Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość autorka smutnego wątku :(

nie mam wsparcia w mężu :(

Polecane posty

Gość autorka smutnego wątku :(

nigdy mnie nie przytuli kiedy tego potrzebuje, nie wspiera w trudnych momentach :( nie docenia... nawet mi nie pomógł kiedy byłam chora, zapchany nos i gardło, nie mogłam oddychać, w nocy praktycznie się dusiłam, myślałam że wezwie lekarza a on poszedł się wyspać do drugiego pokoju......... nie chce tak żyć....... zbieram siły by odejść ale skad je brać skoro życie tak dobija.... z drugiej strony chce żeby dziecko miało pełna rodzinę, chciałabym mieć drugie ale nie z nim! jak mam problem chce pogadać, to mówi że przesadzam, szukam problemu jeśli mamy wspólny problem to nie wyjaśniamy, bo po co? lepiej puścić w nie pamięć i niech się mnoży , później "po co do tego wracać" co za życie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość męskim okiem:
przesadzasz. jak chcesz super wsparcia, to sobie znajdź babę :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kisiel z budyniem
Jestes pewna ze chcesz tak zyc? Bo raczej tak zyc sie nie da, a dziecko bedzie bardziej szczesliwe jak nie bedzie widzialo tego jak tatus zachowuje sie w stosunku do mamy. Bo uwierz mi ono to widzi doskonale, widzi ze nie masz w nim wsparcia i zadnej milosci. Wiec zastanow sie czy w takiej rodzinie chcesz wychowac swoje dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kici-mici
Autorka smutnego wątku :( - a probowalas mu powiedziec czego od niego oczekujesz? Ze potrzebujesz lekarza! Lub w innych sytuacjach? Ja nie probuje bronic facetow, ale czasem odnosze wrazenie,ze kobiety oczekuja, ze mezowie maja rozumiec je bez slow... i sa zaskoczone, ze to nie dziala!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka smutnego wątku :(
nie chce tak żyć na pewno, jakiś czas mieszkaliśmy z daleka od siebie (praca) i tak mi było dobrze! nikt nie zakłócał planu dnia, miałam czas na siebie dziecko i wszystko inne, duzo cwiczyłam i wygladałam kwitnąca (teraz on sie naśmiewa i wszystko robię nie tak) nie był taki przed ślubem ale tez nie był moim "księciem z bajki" wyszłtam za niego bo był dobry i tyle obiecywał..... (nie mówię o rzeczach materialnych) z inne strony boję się samotności :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka smutnego wątku :(
to że potrzebuję lekarza akurat było oczywiste o innych rzeczach mówiłam ale ile można???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musisz z nim stanowczo pogadać, bo na pierwszy rzut oka facet jeste jakiś dziwny... Musisz mu wyraźnie powiedzieć o swoich potrzebach, wielu facetów jest mało uczuciowych z natury, więc być może on nie widzi w tym nic złego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka smutnego wątku :(
jakieś 5-6 lat, 3 po ślubie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka smutnego wątku :(
ale uczucia to nie wszystko (przytuila mnie ot tak w dzień a gdy zaistnieje potrzeba takiego wsparcia to nigdy)mam dość jego fochów, życia w steresie, jest bardzo wybuchowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka smutnego wątku :(
tak mi ciężko :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dccddvcvf
"nawet mi nie pomógł kiedy byłam chora, zapchany nos i gardło, nie mogłam oddychać, w nocy praktycznie się dusiłam, myślałam że wezwie lekarza a on poszedł się wyspać do drugiego pokoju" O matko. Weź się kobito ogarnij, nie jesteś pępkiem swiata. Może mial jeszcze wezwac karetkę, bo mialas katarek? Księżniczka przewrażliwiona. Ciesz się, ze jeszcze się z tobą nie rozwiódł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka smutnego wątku :(
dccddvcvf ty masz coś z garami, nie pisałam ze miałam katarek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka smutnego wątku :(
i nie ciesze się że się jeszcze nie rozwiódł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem_Ciebie!!!
Moj tez jest wybuchowy, a na dodatek wszystko musi iśc po jego mysli bo jesli tak nie jest to awantura.Takich ludzi określa sie mianem -toskycznych i to jest niestety prawda. Takie życie jest przesrane jednym słowem.Człowiek musi sie męczyc, bo nie wiadomo co wymysli pan i czy nie bedzie wydzierania sie w domu.Najgorsze ze dzieci są tego świadkami.Jedno wiem , nie mozna ulegać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko wymagaj tak tak
owszem brak opieki w trakcie choroby nie jest powodem do rozwodu bo jak z takich powodów ludzie bysie rozchodzili to na świecie nie byłoby ani jedngo małżeństwa jak bedzie moze niedługo tez chory to spytaj czy masz go tak zostawić samemu sobie jak On ciebie wymagaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem_Ciebie!!!
Moj tez ma gdzies jak jestem chora, ale nie musi sie troszczyc, sama to robie.Ja bym chciała zeby nie było ciągłych pretensji .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka smutnego wątku :(
nie chce zdebyscie mysleli ze przeginam z tą chorobą, na prawde było konkretnie z powikłaniami :( najgorsze że ja nie potrafie tak olać potrzebującego człowieka (potrenuję to :P) zdecydowanie jest toksyczny :? rozumiem_Ciebie!!! ile w tym tkwisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vin80
Wyszłaś za takiego to takiego masz. Podsumowując - masz co chciałaś i tylko sobie to zawdzięczasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka smutnego watku :(
wcale nie za takiego wyszlam nie słyszałas o tym e ludzie się zmieniaja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Borykam się z podobnym problemem od dwóch tyg,maz obecnie we Francji,ja jestem opiekunka chorob starszych i chorych,opiekuje się chora mama,zadzwonilam wtedy do niego po chwili rozmowy,jak spytal co w domu,odp,ze przerasta mnie już sytuacja,zalatwianie lekarzy,skierowan,na badania przed operacja,dwa domy,podwojnie więcej zajec,...a w telefonie uslyszalam..,dobra lece bo cos tam.... Poczulam się jak...ktoś obcy,albo ktoś co nie zna wgl meza...od tamtej pory...nawet pisanie na mesegn.ograniczylo się do"aha",no"itp...W ten poniedziałek,nacisnal znowu na odcisk...zaczelam od wypomnienia oczywiście o fakcie sprzed tyg,to mi odp,a się narobilas..,wyjjasnie,ze skopałam 20m2 ogrodu.ledwo oddychałam,klatka,zebra piekielnie bolały...A on,zaczal o swojej pracy opowiadac,zaniemowilam...Dwa dni temu,ostatni nasz kontakt..wyskoczyl z pretensja do mnie ze i tak nie rozmawiamy..ja mowie a jak mamy rozmawiać,skoro sam stwierdziles ze nie mamy o czym,poza tym,nie oczekiwałam wiele,tylko wsparcia,otuchy,po kolejnym tekście ze psychika mi siada,od rodzeństwa nie mam wsparcia,od meza tez,bo uslyszalam,a raczej przeczytałam,czas pokaze,po tym jak napisałam,ze boje się o mame,czy wybudzi się ze spiaczki{80lat}...zostalam sama,3 dzieci[z pierwszego związku],codziennymi problemami,po ostrej wymianie ,kolo 22-ej,odczytalam "kc",rozplakalam się bo jak można tak im być,egoista,ja z nerwica serca,skoro niby kocha...dlaczego nie może dac mi tego co mi tak brakuje,OTUCHY,??? Nadmienie,ze młodszy jest o 10 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego jestem singielką :P haha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×