Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pogubionaizagubiona

Na rozdrożu - w którą stronę iść?

Polecane posty

Gość alcia84
Dlaczego kobiety tak myślą???? Że lepiej jest zerwać kontakt???? Może jemu właśnie jakaś kobieta podpowiedziała takie rozwiązanie... Że niby tak będzie dla mnie lepiej... Bo myślę, że kobiety są okrutniejsze w serwowaniu rozwiązań...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogubionaizagubiona
ale czemu na jego warunkach? to ja rozdaję narazie karty w naszej relacji, tylko właśnie nie bardzo wiem co zrobic dalej i jestem tym wszystkim zmęczona, ponieważ mam wrażenie, ze cokolwiek wybiorę będzie źle, ze po prostu nie ma tu dobrego wyjścia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alcia84
Poza tym ja nie chcę o nim zapominać... Jeżeli będę do tego zmuszona, to umieć żyć bez niego, ale nie zapominać o nim!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogubionaizagubiona
a jak sobie wyobrażasz własną egzystencję przy nim po takim wyznaniu? On przychodzi i mówi: Kaśka posłuchaj, spotkałem wspaniałą dziewczynę, mógłbym się w niej zakochać i CI opowiada, ale o radzi się. Widzisz siebie w takiej roli? Jesli tak, to gratuluję, ja myślałam,z ę ejstem silna, bo nie jednao w życiu przezyłam i sama powstałam, ale Ty wydajesz sie być skałą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogubionaizagubiona
bo to już nie bedzie przyjaźn, bo Ty bedziesz sobei cierpieć przy nim cichutko, patrząc na jego podrywy. A moim zdaniem przyjaźń powinna byc czysta od takich uczuć, bo wtedy jest prawdziwa, dlatego ja chciałabym zerwać kontakt, zeby sie odkochac i zobojętniec na niego uczuciowo i potem nadal móc sie przyjaźnić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alcia84
To nie tak... Nie rozumiesz... A myślisz, że w tej tęsknocie jest mi miło i przyjemnie...? Nie odzywam się do niego sama z siebie, bo boję się, że mogłabym go jeszcze bardziej do siebie zrazić... Ale tęsknię, tęsknię, tęsknię... Nawet nie wiem, jak przeżyję Boże Narodzenie-kolejny sms z życzeniami, i kolejny..., i znowu nie od niego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alcia84
Może Ty chcesz inaczej... Nie wiem... Ja nie chcę obojętnieć... I mam nadzieję, że się nie odkocham. Nie wiem, jak mi się to uda, bo łatwo jest się zakochać na nowo, gdy się pojawi ktoś fajny, ale tak bardzo bym chciała właśnie wtedy być wierną... Ale ja naprawdę doceniałam tą przyjaźń...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogubionaizagubiona
no to nie rozumiem, masz zamiar go kochać całe życie i żyć w jego cieniu? Czyli nie chcesz założyc rodziny, tak? Czy mozę liczysz na to,z ę mu sie odmieni, bo nie rozumiem CIebie szczerze mówiac. Moim zdaniem po odtrąceniu kobieta powinna robic WSZYTSKO,z ę by pomóc sobioe dojśc do równowagi po to, by szybko stanac na nogi i dalej cieszyć sie życiem z nim czy bez niego. A takie trwanie i tkwienie w gównie do końca życia to do czgeo am służyć? Order chcesz zacierpiętnictwo dostać? ja nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alcia84
Mam nadzieję, że pokocha. Jeśli jednak nie, chciałabym umieć żyć i radzić sobie z samotnością. Chcę założyć rodzinę Z NIM. Inaczej, co? Miałabym być maszynką do płodzenia i rodzenia dzieci, bo z kimś trzeba? I potem patrzyłabym na syna, którego pewnie bym kochała, ale ciągle byłaby gdzieś we mnie ta myśl: "Dlaczego to jego prawe ucho jest takie podobne do ucha jakiegoś Zenka, a nie tego jedynego, wybranego przeze mnie?"... I, co? Dziecko nieakceptowane przez własną matkę? Nie chodzi o cierpiętnictwo. Chodzi o to, że ja pragnę prawdziwego szczęścia. Nie podrabianego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alcia84
W ogóle-co nazywasz gównem? Zakochanie? Nadzieję?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alcia84
Poza tym pozostaje kwestia przyjaźni? Czy zakochana przyjaciółka parzy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogubionaizagubiona
no rozumiem, bez sesnu wiązac się z kimś kogo sie nie kocha i nie ot ym pisałam, ale wiedząc ,z ę on CIebie nie kocha skazujesz sie na porażkę, bo nie masz pewnosci,z ę onw końcu CIę pokocha a jednak zamykasz sie na inne znajomosci, bo jestes zafiksowana tylko na tej jednej. Skad wiesz, ze gdzieś nie chodzi jakiś jeszcze lepszy od tego, co jest teraz , któy w dodatku od razu by CIę pokochał bez czekania na łaskę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogubionaizagubiona
Gównem nazywam sytuację, kiedy Ty odstawiasz swoje życie na półkę, zawieszasz na haku swoje marzenia i pragnienia i tkwisz przy człowieku, który Ciebie nie chce, nie pragnie Ciebie mieć na stałe w swoim zyciu. Uwazam, ze to gówno jest a nie życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogubionaizagubiona
Nie zakochana przyjacióka nie parzy, ale jesli Twój porzyjaciel nie ejst do końca idealny to moze to wykorzystywać dla własnych celów, taka zakochana dziewoja świetnie podnosi jego ego i jak coś to zawsze ma u boku wierną fankę :-O Ja siebei nie widze w takiej roli, chociaż uważam,z ę mój przyjaciel jest prawie idealny i nigdy nie ma złych intencji zwłaszcza do mnie. CHodzi mi o CIEBIE, czy Ty sama dla siebie NIC NIE ZNACZYSZ? Nie martwi CIę to,z ę będziesz cierpieć patrząc na jego romanse? że bezie ci za każdym razem wbijał szpilę w serce flirtując z jakąś przy Tobie, albo umawiając się czy wymyślając dla ukochanej jakąs niespodziankę. Naprawde tak nisko siebie cenisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alcia84
On nie zasługuje na to, żebym za cztery lata powiedziała mu: "Sorry, ale nie byłeś dla mnie tak ważny, żeby inny nie mógł stać się ważniejszym." No, chyba, że poszłabym do zakonu, ale na razie się nie wybieram...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogubionaizagubiona
czemu za 4 lata miałabyś mu tak powiedzieć? nie kumam stawiasz sie w roli cierpiętnicy, bo kochasz faceta który CIebie nie chce i wyrzekasz się siebie i swojego życia dla niego, ja tego nie rozumiem. Ja tam nie muszę miec nikogo, jestem sam tyle lat i jest naprawde dobrze, odzieciahc nie marzę o męzu też nie, ale takim "popychadłem emocjonalnym" dla faceta nigdy nie bede. Nawet dla przyjaciela ,którego kocham, bo mam swoja godnosć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alcia84
Zapewne cierpiałabym, patrząc na niego z inną. Chociaż z tymi romansami to przesada, bo on nie jest z takich, co to ciągle zmieniają dziewczyny... Na razie nie miał dziewczyny-znaczy nie znam całej jego przeszłości, ale, od kiedy go znałam do zerwania kontaktu na pewno nie miał. Mówił, że nie czuje się dojrzały do związku i w ogóle nie jest pewien, czy zechce, więc się nie wiązał. Skąd na przykład pewność, że, jak kiedyś dojrzeje do związku, to nie będę to akurat ja? On np. dał mi kiedyś większe 50%, że ja:) I nie bawiłby się mną jako pewną, stałą fanką, bo mnie lubił i bardzo szanował. Poza tym on nie należy do tych, co bawią się ludźmi. Ma dobre serce i jest porządny. Nie chcę, żebyś patrzyła na moje wybory jak na jakąś herpiczną ofiarę, bo mi właśnie w dużej mierze chodzi o moje własne szczęście. Nie szukam innego, bo nie chcę a nie dlatego, że taka jestem heroicznie dobra dla tamtego. Szczerze mówiąc, może lepiej, żeby inny się we mnie nie zakochał i nie cierpiał tak jak ja teraz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alcia84
Ale ja nie jestem jego popychadłem! On mnie nie prosił, żebym na niego czekała. Powiedział nawet, że nie chciałby tego. Ja wybieram w wolności. Właśnie nie chcę stać się popychadłem jakichś schematów. Nie chcę zdradzać własnego sercandla schematu, że musiałabym za kogoś wyjść...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alcia84
Zresztą-może on nawet nie wie, że ja wciąż jestem w nim tak bardzo zakochana i wciąż czekam... Skoro od siedmiu miesięcy nie mamy ze sobą kontaktu, to go o tym nie informuję na bieżąco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alcia84
Uciekam stąd teraz, ale jutro zajrzę i przeczytam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogubionaizagubiona
No ten mój też jest w porządku, uczciwy i nie żaden ruchacz i włąśnie dlatego sie w nim zakohcałam, bo miałabym 100% pewnosci,z ę jest lojalny i wierny. Już teraz zazdorszczę kobiecię, z którą będzie chciał być. "Mówił, że nie czuje się dojrzały do związku i w ogóle nie jest pewien, czy zechce, więc się nie wiązał. Skąd na przykład pewność, że, jak kiedyś dojrzeje do związku, to nie będę to akurat ja? On np. dał mi kiedyś większe 50%, że ja" Mój też mi tak mówił,ze nie chce teraz związku, ale jestem przekonana na 100%, że jakby spotkał taką, która go oszołomi z miejca to od razu byłby przekonany do związku. Po prostu takiej jeszcze nie spotkał i dlatego woli sie asekurowac tanią wymówką. To nie jest tak kochana, ze jak on juz dojzreje a Ty bedziesz na horyzoncie to sie załapiesz. Chodzi pzreciez o uczucie i miłość, skąd nagle to uczucie do Ciebie miałoby sie w nim pojawić? Prędzej pojawi się do jakiejś nowej, niedawno poznanej, atrakcyjnej, świeżej, bo Ty będziesz już w szugf;ladce 'przyjaciółka'. Nie zrozum mnie źle. Ja CIebie nie atakuje, tylko chciałabym poznać Twój punkt widzenia, bo w zasadzie jesteśmy w identycznej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogubionaizagubiona
a poza tym jak mozesz liczyć na jego nagłe olsnienie skoro tak długo już nie utrzymujecie kontaktu :-( nie rozumiem dlaczego tak sie katujesz :-( Ja nadal nie wiem , co zrobić, bo wiem,z e każde rozwiązanie będzie bolesne i bezsensowne tak naprawdę :-( zaczynam żałowac, ze go w ogóle kiedykolwiek poznałam :-( :-( :-( nie myślałam,z ę to kiedyś mi pzrejdzie pzrez myśl :-( czuję, jakby mi brakowało tlenu do oddychania, mam ochote wszystko wypierniczyć w kosmos, bo juz nie zniosę dłuzej tego napiecia, tej niepewnosci, tej nijakości i niewiadomoczego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogubionaizagubiona
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogubionaizagubiona
Pogada ktoś? :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alcia84
Dłuższą chwilę mnie tu nie było;) Wiesz, mojej koleżance kiedyś chłopak powiedział, że nigdy a teraz od lat są parą... Albo moja kuzynka... Miała przyjaciela, który długo się w niej kochał. Ona miała innych chłopaków. Nie wiem, czy ona to od razu zauważała, czy nie, ale mój wujek-jej tata mówił, że często narzekając na coś tam u swojego chłopaka mówiła, że chciałaby, by to czy tamto miał tak jak ten przyjaciel. I wreszcie... Już jest kilka lat po Ślubie... z przyjacielem. Ja też nie zakochałam się w moim przyjacielu od pierwszego wejrzenia. Jasne, że trudno jest kogoś zachwycić, nie mając z nim kontaktu, ale może kiedyś coś się zdarzy... Nie wiem... Jeśli nie... Większym cierpiętnictwem byłaby samotność, czy jakiś związek "bez serca"...? Co do Twojej sytacji... Wspominałaś na początku, że z obu stron coś iskrzy. Jeżeli i Ty coś czujesz do niego, i on do Ciebie, to, dlaczego właściwie chcesz się odkochiwać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogubionaizagubiona
Fajnie że wpadłas :-) muszę sie odkochać, bo mimo,z e ja coś do niego czuję, to on mi powiedział,z ę nic nie poczuł, chociaż przez te lata znajomości ja wyczuwałam i widziałam zupełnei coś innego. Czyzby moja kobieca intuicja mogła się az tak bardzo pomylić? Wydaje mi się, ze kobiety czują to, po rpostu pzreciez widziałam jego spokjrzenia, wzrok, no kurcze rękę bym dała sobie uciąc, że iskrzyło, zrestzą on sam powiedział,z e takiej chemii to jeszcze z nikim nie przezył, a jednak jak w końcu zdecydowałam sie na rozmowę, to on stwierdził, ze teraz nie chce związku :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogubionaizagubiona
Wiesz, mojej koleżance kiedyś chłopak powiedział, że nigdy a teraz od lat są parą mozesz napisać coś więcej? lubie takie historie :-) jak do tego doszło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alcia84
Mój ukochany też mówił, że teraz nie chce związku. Mam nadzieję, że nie zakochałyśmy się w tym samym... No, bo w wieku jesteśmy podobnym;) Ja czekam, ale wiem, że tak chcę. Nie namawiam innych do czekania lub nie, bo to chyba zależy od sytuacji i od osoby, bo podobne sytuacje różne osoby mogą różnie przeżywać. Nie wiem dokładnie, co spowodowało, że koleżanka i kolega się zeszli. Wiem, że ona długo za nim wzdychała. On podobno powiedział jej, że nigdy nie będą parą. Po pewnym czasie poprosiła mnie, żebym pomodliła się za nią i za tą drugą osobę. Domyślałam się, że tą drugą osobą jest tamten chłopak. Niedługo po tym już chodzili za rękę... Kurczę, my się karmimy takim historiami-ja też tak mam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogubionaizagubiona
nadal jestem na rozdrożu :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×