Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

taka woda byc

nie kocham swojego dziecka

Polecane posty

ktorego nigdy nie chcialam urodzic. U chirurga plastycznego stracilam juz kupe kasy, od porodu chlopak mnie nie dotknal. Chodze do psychologa ale to nie pomaga. ostatnio doradzila mi ze skoro tak bardzo pragne dawnego ciala, dokladnie takiego jak wczesniej bylo, to zebym poszla i zrobila wszystko by je odzyskac. Ponoc potem ma byc lepiej. Ale ja watpie, ja dziecka nie przytulam, jestem na nie znieczulona. Podczas ciazy brzydzilam sie brzucha, nie wychodzilam z domu. Z dzieckiem tez nie wychodze w ogole, chyba ze jestem zmuszona, wstydze sie tego ze je urodzilam. czasem mam ochote wziac tabletki i usnac na zawsze. Czuje sie niezauwazalna, niepotrzebna, gdzies tam odsunieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ile jesteś
po porodzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj tammmm
oddaj dziecko do adopcji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze czemu nie usunelas? Masz pieniądze, skoro masz na zabiegi, czy to jakies pozyczki? Ja jestem za aborcja, bo nie każda ma mokro na wiadomość o ciąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ile jesteś
kurcze....no to bardzo dziwne. Depresja poporodowa to raczej nie jest. Bardzo mi przykro,że tak jest...dla mnie to niewyobrażalne..mam synka 2-letniego i życie bym za niego oddała..nawet nie znam miary zeby okreslic jak bardzo go kocham.. Przykro mi,ze nawet nie umiem ci doradzić co z tym zrobić..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hggyy
Właśnie, oddaj do adopcji dopóki jest małe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyjątek
Jestem w stanie zrozumieć, że można nie kochać własnego dziecka. Ale ono już na świecie jest i naprawdę nie prosiło się o przyjście na świat. Skoro nie jesteś w stanie go pokochać, oddaj do adopcji. Jest wiele par, które go adoptują, może Twoje odrzucenie nie poczyniło w jego psychice spustoszenia i będzie miało szansę na normalne życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grace.
a ojciec dziecka? zajmuje sie nim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chcialam usunac ale i tesciowa i matka moja plakaly i grozily ze one sa katolicy, z tradycja, ze nie tak jestem wychowana, ze nigdy nie bede powaznie traktowana jak to zrobie. Ze moge zapomniec o jakis uczuciach z ich strony. Chlopak zaczal troche obstawac za swoja matka. Ja jestem za aborcja ardziej niz kiedykolwiek. Nie wiem juz do kogo mam mowic, pisze na forum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aj naprawdę Ci współczuje. Kobietom w Polsce robi sie wodę z mózgu na temat płodu, ale po porodzie nie ma chętnych do pomocy. Oddaj do adopcji. To chyba jedyne rozwiazanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmmmm ????
oddaj do adopcji poki jest małe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ojciec sie zajmowal nim, jak przyjechalam ze szpitala to nawet do niego nie wstawalam a o kramieniu piersia nie bylo mowy. Po prostu mialam blokade. Teraz dziecko jest a to u jednej babci a to u drugiej, ja z nim siedze czasem, a chlopakowi tez juz sie to zaczyna nudzic. Chce wychodzic z kolegami itp. Czuje ze to sie rozpadnie i wiem ze jak sie wyniesieto zostawi mi dziecko a ja wole na nie placic tak szczerze. A sama sie nie wyniose bo mieszkanie jest moje. Nie wiem co robic. Jak oddam do adopcji to mnie chyba powiesza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyjątek
Bardzo polecam książkę " Musimy porozmawiać o Kevinie". Może po jej przeczytaniu uświadomisz sobie do czego może doprowadzić odrzucenie/niekochanie własnego dziecka. Albo film pod tym samym tytułem. Lepiej oddać niż rujnować mu życie. Takie jest moje zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyjątek
Albo porozmawiaj z matką albo teściową, może one przejmą nad nim całkowitą opieką a Ty z partnerem zrzekniecie się praw do niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na operacje kase mam bo ogolnie rzecz biorac nie wychowalam sie w Polsce (wiec na koncie moglam zaoszczedzic) i chyba nie chce juz tutaj mieszkac. Fajnie sie zyje ale tyle to kosztuje :/ wrocilam ze wzgledu na chlopaka ktory z perspektywy czasu wydaje mi sie byc nudny, niedojrzaly, naiwny i tchorzliwy. Nie chcial do mnie przyjechac poniewaz bal sie. Czas pozwolil mi dojrzec ze on po prostu jezyka zadnego nie zna, ani szkoly nie ma, nic nie umie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmmmm ????
autorko ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wyjątek o czym Ty gadasz nie porównuj książki/filmu do życia. Autorko a gdy byłaś w ciąży to też już tak czułaś? Że nie chcesz tego dziecka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale chlopak tego nie zechce. To jest facet, on pojecia nie ma jakie wladaja mna uczucia i emocje, nawet jesli mu o tym opowiadam. Dla niego 2+2 to 4, nie ma zadnych wahan i niedopowiedzen. A ja znowu jestem dusza artystyczna i we mnie jest burza po prostu. Moze sie poprawi jak juz zrobie te operacje. Jestem juz na dobrej drodze, tak mi sie wydaje. Moze wraz z cialem powroci moja czulosc i pozytywn nastawienie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo przykro mi to czytać. Współczuję i Tobie, i dziecku, i facetowi, bo to naprawde trudna sytuacja. Nie wiem nawet, co powiedziec, jak cie pocieszyc. Ja rozumiem ze niechciana ciaza i niechciane macierzynstwo moga uprzykrzyc zycie. Skarbie, postaraj sie wrócic do formy, poczuc sie dobrze we wlasnym ciele, i powoli przyzwyczaic do dziecka. Moze kiedy dziecko zacznie byc bardziej komunikatywne, poczujesz do niego milosc, a jesli milosc nie przyjdzie, przynajmniej nie daj mu tego odczuc. To nie dziecka wina, ze sie urodzilo, moglas usunac i nic nikomu nie mówic... no, ale stalo sie jak sie stalo. Postaraj sie wykrzesac z siebie jakies pozytywne uczucia do dziecka, które jest krwia z twojej krwi, koscia z twojej kosci. Przynajmniej spróbuj, pozytywne nastawienie to juz polowa sukcesu. :) Opowiem Ci moja historie. Bylam z facetem tylko kilka miesiecy, w lipcu spedzilam z nim tydzien w Danii. Nic z tego nie wyszlo z powodu roznicy charakterów i tego, ze on jest muzykiem, w dodatku metalowym, wiec wiecznie w trasie, plus fanki, i ciul wie co jeszcze. No poprostu nie dalibysmy rady... ale kilka tygodni po rozstaniu dowiedzialam sie, ze jestem w ciazy. Na poczatku- tragedia!!! Rzucalam czym popadnie, chcialam usuwać. On byl wtedy w trasie w Ameryce wiec dowiedzial sie jak juz bylam w 7mym tygodniu. Bylam przekonana, ze usune. Ale jakos nigdy nie bylo mi po drodze do lekarza (mieszkam w UK). W pewnym momencie zaczelam delikatnie krwawic, i bylam przekonana, ze to poronienie... slowa nie opiszą tego co czulam. Nagle, niespodziewanie, moja jedyna mysla bylo 'Skoro juz jestes, to zostan...' i wtedy przekonalam sie o tym jak bardzo kocham tego rozwijajacego sie we mnie pasozyta. W tej chwili nie jestem z ojcem dziecka, ale mamy staly kontakt, wszystko sie dobrze uklada... czekam na dziewczynke, Vesne. Mam nadzieje, ze nie dostane baby blues...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czulam, brzydzilam sie swojego brzucha, plakalm nocami... kiedys mi sie snilo ze spalam z chlopakiem, on odwrocony a ja sie obudzilam. Bylam taka jak wczesniej, czyli mialam swoje cialo i swoja stara pizame. I do pokoju wszedl moj syn a ja sie do niego usmiechnelam i wzielam do siebie na lozko. Czy to nie jeste znak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A tak jestem ciekawa
skoro miałaś od zawsze swoje poglądy na ciążę i nie chciałaś tej ciąży to po co się do niej przyznawałaś komukolwiek? Gdybyś nie pisnęła słowem rodzinie (nawet swojemu partnerowi) i poszła prywatnie usunąć w najwcześniejszym tygodniu to byłoby po sprawie. Nie jestem za aborcją i mnie daleko do takiej decyzji (nawet gdyby dziecko było bardzo niechciane) ale tak mnie naszło i skoro ty mogłabyś to zrobić to czemu dopuściłaś do rozwoju ciąży ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ło matkooooooo
ile ty masz lat dziewczyno ze tylko TY sie liczysz i TWOJE ciało ????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nikt nie uie mi doradzic, wiem ze zapewne zasluguje na potepienie. Jestem zdecydowanie surowym rodzicem, jak syn i ja jestesmy w domu to on jest aniolem. Nie szarpie sie tacie przy jedzeniu, nie otwiera zadnej szafki, nie wchodzi do kuchni, no cud. A jesli o imieniu mowa to ja chcialam dac imie wladyslaw albo jakies jeszcze inne ktorego nie lubie. Ale po dlugich dyskusjach z chlopakiem jest Tymon. I tak mi sie nie podoba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A tak jestem ciekawa
Skoro masz to dziecko to znaczy że jeszcze w życiu ci ono będzie potrzebne , przekonasz się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ło matkooooooo
oddaj do adopcjiiii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diabliquee
może wyobraź sobie, że nagle niespodziewanie tracisz dziecko... Ja tylko na samą myśl, że mogłoby się coś mojemu stać, serce mi pęka i muszę je przytulić ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak z ciekwosci
bijesz dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to bylo tak ze chlopakow powiedzialam a on sie wygadal. Mam 22 lata. Nie tylko moje cialo sie liczy, oczywiscie, na atrakcyjnosc nigdy nie narzekalam i chce ja spowrotem, ale chce sie uczyc, studiowac, podrozowac, pracowac i imprezowac. Skonczylam szkole srednia gdzie mialam przedmioty typu psychologia anatomia patologia chemia itd, 3 jezyki. Moglabym byc kim zechce. Chcialam zostac psychiatra. I nigdy nie bede. Nawet lekarzem nigd nie bede. Moze w przedszkolu mnie przyjma na przedszkolanke, bo mialam staze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cytryna....
zmien psychologa to po pierwsze. a jak terapia nic nie da to niech babcie wychowuja albo oddaj do adopcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×