Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niezwyczajnaaa

To moja historia...proszę o rady...

Polecane posty

Gość troszkę starsza...
ale czy on pije nie powinno cię już obchodzić, on nie powinien cie obchodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrezygnowana i osaczona
Powiem Ci autorko, że to co opisujesz to praktycznie mój były, sposób zachowania i wprawianie drugiej osoby w poczucie winy, tylko kłótnie o inne rzeczy. I też mam urodziny za tydzień - nie podszywasz się przypadkiem pode mnie? :P On się miota, bo Cię stracił. Na pewno Cię kocha, ale to nie jest zdrowa miłość i zdrowy związek. Wiesz co mi kiedyś psycholog powiedział? Że romanse można mieć dowolne, ale partnera na życie trzeba wybrać świadomie. Zdawać sobie sprawę z plusów i minusów, ważne aspekty życia muszą się zgadzać i wiedzieć na co się piszemy. To jest klucz do szczęścia, a szczęśliwi rodzice to i szczęśliwe dzieci później. Ja to sobie zapamiętałam i powtarzam jak mantrę. Pytanie, czy Ty wiesz co Cię czeka, jeśli do niego wrócisz. I czy tak chcesz przeżyć swoje jedyne życie? Ja sobie radzę świetnie jak widać :D ale to był mój 4 związek i chyba się uodparniam, ale przez to też wiem, że będzie i następny. Fajnych facetów jest dużo, chociaż związki rozpadają się z różnych powodów. Wierzę, że skoro tak było, to znaczy, że to jeszcze nie było TO - i będę szukać dalej, bo nie chcę mieć byle jakiego życia z byle kim. CHCĘ WYBRAĆ ŚWIADOMIE PARTNERA NA ŻYCIE! A na razie cieszę się samotnością. Muszę przyznać, że fajnie mieć w końcu czas dla siebie bez tłumaczenia się komukolwiek z tego co robię. No i czuję w końcu spokój, dla mnie to bezcenne....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysle,ze......
Ja swojego obecnego poznałam przez znajomych ale nie tak od razu. Minęło troche czasu zanim sie pizbieralam. Nie chciałam i nie umiałam od razu rozpocząć kolejnego związku. Wiedziałam,ze nie byłam gotowa i wolałam zaczekać. Ale warto bylo. Zawsze beda Cie nachodzić słabości ale jeśli wgrywasz napewno spotka Cie cos pięknego. A książkę Trzepot skrzydeł koniecznie przeczytaj. Dostała sie w moje ręce przez przypadek i jakbym czytala swoje życie... Wszystkie emocje i strach wróciły w jednej chwili ale i tak doczytałam do konca bo warto. Ty przeczytaj ja teraz to dobry moment. Ja czytałam ja jak juz sie wyłączyłam i zaczęłam normalnie żyć. Ciężko bylo wrócić do przeszłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troszkę starsza...
jeszcze jedna myśl do mnie teraz przyszła: piszesz, że jest on Twoim pierwszym partnerem. To też uzależnia. Ja byłam, jak pisałam wcześniej, też w nieciekawym związku, tyle, że małżeńskim niestety. Mąż był też moim pierwszym partnerem i pewnie dlatego byłam z nim kilkanaście lat :( Wiem, że są inne czasy, że inaczej pojmuje się rzeczywistość. Gdy miałam 20 lat nie wiedziałam dobrze co to jest sex, nikt o niczym nie pisał a w telewizji były co najwyżej pocałunki. Nie było takiego łatwego i szybkiego przepływu informacji na każdy temat- i ten dobry i ten, niestety, zły. Ale do czego zdążam: wydaje mi się, że pierwszy partner seksualny uzależnia jeśli traktujemy sex poważnie a nie jak sport. Z nim jesteśmy związani tym "pierwszym razem". To dlatego daje się Tobą tak perfidnie manipulować. Nie bardzo wiem jak to ubrać w słowa. Psycholog na pewno Ci to wyjaśni przejrzyście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysle,ze......
Sorki za błędy i literówki ale pisze z tel :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrezygnowana i osaczona
Jeszcze dodam tylko, że zgadzam się z dziewczynami w pełni. Powinnaś iść do psychologa, dobrego, to na pewno pomoże Ci zrozumieć siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezwyczajnaaa
zastanawiam sie...a dlaczego on tak bardzo chce ze mna byc? dlaczego caly czas walczy? prosi? jest naprawde bardzo przystojnym faacetem i wielu kobietom sie podoba...wrecz ciagle byl ten problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troszkę starsza
moim zdaniem on chce być z Tobą 1. bo wie że trafił na dobry grunt. Z jednej strony jesteś zazdrosna, więc czuje się uwielbiany: " Popatrzcie, jaki jestem fajny- szaleje za mną! " 2. może na tobie wyładować frustrację a Ty dalej z nim będziesz. Patrz pkt 1: " Popatrzcie, jaki jestem fajny- szaleje za mną, mogę ją zbluzgać, mogę nawet uderzyć gdy zechcę a ona dalej będzie ze mną! " Tu dodałabym szyderczy śmiech :( 3. ma kobietę na podorędziu (gotowanie, pranie, sex i pieniądze na życie). Ale tu nie łudziłabym się za bardzo, bo jeśli znajdzie się taka jak Ty (czyli pozwalająca na takie traktowanie) to gdy tylko okażesz cień buntu- natychmiast Cię wymieni na inną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrezygnowana i osaczona
troszkę starsza może być tak jak piszesz Ale ja bym raczej obstawiała, że ją kocha swoja chorą miłością. generalnie ten człowiek jest jakiś felerny :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezwyczajnaaa
troszke starsza, mysle ze jest zupelnie inaczej. mysle ze on nie chce wyladowywac tych frustracji, ze probowal niejednokrotnie sie hamowac, ale taka ma osobowosc.mysle ze to wszystko bardzo meczy jego samego. Pranie, gotowanie odpada, pomieszkiwalismy razem, ale on doskonale robi te rzeczy sam, on czesciej robil obiady i kolacje niz ja, pierze i robi wszystko w domu doskonale sam, a sex od jakiegos czasu nam sie nie ukladalo, bo ja nie chcialam bo wiecznie bylam na niego zla za to "wszystko". wiem ze moglby miec duzo kobiet tylko do lozka, bo lgna do niego kobiety jak cmy do swiatla. byla taka sytuacja jak rozstalismy sie 2 lata temu na 3 miesiace, zwiazal sie z dziewczyna, ktora byla i ladna i miala naprawde duzo pieniedzy, wtedy on pracowal u jej ojca, dobrze im sie powodzilo, ona byla w nim zakochana po uszy. ale on ciagle pisal do mnie, ze tylko mnie kocha, ze taka milosc moze byc tylko jedna, a jest z nia bo chcial zapomniec o mnie. wrocilam... rzucil to wszystko doslownie w jeden dzien jak powiedzialam ze mozemy sprobowac jeszcze raz... wiec przychylam sie do zdania "zrezygnowanej i osaczonej" wydaje mi sie ze on naprawde mnie bardzo kocha. ze wyjatkowo. z drugiej strony ma charakter jaki ma i pisalysmy o tym i wiele wad.jest bardzo wybuchowy i emocjonalny, przez to pewnie tez tak kocha. i tego sie boje, ze nikt juz mnie nie bedzie tak mocno kochal, ze on wszystko by poswiecil. ze ktos bedzie dla mnie zimny i oschly, ze to bedzie tylko "kolejny zwiazek" z kims, a nie ta jedyna milosc, dla ktorej robi sie wszystko. wiem ze z jednej strony to mnie niszczylo, a z drugiej dawalo cos wyjatkowego... myle sie? naiwna jesetm nadal? ;( ciegle mysle mysle rozmyslam i tak w kolko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysle,ze......
Jesteś naiwna.A tamta dziewczyna moze sama go wyrzuciła gdy poznała jaki jest naprawdę. Tego nikt sie nie dowie. Bądź pewna,ze jest wielu wspaniałych facetów,którzy kochają i sa dobrzy inaczej nie byłoby tyle udanych małżeństw. To jest Twój pierwszy facet i nie myśl o tym,ze jedyny który moze Cie kochać. Musisz poprostu otworzyć oczy i dac szanse innym aby Cie pokochali bo uwierz mi....to jest możliwe i warte czekania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZnerwicowanyXXX
Hej Niezwyczajna. jest jeszcze trzecia opcja, o ktorej nikt tutaj nie wspomnial. piszesz ze cie rani, ale ze wciaz go kochasz.... postaw mu ultimatum. niech idzie do psychologa i wraz z nim niech zacznie pracowac nad swoja psychika, bo takie zachowanie nie jest normalne. a psycholog, dobry psycholog jest w stanie zdzialac cuda. oczywiscie jesli pacjent sam chce cos w sobie zmienic. Ale opcja ultimatum wchodzi w gre tylko jesli chcesz i jestes w stanie dac mu kolejna szanse. jesli miedzy wami nie ma jeszcze zbyt duzo zlej krwi. nie wiem czy to odpowiednia droga dla Ciebie, dla Was, ale na pewno jest to jakas alternatywa wobec glosu pozostalych kafeterian. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezwyczajnaaa
"mysle, ze..." on ja zostawil to wiem, bo bylam razem z nim w calej tej sytuacji, ona nawet nie podejrzewala.takze tu moge byc na 100 pewna, bo na wlsane oczy widzialam cala sytuacje. co do psychologa...jak mowilam kiedys sie rozstalismy...bo byla taka sytuacja, ja sie bardzo przestraszylam. poszlismy do psychiatry, jako para zeby nam pomogl, polecanego bardzo,powiedzial nam ze on ma taka osobowosc i trudno bedzie to zmienic, powinien uprawiac bardzo duzo sportu oraz mozze chodzi na terapie do psychologa, ale to bardzo dlugotrwale i niekoniecznie moze pomoc i on sam musilby bardzo chciec. a o mnie ze on nie bardzo to rozumie, ale mam taka sklonnosc masochistyczna, w sensie mimo iz bardzo cierpie to sie go trzymam. ogolnie powiedzial nam, ze jestesmy zupelnie inni i ze raczej nie da sie pogodzic tych dwoch swiatow. a z drugiej strony, ze gdybysmy byli inni to niekoniecznie bysmy siebie pociagali i sie w sobie zakochali... wiec tak zle i tak niedobrze... smutno mi ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysle,ze......
To zrozumiałe,ze jest Ci smutno ale pomysl sobie o przyszłości jaka Cie czeka z tym człowiekiem bo on sie nie zmieni a byc moze tylko gorzej. Wiesz ja mam taka koleżankę, która mąż zdradza notorycznie. problem inny od Twojego ale chodzi o to,ze chodzili do psychologa , na różne terapie i wynik tego jest taki,ze sie wlasnie rozwodzą . Ona cierpi ale juz tylko z tego powodu,ze straciła tyle lat, maja dwoje dzieci, które tez w tym momencie cierpią..... Ty nie masz nic co by Cie zmuszało trwać przy tym facecie. Nie macie dzieci, które by ucierpiały a tak kiedyś moze byc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troszkę starsza
byś może, że jestem niedzisiejsza ale miłość dla mnie oznacza chęć bycia z drugą osobą mimo wszystko i ponad wszystko ale także dostrzeganie i swoich wad i chęć zmiany tych patologicznych. Czyli jeśli on chce być z Tobą ale na swoich warunkach- to dla mnie nie jest miłość. Ja to tak widzę- ale jak mówię: byłam wychowywana (na swoje szczęście) w miarę normalnych czasach. Zgadzam się ze Znerwicowanym w 100%. Jeśli pójdzie na terapię dla Ciebie, jeśli będzie chodził na nią systematycznie przez lata nawet (skoro kocha tak bardzo...) to może jest wart Twojej ciężkiej drogi z nim. Bo że byłoby jeszcze wiele trudnych dni między wami, to pewne. Jeśli natomiast on nie pójdzie - i tu szereg wymówek- to Cię po prostu nie kocha tak, jak mówi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezwyczajnaaa
nie wiem jak z ta terapia...boje sie nawet z nim spotkac, bo wszystkie uczucia odzywaja i zaczyna byc bardzo zle. Zastanawiam sie czy to cos by dalo...wiecie jak to sie skonczy, stwierdzi ze pojdzie, ale ze nie ma pieniedzy, wiec na fundusz to bedzie za niewiadomo ile czasu...i tak to sie przeciagnie. poza tym jest jeszcze wiele innych problemow, moze po prostu nie pasujemy do siebie, rozsadkowo patrzac. zaczyna sie to niefajne, co bylo przy ostatnim rozstaniu na kilka miesiecy, ze ciagle wchodze na jego profile, sprawdzam skrzynke, wchodze na jego skrzynke, loguje sie na jego profilu itp. uzaleznienie totalne, nie moge sie powstrzymac...nie moge. i teraz jak wiem, ze on chce zebym z nim byla, ze jeszcze kocha i mysli o mnie to czuje sie "jakos", a jak minie troche czasu i zobacze ze on stanal na nogi czy bedzie sie z kims spotykal ( a mysle ze to nastapi bardzo szybko) to zacznie sie gehenna w mojej glowie i sercu. znowu nie bede sobie dawala rady sama ze soba. ps. on uwaza ze te jego wybuchy wscieklosci sa spowodowane moim zachowaniem... ps. ostatnio jak u mnie byl chcial zebym mu pozyczyla pieniadze na benzyne, bo wiem ze nie ma pracy, ani zadnych pieniedzy a musi jakos wrocic do domu... ;( jaka we mnie wscieklosc byla. a z drugiej strony on cviagle kupowal mi jakies piierdoly, jak np. cos potrzebowalam, jakies szczegoly, bo bylo cholernie milem, bo za ostatni grosz mi chcial sprawic przyjemnosc. ps.2. mamy swoja klodke powieszona na moscie...z napisem "kocham Cie...mimo wszystko..." powiesilismy ja jak sie zeszlismy ostatnim razem 2 lata temu i sie zareczylismy. chce krzyczec i plakac!!!!!!!!!!!!!!!!!! ;(;(;(;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę starsza
no, nie: na benzynę chciał pożyczyć..Wisz co? To już są szczyty bezczelności! Powiem Ci jedno: krzyk i płacz pomagają, oczyszczają. I to tak naprawdę, fizycznie czuje się spokój po wykrzyczeniu bólu. Proponuję jechać gdzieś do lasu lub pola i wykrzyczeć to co ma się do wywrzeszczenia. I co to za facet, który sie pociesza w ramionach innej? Jesteś przekonana, że zaraz sobie kogoś znajdzie. Czy ty naprawdę wierzysz w to, że on Cie kocha? To tak wygląda miłość?? Trzepot skrzydeł pożyczyłaś? Może przy niej wypłaczesz cały żal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezwyczajnaaa
w ten dzien jak przyjechal dzwonil i zapytal czy do niego przyjade, zrobi herbate i porozmawiamy,ale nie chcialam...bylam totalnie zmeczona wracalam z pracy i napisalam mu ze dzisiaj nie, bo jade do domu, i zle sie czuje, bardzo mnie brzuch bolal. a on jak przyjechal powiedzial ze musial przyjechac bo ja sie zle czuje i nie wiedzial ze to "tylko brzucvh", myslal ze ze wzg. na moja chorobe, o ktorej wspominalam na poczatku, i nie wiem czy zrobil to z troski czy chcial wyjsc na takiego troskliwego... ;( jest mi tak przykro, tak to przezywam w srodku wszystko.mam do niego jakas wielka slabosc, to straszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysle,ze......
On jest z Tobą z wygodnictwa. Nie wyobrażam sobie aby facet,który kocha leciał do drugiej kobiety aby sie pocieszyć. To nie jest miłość. Mój pierwszy mąż tez taki byl. Gdy sie wyprowadzilam on tak zapewniał ,ze kocha,ze tęskni, ze jest taki wierny a pozniej wyszło szydło z worka...imprezy, laski i jedna w ciąży...tacy sa faceci. Najśmieszniejsze lub tragiczne jest to,ze on nie jest teraz ani ze mna ani z matka swego dziecka bo ona go nie.chciala.. Poznała sie na nim dużo wczesniej niż ja a moze poprostu nie kochała go tak bardzo jak ja i bylo jej łatwiej aby odejść. Tak więc wid do momentu gdy zdobedazisz oni powiedzą kobietom co tylko możliwe aby zdobyć co chcą. Potrafią byc czuli, troskliwi do momentu gdy zdobędą to czego chcieli. Te jego wybuchy złości to nie Twoja wina. To on ma problem i to sie nie zmieni a Twoje życie z nim to będzie koszmar. Wiecznie będziesz go utrzymywać i znosić jego humory. Uważam,ze gra nie jest warta świeczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezwyczajnaaa
nie wiem jak na to popatrzycie, ale jeszcze miedzy nami byla taka roznica, ze on ukonczyl liceum, nie podchodzil do matury i do tej pory jej nie ma. potem nie chcialo mu sie uczyc, uwazal ze ma duze doswiadczenie i to wystarczy, natomiast ja skonczylam studia dzienne na uniwersytecie, chodze po pracy na angielski, aerobik i mam swoje ambicje, zawsze mialam. nie odpowiada mi zycie "jakies". kocham go wiec nie zwracalam uwagi na takie rzeczy jak wyksztalcenie, czy praca itp. zakochalam sie po uszy i bylam szczesliwa. potem zaczely sier problemy z praca, znalezieniem jakiejs, z pieniedzmi, ktore wiecznie ode mnie pozyczal albo pozyczal od innych. pisalam o tym na poczatku. i rozmawialismy ze powienien uczyc sie dalej, czy zdac mature...obiecal mi to ale zawsze cos...mimo ze chcial to np. rozwiazali grupe i dalej nic nie zrobil bo nie ma pieniedzy zeby zaplacic... zawsze mowil ze dla niego najwazniejsza jest milosc i nie potrzebuje miec duzo pieniedzy...ale zawsze pozyczal, zawsze mu brakowalo nawwet na realizacje marzen...wiec mowilam mu ze dzieci miloscia sama nie nakarmi, bo milosc to jedno a zycie to drugie... moze to tez sie zlozylo na to niepowodzenie? ;( teraz tak mysle, ze chcialabym ambitnego faceta...ktory sobie potrafi poradzic, ktory bedzie ostoja dla rodziny i dawal jej bezpieczenstwo ;( brakowalo mi bezpieczenstwa ;( bo w klotniach sie go balam ;( choc on to bardzo inteligenty facet, ale nie wykorzystuje nawet w 1 procencioe swojego potencjalu. :/ wszystko mowi przeciwko niemu i temu zwiaxkowi a ja tesknie za nim bardzo :( czuje sie samotna i jakos smutno :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZnerwicowanyXXX
niezwyczajna, piszesz : zaczyna sie to niefajne, co bylo przy ostatnim rozstaniu na kilka miesiecy, ze ciagle wchodze na jego profile, sprawdzam skrzynke, wchodze na jego skrzynke, loguje sie na jego profilu itp. uzaleznienie totalne, nie moge sie powstrzymac...nie moge. i teraz jak wiem, ze on chce zebym z nim byla, ze jeszcze kocha i mysli o mnie to czuje sie "jakos", a jak minie troche czasu i zobacze ze on stanal na nogi czy bedzie sie z kims spotykal ( a mysle ze to nastapi bardzo szybko) to zacznie sie gehenna w mojej glowie i sercu. znowu nie bede sobie dawala rady sama ze soba. Wiesz... to logowanie sie na jego profile itp to nie jest normalne... to jest toksyczny zwiazek... i dla Ciebie i dla niego... I zgodzic sie musze z troszke starsza. Bo ja mimo ze mam 27 lat to rowniez zostalem wychowany w przeswiadczeniu ze jesli cos sie psuje to sie to naprawia, a nie wyrzuca do kosza. Jednakże wszystko ma swoje "ale"... Postaw mu ultimatum odnosnie wizyt u psychologa, niech zacznie nad soba pracowac. jesli oczywiscie chcesz... na twoim miejscu zrobilbym to dla swietego spokoju. wiesz czemu? bo jesli bedzie tak jak piszesz, czyli powie ze nie ma kasy i bedzie probowal sie wymigac to masz wszystko jasne.... to bedzie oznaczalo tylko jedno: ze to nie jest zadna milosc, a tylko szczeniackie niedojrzale uczucie z jego strony. Bo jesli kogos naprawde kochasz to zrobisz dla niego wszystko by byl szczesliwy. a to oznacza takze prace nad samym soba, chec stawania sie lepszym... dla siebie i dla tej drugiej polowki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezwyczajnaaa
wiesz, tylko ze ta agresja z jego strony juz sie powtarzala kiedys...wtedy wlasnie bylo o tym zeby pojsc do lekarza. ale on uwaza ze to jest moja wina,i wtedy poszlismy razem do psychiatry zeby nam pomogl co mamy robic. wiec powiedzial jak pisalam troszke wczesniej. takze on nie postanowil potem w zasadzie nic zmienic, sportu prawie nie uprawial, tylko na poczatku troche oraz stwierdzil ze to nie z ni, jest problem tylko ze mna cyt."jak lekarz powiedzial" on ma taka osobowosc i juz, to ja powinnam go wyciszac... czyli chodzic na palcach i przytakiwac chyba, ze by sie nie zdenerwowal. wczoraj z nim rozmawialam, sama zadzwonilam, nie moglam sie powstrzymac...a on mial dziwny glos wiec pytam co robi? a on, ze leczy kaca, bo spotkal sie z jakas kolezanka ktorej dawno nie widzial i troche popili... wiec taka wlasnie jest ta milosc.on ze ja bym walczyla gdybym go kochala!!! ale co on robi...pewnie juz z ta dziewczyna sie przespal...naprawde nie wierze mu w nic juz. jest mi tak ciezko, mam doła i ciagle rycze. moze wsiasc w samochod i pojechac do niego i go przytulic i wrocic do NAS? czy radzicie przetrwac... ps. on ma fiola na punkcie tego ze ide na wigilie pracownicza i wiecznie o to pytal kiedy ide. w tamtym roku przyjechal po mnie o 22...bo nie chcial zebym zostala dluzej, zgodzialam sie, ale potem w nocy robil mi awanture ze wypilam kilka drinkow,(bo przeciez tylko on moze sie napic eh) i do 5 rano sie na mnie wydziaral i szarpal, ja na drugi dzien na 8 szlam do pracy...jak wrak. wiec w tym roku powiedzialam ze mama mnie odbierze, ale nie chce zeby on bo nie chce sie denerwowac czy jemu cos nie odbije. wiec on powiedzial ok i ze w ten wieczor tez sobie cos zaplanuje i potem ze zarezerwowal sobie loze z kolegami w pruderii (klub gogo ze striptizem)... fajnie nie? nie ma to jak wrocic do domu i wiedziec ze czeka ktos na ciebie kto cie wezmie w ramiona i powie ze tesknil i kocha. ;( ;( ;( ale mam doła. ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troszkę starsza
Niezwyczajna, powiedz mi tak szczerze, tak po prostu: naprawdę myślisz, żeby do niego wrócić, przytulić się i przeprosić, że nabroiłaś? Pytam tak wprost, bo widzę wyraźnie, że Twój proces leczenia się zaczął :) Zaczynasz myśleć rozsądnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troszkę starsza
..."nie ma to jak wrocic do domu i wiedziec ze czeka ktos na ciebie kto cie wezmie w ramiona i powie ze tesknil i kocha. ;( ;( ;( ale mam doła. ;("... to powyżej nie podoba mi się natomiast, ale traktuje to trochę jak taki okrzyk rozpaczy, takie konwulsyjne ostanie miotnięcie się w ostatnim podrygu a potem już tylko spokój i przeświadczenie, że dobrze się stało. A później piękna miłość z pięknym człowiekiem, który będzie cie kochał i szanował (!).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troszkę starsza
troszkę za szybko myślę i chyba w złą stronę (przeziębiona jestem)- oczywiście chodzi mi o przypadek jeśli cytat dotyczy "tego" człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezwyczajnaaa
cytat byl ironia, ze jak ja wracam skads to on robil mi awanture, zamiast mnie przytulic, powiedziec ze tesknil i ze kocha. czy naprawde mysle zeby wrocic? mimo to ze tak mnie rani, tak. moze po prostu jestem uzalezniona i slaba, bo nie potafie sie odciac i zaczac zyc sama...nie chce byc sama... ;( przypomina mi sie mnostwo tych dobrych chwil, tych wspanialych, romzantycznych. ;( kocham go bardzo. sama nie wiem jak mozna kogos tak kochac, skoro tak rani. jestem totalnie beznadziejna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pytanie Nr 1
Niezwyczajna przestan sie mazac! Nie zginal Twoj ukochany maz, albo dziecko, a wrecz przeciwnie, zycie Ci daje nowa szanse! Docen to i ciesz sie, ze nie bedziesz kolejna skrzywiona psychicznie, oszukana, bita, okradana mobieta! Nikt Cie nie pokocha?, wiekszosc z nas po takich zwiazkach znalazla 100 razy lepszych partnerow. Nie wmawiaj sobie takich glupot, bo klamstwo powtorzone wiele razy staje sie prawda. Otrzyj lzy i docen to, ze masz szanse zyc w cudowny sposob bez kuli u nogi, zanim pojawia sie dzieci, przemoc i komornik. Acha i on sie nie zmieni, za to zmieni Ciebie we wrak czlowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysle,ze......
Niezwyczajnaaa.... Słuchaj "pytanie nr 1" bardzo dobrze pisze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troszkę starsza
tak, podzielam jasne spojrzenie Pytania . Wracać mi tu do równowagi, ale już! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysle,ze......
Juz pisałam Ci,ze tych dobrych chwil jest tak mało,ze zapisałas je sobie w pamięci i powtarzasz w kolko i wierzysz w to,ze bylo ich tak wiele i byly one tak bezinteresowne i z czystej miłości. pewnie i byly takie chwile ale nie z tych powodów. Sama piszesz,ze wracalas do domu a tam awantury zamiast przytulenia i miłości. Ten facet wykorzystuje Cie. Nie daje nic z siebie. Nie uczy sie, nie pracuje, ciągnie od Ciebie kasę. Musisz wiedzieć,ze gdy Bedziecie mieli dzieci to Ty będziesz odpowiedzialna za utrzymanie ich i ich ojca nieroba. Zastanów sie czy warto aż tak sie poświęcać. On Cie wyniszcza. Lepiej pobyć troche samej i znaleźć wartościowego faceta niż pakować sie w związek z takim naciagaczem i awanturnikiem. Postaraj sie wybiec myślami troche do przodu i nie łódź sie ze będzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×