Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niezwyczajnaaa

To moja historia...proszę o rady...

Polecane posty

Gość niezwyczajnaaa
dziewczyny widze, ze nie jestem sama...czy wy tez myslalyscie, ze to najwieksza milosc na swiecie? czy on tez byl przy was jak bylo zle z waszym zdrowiem? bo na moje kazde zawolanie przyjezdzal z drugiego konca swiata. i tego najbardziej mi szkoda, ze ma ta dobra wspaniala strone, ma po prostu dwie twarze. Dwie osoby. wczoraj w nocy stwierdzil ze to nie ma sensu, ze ja go obwiniam, a on za nic nie bedzie przepraszal i ze to koniec. oraz zażądał zbym mu zwróciła pierścionek zaręczynowy! no i tak...wspaniale. a skad mozna wiedziec czy to nie "ta" milosc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniaczarna
Ja Ci proponuję, żebyście się rozstali na jakiś czas. Skoro narobił długów to musi je sam spłacić. Musi sam ponieść swoje kosekwencje. Jeśli to ty będziesz za niego spłacała on nigdy nie nauczy gospodarować się pieniędzmi. Sam musi dostrzeć jakie to trudne. Wyjdzie mu to na dobre. Nie musisz kończyć definitywnie tego związku, po prostu odpocznijcie od siebie. A on nich się w tym czasie weźmie ostro za pracę i spłaca swoje kredyty i pożyczki. Potem podejmiesz ostateczną decyzję i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filetowa żaba
Ale to nawet nie chodzi o długi, chociaż to też masakra. Dla mnie bardziej przerażający jest fakt jego agresji. Bo można się wściec i pokrzyczeć na siebie, ale żeby Cię szarpać? To trochę źle wróży na przyszłość, ja bym na to zwróciła szczególną uwagę. Mój były też mnie nosił na rękach, jakbym była boginią. We wszystkim mi pomagał, wspierał. Co z tego, że 5 min później potrafił wybuchnąć i pojechać po mnie całkowicie. Na koniec przeprosiny i od nowa sytuacja. Uważam, że to nie była zdrowa miłość, ale taka patologiczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezwyczajnaaa
rozmawialismy wczoraj...oddalam mu pierscionek. powiedzialam ze nie moge zniesc tego jak mnie potraktowal, ze bardzo to przezylam. on prosil zebym z nim zostala, ze postara sie zrobic wszystko aby to zmienic, ze posplaca dlugi, ze wzial sie za prace dodatkowa, ze na pewno damy rade, tylko zebym byla przy nim... powiedzialam ze nie wiem i jesli chce to moze po jakis czasie, bo teraz potrzebuje spokoju i samotnosci, ale powiedzial ze nie chce czekac, bo mnie potrzwebuje. wiec wzial pierscionek...i odjechal. potem dzwonil czy na pewno nie chce z nim byc, ze bardzo mnie kocha i zaluje. ehhh... co myslicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trele morele30
rozwalaja mnie porady kafeterian. Jak cos zle sie dzieje w zwiazku to od razu pisza zeby sie rozstac. Jakby to bylo takie proste. Jestem bardzo ciekawa jak ci wielcy radcy postepuja w realnym zyciu, w swoim zyciu. Autorko, nie sugeruj sie opiniami obcych ludzi bo to nie sa rady zyczliwe. Z gory zaznaczam ze przeczytalam tylko kilka wypowiedzi. Nie mialam sily dalej czytac tych bzdur:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troszkę starsza.....
przeraża mnie w Twoim zmyśleniu myśl przewodnia, którą się kierujesz: że nie znajdziesz już nikogo. To ma być argument podstawowy, by dać się traktować jak popychadło? Nie pozwalaj na takie zachowanie! Jesteś młoda, dziewczyno. Jeszcze wiele przed Tobą. Tkwiłam w toksycznym małżeństwie kilkanaście lat i musiał naprawdę mocno przegiąć w końcu, bym zrozumiała co on ze mną robi. Zauważ, że Twój chłopak manipuluje tobą. Prowadzi Cię od szczęścia do rozpaczy. To powoduje, że za każdym razem aktualny stan rozpaczy czy euforii staje staje jakby mniej odczuwalny. Każdy kolejny kopniak staje się czymś zwyczajnym aż w końcu dochodzi do tego, że Ty widzisz naturalne, zwyczajne życie a ktoś z boku patrzy na związek jak na patologię. Przemyśl to. Mam córkę w prawie Twoim wieku i ważną rozmowę z nia przeprowadzoną. Chciałabym, by wiedziała, że życiem swoim kieruje wyłącznie ona ale ja ją kocham tak, jak nikt nigdy ją nie pokocha. Dlatego jeśli coś zobaczę, że jest nie tak w jej życiu- to jej to powiem. Ona natomiast ma to przyjąć do wiadomości i przemyśleć. Decyzja będzie należeć TYLKO do niej a ja ją zawsze uszanuję mimo wszystko. Poproś kogoś zaufanego, niech spojrzy i uczciwie Ci powie co myśli. Tylko nie możesz się obrażać, bo ze strachu nikt ci nic nie powie :) Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezwyczajnaaa
moje bliskie kolezanki, ktore znaja sytuacje od wielu lat, od poczatku zwiazku uwazaja ze powinnam sie rozstac, bo ciagle sa lzy i bol, potem radosc, jak napisalas i tak w kolko. mowia ze sie wykoncze, a on nigdy sie nie zmieni. tylko ze to cholerne serce ktore czuje milosc "mimo wszystko" tak bardzo kocha. dlatego poki co nie jestesmy razem...ale ciagle o tym mysle... gdyby on byl taki kochany jak wczoraj przez caly czas...ale jednak "gdyby"... obawiam sie ze te obietnice nie zostana spelnione...i znowu znajde sie w punkcie wyjscia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrezygnowana i osaczona
W życiu trzeba umieć wybaczać, dawać drugą szansę, a nie do widzenia, jeśli pierwsza lepsza rzecz nie ułoży się tak jak trzeba. Ale w drugiej strony trzeba uważać, żeby nie przekroczyć tej cienkiej granicy, za którą głupotą jest pobłażanie. Ja osobiście uważam, że zarówno w Twoim - autorko - jak i w moim związku granica ta została przekroczona i pewnych rzeczy po prostu nie można tolerować. Chodzi tu bowiem o nasze życie i szczęście, które nie powinno być uzależnione od faceta. A związek sam w sobie powinien dawać radość, a nie utrudniać życie. Autorko od kiedy tak naprawdę są miedzy wami problemy? Bo jeśli do dawna, to moje zdanie jest takie, że nie watro być z takim mężczyzną i się męczyć. Z tego co piszesz, to szanse już były, skoro cih nie wykorzystał, to jego strata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrezygnowana i osaczona
Jeszcze tylko dodam, że nie wierzę w poprawę. Mój były milion razy obiecywał mi, że te huśtawki emocjonalne się skończą, a następnego dnia było to samo. Ja przy każdym słowie bałam się z czym tym razem wyskoczy i czy znowu nie będzie awantury, a potem wielkiej baśniowej miłości. To nie jest normalne! Moja cierpliwość wyczerpała się po roku, teraz pytanie co Ty zrobisz ze swoim życiem. Sama musisz stwierdzić, czy chcesz dać wam szansę. A jak nie wiesz, to da sobie czas i za parę miesięcy na pewno się dowiesz ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę starsza....
wszystko mija, wierz mi. Największą, najgorętszą miłość można zgasić, jeśli ktoś się bardzo stara. A twój chłopak stara się bardzo, oj bardzo. Popatrz na siebie jak na wartościową, porządną, mądrą i ładną dziewczynę. Nie potrzeba Ci do kompletu byle kogo, bo taki byle ktoś obniża Twoją wartość. Chciałabym mieć tyle lat co TY :) Ciesz się życiem, jeszcze wszystko przed Tobą :) Naprawdę, wierz mi- wszystko będzie dobrze, tylko dobrze wybierz. Kiedyś, dawno temu ;) były takie rady dla nieszczęśliwie zakochanych: weź kartkę papieru, podziel wzdłuż na pół i spisz zalety i wady, dobre zachowania i złe, jak było kiedyś a jak jest teraz, co obiecuje a które obietnice spełnił, co ci się w nim podoba a czego nie możesz znieść. A potem przeczytaj. I co widzisz? Których cech jest więcej, które są ważne a które mniej? Pamiętaj jedno i potraktuj jak słowa matki ;) : nic nie zmienia się po ślubie! Uwypuklają się tylko te gorsze cechy w myśl zasady: już jest moja, już nie muszę się starać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezwyczajnaaa
witajcie... mam takiego doła...nie wiem co robic...moze wrocic do niego?? tak mi smutno, tak chce mi sie plakac, ja juz nikogo tak nie pokocham jak jego...naprawde zyc mi sie nie chce. prosze pomozcie mi ;((( wiem, ze on chce zebym wrocila...moze powinnam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezwyczajnaaa
prosze pomozcie... wczoraj rozmawialismy w nocy...on plakal, ze tak mnie kocha i kochal ze byl dla mnie calym sercem. ze zawsze byl przy mnie. ryczec mi sie chce ciagle i nie wiem czy nie wrocic...prosze pomozcie ;( jestem w strasznym dolku, zyc mi sie nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troszkę starsza
doły będą bo muszą. Onpłakał? A Ty? Ile razy płakałaś przez niego? Lista zalet i wad zrobiona? Jest w tej liście jedna ważna rzecz: MUSI być na papierze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troszkę starsza
wpis na listę: mówił, że kocha X razy- zaprzeczył temu poniżając mnie X razy, krzycząc na mnie X razy, lekceważąc mnie X razy... Nie chcę powiedzieć: nie wracaj. Chcę powiedzieć: zastanów się, co dla Ciebie dobre. Gdybyś była moim dzieckiem to zabrałabym Cie gdzieś daleko, pozwoliłabym płakać, bo to oczyszcza, krzyczeć, bo uspokaja i zmęczyć się fizycznie tak do siódmych potów, bo to koi ból psychiczny. Pamiętam, jak rozstałam się z mężem: wracając z pracy rozglądałam się czy nikt za mną nie idzie i wyłam na głos a łzy mi kapały po brodzie. Nie chciałam płakać w domu, bo musiałam być silna dla dziecka. Tylko, że ja wiedziałam, że łzy oczyszczają. Każdy musi przejść swoją żałobę. Dałam sobie czas na płacz i rozpacz bo wiedziałam, że to minie. I minęło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrezygnowana i osaczona
Autorko, oczywiście, że nie wiesz, co robić. Zarówno Tobą jak i nim szargają emocję, więc teraz pora się wyciszyć. Naprawdę nic się nie stanie, jak dacie sobie czas na odpoczynek od siebie - powiedzmy do końca stycznia. Każdy z was sobie wszystko w głowie ułoży, a jak emocje opadną, to będziesz wiedziała czego chcesz. Najgorsze to podejmować decyzję tylko dlatego, że czujesz niepotrzebna presję, żeby jakąkolwiek podjąć. A on jak kocha to poczeka na Ciebie, jak nie to będziesz wiedziała, że to nie była miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrezygnowana i osaczona
No i czekamy na listę :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
autorko jak poznasz tego jedynego faceta i prawdziwa miłość, to zobaczysz ze nie bedziesz mogła wyjsc z podziwu, ze myslałas ze były narzeczony był wielką miłością. Bedziesz sie śmiała sama z siebie że byłąs taka naiwna i tkwiłas w tym chorym związku. No i pamietaj koniec tego zwiazku to poczatek czegoś dobrego, wszystko co dobre przed Toba i na pewno poznasz kogos kto naprawdę cię pokocha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezwyczajnaaa
dzisiaj jak wroce z pracy to postaram sie zrobic liste...napisze Wam co wypisalam.pewnie bede ryczec jak bobr przy niej. wiem, ze plakalam wiele razy, tylko ze mimo to mysli sie o tym co bylo dobre i dlatego to tak boli i sie teskni. mysle ze on naprawde bardzo mnie kocha, moze wlasnie to toksyczna milosc, bo chce mnie miec na wlasnosc, ale jest w tym duzo mojej winy bo od poczatku to ja bylam bardzo zazdrosna i to ja ograniczalam jego.Natomiast nie bedzie czekal juz, powiedzial mi to, bo juz czekal wiele razy i juz nie chce. chce zebym byla przy nim, a nie gdzies sami znowu...bo juz kiedys sie rozstawalismy, a ja zawsze mowilam ze potrzebuje czasu....zreszta potem wracalam. ostatnim razem jak rozstalismy sie na kilka miesiecy to dawalam rade na poczatku, zaczelam spotykac sie z innymi facetami, ale ciagle myslalam o nim i wrocilam wreszcie. boje sie ze i tym razem nie dam sobie rady ze soba, ze wroce. marze o tym zeby do niego pojechac wziac psa i rzucic sie w ramiona, powiedziec ze wszystko sie ulozy...powstrzymuje mnie to ze ulozy sie na pewno na miesiac...dwa...a co dalej? znowu wroci to samo...? znowu bede na rozdrozu drog? coś we mnie umarło.umarła nadzieja, część mnie, ktrą jemu oddałam. podziwiam Was, że jesteście takie silne. ps. on tak prosił zebym sie do niego nie odzywala juz, bo sobie nie radzi, ze go to tak boli, ze chcial zebym byla mama jego dzieci. ze nie daje rady miec ze mna kontakt. nigdy nikogo tak nie kochalam, w ogole bardzo trudno mi jest kogos dopuscic do blizszej znajomosci, trudno sie zakochuje, musi byc to cos inaczej rezygnuje. nie potrafie byc z kims z rozsadku, bo jest dobry, i tego sie boje..to byl moj jedyny dluzszy zwiazek, bo nigdy z nikim nie chcialam byc, jak go poznalam to wiedzialam ze tego pragne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gogow
A ją dam ci taka radę nie słuchaj obcy ch ludzi wiesz sama jak było jak jest to ty musisz podjąć decyzję nikt inny to twoje życie rady innych są równo warte, ją jakbym słuchała innych już dawno bym zerwała z pewnym chłopakiem i też nie raz odzywał się rozsądek albo co ludzie powiedzą , wyszło dobrzejestesmy ponad 3 lata razem i jestem szczęśliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezwyczajnaaa
gogow a czy przeczytalas dokladnie co napisalam? tzn opis calej sytuacji? bo wlasnie ja potrzebuje rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika Lewinsky
miłość w życiu nie zdarza się często, dlatego zawsze warto się dobrze zastanowić, zanim się ją odrzuci. Skoro wy się tak bardzo kochacie, to warto spróbować rozwiązać problemy. Rzadko jest tak, że wszystko układa się idealnie. Moim zdaniem powinnaś popatrzeć, co najbardziej ci przeszkadza w tym facecie - nieodpowiedzialność finansowa? Huśtawka emocjonalna? Wybuchy złości? Nad wieloma rzeczami można popracować, jeśli mu naprawdę na tobie zależy, podejmie wysiłek. Gdybyś się decydowała wrócić, powinnaś postawić swoje warunki: czego w żadnym wypadku nie możesz tolerować i ustalić z nim, że ma to zmienić. Rozwalanie pieniędzy i robienie długów można opanować, wystarczy trochę (dużo) silnej woli. Podobnie inne rzeczy. Jeśli oboje podejmiecie decyzję, że będziecie się bardzo starać i pilnować nawzajem, może są szanse powodzenia. W końcu każdy z nas ma pewne niefajne cechy, nad którymi musi pracować, dlaczego nie robić tego razem? Wtedy sukcesy też cieszą podwójnie. Niemniej, trzeba do sprawy podejść poważnie i potraktować ten etap jako "związek w stadium terapii", uznać, że macie problemy i podjąć poważną decyzję, że będziecie nad nimi pracować, ustalic plan, zasady itd. Mgliste obietnice "będę się starał jak najlepiej" to za mało. Konkrety! Oczywiście, to wszystko ma sens, jeśli ludzie się naprawdę kochają - gdy nie ma miłości, lepiej iść samemu w swoją stronę, nie męczyć się. Kto wie, może wyjdziecie z tego zwycięzcy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upipipipi
upupipip

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiedziony1410
najlepsze co możesz wynieść z takiego związku to uodpornienie się na szantaże emocjonalne w przyszłości zastraszanie, groźby psychiczne i fizyczne, krzyki, wpędzanie w poczucie winy - wszystko to jest patologią Jest mnóstwo źródeł gdzie możesz o tym poczytać, wiedza jak działa ludzka psychika pozwoli Ci podejmować lepsze decyzje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezwyczajnaaa
;( nie wiem co robić ;( ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hsdgsd
jak nie wiesz, co robic, to nie rob nic w tym momencie. Lepiej ochlon od tych emocji, oderwij sie od tego wszystkiego. Nie masz mozliwosci gdzies na chwile wyjechac, odwiedzic jakas rodzine, przyjaciol? W takim stanie emocjonalnym mozna podejmowac tylko glupie decyzje. On zreszta tez jest rozchwiany. Wrzuccie oboje na luz i za jakis czas zobaczycie, czy to dla was koniec czy nowy poczatek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezwyczajnaaa
moja lista, najpierw te dobre rzeczy: 1.był przy mnie jak chorowalam przewlekle (dalej zreszta choruje) i bylam w szpitalu, wpieral mnie kazdego dnia i zrobilby dla mnie wszystko czego pragnelam i wiedzialam ze poswiecilby swoje zycie za moje, 2.kocha mnie caly czas bardzo, 3.potrafi sie dla mnie poswiecac, jesli ja czegos bardzo chcialam to robil wszystko zeby to sie udalo, 4. uwielbia moje cialo i uwaza ze jestem sliczna, 5. byl mi wierny, 6. robil mi rozne niespodzianki, 7. lubil jak spedzalismy czas tylko we dwoje i organizowal to, 8. uwielbiam jego fizyczność, ciało, buzię, uwielbialam go przytulac i calowac, 9. szybko mi wybaczal wszystko, lubilismy sie godzic. 10. no i ja bardzooo go kocham...to pierwszy facet w ktorym naprawde sie zakochalam i potrafilam sie zblizyc. złe rzeczy: 1. agresja wobec mnie w klotniach, potegowala jak cos wypil. (krzyczal na mnie strasznie, wyzywal od najgorszych najgorszymi slowami pod sloncem, rozwalal rzeczy w domu, nawet mnie sciskal za ramie rzucil na lozko, czy uderzyl piesca kolo mnie w cos itp.)to tak co kilka miesiecy, 2. ciagle klotnie, szczegolnie po imrezach, gdzie sie go balam bo wpadal w furie zlosci, placzu, 3. brak zaufania- potrafil umowic sie z jakas dziewczyna jak sie poklocilismy, ale w klotniach mowil o jakichs innyh dziewczynach co mnie ranilo, 4. nie pozwalal mi wychodzic na imprezy ze znajomymi (ale ja jemu tez nie ze zwg. na brak zaufania) 5. brak szacunku do mnie (wyzywanie, ublizanie) 6. ciagłe długi, niezaplacone rachunki, kredyty, pozyczanie pieniedzy ode mnie i innych osob, ktorych potem nie mogl oddac, 7. brak wyksztalcenia i dobrej pracy- rozmawialismy o tym ciagle ale to ja wiecznie naciskalam zeby cos robil w tym kierunku, 8. ciagle wywolywanie u mnie poczucia winy (np. ja ide gdzies to on ze tez pojdzie gdzies z kolegami, albo ze ja wywoluje u niego agresje itp.) 9. srednie lozko, na poczatku bylo wspaniale, potem to sie zepsulo, to moj pierwszy seksualny partner, 10. za duzo skrajnych emocji, czesto mowil ze cos robi specjalnie dla mnie a ja tego nie doceniam i sie na mnie wyzywal o to, mimo ze ja tego nie oczekiwalam, 11. ciagle chcial zeby go przepraszac za cos albo prosic o cos. to chyba te glowne, ktore przychodza mi do glowy, jak cos mi sie przypomi to dopisze. Proszę was o rady!!! cały czas sie zastanawiam czy nie wrocic...wiem, ze jeszcze moge i on czeka...ale nie wiem czy powinnam...proszę pomóżcie... ;( jestem zalamana wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniuniaaaaaa
pogadaj z nim poważnie, jeżeli bardzo chcesz to daj mu, ale JEDNĄ, JEDYNĄ I OSTATNIĄ szansę. Jeżeli znów zachowa się jak palant, to to już będzie definitywny koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty chyba masz mojego exa
kopneeelam go w dupe az w powietrzu z gludu zdechl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezwyczajnaaa
ostatnim razem powiedzialam mu, ze jesli kiedy kolwiek tak bedzie sie zachowywal jak sie poklocimy...to go zostawie, ze nie zniose tego dluzej... i to zrobil... ;( wlasnie to mnie przeraza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezwyczajnaaa
gdzie jesteście moje rozmówczynie...? napisałam listę... czkeam na waszą pomoc ;( ciężko mi ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×