umarła mu mama a on nic...

Trzęsie mnie jak czytam Twoje teksty.Głupiaś jak but.No kur..Zagotowałaś mnie.Nie ma ojca,teraz mama mu umarła to kto ma załatwiać sprawy związane z pogrzebem?Krasnoludki?Nie ma serca bo się wszystko ma samo zrobić a on ma siedzieć i wyć do księżyca?Nie powinnaś być na tym forum teraz tylko biegać z nim i pomagać mu w organizacji i ogarnięciu tego wszystkiego.Na pewno bardzo cierpi ale nie ma teraz czasu na użalanie się,bo trzeba mamę pochować..Puści go po pogrzebie pewnie tak jak mnie,gdy zginal mój narzeczony.Co za baba!!

ja tak samo przyjęłam śmierć taty... pękłam jak wróciłam z pogrzebu i do dziś mam ciężkie momenty, chociaż minęły już 3 lata... Siostra była na lekach i płakała non stop, mama też średnio się trzymała, ja w sumie wszystko załatwiałam "z kamienną twarzą" właśnie... do czasu... wspieraj go.

teraz zamknął się w łazience i już godzinę się kąpie... zapytałam tylko czy wszystko ok, on że tak... i nic dalej nie ma zamiaru wychodzić;( pewnie go puszcza...

Jak ci tak bardzo przeszkadza brak okazywania emocji przez twojego faceta, to zastąp go przy załatwianiu wszystkich formalności i daj mu tym samym możliwość spanikowania. Z osłem na łby się pozamieniałaś?

zastanawiam się czy to przyzwoite płakać po 1 osobie po tym co w naszym kraju działo się w czasie II WŚ - musielibyśmy bez przerwy lamentować całe życie, tak się nie da...