Nie chcę wychodzić z domu...

Mój dom moją twierdzą? Czyżbym się stała kuchtą i kurą domową? Mam tyle obowiązków na głowie, dom, dzieci, gotowanie obiadów itp., jedno chore, nie poszło do przedszkola, drugie małe, że gdy mąż wraca z pracy i namawia mnie na siłę, abym wyszła do ludzi, pobuszowała po sklepach, odpoczęła od sajgonu, to jestem tak wykończona, że mi się nie chce...Najchętniej w tę śnieżycę, wskoczyłabym w najdalszy kąt mieszkania, z książką w ręku i złapała długi oddech po ciężkim dniu. On twierdzi, że to początki depresji, jak to widzicie?

skontaktuj się z psychiatrą tu tylko pierdolą głupoty

W takim razie godzina dziennie dla Ciebie. Ciepła kompiel dobra książka i nikt nie ma prawa ci przeszkadzać. Mąż wtedy zajmuje się dziećmi a Ciebie nie ma