Gość +++ Napisano Marzec 17, 2019 Ja jestem dojrzalszy niż przeciętny mężczyzna w moim wieku i lecą na mnie tylko 8-10 lat starsze... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ciekawa99 Napisano Marzec 24, 2019 Między mną a moim narzeczony jest prawie 18 lat różnicy. Dogadujemy się świetnie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Sardynka Napisano Marzec 24, 2019 Ja mam partnera 9 lat starszego. Ja 27 a on 36. Fajnie się dogadujemy. Nikt mnie tak nie kochał jak on. Jedyną rzeczą jaką się martwię to że jakby co to on zostanie ojcem w dość późnym wieku. To takie głupie gdybanie "a co będzie za x lat". Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Anka19 2 Napisano Styczeń 17, 2021 Mój tato jest starszy od mamy 11 lat - są po ślubie 25. Mój chrzestny ma żonę około 10 lat starszą i też dobre kilkanaście lat są po ślubie. Brat cioteczny ma jeszcze chyba starszą są dwa lata po ślubie i w sylwestra zostałam ciocią urodził się im synek. Wiadomo że nie zawsze jest idealnie ale nie słyszałam żeby narzekali. Byłam dwa razy w związku z chłopakami o 10 lat starszymi (byłam już pełnoletnia) z pierwszym po kilku dniach znajomości zostaliśmy parą i to chyba był błąd rozpadł się po 2 miesiącach. W sumie z drugim też byłam dwa miesiące i tydzień dokładnie z około 3 tygodniową przerwą ale zostaliśmy parą po trochę dłuższej znajomości to on pierwszy zaczął się starać przy pierwszym spotkaniu nie ukrywał że mu się spodobałam pisał były wakacje średnio co drugi dzień przyjeżdżał aż zaczęła mi się szkoła i to ja poprosiłam o spotkanie w weekend przyjechał pogadaliśmy i zostaliśmy parą od razu mu powiedziałam że rozumiem że w tygodniu ma pracę ja szkołe i mało realne żeby się widywać ale żeby chociaż co weekend powiedział że będzie się starał żeby tak było (różne bywają sytuację i ja to rozumiem raz przyjechał bo nalegałam a na drugi dzień się okazało że wylądował z nogą w gipsie bo jeszcze dzień wcześniej coś tam zrobił i mi nic nie powiedział) dwa że rzadko się maluję i najchętniej chodziłabym cały czas w dresach (jak wiedziałam że przyjedzie to się chociaż trochę ogarniałam ale bywało tak że mówił że nie będzie jechał ja wychodziłam na wioskę ubrana tak jak stałam w starych jakiś ubraniach co chodzę w nich do psa a on nagle pisze że przyjedzie to bywało że i tak mnie widział ubraną) stwierdził że mu to nie przeszkadza i że nawet dobrze że się rzadko maluję (nie które dziewczyny nawet do sklepu muszą się pomalować ja potrafiłam wstać pół godziny przed wyjściem do szkoły żeby się zdążyć tylko tyle co ubrać coś zjeść ewentualnie spakować plecak jak wieczorem mi się nie chciało) na początku to on był tym w związku co się starał ja byłam trochę sceptycznie do tego nastawiona (jak już znowu zamknęli szkoły ja miałam mega zły dzień i ostro nalegałam na spotkanie to potrafił zajechać po pracy do domu dosłownie na chwilę coś zjeść przebrać się i jechać do mnie i siedzieć u mnie do nocy na drugi dzień mając do roboty a za blisko to też nie miał i z samego rana wstawać) pierwszą kłótnie poważniejszą mieliśmy po miesiącu jak zaprosiłam go na wesele jako osobę towarzyszącą i poszedł ze mną obiecał mi jedno a zrobił drugie. Potem rolę się odwróciły ja się zaczęłam coraz bardziej angażować a on miał coraz bardziej wywalone coraz częstsze kłótnie dzień przed jak mijało 2 miesiące doszliśmy do wniosku że zrobimy se przerwę trwała właśnie około 3 tygodni znowu się zeszliśmy ale było jeszcze gorzej jeszcze więcej kłótni niż za pierwszym razem i po tygodniu się ostatecznie rozstaliśmy Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach