Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kita_88

Mój chlopak okazuje brak szacunku i drwi ze mnie

Polecane posty

Gość Kita_88

Witam! Chciałam naświetlić Wam sytuację, która ostatnio jest bardzo częsta w Naszym związku (jesteśmy ze sobą 6 miesięcy, ja mam 20 lat, on 24) Będę w skrócie pisała jego imię: "D." Początki związku były bardzo dobre, zakochaliśmy się mocno i szalenie, dogadywaliśmy się ze sobą. W przeszłości dotknęła ta sama tragedia w rodzinie: śmierć/brak ojca, więc czuliśmy się utożsamieni ze sobą, że przeżyliśmy to samo... Jestem z natury bardzo uczuciową osobą, zdolną do poświęceń. Staram się dbać o studia, dom, rodzinę, a od 6 miesięcy o mojego chłopaka (zawsze mi brakowało tego męskiego uczucia od ojca, więc bardzo się przywiązuję, ufam, nie oszukuję) Zawsze mówiłam D. wiele razy, że jest wspaniały, bardzo go kocham, jest mi z nim bezpiecznie. Zawsze przygotowywałam mu jedzenie, jak do mnie przyjeżdżał (wiadomo, gościna) Nocował u mnie i ja u niego wiele razy. Potrzeby seksualnie, również bardzo często były zaspokajane i czerpaliśmy z tego dużo przyjemności. Starałam się, on również i to bardzo, przez co, byliśmy bardzo szczęśliwi. Od 2 tygodniu co raz bardziej przestał mnie słuchać, tylko głupio przytakiwał, np. gdy opowiadałam mu coś z entuzjazmem (nie o ciuchach, kosmetykach, ale np. o zabawnych sytuacjach na studiach) odpowiadał: "No... no..., fajnie..." z takim kpiącym uśmiechem. Gdy po kłótni o jakąś głupotę, po 1 dniu ciszy (musi zawsze tyle ochłonąć) przeprosił mnie, a potem chciałam z nim poważnie porozmawiać, to on się ze mnie śmiał. Mówił, że zabawnie wyglądam, jak mówię poważnie - pewnie chciał odwlec rozmowę, bo i tak twierdzi, że za dużo gadam (czasami tak, ale to co chciałam powiedzieć było ważne i dot. Nas) Moje pomysły np. na spędzenie dnia, ugotowanie czegoś smacznego na obiad były wyśmiewane. Zawsze musiało być po jego myśli. Jeśli tak nie było, to obrażał się na mnie, zwalał całą winę i sprawiał, że naprawdę czułam się winna i niepotrzebna. Co raz częściej traktuje mnie jak niemalże wroga... Niedawno nie chciał puścić mnie na spotkanie towarzyskie z moją grupą ze studiów, "bo nie" - po prostu. Nazwał mnie niedojrzałą nastolatką, która chce się tylko bawić. ALE to przecież takie samo spotkanie jak jego z kolegami, do którego nigdy się nie przyczepiłam, bo przecież ludzie mają swoich znajomych i to jest normalne, że ktoś chce się wyluzować i fajnie spędzić czas - rozumiecie to :) Jest mi przykro, że aż do tego stopnia chce mieć nade mną wyższość... Okazuje mi, że mnie kocha, mówi mi to, jest czuły, ale bardzo chce mnie zdominować, podporządkować mnie sobie, jeśli na coś zwracam mu uwagę. Wtedy albo denerwuje się i na mnie najeżdża, albo szantażuje (D. "jeśli będziesz tak robić (czyt. np. mówić o tym, że coś mnie denerwuje w jego zachowaniu) to jesteś na dobrej drodze, byśmy się rozstali") D.: "Ehh, nie wiem, ile jeszcze z Tobą wytrzymam" - to mnie bardzo boli, a kiedy mu o tym mówię, to on: "bo taka jest prawda, rób tak dalej, to zobaczymy" Chce na mnie wymusić, bym przeprosiła za zachowanie, które nie wymaga przeprosin...? Gdy uprawiamy seks, jest bardzo szczęśliwy. Z jednej strony, ogromnie się zaangażował, okazuje uczucia cały czas, kocha mocno, a z drugiej strony, gdy jest jakieś nieporozumienie, zapomina, że jestem jego dziewczyną i łaja mnie jak jakiegoś głupca i wręcz wmawia mi, że to wszystko moja wina... Nie wiem co robić, skoro nie mogę z nim porozmawiać na poważnie. Wczoraj znów był zgrzyt, gdy obydwoje wróciliśmy z wyjazdu w góry. Byłam bardzo zmęczona, nie miałam siły na seks. On oczywiście był oburzony, bo pojawiła się odmowa z mojej strony. Zaczął mnie obwiniać, że go nie zaspokajam, że sam to zrobi, że nie ma się po co myć(!), jak nic z tego nie będzie dzisiaj. Gdy położyliśmy się spać, odrzucił moją rękę, gdy chciałam go przytulić - obraził się na mnie. Płakałam obok niego, gdy wycierałam nos chusteczką słyszałam, jak się przebudza i myślałam, aż że zaraz mnie upomni... Rano pojechał do domu, chyba miał mnie już dość (nigdy mi nie powie, o co mu chodzi dokładnie, bo twierdzi, że mam się domyśleć) Gdy mu powiedziałam dzisiaj, że go kocham, odp. "no". Manifestował swoje oburzenie i pewnie chciał bym padła mu do stóp?! Dziś znów zadzwoni, jak gdyby nigdy nic... Być może, moja wypowiedź jest bardzo długa i chaotyczna, ale chciałam to Wam dokładniej przedstawić. Jakie są Wasze pomysły? Mam nadzieję, że ktoś jest w stanie coś doradzić, liczę na Was :) Życzę Wesołych Świąt!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blablable bla
mam przyjaciela, w ktorym jestem zakochana, i on jest w stosunku do mnie tez taki "zlewający"... wrzuc na luz, olej go. niech sie zastanowi, czy cie rzuca, czy sie poprawia. nie pros sie o nic, stac Cie na wiecej... ja tez to wlasnie zrozumialam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miałam podobne zdarzenia w związku. Miałam, bo on mnie zostawił. Też zwalał winę na mnie, a ja nie byłam niczemu winna..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniecpolskiiii
Lubisz być wycieraczką? Naprawde? Bo wlasnie tak sie zachowujesz. Budzisz jego zlość i agresję, bo jestes bezwolnym bluszczem, on cie kopnie, a ty jak pies będziesz się do niego łasić. Nawet we mnie, kobiecie takie osoby jak ty budza niechęc, złośc i chęc dokuczenia, a jestem pokojowo nastawioną osobą. Następnym razem, hjak cie obrazi, wysmieje, zostawi, to zamiast raz mu powiedziec slużalczo,że go kochasz, to zrób to trzy razy i jeszcze buchnij na kolanka przed nim i całuj po stopach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
wypisz wymaluj moja sytuacja. kiedy wszystko sie ukladalo do rany przyloz, kiedy tylko cos bylo nie po jego mysli od razu zero szacunku. bylam z nim poniewaz sie od niego uzaleznilam. on to widzial i dlatego wykorzystywal to i wiedzial ze moze sobie pozwolic na wszystko. do czasu kiedy poznal inna i powiedzial ze bylam bledem... po 5 latach zwiazku. wiec moja rada zostaw go bo pozniej bedzie coraz gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziś na pomarańczowo
gdyby mój mi powiedział "rób tak dalej, to zobaczymy" od razu pokazałabym drzwi, bo na co czekać? nie pasuje? do widzenia i następny proszę. albo się z kimś umiemy i chcemy dogadać, albo mamy to w dupie i nie będziemy się dla nikogo choćby minimalnie zmieniać. na tym właśnie polega docieranie się, Tobie coś nie pasuje, sygnalizujesz, staracie się coś zmienić, wypracować jakiś kompromis. i w drugą stronę tak samo. a tu facet wali fochy jak panienka, nie masz siły na seks, to już obraza majestatu i zrobi to sam. szkoda, że nie powiedział, że na dziwki pójdzie. chcesz z nim być, to mu pokaż, że nie będzie Cię ustawiał. jak uzna, że to mu nie pasuje, to znaczy, że szuka popychadła do garów i wyra, a nie partnerki. co zresztą już widać. szanuj się dziewczyno, młoda jesteś, jeszcze wszystko przed Tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktos 90
Podawalas mu sie na tacy, faceci nie lubia takich kobiet - poczytaj ksiazke Dlaczego mezczyzni kochaja zolzy, polecam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktos 90
On sie obrazil? Olej go! Nie pisz, nie dzwon, zlewaj go calkowicie - to go otrzezwi, szanuj sie dziewczyno, miej zasze swoje zdanie a jesli on sie z nim nie zgadza to go olej a nie lec za nim i nie spelniaj wszystkich jego zachcianek , jak poczuje ze odpuszczasz- na bank zacznie sie starac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kita_88
Dziękuję za dotychczasowe odpowiedzi. Chciałam napisać jeszcze, że jak już zauważyłam takie niepokojące zachowanie to staram się je eliminować (nie wiem, czy on w ogóle zdaje sobie sprawę, że źle robi) Stąd szukam jeszcze z Waszej strony porad, bo pewnie jest trochę dziewczyn, które przerabiały taką sytuację. Nie jest do końca tak, że lecę non stop za nim, zatrzymuję go. Jak jest obrażony, chce wracać do domu - to otwieram mu drzwi. Mówiłam mu, że focha się jak baba, a on zaczyna mi wytykać, jaka ja jestem od razu i tak dalej. Jest słowo za słowo. Czasami mam wrażenie, że czeka, aż powiem coś ostrzejszego najchętniej by rzucił wszystko i pojechał. Najgorszy jest jego stosunek do kobiet i brak opanowania. To się dzieje od 2 tygodni, do tej pory nic nie wskórały łagodniejsze metody... dziś na pomarańczowo - dziękuję za zrozumienie i solidną poradę ktos 90 - masz rację, myślałam o tym Tylko wiecie jak to jest. Chce się być fair wobec faceta. By było normalnie, fajnie i szczęśliwie. Ileż można związków przerabiać i męczyć się z innymi? Nie uważam, że jestem najlepsza, najbardziej cacy, ale do cholery, człowiek ma jakieś uczucia i serce i chce z tego zrobić pożytek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alecooztego
Poo pol roku zwiazku piszesz, ze na poczatku nie było tak jak teraz .. Dziewczyno TEraz jest początek, przez pierwszy rok ludzie się poznają. Ja jestem ze swoim prawie 2 lata i jak dla mnie to dalej początek.. Za 10 lat moze zaczne mówić i opowiadać " a na początku było inaczej''...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×