Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Marlena785

czy zerwac zareczyny?

Polecane posty

Gość Marlena785

Witam. Jestem ze swoim chłopakiem ponad 3 lata. Mam 22 lata a on 25. 4 miesiące temu mi sie oświadczył. Byłąm przeszczęśliwa..on także całe planowanie wesela to cudowne uczucie kiedy sie kogoś tak kocha. Wszystko jest juz zamówione , zapłacone zaliczki. Wszyscy wiedzą ,że termin jest wyznaczony za 7 miesięcy... Jednak miesiąc po zareczynach wszystko zaczeło sie psuć.. i tak trwa to 3 miesiące. kłócimy sie o wszystko i o wszystkich., Nie możemy sie zgodzić w niczym, krzyczymy na siebie, on jest strasznie nerwowy. nie umiemy juz ze sobą normalnie rozmawiać. Co bedzie jesli wezmiemy slub i sie całkowicie znienawidzimy widzac siebie codziennie i kłocąc sie ciągle. kilkakrotnie od tamtego momentu mu powtarzałam , że nie wiem co dalej będzie z nami. Co z weselem... on nie chce przyjąć do wiadomości faktu, że wesele mogłoby sie nie odbyć. Nie wiem jaką decyzje mamy podjąć. Jak odłożymy ślub to nasz związek sie rozpadnie, nie przetrwa tego bo mamy strasznie trudne charaktery.. wszystko sie zmieniło.. on jednego dnia traktuje mnie jak koleżanke , drugiego zapewnia jak mnie bardzo kocha i nie wyobraża sobie życia beze mnie. Nie wiem czy my tak kompletnie do siebie nie pasujemy?;/ mamy odmienne charaktery on mnie w niczym nie rozumie a ja jego... co robić..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I sie zaczyna walka o wpływy :classic_cool: Miłosc to nie pole bitewne:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wezcie cywilny.
a po min. 5 latach koscielny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość VWVWVWVVWVWVWV
:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcooo
dokładnie-cywilny potem kościelny. a jak sie jest wrednym (tzw trudny charakter) to się za to płaci:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marlena785
i co mam wszystko odwołać ? nie rozumiem co to zmieni,że weźmiemy ślub cywilny.. no chyba tylko to,że bedziemy mogli sie rozwieść i każdy bedzie czysty tak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
v - chyba jednak miłosc to nie tylko pole bitwy , miłośc to wojna, która jeśli dowódcy są mądrzy i potrafią negocjowac , może zamienic się w dozgonny sojusz - ale to już wyższa szkoła jazdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wezcie cywilny.
nie odwolac, tylko zrobic wszystko jak planowaliscie, a zrezygnowac z kosciola. no nie wiem, mysle ze tak, jakby co, jest sie potem latwiej rozstac niz teraz wszytsko nagle odwolywac tylko dlatego, ze nie jestes do konca pewna czy tego chcesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marlena785
tylko,że właśnie my nie potrafimy sie dogadać. Każdy jak zwykle ma swoją racje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzecia świnka
Jestem mężatką z... miesięcznym stażem:D:D Wtrącę słówko: każda para jaką z nam przed ślubem darła koty. Kłótnie o wszystko, darcie japy i cała ta nerwówa to norma. O co konkretnie się kłócicie? My żarliśmy się o jego rodzinę dopóki ja nie wyluzowałam. I to był najlepszy krok z mojej strony. Potem im bliżej ślubu, im bardziej skupiliśmy się na nas a nie na zadowoleniu rodzin było coraz lepiej. A dzień przed ślubem był dla nas ogromnym sprawdzianem. To było 18 godzin ciągłego latania, mózgi mieliśmy na pełnych obrotach ale mimo to byliśmy szczęśliwi i ani razu się nie pokłóciliśmy. Podstawa to miłość i stawianie dobra drugiej osoby na pierwszym miejscu. Bez tego ani rusz. Początki przygotowań były koszmarne, kłótnia goniła kłotnie ale wiedzieliśmy co chcemy osiągnąć i ktoś mądry powiedział nam że mamy zawsze stawać za sobą. Mamy bronić swojej drugiej połówki. A co do tego że się nie rozumiećie: chcecie się zrozumieć? Zacznijcie od tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uważaj!!!
Małżeństwo to nie loteria. Na loterii czasami się wygrywa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oho tu się zgodzę z Jolką :) A autorce powiem jedno - jeżeli już teraz widzisz że oboje macie trudne charaktery i ciężko jest wam dojść do kompromisu, to nie licz, ze po ślubie będzie lepiej. Nie znam Twojego faceta, ale z doświadczenia wiem, że faceci zwykle w domu chcą rządzić autorytatywnie. Kwestia tylko, czy Ty jesteś w stanie się dostosować i pójść na kompromis. Małżeństwo to ciągłe kompromisy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość donnaa36
Ja tam nie darłam kotów przed ślubem. Darcie kotów to sie dopiero zaczyna tak z 6-8 lat po ślubie tak więc trzecia świnko wszystko jeszcze przed Tobą ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzecia świnka
spoko spoko, darcie kotów mi nie straszne, wliczałam to już w koszty małżeństwa. ja po prostu wiem że mój mąż to miłość mojego życia a że oboje mamy porąbane w głowach to czasami bywa gorąco. ale tylko czasami;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marlena785
te sie zgadzam z Jolką. Albo wóz albo przewóz. A kłócimy sie dosłownie o wszystko.Gdzie mamy zjeść obiad, czy u moich rodziców czy jego. On jest wogole strasznie przywiązany do rodziców. (jednak zamierzamy u mnie mieszkać i sie zgodził) nie rozumie tego nawet ,że jestesmy już orawie rodziną u możemy spędzać no swieta razem ale on nigdy sie nie oderwie od mamusi. Kiedy 11 listopada zaproponowałam zebyśmy pojechali po kolei na wszystkie groby na msze do mnie i do niego rano a później wolne to sie wściekł,że od zawsze jego rodzina jeżdzi rano po południu i wieczorem na groby swojej rodziny i tak było.. nie uwzględnia mnie w tym wszystkim . Najważneijsza jest tylko jego mamusia. Nie potrafimy nawet obrączek wybrać bo ja chce takie a on inne. Na poczatku miała byc to moja decyzja . Powiedział ze mam dobry gust i fajne wybiore a teraz krzyczy ze chce klasyczne. także naprawde trudno określić o co sie kłócimy bo to jest na kazdym kroku. A nasz wiązek wygląda w sumie tak: jak juz przyjedzie do mnie to tlyko ciagle jest zmeczony i spi. jak pojedziemy na impreze to sie i tak pokłócimy.. ale zazwyczaj to nigdzoe nie wychodzimy bo on mnie nigdzie nie zaprasza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marlena785
co z tego ,że sie pogodzimy jak za dwa dni znowu sie kłócimy.. ja juz nie wiem . wydaje mi sie ,że on całkowicie sie zmienił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to zastanawiaj się intensywnie. Pierwszeństwo dla mamusi zniszczyło już niejeden związek. Twój facet musi zrozumieć, że teraz rodzina to Ty i On a nie rodzice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marlena785
no własnie ale on nie rozumie tego ze ja powinnam byc teraz dla niego najważniejsza. Już słysząłam jak jego mamusia sie zadeklarowała,że codziennie jak bedzie wracał z pracy bo akurat ma do niej po drodze to bedzie zajeżdzał do niej na obiadki i prześpi sie , odpocznie a dopiero pozniej do mnie przyjedzie. tak jakbym ja go nie wiem jak katowała, kiedy dbam o niego jak moge, nadskakuje mu na kazdym kroku a i tak jesy źle . Może to we mnie jest problem moze gdybym była taka jak ona to by wtedy zrozumiał co ja czuje. A wiecie kiedy to wszytsklo sie zaczeło jak zaczął pracować z chłoakiem swojej siostry. zrobił sie identyczny jak on... chamski. szlak mnie trafia kiedy z nim przebywa.bo widze jakby klona. ale oczywiscie on w tym nic złego nie widzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czarno to widzę, a z natury jestem optymistką. Musisz postawić sprawę na ostrzu noża widać. Albo Ty albo rodzinka. Wóz albo przewóz. Innego wyjścia nie widzę. Ale może ktoś bardziej doświadczony jeszcze coś mądrego doradzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marlena785
a moze zrobić jakąś przerwe.. może kiedy za sobą zatesknimy to zrozumiemy ile dla siebie znaczymy i wszystko sie ułoży..jak myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marlena785
przykro mi.. czyli być może wszystko ma swoj czas. I nasz czas sie skonczył..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój obecny , też zmienił się bardzo , lata temu skoczyłby za mną w ogień dziś robi mnie w balona - pierwszeństwo ma tatuś , brat itp. , jak zaczęłam się stawiac zaczął kłamac , kombinowac - nie będzie lepiej , poźniej jest zawsze trudniej , problemy są inne , płomien przygasa . zastanów się teraz i nie licz , że po ślubie będzie lepiej . choc znam pary które drą koty kłócą się non stop i to ich napędza , szaleją za sobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, ja mysle, ze Wasz czas sie nawet jeszcze nie zaczal ;) Ja tez musialam w swoim zwiazku naklocic sie na poczatku z rodzina meza, probowali sie wpieniac miedzy nas, ustawiac mnie wedlug wlasnego uznania, ale nigdy na to nie pozwolilam. Na szczescie moj maz zawsze stal za mna i dzieki temu przetrwalismy ze soba w zgodzie tak dlugo. I tak powinno byc u Ciebie. Chlopak powinien walnac piescia w stol i powiedziec: to moja kobieta i chce z nia spedzic reszte zycia, wiec prosze mi sie nie wpieprzac ;) I To jak zaplanowala sobie Wasz zwiazek Twoja przyszla tesciowa przypomina mi zwiazek moich tesciow ;) Ktory bardzo szybko sie rozpadl ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marlena785
właśnie on też taki był. oddał by wszystko aby spędzić chociaż chwile ze mną w ciągu dnia.. a teraz? jak napisze to przyjedzie ale jesli tego nie zrobie to nie pomysli sam. stał sie nieczuły... moze cos sie wypaliło?nie chce tak ryzykować a nie chce tez zostawic go przed samym slumem dlatego chce podjąc decyzje jak najszybciej... problem jest w tym ze nie umiem bez niego życ kocham go nawet mimo tego ,że jestem nieszczesliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość donnaa36
Lepiej się dogadajcie przed ślubem, bo nie licz że po ślubie cokolwiek sie zmieni. Nie ma nic gorszego niż życie we trójkę z mamusią, moja koleżanka tak żyła przez 6 lat, az w końcu nie wytrzymała i sie wyprowadziła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on_Zonaty
kurde, tak was czytam i oczom nie wierze. OGARNIJCIE SIE.. Jak zwykle wina faceta, to ON sie zmienil, to ON ten zly. a popatrz na siebie jedna z drugą.. Idziecie na kompromis? nie czepiacie sie rodziny ? z doswiadczenia wiem (swojego, kolegów, rodziny) ze GŁÓWNIE czepiaja sie kobiety o rodziny swoich facetów. wystarczy odpuscic i bedzie dobrze.. POKAZ MU jedna z drugą, że JEGO rodzina to jest cos co rozumiesz, i bierzesz pod uwagę.. a nie... postaw sie zastaw sie i do tego jeszcze najlepiej pokłóć się z nim,a w kłótni obrazaj jego rodzinę.. Sukces murowany.. nic dziwnego ze przychodzi do domu to jest "zmęczony i śpi".. jak mu tak , kurwa, klepiesz nad uchem jaki to on zły niedobry, i tak samo o jego "mamusi", juz samo mówienie o przyszlej tesciowej w ten sposób swiadczy ze to TY drzesz koty.. Popatrz na to z innej strony.. Czy Twoj facet ZACZYNA kłotnie? Czy oczernia, oskarza TWOJĄ rodzinę? mogę se dac ręke uciąć że nie.. a jesli tak to na 100 % jako KONTRargument w kłótnie (w obronie własnej). WYLUZUJ, pokaż że myślisz o Jego matce i o jej uczuciach, a łatwiej Ci będzie dyskutować z nim i jechać najpierw na Twoje groby.. KURWA! FUCK!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on_Zonaty
albo , pies Cie trącał.. idź w zaparte i zrywaj zaręczyny.. z kolejnym będzie łatwiej - ale to znajdź sobie wtedy jakiegoś przydupasa, który nie ma własnego zdania, i możesz go owinąć wokół palca.. Ciekawe jak długo z takim wytrzymasz... KOMPROMIS to jest klucz.. Zeby brać trzeba dać.. jemu trudno? FINE! daj pierwsza, troche odpuść, to za chwile (jak mądry) sam się ocknie i następny razem zaczniecie wszystkie swieta itpp od Twojej rodizny. ja pierdole, troche mniej egoizmu i bedzie dobrze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie nikt nikogo nie oczernia , ani on mojej rodziny ani ja jego , poprostu ma moje potrzeby w dupie , a mnie powoli ten związek zaczyna byc potrzebny jak wrzód na dupie. i nie twierdze , że ja się nie zmieniłam , napewno i to bardzo , więc nie podniecaj się nie zdrowo , bo nie ma czym. punkt widzenia zależy od punktu siedzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×