Ojciec mnie chciał uderzyć bo

Mam 23 lata - nie studiuje - nie pracuje (bo nie ma nigdzie pracy) - śpie do godziny 12 I ojciec ma wieczne pretensje. Że nierób i pasożyt, że do tej pory nie mam własnej rodziny. A ja żeby się odpierdolił. Poleciał do mnie z łapami i odepchnąłem go tak że na ziemie upadł. Moja matka na szczęście mnie poparła i dzisiaj namówiłem ją by wyrzuciła siostre z mieszkanie. To dopiero pasożyt. - Owszem studiuje, za studia płaci nasz tatuś. - Owszem pracuje, ale do domu nie daje ani grosza. - Dostaje alimenty na swojego syna, do domu nie daje ani grosza. Mój ojciec powiedział że rachunki siostry nie mogą jej narazie dotyczyć. Bo się uczy, pracuje, ma na utrzymaniu dziecko. I co najlepsze dodał że alimenty są nie dla niej a dla jej dzieci i powiedział mojej matce by odczepiła się od tej kasy. Matka spoliczkowała i jego i siostre :D

Kawał gnoja z tego mojego tatusia, ode mnie wymaga a od córeczki nic, kompletnie. Jeszcze jej za wszystko płaci a ona je w tym domu na krzywy ryj.

Chyba pójde z tym na policje bo mam wsparcie matki. Ona sama wie że ojciec tak nie powinien na mnie naciskać w szukaniu pracy.

Prowo -10000000000000000000000/10

patologiczna rodzinka