Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Hiacyntaaaa132

Poród - pozytywnie i bez straszenia ;-)

Polecane posty

Gość Hiacyntaaaa132

Wiele się słyszy strasznych opowieści o porodach rodem z horroru. A ja bym chciała zapytać, czy są tu kobiety, który swój poród wspominają jako piękne przeżycie -pomimo bólu? I co było dla Was najpiękniejsze i najwspanialsze? A może były zabawne momenty? :) Ja dopiero będę rodzić w lutym, będzie to mój pierwszy poród i chętnie poczytam o pozytywnych doświadczeniach kobiet :) Na początek wklejam kilka -może nie pięknych-ale śmiesznych opisów, które znalazłam w necie. Może Ktoś mógłby opowiedzieć coś od siebie? Pozdrawiam :-) W moim przypadku był moment, że myślałam że mojemu szanownemu małżonkowi przegryzę grdykę. Miałam podłączoną oksytocyne - w celu wywołania skurczy. Jak ich nie było, tak nie było, ale jak się zaczęły, to mi oczy prawie z orbit wychodziły. Wtedy przyszła położna i powiedziała, że zaczyna się akcja! Super! W końcu! (Bo po terminie było prawie 2 tygodnie) No i ta położna oświadczyła Nam, że istnieje możliwość znieczulenia zewnątrzoponowego (czyt. 350zł). Na co ja: Piotrek, leć do bankomatu! On: Poczekaj zaraz przejdzie. Ja(ton wyżej): Zasuwaj, bo sama pójdę!!! I w tym momencie przyszły tatuś co robi?? Wyjmuje z kieszeni telefon i dzwoni do kolegi: Cześć Rafał. Słuchaj, taka sprawa jest: Aga rodzi... (tu gratulacje od kolegi) ... i tak się właśnie zastanawiamy, czy może warto brać to znieczulenie zewnątrzoponowe. Mhhh... Tak... Bo ona się tak dziwnie wije... Chyba zaczyna ją boleć... No ja nie mogę! TEN CYMBAŁ dzwoni do kolegi i pyta o znieczulenie dla rodzącej. Faceta się pyta! Żeby jeszcze zadzwonił do jakiejś babki, która rodziła. No Boże Święty - grdykę mu przegryzę. Albo lepiej zejdę z tego fotela i go skopię! A dopiero potem wgryzę mu się w gardło! I tu go uratowała położna... Ona(wchodząc):No jak tam. Ja(w myślach):Srak tam! (potulnym głosem): Dobrze. Poproszę znieczulenie dla mnie, i dla męża podwójną porcję arszeniku. Ona: Oj... Ja: Co oj?! To ja tu jestem od wzdychania i robienia oj! Ona: Główkę widać! Pan odłoży telefon, bo żona rodzi. Ja: Ale chwileczkę... Ja znieczulenie poproszę! Auuu! I za 5-7 minut na piersi leżał mój okazały synek 4600g i 60 c "a ja pamietam jak po kilku godz skurczów, o 6tej rano przyszedł studencik na praktyki, podchodzi do mnie i pyta "BOLI?" a ja oblała i wściekła - NIE KUR.. ŁASKOCZE!!!!!!!!! tak się przestraszył, ze już nie wrócił, chociaz widziałam jeszce pare razy jak podglądał mnie za drzwiami, hehehhe może odechciało mu się położnictwa;)" pamiętam też jak mi kumpela opowiadała swój poród... ona na sali porodowej w trakcie porodu do położnej wypaliła " zaraz mi dupe rozerwie ", do dziś się z tego nabijami, bo tej położnej ponoć aż oczy wyszły jak to usłyszała... Ja pamiętam ja mąż trzymając mnie za rękę ciągle powtarzał "jesteś dzielna,już widać główkę,już widać główkę" więc w pewnym momencie pytam go zmęczona parciem,to wyszła ta główka? A położna na to że "połowa" ja nie myśląc dłużej wypaliłam "k...a,dopiero połowa" cały personel na sali śmiał się że hej,a ja dalej musiałam się męczyć hehe No to i ja wam opowiem o moim porodzie, a dokładniej o moim mężu, którego miałam zamiar udusić. Do szpitala zgłosiłam się 18 lipca (termin miałam na 15-ego), bo były wtedy straszne upały i nie wiedziałam, czy się "tam" tak spociłam, czy mi wody odeszły. W szpitalu byłam o 17, a skurcze regularne pojawiły się około 23. O 3 w nocy powiedziałam położnej, że chcę mieć poród rodzinny i zapytałam się, kiedy mogę zadzwonić po męża. Powiedziała: "Niech pani jeszcze nie dzwoni po męża. Niech jeszcze pośpi". Wkurzyła mnie tym tekstem. To ja tu tak cierpię, a ten będzie sobie w domu smacznie spał? W du...szy to miałam. Około 4 zadzwoniłam po niego. A niech patrzy, jak jego żona cierpi. Myślałam że się w mig pojawi w szpitalu (od naszego mieszkania jedzie się 5 minut). A ten przyjechał po godzinie, bo musiał sobie zrobić kawę do termosu i kanapki! Ale go opierniczyłam. Myślał, że ja tu piknik będę mu urządzać ? Od 5 szybko się akcja potoczyła. Chyba dzięki mężowi, bo w tym momencie wpienił mnie totalnie. Kazałam mu wyjąć z torby pieluchę tetrową. Miał ją zmoczyć zimną wodą i przyłożyć mi do czoła. A ten, robiąc mi bałagan w torbie, przyłożył mi do głowy.... moje majtki poporodowe . Myślałam, że zejdę z łóżka i skopię mu tyłek. Pomyślałam "Dureń, nie wie jak pielucha tetrowa wygląda" . Szymek urodził się o 6.05. Mąż oczywiście wybaczył mi moje zachowanie . Ale do tej pory nie wie , jak wygląda pielucha tetrowa, bo gdy o nią proszę, to podaje mi pampersa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hiacyntaaaa132
Ojjj... tak ładnie wszystko pooddzielałam żeby było przejrzyście i zlało się :((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hiacyntaaaa132
Ojjjj.... tak ładnie każdy opis oddzieliłam, a to wszytko się zlało i stało nieczytelne :( No szkurrrrr :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Powiem ci ja
Ja tez rodze w lutym:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hiacyntaaaa132
A którego ? Ja mam termin na 12 lutego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobra to ja Was pocieszę:)Przy drugim dziecku miałam cc ale córkę pierwszą rodziłam sn. Strasznie szczupła byłam i drobna, bali się czy dam radę...ale luzik:)wody odeszły mi w domu...a ja , jako że nastolatka (19) z pytaniem do sąsiadki czy mam w domu na skurcze czekać czy jechać...no i ona do mnie że jechać!!!! To sobie spakowałam torbę do mojego malucha(fiat 126p) i podjechałam na stację shell bo mi paliwa brakowało....w kolejce do kasy z nogi na nogę i koleś się pyta czy dobrze się czuje...mówię że narazie tak ale jadę na porodówkę bo mi wody odeszły i nie chce u nich na kasie rodzić...miejsce się szybko zrobiło:):) sam poród szybko i bezproblemowo:)Po porodzie dostałam o 2 w nocy takiego kopa energii że mnie rozwalalo...a że położne wszystkie luli poszły to ja stwierdziłam że idę sie sama wykąpać, co będę na litość do rana czekać....i poszłam. Za to pod prysznicem słyszę jak drze się piguła że ta nastolatka spod czwórki uciekła, rzeczy zabrała i dziecko zostawiła....noszzzzz myślę sobie że nie będę wyskakiwać spod prysznica żeby jej ulżyć, niech łazienki przejrzy najpierw....przejrzała....:)ja lałam z niej pół godziny a ta się darła że miałam na nie czekać...ta jasne, w tym syfie czekać 5 godzin aż któraś znajdzie czas postać pod prysznicem...... Ogólnie było fajnie....:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hiacyntaaaa132
No to jest nas więcej :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hiacyntaaaa132
mamamlodegoD :D hahahaha :D Dzięki za Twój opis :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jak ma być pozytywnie
To ja Ci chyba nic nie powiem. No może tyle że przez całą ciążę nie paliłam ale jak zobaczyłam że położna ma w kieszeni moje ulubione fajki to z godzinę ja męczyłam żeby mi dała :D i ciągle do niej z tekstem: tamta sobie poszła, nikt nie widzi, odkupię pani xD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leih
Jak ma być pozytywnie, nieźle:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ulacebulabrzydula
U mnie niestety porod to byl horror na tyle za minelo pol roku zanim poczulam wiez z.dzieckiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jak ma być pozytywnie
A i jeszcze co chwilę ta położna za rękę łapałam, mówiłam do niej mamo w cięższych chwilach ale ta w przeciwieństwie do zmiany nocnej nie robiła z siebie wielkiej damy i pozwalała chodzic kiedy tego potrzebowałam:) a i to ona przyniosła mi łańcuszek od mojego chłopaka jak go zerwałam i rzuciłam na drugi koniec sali :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leih
Ja tam wolę nie liczyć na to, że będzie fajnie:) Wolę załatwić cc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rodzilam 2 razy,oba porody sn i porod dla mnie to cos najpiekniejszego na swiecie.Kiedy rodzilam corcie,bylam tak cichutko,ze nie bylo mnie w ogole slychac,a przy porodzie synka mowilam cichutko oj boli,boli,boli.Ogolnie porod synka byl na wesolo,poniewaz polozna opowiadala nam(porod rodzinny)jak kilka razy zdarzylo sie,ze mowila do mezow,zeby trzymac glowe do klatki piersiowej i wtedy panowie,zamiast trzymac glowe zony,kladli swoja glowe na klatce piersiowej partnerki:).Jesli idzie o bole porodowe,to nawet ich nie pamietam,to takie bole,ktore zapomina sie w chwili gdy zobaczy sie ta malenka istotke.Dla mnie to najpiekniejsze bole na swiecie:).Nie mam dzieci z 8 lutego,ale z lutego ja jestem.Zycze szczesliwego rozwiazania kazdej z Was:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale ja właśnie po cc to horror miałam....przysięgałam sobie że za chuja bata drugi raz....ale niestety chcą mnie ciąć:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ulacebulabrzydula
Porod naturalny tez moze byc fajny jezeli w kazdym szpital wprowadza znieczulenie jak w krajach cywilizowanych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ulacebulabrzydula
Sory ale chyba cie nie bolalo bo mnie tak napierdalalo ze wlasnie jak pisalam wyzej zero wiezi z.dzieckiem przez pol roku a bol pamietam do dzis szczegolnie jak mam okres,bolalo tak.samo ale 1000 razy mocniej i tak przez 6 godzin,parte to pikus

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jak ma być pozytywnie
A i jeszcze jedna kwestia mi się przypomniała ale to już spoza porodówki. Leżymy na sali ja i kobieta która rodziła przede mną a na korytarzu lekarz który odbierał nam poród rozmawia z jakąś kobieta. Nie wiem o czym ale tylko jeden tekst usłyszałyśmy: bo wie pani, odbieranie porodów to moja pasja xD a ten rzeźnik na brzuch mi naskoczył i męczył mnie tekstami: no i czego się drzesz? Przy robieniu dziecka też tak się darlas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a teraz bardzo pozytywnie :D
Siostra moja jest położną w szpitalu, opowiadała jak mieli pacjentkę która podczas porodu była w szoku. Darła się aż ją na pobliskim osiedlu było słychać (lato, okna otwarte) dodatkowo szarpała się aż praktycznie wszystkie położne sie zleciały żeby ją trzymać i tłumaczą" proszę rozłożyć nogi musimy zbadać" a ona nogi zaciska -wszystko o co ją prosili robiła na odwrót. W końcu wezwano lekarza. Siostra opowiadała,że bardzo dystyngowany kulturalny i delikatny Pan doktor, patrzy się co ona wyprawia, mówi do niej grzecznie a ona nie rozumie i dalej w krzyki i piski. W końcu lekarz do niej podchodzi i strzelił jej w twarz!! Wszyscy w szoku a sama pacjentka nagle się "obudziła" z amoku i pyta się "gdzie jestem", "co się dzieje"-nie pamiętała nic ale dzięki plaśnięciu słuchała wytycznych lekarza i położnych co szybko i szczęśliwie się zakończyło. Ale po doktorze nikt sie nie spodziewał że tak zareaguje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Allibabkaa
Super się czyta :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widzisz i n....
Ja nie wspominam porody źle,mimo strasznego bólu i kiepskiego samopoczucia w połogu. Rodziłam 5 godzin, miałam opłaconą położną, która robiła wszystko,żeby poród szedł szybko i bezpiecznie. Na samą porodówkę szłam bez bólów, jedynie ze stawiającym się brzuchem, przed leżałam 2 dni w szpitalu ze względu na wysokie ciśnienie i gdyby nie KTG to bym nie wiedziała że to już, dopiero jak dostałam Oxy to wszystko się rozbujało. Po porodzie mówiła, już nigdy więcej,ale o tym bólu się zapomina, teraz staram się o drugie dziecko i mam nadzieję,że wkrótce na teście pojawia sie 2 kreski. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sssscccc
Ja rodzę swoje drugie dziecko 12 kwietnia i nie boję się :) Mam pozytywne wspomnienia z pierwszego porodu - było szybko i nie bolało wcale tak bardzo. Rodziłam SN bez znieczulenia! !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coczekującaporodu:):)
Dzięki za Wasze wpisy, świetnie się czyta pozytywne wypowiedzi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ulacebulabrzydula
Nie zapomina sie o bolu tylko ty zapomnialas!!!!Ja pamietam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr
ja rodzilam sn. do szpitala skierowal mnie moj lekarz bo mialam juz rozwarcie a do terminu kilka dni. od rana mialam nic nie jesc. przed poludniem zaczeto podawac mi oksytocyne i mialam maszerowac po korytarzu. chodzilam prawie 2 godziny i sie zaczely bolesci. maz byl przy mnie caly czas i liczyl odstepy miedzy kolejnymi skurczami. polozna powiedziala ze o 15 przebija mi pecherz i wtedy sie zacznie na dobre. no chyba ze wczesniej same mi odejda wody. ale nie odchodzily. po 14 bylam juz zielona fioletowa i nie wiadomo jeszcze jaka od tych skurczy. maz do mnie ze idzie po polozna a ja na to ze nie boli tak bardzo i wytrzymam do 15. kiedy zaciagneli mnie na porodowke rodzilam chodzac, kleczac, stojac, lezac. tylko czekalam az mnie podwiesza pod sufitem i kaza rodzic. hehe. mezowi to wbijalam szpony w rece ale dalam rade :) mialam super polozna. bardzo mi pomogla. o 16:30 urodzilam :) synus mial 60cm i 3,950kg :) zdrow jak rybka :) najpiekniejsze bylo kiedy polozna polozyla mi go na brzuchu, przytulilam go a maz przecial pepowine. spedzilismy 3 dni w szpitalu. czulam sie swietnie a synka mialam caly czas obok. za 2 tyg moj skarb konczy roczek :) zycze wszystkiem przyszlym mamusiom latwego porodu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktoś ktoś ktoś
ula cebula Brzydula dziwula debilula WYPIERDALAJ BO ZACZYNASZ MNIE WKURWIAĆ! Na cholerę rozkładałaś nogi Skoro tak narzekasz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×