Kłopoty z wujkiem w szpitalu

Nasz wujek (59 lat) cięzko zachorował i wzięli go do szpitala. Niestety ma marskośc wątroby :(. Ale jak on sie tam zachowuje. Kiedyś dawno miał wysokie stanowisko, teraz jest juz nikim ale dalej mu sie wydaje, że może rządzić ludźmi. Pielęgniarki opowiadały moje mami, że wujek potrafi na pytanie "jak się pan czuje" odpowiedzieć "jaja mnie bolą", albo rzucic tekstem "zesrałem się, proszę to wynieśc". A raz jak pielegniarka weszła do pokoju to krzyknał" Te mała, zrób mi no herbaty tylko na jednej nodze". Dziewczyny są wściekłe i nie chca go obsługiwać, a Mama jest załamana. Jak myślicie co zrobić w tej sytuacji? :(

Porozmawiać z wujkiem i przetłumaczyć mu, że teraz to on jest zależny od "widzimisię" pielęgniarek. Wprawdzie krzywdy mu nie zrobią, ale.... już ja wiem co one potrafią :)

myslisz że mu pavulon wstrzykną? :(

Tak to jest z alkoholikami.

Nic z tym nie zrobisz, to już są problemy z psychiką i pielęgniarki powinny sobie zdawać z tego sprawę. On będzie takim "ciężkim" człowiekiem już do śmierci.

Na codzień piguły pomiatają starszymi, bezbronnymi ludźmi, a także dziećmi, zwłąszcza tymi, które nie potrafią jeszcze mówić. Wcale mi ich nie żal.

wujek powinien specjalnie srać tym pielegniarom jak mu zmieniają basen :P

i dobrze mu tak hehe

Też mi problemy:P.Problemy to by miły jakby im srał do dzioba:D.