Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość okularniczka...

proszę bardzo, pomóżcie podjąć decyzję...

Polecane posty

Gość okularniczka...

Dziewczyny, proszę o radę, zwłaszcza doświadczone mamy... Mój mąż namawia mnie na dziecko, którego też bardzo pragnę ale boję się i chyba mam powody :( 7 lat temu miałam poważny wypadek, w wyniku którego musieli mi amputować nogę poniżej kolana. Miałam wiele szczęścia, bo otoczyli mnie wspaniali ludzie, którzy zadbali bym wróciła do normalności... przyjaciele, rodzina i przede wszystkim mój wtedy jeszcze nie mąż. Mąż jest wspaniałym człowiekiem, bardzo się kochamy i jesteśmy szczęśliwi. Chciałabym dać mu dziecko ale bo ję się, nie dam rady z moją niepełnosprawnością. Sama ciąża i dodatkowe kg to już dla mnie problem z poruszaniem się, a po tem malucha trzeba nosić, jak podrośnie to nieraz trzeba za nim dosłownie biegać... Mąż dużo pracuje a rodzice i teściowie mieszkają daleko. Przyjaciół nie mogę przecież obarczyć tym by mi pomagali przy dziecku. Boję się i nie wiem. Jak sądziecie, czy dam radę, czy ja mogę mieć dziecko? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjghgdfd
ale jak mąż pragnie i jest tak cudowny jak piszesz to chyba pomoże

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalenka008
Kazdy ma prawo do szczęscia i spelniania swoich marzen. Moja znajoma ma problem z biodrem , czeka na endoproteze i wyobraz sobie ze ma syna i daje rade. Maz jej tez pracuje z rodzicami nie rozmawia od wielu lat i daje rade ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość okularniczka...
słuchajcie, wiem, że wszystko się da i wszystko można - sama się o tym przekonałam jak przyjaciółka, która , wtedy ku mojemu oburzeniu, wkręciła sobie, że mam żyć jak pełnosprawna i wyciągała mnie na dyskoteki. Krępowałam się i oburzeałam, denerwowłam na przyjaciółkę ale mimo to poszłam raz, drugi i trzeci. No i okazało się, że jest ok, że nikt nie widzi mojego kalectwa, że mogę tańczyć a nawet być adorowana... Tyle że jak się zastanawiam to dziecko to poważna sprawa... nie można próbować, trzeba być pewnym, że się uda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×