Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czarująca_farfocelka

Kto miał obciach na własnym ślubie?

Polecane posty

Gość czarująca_farfocelka

No to piszemy :D Na moim ślubie, a było to 7 lat temu zapomnieliśmy obrączek i ślub odbył się bez obrączek :D Wyszło śmiesznie i było zamieszanie, no i musiało obyć się bez ceremonii wkładania obrączek. Nie nosimy ich do dziś na znak, że najwidoczniej tak musiało być. Mały obciach był, ale skończyło się wesoło. Kto jeszcze miał jakieś "szopki"? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie nie przebijecie
mielismy cywilny,nie nalalismy facetce ktora nam udzielala slubu i jej kolezance szampana, mialy u siebie w pokoiku kieliszki i czekały!i nie dalismy im flaszki a tak powinno ponoc byc:(nie wziełam przepieknej slubnej wiazanki ktora z powodu zamieszania zostala w domu i...przepadła na zawsze bo ktos ja zabral:(na odstresowanie kolega przed slubem dał nam popalic ziola i bylismy skuci jak cholera,widac na niektorych zdjeciach:)po przyjeciu nie poszlam podziekowac gosciom bo nie mialam sily,ech,na sam koniec jak juz bylo malo gosci siostra mnie tak wkurzyla ze sie pobeczalam:( aha,i jeszcze poszlo mi oczko w rajstopach,a na niektorych zdjeciach z urzedu mam zmietą kiecke:/czy kopletnie spartaczony slub zle wrozy na przyszlosc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarująca_farfocelka
>mnie nie przebijecie :D spartaczony ślub jak i zapomnienie obrączek nie wróży źle na przyszłość. Ale wiesz co? Ja olałam to, że zapomnieliśmy obrączek a inni (mąż i świadkowie) bardziej się stresowali niż warto było, a ja miałam ubaw. Po prostu na luzie to wzięłam. A najlepszy motyw... bo ja miałam dwóch świadków zamiast świadka i świadkowej i to już w ogóle głupio patrzeli, a ja miałam rozwśmiany ryj przez cały czas, bo wszystko poszło nie tak jak powinno :D ahahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barłożnica
Ja na moim ślubie byłam pijana, od początku do końca i język mi się plątał gdy mówiłam przysięgę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie panna i nie mloda:)
na moim weselu spila sie obowa towarzyszaca kolegi meza, której nawet nikt nie znal, obrazala moja rodzine, wyzywaja, ze sa zerami, ze nie maja tyle kasy, ile ma ona...obnazala sie, w ogóle zalozyla czarna mega krótka mini i wystajace spod niej czerwone majtki, a jeszcze z tancu po pijanemu ja zadzierala, strasznie mi bylo przykro, jak rodzina sie wypytywala co to za osoba itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie panna i nie mloda:)
przepraszam za literowki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość altiroish
a ja się śmiałam w kościele, bo mi całe ciśnienie i nerwy zeszły, więc ubawiłam się przy przysiędze i całej ceremonii jak przy dobrej komedii. na koniec już mi łzy po policzkach ciekły i do dzisiaj nikt mnie jeszcze w rodzinie nie przebił pod względem objawów choroby psychicznej ujawniających się podczas ślubu :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barłożnica
Nie panna i nie młoda, dobrze że jej przynajmniej nie znałaś :D ahahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie panna i nie mloda:)
jeszcze gorzej, bo jakbym ja znala, to nie zaprosilabym jej nigdy. Nawet nie mialam sie jak wytlumaczyc, ona gówniara moze ok 23 lata, obrazala mojego tate (60) nie bylo to mile.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barłożnica
Nie panna i nie młoda, to kto ci takie bydło na ślub przytargał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madzinnnkaa
A w jakim wieku bralyście ślub? ja w wieku... 19 lat :D ale w sumie bez afer, sensacji..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie panna i nie mloda:)
barłożnica znajomy meza, do ostatniej chwili rozwazalismy czy go zaprosic, bo to taki lekkoduch, wzial sobie jakas byle panienke ze soba. Strasznie bylam zla..dlatego lepiej zaprosic mniej ludzi, niz o jedna za duzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kloniusia
altiroish ja na pewno będę się śmiała na swoim ślubie, już sobie wyobrażam :D zawsze na ślubach się śmieję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość parasolka_zepsuta_a_tu_deszcz
Byłam świadkową u koleżanki i ta jak recytowała przysięgę małżeńską i tam są słowa: "i przyrzekam ci miłość i wierność, i że...itd." I jak zaczęła przyrzekać tą miłość i wierność dostała ataku śmiechu i tak się śmiała, że nie mogła recytować dalej. Musieliśmy jej wodę do picia przynieść, bo ze śmiechu czkawki dostała. Ale szczerze mówiąc obciachu nie było, bo wszyscy po czasie zarazili się śmiechem i cały kościół łącznie z księdzem zaśmiewali się po pachy. Koleżanka sama nie wiedziała dlaczego w tym momencie dostała ataku śmiechu, bo można byłoby to odebrać jako by śmiała się z tej wierności, ale biedaczce nie o to chodziło wcale, po prostu w tym momencie dostała ataku śmiechu. Ale był ubaw, hahaha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wlasnego slubu wprawdzie nie przezylam, ale ciekawy temat, pamietam jak bylam na slubie kuzyna 10 lat temu, nie znalam jego narzeczonej i po raz pierwszy ja zobaczylam jak mloda para weszla do kosciola on maly, metr 50 w kapeluszu i chudziutki, ona 2 razu wyzsza i konkretna kobita, ciezko bylo wytrwac msze slubna tlumiac smiech, bo widok przezabawny, ciekawe kto kogo przenosil przez prog

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na ślubie jako tako obciachu
nie miałam, miałam cywilny i przyjęcie na 20 osób w restauracji, nie piłam alkoholu jak była rodzina, jak już zaczęli się zbierać i zostaliśmy tylko ze świadkami czekając na kierowcę to zdążyłam wypić 2 piwa i 2 lampki wina i upiłam się tym :o Kierowcą był siostrzeniec męża, przyjechał po nas ze szwagrem, który też był na tym przyjęciu i popił, myślałam że w domu zostanie ale gdzie tam, musiał z synkiem przyjechać i zaczął mi coś przygadywać, że jestem pijana itd i w ogóle wyśmiewać się a jako, że za nim nie przepadam powiedziałam mu, żeby "spierdalał" :o oczywiście wszystko spowodowane było alkoholem (nie powinnam pić). Później wchodząc do domu z bukietami przewróciłam się na schodach (na szczęście nikt tego nie widział ale sama się siebie wstydziłam) i pogubiłam kwiatki, które rano znalazłam przed domem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość parasolka_zepsuta_a_tu_deszcz
Hahaha >>na ślubie jako tako, no co podwórze kwiatkami ozdabiałaś, przynajmniej ładnie było :D >>Zielona, szkoda biedaka że taki z metra cięty, ale wyobrażam sobie jak to musiało komedyjnie wyglądać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja bardzo żałuję
że byłam tak zdenerwowana na ślubie i weselu. Nie wiedziałam, że to taki stres, jak się jest w centrum uwagi i zaczęło się od tego, że zamiast przejść z godnością przez kościół do ołtarza, to prawie ciągnęłam drużbę za sobą, zasuwając tak, że po drodze zaczepiałam takie ozdobne kwietniki swoim trenem (suknia wymarzona, ale cholernie niewygodna, mimo to poszłabym w niej drugi raz, ale tym razem już bym wiedziała jak nią operować. :P ) Widać na filmiku jak lecę, a za mną się pokładają dwa stojaki z kwiatami... :O Poza tym z nerwów pomyliłam ręce męża przy nakładaniu obrączki, on mi daje prawą, a ja na niego gały i przez zaciśnięte zęby, że to nie ta, siłą mu wzięłam drugą rękę i wsadziłam obrączkę, a ksiądz się rozkaszlał ze śmiechu, jak to zobaczył, normalnie widać to wszystko i widać, jak ksiądz śmiech powstrzymuje, co ciotki męża, zakonnice, odebrały tak, że ten ksiądz był taki wzruszony. :D Kamerzysta za to tego nie zauważył i nie dość, że nie wyciął, to jeszcze dał na czołówkę w jednej części, bo są trzy... :O Na weselu może wypiłam kilka szklanek soku, to tyle co zjadłam i wypiłam za cąły wieczór, tak miałam ściśnięty żołądek. Chociaż bawiłam się dobrze, to nie jestem długodystansowcem i koło 3 w nocy chciałam, żeby sobie wszyscy w cholerę poszli, aż mnie mama upominała, żebym się bawiła, bo to wygląda tak, jakbym czekała aż wszyscy pójdą. Poza tym nie przysiadałam się do gości do każdego stolika i nie piłam z nimi toastów... :( Jakoś tak wyszło... Jestem trzy lata p ślubie i do dziś nie mam do tego wszystkiego dystansu... Płytę z wesela obejrzałam tylko z kościoła moment, czy nagrało się wejście i obrączki, nie jestem w stanie na siebie patrzeć i nie obejrzę tego chyba nigdy... Miałam łady kok, ale fryzjerka zupełnie zjebała mi grzywkę i wygląda to nieciekawie... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarująca_farfocelka
A ja znowusz byłam wyluzowana na swoim ślubie i mimo, że zapomnieliśmy obrączek , świadkowa nawaliła i miałam dwóch świadków, przy czym jeden świadek musiał pojawić się natychmiast, czyli możecie sobie wyobrazić kontrast w jego ubraniu (dżinsy i koszulka z nadrukiem grupy heavymetalowej), i mimo to miałam ubaw. A jak już zobaczyłam drugiego świadka w takim stroju, dostałam takiego ataku śmiechu, że ledwie mogłam mówić i cały czas parskałam śmiechem :D Po prostu pomyślałam sobie, że mało kto może mieć taki ślub, gdzie przyłazi dwóch świadków, w tym jeden dziwnie ubrany, w dodatku para młoda nie ma co na palce sobie powkładać, hahahaha :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×