Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niezwyczajnaaa

To moja historia...proszę o rady...

Polecane posty

Gość niezwyczajnaaa
rozmawialam z nim...on mowi ze myslal ze bede na tyle silna zeby dac mu wiecej milosci i ze wszystko sie pouklada. uwaza ze to przeze mnie on wpada w takie furie zlosci, bo nie czuje z mojej strony tyle czulosci ile potrzebue. ja zawsze go kochalam calym sercem, a takie napady wscieklosci pojawialy sie od poczatku... mowi ze to przeze mnie! ;( ;( ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka,,,,,,,,,,,,,,
Szczerze Ci radzę, uciekaj z tego związku. Lista którą zrobiłaś nie pozostawia złudzeń - jest się czego bać. To, że uważa Cię za śliczną dziewczynę to nic przy wadach, jakie ma. Co będzie, jeśli kiedyś Cię pobije, a na to się zanosi, skoro już teraz nie potrafi opanować emocji? Posiniaczona już nie będziesz taka śliczna. A rany na duszy zostaną nawet wtedy, gdy te na ciele będą już zagojone. Wiem, że ciężko się uwolnić z toksycznego związku, człowiek czuje się po rozstaniu jakby umierał, sama przez to przechodzę. I mimo, że serce nadal tęskni, rozum mówi, dobrze się stało, jeśli teraz potrafił stosować przemoc słowną, psychiczną, a potem tak jak Twój były facet zwalać winę na mnie, to z biegiem czasu wszystko by się jeszcze zaostrzyło, a ja miałabym dość takiego życia. Więc uwierz mi, jeśli facet nie szanuje nas przed ślubem, potrafi na nas krzyczeć, ubiżac, to ślubie nie będzie miał przed tym żadnych oporów. Bądź silna i zdecyduj się na ten krok, to dla Twojego dobra. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezwyczajnaaa
jejku...ale to takie trudne... on caly czas czeka.pisze zebym do niego przyjechala i go przytulila i zostala z nim na zawsze, ze sie zmieni. czy uwazacie ze jest jakikolwiek sens byc z taka osoba? czy da sie cos zmienic? jestem w strasznej kropce, po prostu NIE WIEM co robic.komplena pustka i smutek, żal...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jozef i na
Niezwyczajna przeczytalam Twoja liste i wiesz co? Nie wracaj do niego. Ta lista, te plusy i minusy to tak jakbys zycie z uzaleznionym opisywala, agresja po alkoholu, manipulowanie Toba, obarczanie Cie wina za jego bledy, to nie jest zdrowe, i to nie wyjdzie Ci na dobre. Ty tak naprawde juz postawilas mu ultimatum, z ktorego nie skorzystal wiec ile ostatnich szans chcesz mu dawac. Niezwyczajna z Twojego opisu wnioskuje, ze on ma problemy z samym soba. Wiesz moze dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka,,,,,,,,,,,,,,
Czy nie jest może dzieckiem alkoholika? Wychował się w pełnej rodzinie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jozef i na
Wiesz co Anka to z dzieckiem alkocholika tez mi przemknelo przez glowe. Najlepsze jest to ze pierwszy post dotyczyl sie tylko jego problemow z pieniedzmi a tu tych problemow nazbierala sie cala masa a pieniadze to przy nich pikus.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezwyczajnaaa
nie tylko problemow z pieniedzmi, bo gdyby on cos robil, ja bym to widziala ze sie stara to naprawde na tym mi nie zalezy. najgorsze jest to jak mnie potraktowal, ze na mnie wrzeszczy, wyzywa, rozwala wszystko w domu i ja sie tego boje. jeszcze przedwczoraj pisal "przyjedz do mnie", a teraz widze jego komenatrze na portalu społecznosciowym z piasenka "ze czasem wole byc zupelnie sam, tanczyc na granicy zla i nawet stoczyc sie na samo dno i niz czulosc waszych obcych rak" i podpis ze "zagłuszyć myśli silnikiem , tym utworem no i uśmiechami pięknych kobiet a napęd na tył zrobi resztę ZIMA !!!! :)" to mnie tak doluje...rycze znowu w pracy... co robic! ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezwyczajnaaa
nie, nie jest dzieckiem alkoholika.Ma normalna bardzo ciepla rodzine. ma wspanialych rodzicow, i rodzenstwo, mialam z nimi wspanialy kontakt, tak mi szkoda, ze z nimi sie wszystko urwie, trudno wymarzyc sobie lepsza rodzine "meza". Zreszta z rodzicami tez czesto sie kloci... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roladinia
są dwie strony medalu , każdy ma prawo się bronić i oskarżać gdzie jego lista ty swoją napisałaś , teraz on niech napisze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ooo kurcze to tez moja historia.....autorko, brak mi slow na nasza glupote. Toksyczny zwiazek i nic wiecej. Serce kocha a rozum nienawidzi, ja jestem na takim juz etapie i o rozstaniu mysle ponad 2 lata. Nic ci nie pomoze podjac decyzji, az sama nie zrozumiesz ,ze on cie tak rani, ze sie znaca psychicznie. On nie ma poczucia wlasnej wartosci, przez to ciebie ciagle, poniza i wprawia w poczucie winy. Kochana typowy schemat.......uciekaj, postaraj sie jakos w sobie przemoc,,ja juz jestem na lepszej drodze, bo staram sie jakby stac z boku i widziec wszystko innymi oczami......popatrz na siebie .......jak sie w tym czujesz , nie mysl co z nim, jak on sie czuje. Postaw siebie na 1 miejscu...i czy jestes pewna ,ze z tym czlowiekiem chcesz miec dzieci i sie zestarzec ? ON sie juz nie zmieni, na pewno, taki charakter.....a jak widzisz was za 10 lat ? Odpowiedz sobie na te pytania...mi to pomoglo....ja nas nie widze w zadnej przyszlosci.....ani za 5 ani za 10 lat, i juz nie bede marnowala ani jednego dnia na naprawianie czegos co jest strata czasu. Teraz mysle tylko jak to jakos bezbolesnie zakonczyc, bo tez jestem tak jak ty po prostu od niego uzalezniona.....od jego fizycznosci....powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrezygnowana i osaczona
Jejku, dziewczyno, Twoja lista to jakiś koszmar. Ale jakby nie patrzyć to podobna do "listy" z moim byłym. Tylko mnie w ogóle nie ciągnie, żeby do byłego wrócić, bo wiem, że to był patologiczny związek. Przeczytaj sobie jeszcze raz te minusy i odpowiedz na pytanie: czy według Ciebie to wszystko jest normalne? Czy jakby Ci koleżanka opowiedziała, że takie rzeczy dzieją się u niej w związku, to co byś jej powiedziała? Dla mnie sprawa jest jasna, koleś dostał już niejedną szansę i nic się nie zmieniło, więc nie zasługuje na następna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysle,ze......
Autorko.... Powiem Ci,ze ja kiedyś wyszłam za podobnego mężczyznę. Pochodził z bardzo szanowanej rodziny, ojciec policjant matka bardzo wierząca, jego rodzeństwo na stanowiskach, poukładane, szanowane. Cala rodzina bez zarzutu. On sam nie mial uzależnień. Pracował dobrze zarabiał, płacił rachunki,nie pił alkoholu. Wydawałoby sie,,ze facet ideał. A mimo tego za zamkniętymi drzwiami domu byly tylko wyzwiska, szantaze emocjonalne, szarpanie mnie i wmawianie,ze jestem do niczego,ze jego wybuchy złości to moja wina. Bardzo podobnie jak u Ciebie. Bardzo mnie to wszystko bolało i nie wiedziałam co dalej robic. Kochałam go bardzo i bałam sie tak jak Ty,ze nikogo nie znajdę,ze wstyd przed ludźmi, rodzina... Nie bylo mi tym trudniej, ze byl tez czarujący, miły, dbał o mnie gdy byłam chora itp. tak jak Twój ale.... Te jego napady powracały coraz częściej bez większego powodu. Kiedyś wsadził mnie do auta i wywiózł do lasu mówiąc po drodze,ze mnie tam na żywca zakopie po szyję i będzie patrzył jak mnie robaki jedza. W końcu dal mi latarkę i kazał wracac do domu na nagoch. Wszystko przez to,ze miałam inne zdanie na temat polityki....pozniej byl cudowny, starał sie wynagrodzić mi te łzy i ten ból jaki mi zadał. Zapewniał,ze kocha itp. a ja przymykalam oczy na to zło bo w końcu okazał jakies uczucie i byl dobry i tylko to widziałam. Pewnego dnia rzucił mna o ścianę bo zapominam mu tv i poszarpal mna i wmawiał,ze to moja wina bo go zdenerwowałam. po straceniu 10-ciu lat mojego życia odeszłam jako wrak człowieka. Bałam sie przyszłości i ludzi. Zawsze uśmiechnięta stałam sie smutna unikajaca ludzi osoba....ale wiesz pocierpualam, bolało jak cholera ale minęło troche czasu i wróciłam do siebie i wiesz co.... Poznałam kogos, zakochałam sie a nigdy nie sądziłam,ze to będzie jeszcze kiedyś możliwe. Wyszłam za mąż mam cudowna córkę i drugie w drodze. Jestem szczęśliwa. Żałuje ze nie odeszłam od pierwszego męża wczesniej bo straciłam dużo zdrowia i lat. Najważniejsze jednak ze w końcu odeszłam i to byl najpiękniejszy dzien mojego życia. Twój sie nie zmieni i nie licz na to. Będzie jak nie.gorzej to tak samo. Posłuchaj dobrych rad osób,które przeszły to co Ty i odejdź póki nie jest za późno. Jesteś młoda, nie macie dzieci. Nic Was nie trzyma razem. Uwierz,ze to będzie boleć tylko przez jakiś czas pozniej naprawdę zaczniesz żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysle,ze......
Nie czytaj tych jego głupich komentarzy i wpisów bo oni zawsze tak piszą aby wzbudzić w Tobie litość zeby Ci pokazać jak "cierpią" to wszystko ich głupie zagrywki bo znają nasze słabe punkty i wykorzystują je.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość U mnie podobnie
Kurde co się dzieje z facetami w tych czasach?Ciągle tylko sapią,że kobietom zależy na pienądzach, a się okazuje,że i oni szukają sponsora.Mnie zawsze ciągnęło do gołodupców, uważałam,że miłość wszystko przezwycięży itd.Teraz jestem w 4-nim związku, gdzie nie mam nic, wszystkie pieniędze wydawałam na jedzenie,środki czystości, i opłaty, mimo,że wielmożny pan zarabiał zawsze średnio 1/3 więcej ode mnie.Zawsze miał jakąś wymówkę czemu nie ma pieniędzy i czemu mam zapłacić sama cały czynsz.A kiedy zachorowałam i dostałam tylko niewielki zasiłek zdrowotny wydawałam go cały na bieżące potrzeby, on miał płacić czynsz, to nie dość,że w tak cieżkiej sytuacji zadłużył mieszkanie, to jeszcze nie mam w nim żadnego wsparcia, on twierdzi,że nie płaci za mieszkanie żeby dać mi nauczkę-jakbym jeszcze jej potrzebowała!I jeszcze teraz mnie do roboty wygania i i każe kombinować pieniędze,żeby wszystko popłacić, a sam przegrał swoje ostatne 4 wypłaty w kasynie!Nienawidzę go tak,że to się w pale niemieści, wiem,że z nim nie będę, ja nie wiem jak autorka może się jeszcze zastanawiać.U nas juz nikt nie udaje,ale mam znajomą ,która wiecznie jest bez pieniędzy, nie ma za co jechać do rodziny na święta,ale jeszcze ma jakieś wątpliwości właśnie przez to,że jej facet to sprytny manipulant -dzidzia piernik:kochanie, żabko robaczku, ja zrobię wszystko żeby.....zmienię się.... itd. itp. robi co innego a gada co innego a dziewczyna ma tylko mętlik w głowie tak jej miesza.Ale Ci faceci są żenujący.Kurde kobieta co leci na kasę jest beznadziejna,ale facet to już w ogóle nie mam słów,trzeba nie mieć godności,żeby brać pieniądze od dziewczyny:-/Aha i podbiera mi z portfela też, wyda swoją wypłatę, w kilka dni,a potem nie ma na piwio, to albo nie oddaje mi całej reszty z zakupów,albo zakosi z portfela.Normalnie szok.Możecie po mnie jeździć jak po łysej kobyle,ale od teraz poznam faceta to pierwsze co to będzie mnie interesowało to czy ma pracę, jaką czy jest odpowiedzialny, nie pogniewam się jak będziesz zarabiał trochę więcej jak przeciętna krajowa.Mam już gdzieś jakieś morale, bo przez tego hazardzistę, jestem kłębkiem nerwów i depresji przez niego,że jeszcze się poważnie rozchorowałam to swoją drogą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezwyczajnaaa
jejku dajecie mi nadzieje, ze moge kogos poznac i sie zakochac i stworzyc rodzine...dziekuje Wam :* wiem, ze to wszystko nie jest normalne, jest zle i pewnie mojej kolexzance powiedzialabym uciekaj, szanuj sie, tak nie moze byc, nie jest ciebie wart. wiec dlaczego jest mi tak ciezko? Dlaczego go kocham caly czas? czy ja doszukuje sie tych pozytywnyh cech? a moze on jest kochany, a to ze nie panuje nad emocjami nie jest jego wina? czy moze jestem od niego uzalezniona? bardzo mi go brakuje, tego ktory mnie wieczorami przytulal i rano. tego ktory plakal jak dawal mi pierscionek zareczynowy, i ktory mowil ze kocha nad zycie. boje sie, ze nikt mnie tak juz nie pokocha, szczerze z taka cvzuloscia. przypomne ze to moj pierwszy powazny zwiazek, nie mam porownania jak moze byc w innym zwiazku. Boje sie ze ktos inny nie bedzie sie mna opiekowal, ze jak bedzie mi sie cos zlego dzialo (moja choroba przewlekla) to nie bedzie przy mnie jak on byl...w kazdej minucie, potrafil wyjsc z pracy i jechac do mnie jak plakalam itd. itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrezygnowana i osaczona
niezwyczajnaaa Oczywiście, że ktoś odpowiedni dla Ciebie się znajdzie, to akurat powinien być Twój najmniejszy problem. Myślę, że Ty się po prostu boisz samotności i nieznanego. Skoro to był Twój pierwszy, to nie wiesz jak to może być z innym,ale uwierz mi, z każdym jest inaczej i może być naprawdę pięknie. A na razie przestań obsesyjnie myśleć, czy dobrze zrobiłaś - bo zrobiłaś to, co należało zrobić. Podejdź do tego tak: podjęłaś decyzję, klamka zapadła i trzymaj się tego! zawsze najtrudniej podjąć decyzję, ale to już za Tobą. Po takim związku ciężko nie tęsknić, ale to normalne i przejdzie. Tymczasem ciesz się wolności, tym, że nie musisz nikomu się tłumaczyć i że ze sprzedawcą w sklepie możesz poflirtować bez wyrzutów sumienia :D to naprawdę piękny etap w Twoim życiu, więc skorzystaj z niego jak najlepiej. A następny kandydat sam się znajdzie w najmniej oczekiwanym momencie :P PS. Ja bym nie chciała, żeby ktoś mnie pokochał tak bardzo jak ostatni, bo to obsesyjne było. Pragnę spokojnej miłości, pełnej akceptacji i traktowania tego jako wybór i odpowiedzialność. Bo gorące uczucia szybko przychodzą i szybko odchodzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrezygnowana i osaczona
niezwyczajnaaa Oczywiście, że ktoś odpowiedni dla Ciebie się znajdzie, to akurat powinien być Twój najmniejszy problem. Myślę, że Ty się po prostu boisz samotności i nieznanego. Skoro to był Twój pierwszy, to nie wiesz jak to może być z innym,ale uwierz mi, z każdym jest inaczej i może być naprawdę pięknie. A na razie przestań obsesyjnie myśleć, czy dobrze zrobiłaś - bo zrobiłaś to, co należało zrobić. Podejdź do tego tak: podjęłaś decyzję, klamka zapadła i trzymaj się tego! zawsze najtrudniej podjąć decyzję, ale to już za Tobą. Po takim związku ciężko nie tęsknić, ale to normalne i przejdzie. Tymczasem ciesz się wolności, tym, że nie musisz nikomu się tłumaczyć i że ze sprzedawcą w sklepie możesz poflirtować bez wyrzutów sumienia :D to naprawdę piękny etap w Twoim życiu, więc skorzystaj z niego jak najlepiej. A następny kandydat sam się znajdzie w najmniej oczekiwanym momencie :P PS. Ja bym nie chciała, żeby ktoś mnie pokochał tak bardzo jak ostatni, bo to obsesyjne było. Pragnę spokojnej miłości, pełnej akceptacji i traktowania tego jako wybór i odpowiedzialność. Bo gorące uczucia szybko przychodzą i szybko odchodzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrezygnowana i osaczona
niezwyczajnaaa Oczywiście, że ktoś odpowiedni dla Ciebie się znajdzie, to akurat powinien być Twój najmniejszy problem. Myślę, że Ty się po prostu boisz samotności i nieznanego. Skoro to był Twój pierwszy, to nie wiesz jak to może być z innym,ale uwierz mi, z każdym jest inaczej i może być naprawdę pięknie. A na razie przestań obsesyjnie myśleć, czy dobrze zrobiłaś - bo zrobiłaś to, co należało zrobić. Podejdź do tego tak: podjęłaś decyzję, klamka zapadła i trzymaj się tego! zawsze najtrudniej podjąć decyzję, ale to już za Tobą. Po takim związku ciężko nie tęsknić, ale to normalne i przejdzie. Tymczasem ciesz się wolności, tym, że nie musisz nikomu się tłumaczyć i że ze sprzedawcą w sklepie możesz poflirtować bez wyrzutów sumienia :D to naprawdę piękny etap w Twoim życiu, więc skorzystaj z niego jak najlepiej. A następny kandydat sam się znajdzie w najmniej oczekiwanym momencie :P PS. Ja bym nie chciała, żeby ktoś mnie pokochał tak bardzo jak ostatni, bo to obsesyjne było. Pragnę spokojnej miłości, pełnej akceptacji i traktowania tego jako wybór i odpowiedzialność. Bo gorące uczucia szybko przychodzą i szybko odchodzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrezygnowana i osaczona
niezwyczajnaaa Oczywiście, że ktoś odpowiedni dla Ciebie się znajdzie, to akurat powinien być Twój najmniejszy problem. Myślę, że Ty się po prostu boisz samotności i nieznanego. Skoro to był Twój pierwszy, to nie wiesz jak to może być z innym,ale uwierz mi, z każdym jest inaczej i może być naprawdę pięknie. A na razie przestań obsesyjnie myśleć, czy dobrze zrobiłaś - bo zrobiłaś to, co należało zrobić. Podejdź do tego tak: podjęłaś decyzję, klamka zapadła i trzymaj się tego! zawsze najtrudniej podjąć decyzję, ale to już za Tobą. Po takim związku ciężko nie tęsknić, ale to normalne i przejdzie. Tymczasem ciesz się wolności, tym, że nie musisz nikomu się tłumaczyć i że ze sprzedawcą w sklepie możesz poflirtować bez wyrzutów sumienia :D to naprawdę piękny etap w Twoim życiu, więc skorzystaj z niego jak najlepiej. A następny kandydat sam się znajdzie w najmniej oczekiwanym momencie :P PS. Ja bym nie chciała, żeby ktoś mnie pokochał tak bardzo jak ostatni, bo to obsesyjne było. Pragnę spokojnej miłości, pełnej akceptacji i traktowania tego jako wybór i odpowiedzialność. Bo gorące uczucia szybko przychodzą i szybko odchodzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysle,ze......
Oni wszyscy sa dobrzy, troskliwi i potrafią okazać uczucie ale gdy tego chcą. Nie możesz obwiniać siebie za jego napady agresji. To normalne,ze widzimy dużo pozytywnych i dobrych rzeczy w nich bo często jest ich tak mało,ze w większości one zapisują sie w naszej pamięci. Pielęgnujemy je bo sa dla nas ważne. Nie martw sie tym czy kogos spotkasz, czy ten ktos sie Tobą zajmie bo jest wielu facetów naprawdę bardzo dobrych, którzy dają z siebie wiele. początki sa ciężkie ale idź przed siebie i nie zadreczaj sie tym jakby bylo z tym ,który Cie krzywdzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezwyczajnaaa
dziekuje, ze jestescie ze mna... ja mam niedlugo tzn za 9 dni urodziny...i ot jaki dostalam prezent... :/ pewnie to beda najsmutniejsze urodziny i swieta w moim zyciu :( a napiszcie co u Was?? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysle,ze......
Kochana, moze beda smutne ale nie najsmutniejsze... Tak więc głowa do góry :-) tu byl kiedyś taki fajny topik toksyczne zwiazki. Nie pamiętam dokładnie nazwy ale można tam spotkac naprawdę super osoby, które bardzo pomagają. Poszukaj tego tematu. A u mnie w sumie nic ciekawego sie nie dzieje :-) po latach udręki w końcu mam spokoj i nudę hihi dziecko wypełnia dziś mój czas bo jestem chora i nie miałam jak odstawić malej do przedszkola. Tak więc siedzimy w domu , ona balagani a ja sprzątam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ;l,m;lm
autorko-jest taka ksiazka pt Lilka Malgorzaty kalicinskiej. marianna-narrator liryczny opowiada historie z niejakim czarkiem, Twoja historia mi sie z nia kojarzy a raczej ten wasz uklad...niemal identyko. Przeczytaj polecam-przekonasz sie co to za typ z tego twojego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezwyczajnaaa
wczoraj przyjechal do mnie...ze chce zebysmy wrocili, ze mnie kocha i poczeka na mnie. zaproponowal zebysmy sie spotkali w ktors dzien. to wczoraj zniszczylo moj spokoj i sile, znowu jestem slaba i placze. tak mi smutno. tak marze zeby sie do niego przytulic i poczuc jego zapacch. a z drugiej strony przez ta chwile ktora sie widzielismy juz sie klocilismy. wszystko co chwile mi sie zmienia, raz chce wrocic potem nie bo wiem jak bedzie i tak w kolko. na sylwestra zostalam sama, wszyscy znajomi maja swoje pary i juz plany, boze jak mi smutno, w sylwestra sie zareczalismy... ;( ;( arpad17 jakies kroki do przodu? :) zrezygnowana i osaczona co u Ciebie??jak sobie radzisz? mysle, ze jak poznalas swojego obecnego meza? jak sie pozbieralas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troszkę starsza...
no właśnie: co zrobił wczoraj? Znów Cię osłabił, zburzył Twój spokój, zmanipulował Cię po prostu. To straszne co on robi. Wiesz, piszę i kasuję co napisałam. Brakuje mi słów normalnie. Chcę Cię zapewnić: czeka na ciebie ktoś piękny w środku :) To, czy kogoś spotkasz nie powinno być Twoim zmartwieniem, a widzę że jest priorytetem. To naprawdę straszne...Dasz się poniewierać a później bić (bo to się stanie naprawdę- w końcu trafi pięścią w Twoją twarz zamiast w poduszkę obok :( ) a później będziesz go przepraszać za to, że go zdenerwowałaś. Straszne... Czytałam kiedyś książkę Grocholi: Trzepot skrzydeł. Wiesz co? To jest książka o Tobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strasznie przykre co piszesz..
ja mam tylko jedną radę, wybierz się do psychologa... to żaden wstyd a sama sobie z tym nie poradzisz niestety ;( zresztą Twój narzeczony też potrzebuje specjalistycznej pomocy bo to jak isę zachowuję to nie jest normalne :/ trzymam za Ciebie kciuki żebyś dała rade i nie wróciła do niego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strasznie przykre co piszesz..
dokładnie zgadzam się z 'troszkę starsza' będziesz go przepraszać (a chyba nawet już to robisz) za to że go zdenerwowałaś tylko, że tych powodów do jego zdenerwowania będzie coraz więcej i będą coraz bardziej absurdalne typu bo pada deszcz a on włąśnie umył auto! :/ uciekaj....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strasznie przykre co piszesz..
a w ogóle to on MUSI przestać pić bo ma z tym duży problem z tego co piszesz, nawet jeśli nie pije dużo i często to ma problem ze swoim zachowaniem pod wpływem alkoholu a to już są znamiona alkoholizmu i na pweno wskazują na duży problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strasznie przykre co piszesz..
i jeszcze jedno napisze mam nadzieję , że Cie nie zamęczę... brak zaufania, co t za związek, w którym żadna strona sobie nie ufa samo to jest już powodem do rozstania a co dopiero cała reszta, którą opisałaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×