Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czy jestem jeszcze potrzebna?

Dziecko się liczy, mama już nie..

Polecane posty

Gość czy jestem jeszcze potrzebna?

Mam 4-miesięczne dziecko i od jakiegoś czasu mam wrażenie, że nikt mnie nie zauważa. Nikt nie przychodzi do mnie - wszyscy do dziecka. Na weekend byłam z małym u rodziny, mąż dzwoni, nie pyta: co u nas?? pyta: co u Piotrusia? Wróciliśmy, 3,5 godziny drogi, zajeżdżamy do domu, wychodzi mąż, od razu do małego, za nosidełko, i a gugug jak się za tobą synku stęskniłem... A ze mną przywitać się nie trzeba... Kuzynka jak dzwoni i pyta czy może przyjść do Piotrusia, mówię, że śpi - aaaa to wpadnę innym razem... Nikt nie pyta jak ja się czuję, czy się wysypiam, tylko czy mały choruje, czy mały śpi, jak mały się czuje itp. Mnie już nie ma. Czasami chciałbym z kimś, z siostrami na przykład pogadać o czymś innym niż dziecko, dowiedzieć się co w świecie piszczy, albo pożalić się komuś... Dzisiaj rano do siostry napisałam sms-a, że wkurza mnie mój pociążowy rozlazły brzuch, czy zna jakieś sposoby, to odpowiedź jedna: a co się brzuchem przejmujesz, zobacz, jakie Ci świetne dziecko z tego brzucha wylazło... Fakt, mam genialne dziecko, wiecznie i do wszystkich uśmiechnięte.. Ale gdzie ja jestem w tym wszystkim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iklementyna
Ktoś tu jest zazdrosny :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale masz problem, kobieto lepiej ze twoj maz sie tak zachowuje niz mialby miec dziecko w du.. zastanow sie troche.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy jestem jeszcze potrzebna?
A czy to musi być ze skrajności w skrajność? A czy nie można kochać dziecka, a przy okazji żoną się trochę zainteresować? Nie mogę narzekać, mam wspaniałego męża. Nie mamy żadnych problemów, ani miedzy nami, ani mieszkaniowych, ani finansowych, dziecko mamy na prawdę cudowne.. Ale jednak czegoś mi brakuje. Zaraz napiszecie - babie nigdy nie dogodzisz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ronarona33
przesadzasz. ludzie mają cudze dzieci głęboko w d.. i raczej silą się na zainteresowanie z grzeczności. masz doła i demonizujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to minie, u nas też tak było :) Mój facet w córce sie zakochał, dosłownie. Dłuugo jak dzwonił pytał jak córa. Potem mu przeszło i wszystko jest jak dawniej. Ja tam nie doszukiwałam się w tym nic złego- taka kolej rzeczy. Ale jak źle sie z tym czujesz to pogadaj z mezem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy jestem jeszcze potrzebna?
Silą się? Pierwszy miesiąc był spokój, bo mąż zabronił. W drugim miesiącu jak się zaczęło, tak do tej pory codziennie ktoś przychodzi. Nasz synek jest jedynym malutkim dzieckiem w rodzinie od bardzo bardzo dawna i na prawdę czasami nie mogę się opędzić od odwiedzających. A do tego, my zawsze mieliśmy taki dom otwarty, przytulny, przyjazny, pełen ludzi i to mi w sumie nie przeszkadza. Bo czasami nawet całe dnie mam wolne, bo a to jedna babcia go zabierze, a to zaraz druga, kuzynki na spacer.. I to same dzwonią, pytają, czy mogą... Ale oczywiście pytają: możemy wziąć małego na spacer? Nikt nie zapyta: wybierzesz się z nami na spacer...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko jesteś potrzebna. Wszystkim. To taka chwilowa fascynacja. Kuzynka może sądziła,że jak dziecko śpi,to byś chciała odpocząć,a nie koło gościa chodzic. Mąż Cię kocha i sądzi,że o tym wiesz. A Ty pewnie jesteś trochę zmęczona. Więc ja spytam-jak się czujesz? Wyspałaś się? A brzuchem się nie przejmuj-rób po 20-30 brzuszków codziennie i z czasem zniknie. Miłego dnia :) 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy jestem jeszcze potrzebna?
Czuję się, jakby mnie nie było, jakbym stała gdzieś z boku tego wszystkiego. Może i jestem zazdrosna... Może to zazdrość. Nie zmienia to faktu, że jestem w synku zakochana w takim samym stopniu jak i mąż, ale jak on wraca z pracy to pytam go jak mu dzień minął, czy jest zmęczony, czy może herbaty chce.. A mąż wraca z pracy i kogo tylko widzi? Synka. Czy był grzeczny, czy dużo spał, ooo jak się śmieje, chodź do tatusia i oj tytyt, a mamusia niewidzialna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ronarona33
no to spotykaj się ze znajomymi, a nie wyłacznie rodziną, to przekonasz się, że kupy twojego dzidziusia bardzo mało ich obchodzą i ze nie jest on jednak centrum wszechświata. jak babcia zajmuje sie dzieckiem, to ty wykorzystaj ten czas na siebie i spotkania z przyjaciółmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wcale nie przesadzasz!!!!
Nie słuchaj bzdur,masz prawo czuc sie olewana,wiele kobiet tak ma i nie daj sobie wmówić,że jesteś chamsko zazdrosna!! Ludzie zapominają o tym jakie cierpienia przy porodzie i przy małym dziecku sie przechodzi! O tym,że jest się ciągle niewyspanym,zmęczonym i nie ma ani chwili dla siebie! Każdy sie tylko dzieckiem przejmuje i jest to mega smutne!!!! Porozmawiaj z bliskimi,a takimi doradzaczami,co pisza,że jestes zazdrosna i masz zając się dzieckiem się nie przejmuj!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rodzina chce Cię odciążyć dlatego chcą brać małego-bo myślą w tym momencie o Tobie,żebyś mogła odpocząć. A mąż? Ty widzisz dziecko cały dzień,a on tylko chwilę i nie chce po prostu nic stracić. Powiedz mu szczerze,że potrzebujesz więcej zainteresowania z jego strony, faceci nie są tak domyślni jak nam się czasem wydaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy jestem jeszcze potrzebna?
Ale mnie od dziecka odciążać wcale nie trzeba bo synek nie sprawia mi żadnych kłopotów. A że jestem dobrze zorganizowana to wcale nie potrzebuję, by ktoś mi go zabierał, bym mogła posprzątać czy coś. Czasami jak ktoś pyta czy może zabrać go na spacer to odmawiam, bo bym się nudziła cały dzień... Bardzo bym się ucieszyła, jakby ktoś powiedział: wpadniemy na kawę. I przy okazji bawienia się z synkiem ktoś gadał ze mną. A wizyty wyglądają tak, że przyjdą, lecą do małego, i nawet jak ja do nich próbuje coś zagaić, na byle jaki temat, to nie ma żadnej odpowiedzi i w efekcie po chwili zostawiam ich samych w salonie, a sama z nudów idę na przykład na neta. A oni chyba nawet nie zauważają, że wyszłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy jestem jeszcze potrzebna?
Przyjęło się takie gadanie, że z młodą mamą już o niczym innym nie można pogadać, bo jej cały świat przysłania tylko dziecko i tylko kupi, zupki itp. A u nas to wygląda zupełnie inaczej. Gadam tylko o kupkach, bo o nic innego nikt mnie nie pyta. Mama pracuje w Niemczech, dzwoni raz na dwa tygodnie i jeszcze ani razu nie zapytała jak ja się czuję. Jest tylko Piotruś, na drugim miejscu Piotruś, długo długo długo nic i nadal Piotruś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy jestem jeszcze potrzebna?
Zabieram się z nimi nie raz, ale chodzi o sam fakt zainteresowania. Że jak się sama nie wproszę to nikt mi tego nie zaproponuje... I nie chcę być pępkiem świata, ale chciałabym by było jak przed porodem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prwda jak prawda
Zaraz będzie śliski kocyk i wysoki próg :( Autorko wątku, pierdolnij się w łeb zazdrośnico, bo coś z głową masz :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie martw si e, ja ciebie doskonalke rozumiem. Masz xalkowite prawo si etak czuc..Kochana , bierz sie za siebie , jak maz wroci do domu, albo jak ktos wezmie malego na spacer, kapiel, zadbaj o siebie i wyjdz z domu, do kolezanki na kawe , do kina. Wyjdz do swiata, pokaz samej sobie ,ze istniejesz. Jesli nic nie zmienisz to wpadniesz w depresje. A moze zorganizujesz jakis babski wieczor, popros meza aby sie zajal dzieckiem, albo pojechal z malym do dziadkow i wtedy caly wieczor masz dka siebie i babskie pogaduchy......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko ty chyba nie dorosłas
do roli matki. ja na takie rzeczy nigdy nie zwróciłabym uwagi ze ktos pyta tylko o moje dziecko bo zawsze jest mi miło jak ktos pyta o moja córe..masakra! powiem ci tak, rzeczywiscie nie masz innych problemów w zyciu ze sama je wynajdujesz!!! powinnas sie cieszyc ze dla innych osób twoje dziecko jest takie wazne, bo wiele osób tak nie ma i same co dzien musza zaiwaniac na spacerek! a tobie sie chyba w dupce przewraca. moze maz powininien cie sama z dzieckiem zosstawic to bys doceniła jego zainteresowania małym! a skoro cie to uwiera to z pogadaj z mezem . zachowujesz sie jak jakas wielka ksiezniczka, która kazdy ma pytac o wielka damo jak sie czujesz ty i twój rozlazły brzuch. ja pierdoleeeeee

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żeby nie było :) uważam że mąż powinien Ciebie bardziej zauważać i doceniać, ale co do reszty to takie zachowanie jest typowe, może niezbyt miłe ale typowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy jestem jeszcze potrzebna?
"bo zawsze jest mi miło jak ktoś pyta o moja córe" Jak ktoś pyta o Twoją córę pewnie raz na ruski rok to się, nie dziwię, że jest Ci miło. Alby jakbyś to miała dzień w dzień, to byś się tym osrała, uwierz mi. I nie wymyślam problemów, jak masz potrzebę pogadać z kimś, tak po prostu, to to czujesz, i wtedy sobie myślisz, że jak to jest, że tyle ludzi przewija się przez dom, a Ty nie masz z kim pogadać, bo nikt się Tobą nie interesuje, nagle przestają zauważać Ciebie, Twoje potrzeby, po prostu Twoją osobę. Nagle stajesz się tylko pionkiem, które urodziło cudowne dziecko, które je przewija, karmi, lula i tylko o tym można z Tobą pogadać. I jak któregoś dnia sobie to uświadamiasz, mimo, że wcześniej nie było to problemem, nagle zaczyna to drażnić jak kamień w bucie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez przyszla
Też miałam etap zazdrości o dziecko:P bo mąż zakochany w córce do szaleństwa. I nagle przestałam być jego ukochaną a zaczęłam być tylko mamą i karmicielką jego dziecka;-) Ale powoli się to stabilizuje, im mała starsza tym jest lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yetichaaa
Ja tak nie mialam,bo ja tez sie liczylam,zwlaszcza dla meza. bardzo uwazal,zebym sie nie poczula odsunieta. Pilnowal,zebym sobie co jakis czas wyszla sama i podkreslal,ze docenia moja robote przy maluchu. Pogadaj z mezem,tak na spokojnie,powiedz,jak sie czujesz. powinien zrozumiec,to w koncu nie jest jakas abstrakcja. Znajomymi bym sie tak nie przejmowala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość euuuer
Autorko masz rację:). Czujesz się odsunięta i słusznie i nie chodzi tu o zazdrość ale o przykre odczucie bycia pominiętym. Trudna sytuacja bo w sumie rodzina powinna sama się zorientować . Myślę że szał nad dzieckiem jeszcze trochę potrwa ( u nas trwał do 3 roku życia córki ) ale ty jak będziesz mądra to wykorzystasz ten czas dla siebie:). Przełknij slinę i poczucie dumy i zajmij sie sobą. Kuzynka czy tam ktoś inny chce przyjść do Piotrusia? Proszę bardzo, niech posiedzi z małym , niech się pozachwyca a ty zapytaj grzecznie czy w tym czasie nie mogłabyś wyjść do sklepu albo zostawisz gościa i porobisz coś na co brakowało ci chwili. Słuchaj, ja w tym czasie wychodziłam na miasto w szybkich sprawach , szłam do łazienki i robiłam cuda poprawki nad swoją nadszarpniętą powłoką :D (moja mama w tym czasie gugała nad wnuczką ) ale......koleżanki były moje! Oj tu bym się wkurzyła :D. Rodzinę możesz wykorzystać skoro sama lgnie do małego ale znajomi to twój światek i pilnuj tego ! Co do męża to radzę powoli sukcesywnie zająć się sobą (jakieś ćwiczonka, fajny ciuch , makijaż) i nie zwracać uwagi na to że brakuje ci jego towarzystwa , zwyczajnie rób wszystko by to on za tobą wodził wzrokiem i zatęsknił (wychodź też przy nim i wracaj zadowolona ) .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porzeczkowy raj
Autorko, miałam podobnie jak Ty. Kiedy urodziłam dziecko to ono mnie na pewien czas odsunęło w cień. Już nikt nie zachwycał się moim ciążowym brzuszkiem, nie pytał jak się czuję itd. Wszystkich 'zainteresowanych' ogarnęła fascynacja dzieckiem. Mąż też przez pewien czas przychodził z pracy i obcałowywał naszego maluszka, a dla mnie już czułości nie starczało. Ja byłam od karmienia i ogólno pojętej opieki nad nowym członkiem rodziny. I wszyscy jak dzwonili, przychodzili to tylko uwaga skierowana na nasze maleństwo... Najbardziej bolała mnie sytuacja między mną a mężem. Czułam, że w jego oczach jestem już tylko matką, a nie żoną i partnerką. I kilkukrotnie ze łzami w oczach rozmawiałam o tym z mężem, mówiłam jak ja widzę całą sytuację i że bardzo mi z tym źle. Mąż przyznał mi rację ale powiedział, że to stało się nieświadomie. I rzeczywiście pracował nad sobą i starał się żebym znów poczuła się kobietą a nie tylko matką... Nie nazwałabym moich przemyśleń zazdrością o dziecko. Zarówno dla mnie jak i dla męża jest to nasz największy, wyczekany skarb! W tej chwili nasze dziecko ma niecałe 2 lata. Mąż okazuje odpowiednią czułość mnie i naszemu maluchowi, nikt nie jest pokrzywdzony :) Tylko w rodzinie jeszcze panuje stwierdzenie typu: 'My do Michałka', ja mówię 'dopiero zasnął', a oni 'acha, no dobra to przyjdziemy później, innym razem' Jakby ze mną nie było o czym pogadać... Ech, przykre to! Na szczęście im syn starszy, tym mniej takich sytuacji. Tak to jest, że noworodek czy niemowlak wzbudza najwięcej sympatii i ludzie się zachwycają. To minie, tylko trzeba czasu. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlatego NIGDY DZIECKA chyba, że będę nie bardzo kochała faceta i nie będzie mi zależało na jego miłości. skoro i tak wszystko ma dziecko zgarnąć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość komputer nie działa!
bo to trzeba rozmawiać, rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać!!! Facet to prosta istota, sam się nie domyśli, trzeba tzw. 'kawę na ławę' wystawić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez przyszla
Tylko, że jak rozmawiałam z mężem to wyśmiewał moje problemy. Nazywał to syndromem najmłodszego dziecka. Może to głupie, ale mnie to strasznie bolało, że już nie jestem dla niego najważniejsza. Ale z czasem jest coraz lepiej, choć i tak dziecko jest teraz centrum naszego świata. Ale polepszyło się między nami, jest znowu pożądanie itp. Ale to trwało i nadal trwa. Nie raz sama zwracałam mu uwagę i np teraz znowu pisze smsy że mnie kocha a zapominał o tym. Dziecko zmienia bardzo wiele między ludźmi i trzeba się przyzwyczaić do sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bez przesady,jak się pojawia nowy członek rodziny to on staje się najważniejszy przez pewien czas,u mnie było to samo,ale nie byłam o to zazdrosna,bądźmy dorośli !!! dla mnie mój dzieciak też jest bardzo ważny i to że gdy ktos do niego przychodził a nie do mnie nie odbierałam tego jako że jestem już niepotrzebna ;) Troche dystansu ! wmawiasz sobie za dużo,raczej nie przestałaś być ważna,tylk owszyscy żyja jeszcze pojawieniem sie maluszka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×