem zabiję -chuderlawe takie zjadło z 300 kalorii a spaliło 15 razy tyle! Ale rzeczywiście tak było, że przy takiej skromnej diecie siły miała nadludzkie. Acha- i owoca w gębie miała w swoim życiu kilka razy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fghjjhdjd
zmuszanie dziecka do jedzenia powoduje jeszcze wieksza niechcec dziecka do jakiegolwiek posilku dzieci sie nie zmusza ani nie zabawia,zeby odwrocic ich uwage od jedzenia od poczatku trzeba dziecko udzyc,ze jedzenie to nie zabawa ani przymus, a po prostu posilek, nie wyglupiac sie, ani nie kazac jesli gdzies po drodze zaczelysmy wymyslac jakies zabawy,zeby dziecko nie widzialo,ze je albo zaczelysmy wmuszac jedzenie, to mamy trudniejsze zadanie wyprostowania swoich bledow i zmiany nawykow dziecka to jak z noszeniem na rekach przed zasnieciem lub spaniem z rodzicami - droga do oduczenia jest trudniejsza niz uczenie od poczatku dziecko nie umrze z glodu, nie martw sie mozesz zaserwowac mu meczacy dzien,np. dlugi spacer bez spacerowki - musi wrocic sam, bawić się w berka nie podawaj żadnego cukru gdy dziecko zgłodnieje, podaj normalny obiad,czy śniadanie/kolację, w zależności od pory nastaw się nerwowo na kilka dni, tydzień walki z wiatrakami, ale nie złam się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W zasadzie temat nie jest taki prosty. Moja siostra podobnie jako dziecko nie odczuwała głodu. Powiedziała kiedyś, że dla niej jedzenie było koszmarem. Podobny problem mam z synem. Kiedy poszedł do szkoły, wykupiłam mu obiady, których on (jak się później okazało) nie jadłKolacji skubnął trochę albo i nic, bo nie był głodny. Zawsze się pocieszałam, że lepiej za chudy niż za gruby, że ma duzo siły i energii, ze nie choruje. I wszystko się posypało niemal z dnia na dzień. Pojechaliśmy na narty i syn nie miał sił jeździć, choć wczesniej nigdy nie schodził ze stoku przed zamknięciem wyciągów, było mu cały czas zimno, zasypiał w autobusie, co mu się nigdy nie zdarzało. Dużo czasu zajęło nam wyjście na prostą - gotowałam w kółko kilka rzeczy, które lubił, aby cokolwiek zjadł. Dziś już jest lepiej, choć zdarza mu się, że je obiad o 17, kiedy wrócę z pracy, bo wcześniej "zapomniał". Choć jest zdrowy, nie choruje i ma mnóstwo energii, widzę, że jest słabszy od rówieśników. Więc trzeba znaleźć jakiś złoty środek - nie wciskać w dzieci na siłę, bo to przynosi wręcz odwrotny skutek, ale również nie odpuszczać za szybko "bo taka jego uroda".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak czytam
fghjjhdjd- na pewno teoria mówi tak właśnie. Tylko że teoria swoje a życie swoje. Moja córka, jak pisałam, nie odczuwała głodu tylko ból głowy. I podobnie jak u messol- słabła, zapadały jej się oczy, ginęła w oczach! Oczywiście, póki miała wigor i entuzjazm- dawałam spokój ale obserwowałam. W momencie, gdy zaczęła słabnąć o mały włos a byłoby za późno. Rozumiem doskonale, że jako dorośli fatalnie wspominamy zmuszanie do jedzenia. Nie mamy jednak świadomości jakie były zagrożenia. Pamiętamy tylko strach przed talerzem, że mama będzie krzyczeć przy każdym posiłku. Nie wiemy co przeżywali rodzice, gdy widzieli czarne podkowy pod oczami swojego dziecka, gdy gasło w oczach i płakało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak czytam
Gdy rozmawiam ze swoją córka teraz, nie ma zlych wspomnień. Pamięta oczywiście, że nie chciała jeść. Do dzisiaj zresztą je, bo wie, że musi by mieć siły do treningu. Tylko, że ja z nią rozmawiałam dużo, używałam argumentów, podpierałam sie badaniami lekarzy, dietetyków itp. To pamięta- rozsądek i tłumaczenia a nie moje krzyki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×