Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Smutna___mama

proszę, pomóżcie mi !!!!!

Polecane posty

Gość Smutna___mama

witajcie jestem mamą 2,5-miesięcznej córeczki. Jest to długo wyczekiwane ukochane dziecko, ale ja chyba nie nadaję się na matkę :( chodzi o to, że bardzo stresuje, wręcz przeraża mnie zajmowanie się małą. Żołądek mnie boli ze stresu jak mąż wychodzi rano do pracy, odliczam wręcz każdą minutę do jego powrotu. Córka jest dość wymagająca (ale chyba nie bardziej niż inne niemowlęta), muszę cały czas być z nią, jak tylko wyjdę na 2 minuty do łazienki jest płacz, do kuchni - płacz. Jak śpi (mało śpi w dzień) to nie cieszę się że tak słodko śpi tylko przerażeniem nasłuchuję czy się nie budzi :( Jak się bawimy (mówię do niej, pokazuję różne rzeczy, przytulamy się to modlę się by się za szybko nie znudziła i nie zaczęła płakać. Boję się iść z nią do sklepu bo może się rozpłakać :( przez to wszystko nie odnajduję żadnej radości w zajmowaniu się nią, jest to dla mnie wielki stres, nie potrafię wyluzować i cieszyć się macierzyństwem. Czasem mam ochotę uciec gdzieś na jeden dzień :( Nie nadaję si na matkę. Płaczę jak to piszę, nie mam sił. Pomóżcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zau
depresję masz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwóch dziewczynek
rozumiem, że się boisz jej płaczu? czujesz się bezradna, bezsilna, nie umiesz jej uspokoić? jeżeli tak to bądź dla siebie bardziej wyrozumiała, dziecko płaczem komunikuje się z otoczeniem, wyraża emocje, każde niemowlę czasami płacze... przygotuj się na płacz małej - musisz być spokojna, bo ona wyczuwa Twoje emocje i przejmuje Twój strach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ra da pora da
Przeczytaj sobie "Język niemowląt" Melindy Blau - polecam, pomaga zrozumieć wiele rzeczy. A przede wszystkim = musisz się uspokoic i uśmiechnąć - dzieci wyczuwają bardzo silnie emocje dorosłych i reagują na nie. Jeśli jesteś przy małej zestresowana, zdenerwowana lub smutna, to ona to wyczuwa i jak ma się sama czuć? Na koniec - spokojnie, nie jesteś pierwsza ani ostatnią mamą, która przeżywa podobne rozterki. Pamiętaj, że twoja córeczka nie ma nikogo blizszego niż Ty i to Ty jestes stworzona, by się nią zajmować. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nina33*
rozumiem Cie doskonale,ja miałam jeszcze gorzej,mąż musiał wracac do pracy za granicę jak nasz syn miał niespełna miesiąc ja po cesarce,zgięta w pół,zdana kompletnie na siebie bo moja rodzina mieszka 350 km ode mnie a męża ponad 600 zostałam sama z malutkim dzieckiem i MUSIAŁAM dac sobie rade ty jestes w lepszej sytuacji,wiesz ,ze o ktoórejs tam maż wróci do domu i cię odciąży choc troche z obowiązków dasz rade i Ty:) masz rodzine na miejscu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna___mama
bardzo Wam dziękuję za odpowiedzi. My 2 miesiące przed narodzinami córki przeprowadziliśmy się na drugi koniec Polski, nie mamy tu kompletnie nikogo. Właśnie najbardziej boje się płaczu córeczki, wychodzę z siebie by się nie rozpłakała, bo jak się rozpłacze to przez kilka godzin nie można jej uspokoić. Nie wiem dlaczego płacze, na pewno nic ją nie boli, chyba z nudów płacze :( Ja nawet nie mam kiedy zjeść, może mi nie uwierzycie, ale ja jem pierwszy posiłek po 18 jak mąż wraca, w ciągu dnia jakieś batony by mieć choć trochę siły. Jak odnaleźć radość z macierzyństwa??? Boże, czy to kiedyś minie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nina33*
tzw"depresja poporodowa"to jest wymysł przewrazliwionych mamusiek i tyle. kiedys kobiety rodziły po 10 dzieci i nikt nie słyszał o jakiejs tam depresji poporodowej-nie miały poprostu na to czasu,dzis rodziły-jutro juz o swicie szły w pole nie było im w głowie uzalanie sie nad sobą,ich męzowie równiez pracowali by utrzymac tak liczne rodziny i dzieci były zdrowe,nie chorowały

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nina33*
minie,minie,tylko wez sie w garść:) nasz synek urodził sie 03.01.2010 zima była jak cholera,mróz,zaspy po kolana,o wyjściu na dwór mogłam pomarzyc,co najwyzej do sklepiku osiedlowego i to BIEGIEM po najpotrzebniejsze rzeczy,pamietam jak stałam z tym moim maluszkiem przy oknie i mówie do niego"skarbku,kiedy przyjdzie wiosna" wydawało mi sie to tak odległe,nierealne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, to zadna depresja poporodowa. Ale jak jestes tak 'uczulona' na jej płacz to ona im bedzie starsza tym bardziej przyzwyczai sie, ze ty zrobisz wszystko, zeby ona tylko nie płakała. a Ty masz ją wychowac. Proponuje poczyta ksiazki o tym. A sama mozeszz sie uspokoic :) Wszystko jest ok, nadajesz sie na matke, na pewno wychowasz swietna córke. Tylko zaczerpnij wiedzy na temat jak podporzadkowac dziecko, "ogarnąć ". dzieci zawsze beda nieznosne, ale trzeba sie na to uodpornic, a nie przejmowac. Doradzam książki ! :) pozdrawiam i powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pirulina
Też tak miałam. Zamiast cieszy się dzieckiem to ja ciągle byłam spięta, odczuwałam permamentny lęk. A do tego mała chorowała,,,,,czułam się jak wrak człowieka, byłam bezradna i tak jak Ty czekałam na męża jak na zbawienie. Teraz wiem ,że miałam depresje. Jestem podatna na stany depresyjne. W tamtym okresie byłam sama tylko mąż mi pomagał. Czułam sie samotna i taka niczyja. To były straszne czasy. Teraz mała ma 2 lata a ja nerwie układu trawiennego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nina33*
tez był płaczliwy,przechodził kolke,spał jak zając pod miedzą-wszystko z czasem zaczeło nabierac kształtów,uregulował mu sie tryb,z tygodnia na tydzień było coraz lepiej teraz ma prawie 3 latka i mnie goni jak chce sie z nim pobawic:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pirulina
nina33.......czasy się zmieniły i rzeczywistość w jakiej przyszło nam żyć tak samo. Bzdury piszesz ze kiedyś dzieci nie chorowały. Normą było, że jak mieli 10 dzieci to jedno z nich umierało. Chorowały ale wtedy była naturalna selekcja. Ludzie też krócej żyli bo byli zajechani na maxa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nina33*
pirulina czasy sie zmieniły .... owszem,i śmiem powiedziec,ze na lepsze nie wiem ile masz lat i z jakiego srodowiska sie wywodzisz ale zapytam:czy pamiętasz,aby Twoi pradziadkowie/dziadkowie ba! nawet rodzice co roku wyjeżdzali na na zagraniczne wakacje? mieli samochód/samochody? nosili markowe ubrania? bzdurą jest to,co napisałas,ze kiedys umierali młodo z powodu wyniszczenia ciężką pracą-dożywali nawet i do 100 lat moja dzis 88 letnia babcia urodziła 7 dzieci,była bieda,az piszczało,ale dzięki CIĘŻKIEJ PRACY w polu udało sie dziadkom wybudowac dom,wychowac na ludzi dzieci-nikt sie nie rozwodził, To,co my mamy teraz Oni mogłi tylko o tym pomarzyć -moja babcia mieszka 70 km od Wa-wy a była w niej moze 2-3 razy? o dalszej Polsce nie wspomne,o zagranicy wcale. babcia ma 88 lat,dziadek ma 93-cieszą jako takim zdrowiem,jak na te lata mają jeszcze jasne umysły,babcia do dzis czyta i pisze bez okularów.Wątpie,czy ja dożyje choć 65-70 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ty nina33*pleciesz
bzdury.Tak dawniej nikt nie miał depresji,nikt nie chorował i kiedyś w ogóle było super.A więc kiedyś dużo więcej niemowląt i dzieci małych umierało.Kobiety miały też depresję ale bały się o niej w ogóle mówić.Zachowujesz się jak taka ignorantka która mówi że po co znieczulenie przy porodzie kiedyś nie było i było dobrze i same babki rodziły w domu.Ale ile zmarło przy porodzie albo później na skutek komplikacji to aż strach.To jest gadanie ignoranta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ty nina33*pleciesz
oj doczytałam dalej i widzę że z tobą nie da się rozmawiać swoje wiesz i już choćbyś nie miała racji to będziesz się zawzięcie kłócić że masz bo w twojej rodzinie coś tam.Na podstawie nawet 10 rodzin z tamtych czasów nie możesz oceniać całego społeczeństwa i stwierdzać że kiedyś było na pewno tak i siak.Nie było tak jak piszesz.Mnóstwo dzieci umierało stąd tak liczne rodziny i ludzie żyli krócej,bo bieda,wyniszczająca praca,a wcześniej do tego wojny.Czyś ty czytała jakiekolwiek opracowania dotyczące tematu? Raczej w tym nie siedzisz jak sądzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×