Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość W_rozterce...

Czy na moim miejscu też byłybyście zdołowane i w apatii???

Polecane posty

Gość W_rozterce...

Bo ja tak się czuje, choć moja sytuacja być moze nie jest zła, ale mnie przytłacza. Jestem mamą 3 dzieci, w tym 2,5-letnich bliźniaczek. Chcieliśmy miec mała róznice wieku, wiec szybko postaralismy się o drugie dziecko, los sprawił nam niespodziankę w postaci dwojaków. I stało się tak, ze w ciągu naprawde krótkiego czasu, z kobiety bezdzietnej, zadbanej, zrelaksowanej stałam sie matką 3 malych dzieci - róznica miedzy starszym a bliźniakami wynosi półtora roku. A zatem od 4,5 roku jestem w domu, nie pracuję zawodowo, bo nie miałąm jakby kiedy wrócić do pracy. Miałam nadzieje, ze córki dostana sie do przedszkola, a ja wyrwe sie na pol etatu do pracy. Ale neistety. Myslelismy o prywatnym, ale teraz jeszcze doszla sprawa przeprowadzki. Bedziemy za kilka tygodni zmieniac mieszkanie, wiec na razie nie mam co szukac pracy, bo musze byc dyspozycyjna. Tak wiec jestem w domu. Starszy syn czesto w przedszkolu choruje, srednio jest tydzien w domu, poltora w przedszkolu itd... Domyslam sie, ze jak corki pojda do przedszkola, bedzie podobnie. Nie mam juz wlasciwie żadnych kolezanek, bo te ze studiow czy szkoly sredniej sa albo za granica, albo po prostu zajete, pracuja w tygodniu. Czasami pogadam sobie przez telefon i tyle. maż od poniedziałku jest w delegacji, ma wrocic dzisiaj, wczoraj poprosiłam mamę, by została z dziecmi a ja pojechałam do teatru, bo musiałam miec jakąś odskocznię. i cholernie przykro mi było iśc do tego teatru samej :-( Siedziałąm na tej widowni i tak myślałam nad swoim zyciem, zamiast skupic się na sztuce. Czuję się strasznie samotna, bo taka naprawdę jestem. Maz całe dnie pracuje, tam ma kolegów, kontakty z ludźmi, rozmawia, a ja? A ja całe dnie w czterech scianach... Mogłabym wprawdzie zapisac sie na jakis kurs jezykowy czy basen, siłownie, ale zwyczajnie nie chce mi sie tam isc samej. Nienawidze swojej sytuacji, tego, ze nie mam zadnego prawi towarzystwa, nic. A jestem osobą, która lubi się posmiac, pogadac, poszaleć. Nie jestem mrukiem zamknietym w sobie, by lubic samotne wypady, jednoczesnie nie ejstem jakas tam gaduła, by zaczepiac wszedzie obcych ludzi i dobrze sie z nimi czuc. Tesknie do swoich znajomych, do tej więzi, jaka była miedzy nami, do emocji, jakie daja spotkania z ludźmi. Jestem jedynaczką, wiec tu dochodzi tez problem braku bliskiej rodziny tak naprawdę. Mam tylko serdeczne relacje z bratem ciotecznym, no ale on jest straszy ode mnie, ma swoje sprawy, poza tym to facet, nie bedzie ze mna na plotki sie spotykal czy na zakupy chodził :-O Napiszcie, czy w moejj sytuacji tez czułybyscie sie jak ja, czy moze przesadzam???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 31Latka Wrocław
Nie chciałabym żyć jak Ty. Współczuję Ci bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myslę że czułabym sie podobnie. Też opiekowałam sie dzieckiem przez 1,5 roku i wiem jak to jest. Tylko że ja znalazlam sobie takie domowe hobby, glupie ale relaksujące i dla mnie dobre :) no i poza tym to nieszczęsne durne forum :o mam nadzieję że kiedyś wyzwolę tego nałogu :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W_rozterce...
A mozesz napisac mi, jak ty zyjesz??? Moze natchnie mnie to do zmiany? Bo ja, tak jak napisałam, jestem juz w jakiejs takiej apatii, niewiele mi sie chce. Ten czas, gdy dzieciaki byly malutkie, tak mnie zmeczył, ze do dzis sie z tego wylizuję chyba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozumiem, że czujesz sie samotna.Ale skoro masz mozliwosc wyjsc na basen itp to umów sie z kolezanka. Nie wierze ze rzadna z nich nie ma czasu wpasc na kawe do ciebie. Nie masz koleżanek , które też tak jak ty zajmują się dziećmi? Jeśli koleżanki cie zbywają to coś z tobą jest nie tak, powodem twojej samotności nie są dzieci....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam tak samo jak ty
tez w domu z dziecmi zero znajomuch maz całymi dniami poza domem. Czasem mam doła ogromnego, ale zazwyczaj tłumacze sobie ze to etap przejsciowy. dzieci podrosną a ja pójde do pracy, jeszcze troche trzeba wytrzymac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem czy Ci pomoge
mysle, ze troche przesadzasz bo nie dostrzegasz tego co dobrego spotkalo Cie w zyciu Ale rozumiem, ze jestes tym wszytskim, szara codziennoscia po prostu zmeczona. Ja jestem od jakiegos czasu za granica, nie znam prawie nikogo, nie mam rodziny a maz cale dnie oracuje. Moje dziecko poszlo tutaj do przedszkola, wiec teraz w dzien mam troche czasu, ale dopiero od 3 miesiecy, SWczesniej bylam z nim sama w domu. Zeby nie zwariowac , zapisalam sie na kurs jezykowy , ktory nie jest mi potrzebny bo jezyk dobrze znam.Ale chodze na kurs, zeby wsie wyrwac z domu, poznac ludzi, pogadac sobie, posmiac sie. Poza tym jak bylam z dzidckiem w domu, jak najwiecej czasu spedzalam poza nim.Urzadzam dzien tak, zeby szybko wychodzic a wracac jak najpozniej,Chodzilismy na spacery, do porku, na plac zabwa. Szukalam czy jakies darmowe sporkania nie byly organoziwane w miescie dla metek itd.Zaczelam chodzic na spotkania przy Kosciele dla dziec, na rytmike itd. Jak czasem nic mi sie nie chcaialo alno bp pogoda byla paskudan, to wlaczalam dziecku bajki a sama odpoczywalam i nic nie robilam : ani gotowasnia ani sprzatania. Zawsze mam wykupiony bilet miesieczny na komunakcje miejska, bo z dzieckiem mozna wszedzie pojechac. teraz np jestem w miescie, ze jest lotnisko wiec urzadzamy sobie czasem przejzdzki tam, zeby poogladac samotloty itd. Albo zbieram suchy chle czy resztki z jedzenia i urzadzam wyprawe nad jezioro czy stawik jakis miejski karmic kaczki.Albo do runku karmic golebie.Albio teraz kupilam paczke orzecjow wloskich, urzadzamy wypady do parku zeby znaleźć wiewiorki itd. Po prostu mysl o tym co bedziesz robic i wychodz z domu jak najczesciej. teraz jest wstrena pogoda, kup dziecioakom zestwy przeciwdeszczwe, gumaki , parasolki zeby wracie deszczu tez wychodzic. Jak spadnie snieg idzcie odgarniac go gdzie ( nie wiem czy masz dom ?? ), budowac bałwana itd. Nie mysl o tym, ze jest beznadziejnie bo tak bedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem czy Ci pomoge
co do poznawania nowych osob , ja nie potrzebuje za wiele kontajtu z ludzmi, tzn znjamomych w domu, do kina itd. Od tego mam meża, ale zawsze bylam raczej samotnikiem. Niemniej jednak udalo mi sie poznac kilkka osob, szczegolnie na placu zabaw poznalam kilka Polek ( jak slyszalam, ze mowia po polsku to szlam do nich ).Nie ze wszytskimi utrzymuje kontakty, ze mam np icvh numery telefonu i jak cos potrzebuje to dzownie albo czasem umawiamy sie na ciastko. Poznalam tez jedna fajna turczynke , ktora bardzo lubie . Chodze do Kosciola, to tez rozrywka dla mnie w niedziele. W soboty zatrudniam reguralnie meza, zeby sie dzieckiem zajał i ide np spokojnie na zakupy. Staram sie nie nudzic i nie narzekac a tez moglabym byc niezadowolona, bo zycie w domu jest malo atrakcyjne. Ale mozna i dom pokochac, urzadzac go, zatracic sie w pieczeniu ciastek i duszeniu miesa dla męża ;)\\ AHA, chyba najwazniejsza rada dla Ciebie, Sluchaj duzo muzyki!!!!!!!!!! jak cos robisz albo jak masz dola, wlacz sobie cos.Zawsze poamag

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieci są powodem, że nie pracujesz zawodowo. Jednak nie pracując też można spotykać się z ludźmi....pielęgnować przyjaźnie...ja radzę ci żebyś nawet na siłe jak nie masz ochoty spotkała sie z koleżanką. Z czasem wyrwiesz sie z tego marazmu, tylko popracuj nam tym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W_rozterce...
Nie jest chyba ze mna coś nie tak, bo ja zawsze miałam sporo znajomych - gdziekolwiek sie znalazłam, zawsze znajdowałam bliskie osoby. Znajdowałąm to złe słowo, po prostu pojawiały sie osoby, z któymi zawiazywałąm bliską relacje. Ale prawda jest taka, ze aby jakas wieź trwaął, trzeba o to dbac, chociazby małzenstwo. A ja nie miałąm kiedy dbac. Poza tym sporo moich kolezanek to nadal singielki, które chyba najlepiej sie czuja z innymi niesparowanymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 31Latka Wrocław
Przede wszystkim mam jedno dziecko-świadomy wybór- więc i czas mam dla siebie sporo. Pracuję normalnie, 5 razy w tygodniu ( w tym każda sobota i niedziela) jestem w klubie jak nie fitness to basen, siłownia lub sauna. Chodzę też na kurs niemieckiego 2-razy w tygodniu. Obowiązki opieki nad dzieckiem dzielę z mężem dokładnie na pół, nigdy nie uznawałam jego wymówek że np dziecku pieluchy nie zmieni bo to miało rozwolnienie albo nie będzie co drugą noc wstawało bo niego 20 raz jak mały miał kolkę czy ząbkował- oczywiście mąż jak to facet starał się wywinąć z tych obowiązków, bo praca, on zmęczony ale ja też pracowałam wiec nie raz w naszym domu iskry się sypały i awantury były na porządku dziennym ( to samo ze sprzątaniem, gotowaniem0. No ale udało się i zdołałam go wychować. Może to brzmi jakby było nie na temat ale współodpowiedzialność małżonka przy wychowywaniu dziecka jest niezbędna jeśli kobieta chce mieć czas dla siebie, np sytuacja z chorowaniem dziecka na początku przedszkola nie ma tak, że to ja jako matka zawsze mam brać wolne na ten czas - moja praca jest równie ważna jak męża więc tu także system zamiennej opieki wprowadziłam. A ty autorko musisz zwalczyć to lenistwo zapisz się na jakiś kurs sama może siłownia- ja też poszłam tam sama i dzięki temu mogłam na chwilę zapomnieć wszystkim no i poznałam masę znajomych. Przede wszystkim powinnaś jednak wrócić do pracy to motywuje no dbania o siebie. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W_rozterce...
Ale w praktyce nie jest to takie proste. Przykład: mam taką jedna kumpelkę, ze studiów. Wspaniale nam sie zawsze gadało, mogłysmy w kafejce przesiedziec wszystkie zajecia :-D No tematów to nam nie brakowało i nie brakuje, ale... Ona do dzisiaj nie ma partnera, nie załozyła rodziny (od razu zaznaczam, ze ja wcale nie uwazam, ze wszyscy musza za maz wychodzic i miec dzieci). W zwiazku z tym ucieka w pracę. W tygodniu pracuje od rana do wieczora, a teraz jeszcze dodatkowo zapisała sie na studia podyplomowe, ma je w weekendy, co 2 tygodnie. Pozostałę weekendy odsypia, odpoczywa, przygotowuje sie do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W_rozterce...
31-latko - dziękuję Ci za Twój wpis :-) Mój maż jest w porzadku, jesli chodzi o wypełnianie obowiazkow, jak jest w domu, to mam duzo lzej, ale w tym tygodniu wypadla ta delegacja, wiec mnie to dodatkowo dołuje :-O też uważam, ze dzieci maja oboje rodzice i oboje powinni sie nimi zajmowac w jednakowym stopniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moze zle sie wyrazilam,nie chialam cie urazic. Wiem, ze kolezanki bezdzietne moga czuc sie nieswojo w towarzstwie trojki dzieci ale jak wyjdziecie na besen we dwie to bedzie ok. a moze bylo tak, ze nie utrzmywalas kontaktu wcale, nawet nie dzwonilas do kolezanek, kontakt z nimi sie urwal nie masz teraz nawet z kim pogadac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W_rozterce...
Polna gruszko... jak dzieciaki były malutkie, takie naprawde, niemowlaczki, to nie miałam czasu sie po głowie podrapac że tak to ujmę. Az sie dziwie, ze w ogóle przezyłam ten czas :-P Ale wlasnie wtedy o dziwo, kolezanki dzwoniły i przyjezdzały. Zapewne z czystej ciekawosci, jak sobie radza na placu boju. Toz to hardcore był. I teraz, kiedy dzieciaki sa juz na tyle duze, ze moge je zostawiac z babcią na kilka godzin, gdy moje zycie pomału wraca na wlasciwe tory - mam czas na ksiazke, na kino, teatr, koncert, w tym roku sporo podrozowalismy, wlasnie teraz kolezanki zamilkły :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W_rozterce...
Polna gruszko... jak dzieciaki były malutkie, takie naprawde, niemowlaczki, to nie miałam czasu sie po głowie podrapac że tak to ujmę. Az sie dziwie, ze w ogóle przezyłam ten czas :-P Ale wlasnie wtedy o dziwo, kolezanki dzwoniły i przyjezdzały. Zapewne z czystej ciekawosci, jak sobie radza na placu boju. Toz to hardcore był. I teraz, kiedy dzieciaki sa juz na tyle duze, ze moge je zostawiac z babcią na kilka godzin, gdy moje zycie pomału wraca na wlasciwe tory - mam czas na ksiazke, na kino, teatr, koncert, w tym roku sporo podrozowalismy, wlasnie teraz kolezanki zamilkły :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to sprobuj umowic sie z nia na spotkanie wtedy kiedy odpoczywa.Raz ci odmowi, ale jak bedziesz utrzymywac kontakt to w koncu sie spotkacie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po twojej wzpowiedzi widac, ze juz z tesknota wracasz do czasow kiedy byly male. niedlugo bedziesz tak myslec o czasie spedzonym z dziecmi wogle, pojdzeisz do pracy wszystko sie zmieni.staraj sie wykorzystac ten czas. Wychodz z domu to poznasz innych ludzi ,odprez sie i staraj sie mzslec pozytywnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W_rozterce...
wiesz co, to nie jest tak, ze kolezanka mi odmowila spotkania. Nie odmówiła. Po prostu gadałyśmy przez telefon, zakonczylysmy rozmowe tekstem, ze: "musimy sie spotkac"... A wiesz, jak to zobowiązuje?? :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no fakt :-) tak to możesz się całe życie czekać na spotkanie :-) Pamiętaj, że masz szczęście.Ja chętnie się bym z Tobą zamieniła. Próbuje zajść w ciąże i narazie efektów nie ma.A ty masz 3 fajnych dzieci w podobnym wieku, więc jak już wyjdziesz z pieluch to nie bedziesz musiała wracać. Odwagi dziewczyno świat stoi przed Tobą otworem tylko podejście musisz zmienic :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AUTORKO, JUZ KIEDYS
ZAKLADALAS identyczny temat :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę że musisz po prostu znaleźć nowych znajomych, moze wychodząc gdzieś z dziećmi, albo jak pójdą do przedszkola, albo jeśli pójdziesz do pracy...bo starzy znajomi raczej już nie wrócą, a na pewno nie wszyscy np dlatego że kiedy Twoje dzieci będą juz duże oni bedą mieli niemowlęta i taką sytuację jak Ty teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W_rozterce...
Gruszko, dziekuję Ci :-) Juz z pieluch wyrosliśmy ;-) Ja się bardzo cieszę, ze mam taką rodzinkę, że dzieci się dobrze dogadują, ze maja siebie :-) Czasami nawet im zazdroszcze, tak pozytywnie, bo zawsze marzyłam o takim rodzeństwie. Ale przychodzą chwile, często bardzo ostatnio, ze po prostu dusze się w tym domu. Ktoś powie, zrób cos z tym - zrobię, plan jest taki, ze od stycznia dzieciaki mają pojsc do przywatnego przedszkola, a ja gdy dokoncze sprawy z mieszkaniem, rozejrzę sie za pracą. Ale boje sie, ze to wszystko nie ebdzie tak slodko wygladac - dzieci zapewne zaczna chorowac, ehhh, marudna sie zrobilam, rozmemłana strasznie... cieżko mi sie wziać do kupy :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W_rozterce...
Kokardo, zgadzam się, kiedys przeczytałam, ze jak sie nie bedzie poznawac wciaz nowych ludzi, to kiedyś zostanie sie samemu. Świete słowa. Czy zakładałam taki temat? Byc moze kiedys pisałam o swojej sytuacji, ale czy zakladałam temat, czy odpisywąłam na czyjs post - nie pamietam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem czy Ci pomoge
wiesz co autorko napisalam Ci dwa posty i mi nie podziekowalas, nawet slowem sie nie odnioslas do moich rad., olalas cieplym moczem ..... a tutaj dziekuje kobieto 31, dziekuje polna gruszko. Wkurwilam sie na Ciebie, doslownie! Szkoda na Ciebie czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W_rozterce...
O Matko! Przepraszam Cie, naprawde! Drugi Twój post mi umknął, a na pierwszy chciałąm Ci personalnie odpowiedzieć, że jest mi cieżko łazić z 3 dzieci wszedzie i wszystkie te atrakcje, np. zwiedzanie lotniska i ogladanie samolotów nadrabiamy w weekendy, gdy jest maz. Przepraszam, nie gniewaj sie, ide czytac drugi post i zaraz odpiszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natmik
wydaje mi się że przechodzisz chwilowy kryzys jestem pewna że to minie:) tak myśle o twojej sytuacji i sie zastanawiam, czy nie mam gorzej...siedzę na macierzyńskim, przeprowadziliśmy się na wieś 15 km od miasta a 100 km od rodziny., nie znam tu nikogo, mąż całe dnie pracuje jak wróci, to zmęczony, a ja cały czas rutyna, każdy dzień taki sam, nikogo nie znam. najbliższa rodzina 100 km stąd i wszyscy znajmoi..ale sie nie dołuje bo aż się bym bała że wpadne w depresje...myśle ze wszytsko wróci do nory jak wróce do pracy eh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jędza.....
Dziewczyny dlaczego tak narzekacie??? Trzeba brać życie w swoje ręce i cieszyć się każdym dniem, AUTORKA to jakaś rozkapryszona nastolatka, która nie potrafi zadbać o relacje z innymi ludźmi i sama ich olewa, a potem się dziwi, że nikt się do niej nie odzywa...Dziewczyno nie potrafisz znaleźć sobie jakiegoś zajęcia? Nie widzisz matek które mieszkają w twojej okolicy, masz do jakiejś numer telefonu od tak żeby się spotkać i pogadać, czy może zadzierasz nosa i żadna z nich nie jest na twoim poziomie inteligencji? Nie dorosłaś do życia, chcesz aby mamusia ci pokazała jak należy spędzać czas wolny? Sama jesteś matką i myślisz, że dziecku się tylko pieluchy zmienia? Dziecko to wspaniała mała istota, której można pokazać kawałek świata, jak ja się cieszę, gdy są takie dni gdy moja córcia jest w domku a nie w przedszkolu, bo wtedy jest bardzo wesoło:) Wtedy gdy nie idzie do przedszkola, zabieram ją na dłuuugi spacer, bo jej mały braciszek bardzo lubi świeże powietrze i domaga się spacerów każdego dnia(podnoszą poziom endorfin) - nie boimy się deszczu ani mrozu, malujemy farbami w domu, oglądamy bajki, robimy razem sałatkę na obiad i cieszymy się spędzonym razem dniem, zabieram ją do swoich koleżanek gdzie są dzieci i w ogóle robimy różne rzeczy. Ale gdy córka jest w przedszkolu, to wtedy z małym nadrabiamy towarzyskie zaległości, chodzimy gdzie się da, robimy zakupy i całą masę rzeczy. Ostatnio poznajemy mamy z mojego bloku i zapisujemy do nich telefony, bo gdy pracowałam, to brakowało mi czasu aby poznać swoje....sąsiadki(tak to jest gdy się mieszka na pięknym nowym osiedlu, które zapełnia się tylko wieczorem). Wy chyba nie dostrzegacie tego co macie obok, tylko gonicie za nie wiadomo czym.. Ile nowych ludzi poznaliście z tym roku? Ja przez 3 m-ce zapisałam kilka numerów telefonów, poznałam bardzo fajne dziewczyny i cieszę się że los mi je postawił na drodze... Może coś pomogłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×