Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gh79aco

brak szczęścia do kobiet

Polecane posty

Gość gh79aco

Nie mam szczęścia do kobiet czy są tu jacyś w podobnej sytuacji ? Szukacie jeszcze czy już dawno podjęliście się samotności ? Szczerze mówiąc dobijam do 30tki i już chyba sobie dam spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bartek_36
Ja znalazłem żonę, jak już zwątpiłem, że kiedykolwiek będę kogoś miał. Przez wiele lat szukałem, niemal na siłę - jak desperat. Imprezy, wieczory w pubach, czasem nawet dyskoteki - wszystko to wbrew sobie, bo jestem raczej domatorem. No i kobiety, które poznałem w tych miejscach też mi nie odpowiadały, w zasadzie to żadnej ze znajomości nie mogę nazwać związkiem. W pewnym momencie machnąłem na to wszystko ręką, skupiłem się na pracy, dorobiłem trochę. Znajomi się powykruszali - pożenili, albo dalej wiedli imprezowy tryb życia. A ja całkowicie nie myśląc już o wiązaniu się z kimkolwiek nagle trafiłem na moją Kobietkę. W pewnym momencie w okolicy zauważyłem nową twarz - dziewczyna wprowadziła się do mieszkania po babci, była w sposobie zachowania się tak podobna do mnie, że aż ciężko było mi w to uwierzyć. Spokojna domatorka, całkiem sama. Zacząłem ją obserwować, z czasem udało mi się złapać z nią kontakt. Okazała się tak dobra i miła, jak to sobie wyobraziłem na podstawie tych moich obserwacji. No i wszystko mi się w końcu poukładało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bartek_36
Ja odpuściłem sobie w wieku 27 lat, a obecną żonę poznałem po trzech, więc trochę czasu mi zeszło. Może na to co dobre i wartościowe trzeba dłużej poczekać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *Zaklęta*
miłość przychodzi jak złodziej - gdy najmniej się jej spodziewamy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aga*30**
Czasami chyba lepiej być samemu.. Omija się wtedy nie tylko dobre ale też i zły chwile, które w związku też się zdarzają. Związek z drugą osobą wcale nie gwarantuje, że nie będziesz czuł się samotny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam 29 lat
i daję sobie spokój, a właściwie dałem od jakiegoś czasu. Mi się zawsze marzyła taka, o której wspomniał mój przedmówca, spokojna, dobra, ciepła i wrażliwa :). Z racji wykonywanego zawodu niestety nie obracam się w takich klimatach, wręcz odwrotnie, nowoczesne, krzykliwe, szybkie, ostre kobiety - a to mi nie pasi. Nie chcę się starać na siłę dla kogoś. Koncentruję się na sobie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mariola o kocim spojrzeniu
- WYGLĄD - PIENIĄDZE Chyba tego wam brakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gh79aco
To widzę że sam nie jestem. Miałem trzy związki w tym jeden z rówieśnicą a jeden z sporo młodszą dziewczyną. Każdy z nich na początku był super a później po niecałym roku zdawałem sobie sprawę że kompletnie do siebie nie pasujemy do tego jeszcze się dowiedziałem że raz mnie zdradzono. Nie dawno po pół roku przerwy od ostatniego związku który trwał 4 lata poznałem dziewczynę, myślałem że to w końcu coś ale pół roku minęło i zdałem sobie sprawę że jestem z indywidualistką która robiła wszystko bez mojej wiedzy, przykład ? Miała się uczyć na studia a rano spokojnie mnie poinformowała że bawiła się z kolegą na imprezie i odwiózł ją rano bezpiecznie do domu. Nie powiem wkurzyłem się niemiłosiernie i powiedziałem jej że to troszkę beznadziejnie że mi nie powiedziała o tym a ona do mnie fochy że jej nie ufam. Później po jakimś czasie oznajmiła mi że wyjeżdża z kolegą i koleżanką na wczasy do Włoch i jak chcę mogę z nimi jechać. Ta dziewczyna po prostu nie była kompletnie w moim typie i dałem sobie spokój. Od jakiegoś czasu jestem sam ale brakuje uczucia, seksu, bliskości i zwykłych rozmów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola_32
Hmm, chyba problem dotyczy wielu ludzi - bez względu na płeć. Ja też od zawsze jestem sama, parafrazując Twoje stwierdzenie mogę rzec, że nie mam szczęścia do mężczyzn - ale prawda jest taka, że nie szukam i nigdy nie szukałam nikogo. Jestem samotniczką, nie mam kont na portalach społecznościowych, ani serwisach towarzyskich. W realu wtapiam się w tłum, jestem szarą myszką, zadbaną, a jednak nie rzucającą się w oczy. Dla mężczyzn jestem niewidzialna, moje kontakty z nimi sprowadzają się do spraw zawodowych. Mimo, że jestem grzeczna, uprzejma, mimo nieśmiałości staram się sprawiać wrażenie osoby wesołej i pewnej siebie (oczywiście w granicach dobrego smaku, bez narzucania się czy dziwnych wyskoków) - mimo tego wszystkiego nigdy nie miałam propozycji choćby przeniesienia relacji na grunt prywatny, nie mówię o związku czy nawet randkach. Nikt nigdy nie zaproponował mi nawet jakiejś rozmowy na temat inny, niż podstawowy. Mam wrażenie, że największe szanse miała za czasów licealnych, bo wtedy był intensywny kontakt z dużą ilością osób w podobnym wieku, później studia - babski kierunek, więc już ciut ciężej. Od tego czasu całkowita posucha towarzyska. Zazdroszczę koleżankom, które - choć brzydsze czy mniej zgrabne ode mnie, czasem nieuprzejme czy wręcz wulgarne - szybko odnalazły swoich partnerów i trwają w tych związkach, w większości mają swoje dzieciaczki, poukładane życie rodzinne. Mnie nikt nigdy nie chciał. Na co dzień staram się nie myśleć o tym, żyć pracą - którą bardzo lubię, w wolnym czasie organizować sobie jakieś dodatkowe zajęcia. Próbuję wykorzystać zalety samotności - więcej czasu na czytanie, sport, rozwijanie zainteresowań. Ale są chwile, gdy samotność powoduje u mnie czarna rozpacz - gdy siedzę i nie mam siły nawet płakać, tylko coś tak dusi w gardle niemożliwie. Mam 32 lata i chyba zawsze już będę sama. Tak trudno się z tym pogodzić... Z drugiej strony gdy patrzę na zachowanie moich koleżanek, które mają podobny problem - gdy widzę jak się mizdrzą i nadskakują facetom, byleby tylko choć na chwilę przykuć ich uwagę, czuję zażenowanie. Zwłaszcza, gdy obserwuję męskie reakcje na takie wyskoki - dystans i popłoch. Wtedy już wolę wrócić do odwiecznego refrenu: "nic na siłę". Wyszła epistoła, ale spisałam te moje myśli po to, by osoby w podobnej sytuacji wiedziały, że nie są same. Sporo ludzi tkwi w takiej przymusowej samotności, ale lepsze to chyba od związku z rozsądku, byleby tylko mieć kogoś? - bez miłości i szacunku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bartek_36
Może za szybko się angażujesz? Takie cechy jak lekkomyślność, nieodpowiedzialność czy brak szacunku wobec innych dość łatwo jest wychwycić, trzeba tylko dobrze obserwować kobietę, z którą zamierzasz się związać. Dobra dziewczyna będzie uczciwa aż do bólu, ale lepsze to niż słodkie kłamstwa i motanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Atrata
Ja już straciłam nadzieję na poznanie wrażliwego, wartościowego mężczyzny. A bardzo mi doskwiera samotność...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola_32
Paradoksalnie wychodzi na to, że ludziom, którym zależy na poważnych, trwałych związkach, najciężej znaleźć sobie kogoś odpowiedniego. Niewesołe podsumowanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ashe24
Witajcie.. ja też dołącze do tego wątku;] eeeh ja niestety też mam pecha do facetów. Czasami się zastanawiam czy to My kobiety jesteśmy tak skomplikowane, że faceci nas nie rozumieją? czy to faceci są zbyt prości..? No cóż jestem po 2 nieudanych związkach.. Nie jest najgorzej. Widzę plusy w byciu singielką. Jednak czasami potrzeba bliskości bierze górę. Mam nadzieje, że nie zostane starą panna:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ashe24
..mimo wszystko jeszcze wierze w trwały związek:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ashe24
Ola32... nic na siłe. Masz racje. Ja tez się okropnie bałam samotności. Teraz wyciągam wnioski. Mam więcej czasu dla siebie:) pewnie w końcu dopadnie mnie podobna rozpacz.. Ale miłość nie przyjdzie na zawołanie. Zwykle przychodzi bardzo niespodziewanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola_32
Wiesz, ta rozpacz to nie jest uczucie, które towarzyszy mi non stop. Ten smutek pojawia się nagle, gdy na przykład siedzę sobie z książką i coś oderwie moją uwagę - świadomość, że mogłabym ten czas spędzać zupełnie inaczej, że dla innych wspólne wieczory to norma, coś oczywistego. Albo ostatnio, gdy dowiedziałam się, że kuzynka będzie miała dzidziusia - przyszli wraz z mężem podzielić się dobrą nowiną. Bardzo się cieszyłam, gratulowałam - nie było w tej radości ani krztyny zawiści czy buntu. Dopiero gdy wyszli z upływem czasu dotarło do mnie, że... ja też bym tak chciała... a muszę cieszyć się cudzym szczęściem. Może nie powinnam się przyznawać, ale w sumie co mi tam - i tak każdy jest tu anonimowy... Otóż wieczorami, gdy zasypiam, wyobrażam sobie, że obok jest ktoś kogo bardzo kocham, kto mnie utula do snu i jest przy mnie aż do rana. Dobra - koniec, bo się rozkleiłam na dobre. Nie powinnam płakać w pracy, bo zaraz ktoś przyjdzie i posypią się pytania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Ola_32
Dzięki za Twój komentarz ;) Rozumiem Cię, cierpię w podobny sposób, chociaż staram się cały czas tłumić to uciążliwe uczucie samotności ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj tam dziewczyny
nie przejmujcie się, znajdziecie swoją miłość, tylko musicie trochę zdecydowanie się rozglądać za kandydatem. skąd ktoś ma wiedzieć, że chcecie kogoś poznać skoro kursujecie tylko na odcinku praca-dom. miłość sama nie zapuka do drzwi, więc weźcie się do roboty :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prawdziwa Miłosc Ciezko spotkac sa ludzie co latami szukaja i Nic los rzuca im wciaz kłody pod nogi Pomyslnosci dla Poszukujacych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu reguł nie ma. Znam parę z lat szkolnych. Oni poznali się na imprezie. Z imprezy wracali już trzymając się za rączki. Jak ja im zazdrościłem, że tak łatwo znaleźli szczęście. Żadnych podchodów i długotrwałych starań. Przyszli na imprezę, tu się poznali i wyszli jako para. Szok. Ja szukałem swojej miłości przez kolejnych 5 lat. No i w końcu trafiłem na swoją. Nadal jesteśmy razem a minęło prawie 30 lat. A para, która poznała się na imprezie? On kilkanaście lat temu zostawił ją i dwoje dzieci dla młodszej. Stwierdził, że za szybko rozpoczął dorosłe życie. Nie wyszalałam się w młodości. Ona była jego pierwszą dziewczyną i partnerką seksualną a on chciał spróbować jak to jest z inną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×