Podczas badania okazało się, że mam tylko pół mózgu.

Prawdopodobnie podczas przerywanego stosunku moich rodziców, do jajeczka doleciało tylko pół plemnika i taki jest teraz efekt. Ojciec szybko wyciągał fiutka i plemnik się uszkodził. A że miał długą witkę to wygrał wyścig... Właściwie to była sama witka, więc niewykluczone, że ta połowa mojego mózgu to jednak nie jest mózg, tylko trochę puchu, który ktoś tam wdmuchnął przez przypadek. Co mam z tym zrobić? Da się z tym żyć? Męczę się strasznie...