Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Aurattia

On mnie nie kocha. Dodajcie mi otuchy i siły...

Polecane posty

Gość Aurattia

Wczoraj wieczorem usłyszałam, że to sie nie uda. Była rozmowa o tym co można zrobić, gdzie leży problem itd. Otóż On mnie nie kocha, nie potrafi nazwać swoich uczuć, czekał na "olśnienie", aż poczuje coś czego nigdy nie doświadczył (mimo, ze sam nie wie co to miałoby być). Mógłby trwać w takim związku ze 20 lat, ale bez zobowiązań, nie jest gotowy i nie chce małżeństwa ani dzieci, nie wie czy kiedykolwiek zechce. Mówi to, bo wie, ze nie moze i nie chce dać mi tego, co mnie uszczęśliwi, ze nie odwzajemnia moich uczuć. Moja odpowiedź jest prosta- nie chce być z kimś, kto sie zastanawia czy mnie chce. Nie widzę przeszłości z osobą, która mnie nie kocha. To poniżej mojej godności. Źle zrobiłam, ze nie pojechałam z rana do pierwszego lepszego sklepu po kartony, żeby sie spakować i wyprowadzić. Rozmowa sie przyciągnęła, momentami czułam, że on sie waha, ze chce... Ale na pytanie czy chce, abyśmy zostali (oboje w niedziele wyjezdzamy do innych miast do pracy) czy mam jechać- wybrał to drugie. Bo to i tak nic nie zmieni. Tylko bedzie mi trudniej potem. Wstałam, wrzuciłam do walizki ciuchy z suszarki, kosmetyczkę, wzięłam smycz, psa i wyszłam. No i jestem teraz w mieszkaniu, ktore traktuję jak slużbowe, którego szczerze nie cierpię, do tego stopnia, ze swoje rzeczy trzymam w walizkę i kartonach. Bo tam był moj dom. Po pracy, w piatek wracam po moje rzeczy. Będzie mi trudno. Kocham go. Jego mieszkanie traktowałam jak dom, czułam sie tam bezpiecznie i dobrze. Mam urlop zaplanowany na styczeń, mieliśmy lecieć na wczasy. A jeszcze wczoraj rano podziliłam sie z jego mamą pracami na Wigilię, bo mieliśmy ją zorganizować " u nas". Zrobiłam juz przed weekendem dekoracyjny wieniec na drzwi, efekt orzeszedł moje oczekiwania. A teraz siedzę sama, na stole ścinki filcu, tasiemek i igieł...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdfdsfds
widzisz, a ja siedze z nim teraz, nie odzywamy sie, a ja nie mam dokad sie wyprowadzic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aurattia
Przykro mi... Gdybyś mogła, odeszłabyś? Wiem, że nie powinnam narzekać, bo mam gdzie mieszkać, mam wykształcenie i zawód, pracę zawsze będę miała, lepiej czy gorzej płatną, ale dam radę się utrzymać... Nie mam rodziny. Nic nie mam celu w życiu. Czuję, ze wszystko mogę osiągnąć sama. Oprócz tego, co jest dla mnie najważniejsze. Tego W pojedynkę zrobić nie można...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdfdsfds
szczerze? chyba wlasnie bym sie pakowala. ale akurat nie mam pracy od kilku mcy, dostaje od rodzicow i dorabiam, mam 1200zl i dwa koty, wiec pokoju nikt mi nie wynajmie a na kawalerke mnie nie stac. gdybym tylko miala prace, juz by mnie tu nie bylo. bylo tak idealnie... a teraz nie mam dokad pojsc, siedze i placze tak zeby nie widzial.. gdybym tylko miala gdzie sie wyniesc..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aurattia
Skąd jesteś? Ja wiem, ze dobrze zrobiłam. Chociaż pewnie wiele dziewczyn siedziałoby cicho, bo miałyby zapewnione wszystko, zero trosk, pełna stabilność. Ale to nie o to chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdfdsfds
z gdanska. czuje sie jak jakas nieprzytomna, jakby wszystko dzialo sie gdzies obok mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aurattia
Daleko. Ja Wrocław/ Legnica. Czuje sie jakbym była otumaniona. Siedzę i sie dziwie, miałam dzisiaj iść na zakupy, a wieczorem robic prasowanie. Nie mogę pojąć, ze tam już nie mieszkam. Wydaje mi sie, ze w pt po pracy pojadę do domu, zrobimy zakupy, nastawimy pranie, zjemy, ze będzie jak zwykle. Boje sie chwili, w której dotrze do mnie ze to nie mój dom, ze nic go nie obchodze. Boje sie, ze sie załamie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasi konik
Aurattia -sama sobie dalas odp. masz wyksztalcenie,zawod i prace wiec nie jest tak zle ! -a wroclaw to piekne miasto,ruszaj i szukaj tego wlasciwego !, moj syn jest w twoim wieku, tez nie moze trafic na ta wlasciwa ,ma dobry zawod i wyksz. ma wzrost odp. urode super ,mieszkanie w centrum wrocka ! ruszaj do miasta, szukaj !!! ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aurattia
Oczywiście, ze nie jest źle. Wiem, ze mojej sytuacji moze zazdrościć mi wiele osób, zwłaszcza, że w dzisiejszych czasach kobiecie jest ciężko być zupełnie samowystarczalną. Racjonalizowanie mam opracowane do perfekcji. Tylko, że szczęście widzę gdzie indziej, w takich rzeczach jak dom, rodzina, dzieci, wspólne posiłki. A tego sama nie osiągnę, tego nie można zaplanować czy zmusić drugą osobę, aby to dała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maniori
Wiesz, jeśli teraz rodzą się wątpliwości, jeśli nie wie, nie potrafi się zdecydować, nie walcz... nie na siłę, bo przez wiele następnych niepowodzeń będzie czuł i myślał że to dlatego że bał się odejść. Będzie Cię obwiniał, i w końcu itak się to skończy. Nikt nie odchodzi żeby być sam... Być może nie wie co go czeka, nie wie co traci... Daj mu zatęsknić, poczuć ale nie zapominaj! pokaż że zależy Ci na nim ale nie naciskaj. Miłość jest silna więc jeśli jest to nie da się tak łatwo zniszczyć, natomiast jeśli tej miłości nie ma to nie warto... Czasami trzeba przepłakać dzień, dwa, tydzień, miesiąc... aby gdzieś tam otworzyć się na nowe życie. Dasz radę! Ja w Ciebie wierzę !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aurattia
Straszne jest to, że wiedliśmy takie życie, jakie wiele ludzi uważa za szczęśliwe, i nagle to się kończy. Widać szczęśliwa byłam tylko ja. Nie poczuł nic niezwykle silnego, żadnego uniesienia, a ja nie wiem jak długo dałabym radę czekać na uczucie, które może nigdy się nie pojawi. Idą święta, będę miała urodziny, potem Sylwester... To był najlepszy rok mojego życia, tylko końcówka mnie zaskoczyła, to była ostatnia rzecz jakiej sie spodziewalam. Maniori, bardzo piękne słowa mi napisalas. Takie wsparcie jest mi teraz potrzebne, nawet nie wiecie jak bardzo. Czuję sie jakbym była odrealniona, momentami zalewam sie łzami, a chwilami wogóle sie nie przejmuję, bo wydaje mi się to takie nierzeczywiste...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zenek64862684186
Odrealniona. Po prostu jesteś w innym świecie. W całkiem innym świecie. to tak jakbyś pojechała bardzo daleko, nie rozumiała języka, nie znała nocy. Ale przyjdzie zrozumienie, a na niebie pojawią się znajome gwiazdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maniori
:) Widzisz,ja nadal czekam na swój czas... . Po stokroć rację przyznaję Zenkowi, kwestią czasu jest nadejście "zrozumienia". Są rzeczy, które się kończą, ale niektóre kończą się po to aby ustąpić miejsca lepszym. Wiesz, gdybać że gdybym mogła, gdyby chciał, gdybyśmy... można w nieskończoność tylko po co. Jeśli ma wątpliwości, one nie biorą się z niczego... a zabijają w nas to co najlepsze. I nie wierzę w przesąd o dwóch połówkach jednego jabłka, gdyby był on prawdą nie byłoby tylu szczęśliwych małżeństw które widuję na ulicach o których słucham w opowieściach, które znam, bo jakie jest prawdopodobieństwo że moja połówka jest w Polsce a nie np. w Afryce,na Grenlandii... Takich połówek są miliony... Codziennie przepychamy się pomiędzy nimi w sklepowych kolejkach. Dobieramy się na zasadzie charakterów a te się często powtarzają, tak jak za czasów dzieciaka w klasie zawsze znajdowała się osoba z którą siadywało się w ławce i miło spędzało czas a klas było wiele, ale też wtedy był strach że się nie znajdzie :) Po każdej burzy wychodzi słońce a niebo jest jedno nad nami i nad Grenlandią :) Nie smuć się Aurattia szkoda łez dla człowieka który nie potrafi Cię kochać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aurattia
Wrócilam z pracy. Podbudowana. Nie tylko tym, ze pracę mam, ale też reakcją spotkanych znajomych. Wywróciły oczami, zaśmiały się "czym Ty sie przejmujesz? TY sobie nikogo nie znajdziesz?". Wiem, ze dobrze sie stało, gorzej gdyby mnie zwodzil albo pojawiłyby sie temat dziecka, tylko beznadziejnie wybrał czas i okoliczności. Mam w perspektywie pakowanie ozdob z "naszego wspolnego domu" i samotne spędzanie świąt. Dawno temu oglądałam film o kobiecie, która ma męża prawnika, poświęciła życie dla niego i dzieci, a on ja zostawił, powiedział ze jej nie kocha, kazał wyprowadzić sie z ich domu, dzieci zostały z nim, a jej miejsce zajęła młodsza. Bardzo mnie ten film poruszył. Pamietam, ze pomyślałam wtedy, ze nie ma nic gorszego niż kogoś pokochac, ulozyc wspólne życie i przekonać sie po latach, ze wzgardzono wszystkim co dawalismy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maniori
Wiesz najgorsze jest życie z tą niepewnością, ona wraca wierz mi za każdym razem byś już myślała a może jednak gdybyśmy się rozstali miałabym już rodzinę, dziecko... myślisz że byłabyś szczęśliwa ? za każdym razem kiedy nie chciał by z Tobą wyjść na spacer, jechać gdzieś, zadawałabyś sobie pytanie czy może coś przeoczyłaś, czy on Cię kocha itp. Ja sobie je zadawałam przez pół roku i to było najgorsze pół roku... nie byłam w stanie zrobić nic patrzyłam jak ja się wypalam , jak wypala się on... czekałam... ale wiem że mam prawo do szczęścia jak my wszyscy i nie będę się sama zamykała z osobą która miłość myli z przywiązaniem czy potrzebą seksualną... a teraz zostawiam to życiu, czekam na swoją kolej i wiem że nadejdzie :) święta spędzę z rodzicami i rodziną brata a także małym bratankiem mając nadzieję że za kilka lat będzie miał się z kim bawić :P Zobaczymy :) życie pisze najlepsze scenariusze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aurattia
Zrobilam to, co sama poradzilabym każdej kobiecie. Chce albo nie. Kocha albo nie kocha. Moze być przywiązanie, wygoda, ale to nie miłość. Powiedział, ze nie poczuł tego, nie widzi przyszłości, nie ma co naprawiać, bo po prostu tego nie ma. Powiedziałam, ze idę sprawdzić ile mamy kartonów i toreb. Po co mi tyle? Bo przecież mam dużo rzeczy. A muszę zabierać wszystko na raz, nie mogę systematycznie po trochę? I weź tu zrozum człowieka. Moze mi ktoś wytłumaczy, bo nie pojmuję. Jesli kobieta powiedziałby partnerowi, ze go nie chce, to czy zawierały po jednej koszuli? Odwróciłby sie na pięcie i wyszedł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maniori
a zrobiłaś bardzo dobrze, znajdzie się ten który pokocha i kochał będzie, on musi sobie zdać sprawę że zamykasz te drzwi ostatni raz i czy chce tego napewno, czy uważa że było wam źle... Jeśli nie ma co naprawiać wyjdź zamknij drzwi na pewno nie jest Ciebie wart. Zasługujesz na miłość jak każda z nas i wiadomo że minie jakiś czas zanim to się stanie ale na pewno znajdziesz kogoś a ten mijający jakiś czas może być też czasem że on się opamięta... Że przyjdzie,że dojrzeje... Życzę Ci z serca jak najlepiej...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aurattia
Czy wszyscy ludzie są tacy wygodni? I kombinują jak tu zjeść ciastko i miec ciastko? Byle im było w życiu dobrze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maniori
ja uważam że takich ludzi jest większość :) biedny mamy kraj a to są tego konsekwencje. jak przychodzi ciężko się czymś z kimś podzielić a tak wiele osób wymienia mam to tamto tego mi zostało (na zasadzie mam ale nie dam) :P Ale to nie oznacza że my mamy być tak traktowane. Niestety to właśnie tacy ludzie kombinujący mają najczęściej w życiu wszystko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Roenttgen
Przecież nie sprowadza sie wszystkiego do "kocha czy nie kocha" Może kochać, troszke , krótko , średnio, dłuzej , jakos tam. Nie w tym problem. Skoro był z toba i było ci troche szczęśliwie, to pewnie chwilami "jakos cię kochał" , nazwij to zauroczeniem, czy też namiętnością, czyli jakies uczucia. Do takich uczuć jedni są zdolni, inni trochę mniej , a czasem zupełnie niezdolni do kochania, tylko właśnie maja namiętnośc w używaniu...jakoś tak. Wam się wydaje że najważniejsza jest miłość, kocha albo nie kocha. A to jesczcze nie wystarcza, za mało na trwały związek. Bo najważniejsze jest aby facet nie tylko coś poczuł i stwierdził że kocha , bo ważnniejsze jest aby wybrał taka drogę i w tym wyborze trwał...tu miłość można potraktować jako wybór i decyzję, i wytrwanie w tym wyborze. tego w waszych facetach nie ma...nie ma tej decyzji, nie ma wyboru że "TO wybieram i na tym się ograniczam". Mądrzy ludzie wiedzą że miłość to "decyzja i wybór" chociaz zaczyna się od iskry i wyjątkowego upodobania....ale dalej to już utrzymywanie tego wyboru i "bez spoglądania na boki ...proszę". tak to wy panie jesteście gotowe na taki wybór, a trafiacie na facetów ciągle niezdolnych do takiego wyboru....wniosek racjonalny jest jeden....uciekac od takich i szukać tych którzy wiedza że chcą wybrac i trwać a uczucia zwykle towarzysza w takim wyborze. I spokojnie dziewczyny....pasujących połówek są miliony, pasujacych w stopniu wystarczającym do stworzenia wspólnego udanego życia (rodzina z dziećmi i stabilne spokojne życie). Szybko eliminujcie facetów będących pasożytami, i tych niezdolnych do prawidłowych wyborów....zostawcie ich swemu losowi, oni zawsze się będa bujać na przygodnych duupkach, nic poważniejszego, pustka i używanie, a wy szukajcie tych innych, szkoda czasu na nieudane błędy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aurattia
To nie jest tak, że jest moim ideałem. Jest człowiekiem, który ma mnóstwo dobrych cech, praktycznie wszystkie, których szukałam w partnerze. Ale ma tez wady. Przeszkadzały mi, ale Go zaakceptowałam, nie próbowałam Go zmieniać, byłam gotowa żyć z nim, biorąc Go takiego jaki jest. Na tym polega życie, na akceptacji. Można mieć różne poglądy, można obstawać przy swoim (chociaż uważam,ze mądrzy ludzie idą na kompromis), ale trzeba miec szacunek do drugiej osoby i jej poglądów, do uczuć, przekonań i ich chociażby nie negować, dać prawo drugiej osobie do innego myślenia i odczuwania. Zauważałam drobne przejawy braku tego szacunku, od razu reagowałam. Niby wszystko dobrze, a jednak. Niby nic złego sie nie zadziało, ale coś było nie tak. U podstaw. Można próbować naprawiać związek, gdy są różne poglądy, gdy zadzieje sie coś złego. Ma rację- tu nie ma co naprawiać. Nie można naprawiać chęci, kiedy ich nie ma. Nie można zmusić, aby ktoś zechciał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aurattia
Roenttgen, nie twierdzę, ze nie było uczuć. Jakieś były- czułość, opieka, odpowiedzialność, poczucie obowiązku... Ale nie miłość. Nie jest gotowy, po prostu nie chce budować wspólnego życia. Nie oddalby tego co ma SWOJEGO, aby budować coś WSPÓLNEGO. Jak o tym myślę to utwierdzają sie w przekonaniu, ze dominujące uczucie to WYGODA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aurattia
Roenttgen, nie twierdzę, ze nie było uczuć. Jakieś były- czułość, opieka, odpowiedzialność, poczucie obowiązku... Ale nie miłość. Nie jest gotowy, po prostu nie chce budować wspólnego życia. Nie oddalby tego co ma SWOJEGO, aby budować coś WSPÓLNEGO. Jak o tym myślę to utwierdzają sie w przekonaniu, ze dominujące uczucie to WYGODA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aurattia
Roenttgen- zapamietam to zdanie, ze miłość zaczyna sie od iskry, upodobania danej osoby, ale de facto to decyzja i wybór, i wytrwanie w tym wyborze. To dokładnie określa moje uczucia i to jak postrzegałam związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasi-konik
aurattia- chce jeszcze cie pocieszyc -(zaraz ide do pracy),wiec mysle tak,osiagnelas juz wiele,wiem ze nie o to ci chodzi, chcesz miec dom ,rodzine,to pierwsze jak piszesz masz opanowane do perfekcji,ja mysle ze to drugie tez takie bedzie,bo ty wiesz bardzo dobrze co ty chcesz,tylko ze nie bylo to, wlasnie to co mial byc,hmmm... ja pracuje z kims takim,jesli ty jestes poczatek grudnia to normalne sa pozne zwiazki,ale sa zawsze perfekcyjne tz.szczesliwe,-pisze na podstawie moich znajomych, finanse tez perfekt -albo nawet wiecej, calkiem podobnie jest przelom grudzien -styczen, tez wskazane pozne zwiazki, ale super szczesliwe,wiem bo moj syn tez "tak ma" tez ma wszystko, ale jakos nie moze spotkac tej jedynej,wciaz to nie to ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasi-konik
i coo , zmienilo sie cos ? coo slychac ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam sie na rzeczy....
no wlasnie! nie zalamuj sie tylko ruszaj na Wroclaw. bo tam jest gdzies wspanialy syn "pasi-konika, facet to chodzace marzenie kobiet, super uroda, wyksztalcenie, MIESZKANIE! szok!!!! tylko dlaczego takie bostwo jest wciaz singlem????jakas ukryta schizza moze? a moze lubi chlopcow?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pan Wokulski
poszukaj sobie fuck frienda, nie ma to jak ostre walenie w dupe, aż slychac klaskanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasi-konik
do znam sie na rzeczy---- a cooo !- zal ci doope sciska ! pewnie sama bys zlapala cos poczciwego zeby sie tak dalo... heeh !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×