Mąż nie poszedł do kościoła...

a dziś niedziela. Zawsze chodzimy z dzieckiem na 11.30 na mszę dziecięca. Dziś mąż odmówił uczestnictwa, twierdzi, że źle się czuje. Nie wiem, co o tym myśleć, nie był też u spowiedzi w zeszłym miesiącu, poszedł dopiero przed świętami. Póki co kazałam mu iść samemu na 18.00, przecież lada dzień kolęda, a on opuszcza mszę niedzielną. Nie chcę nawet myśleć o tym, co powie ksiądz. Mieszkamy w małym mieście i ksiądz na pewno zauważy nieobecność.

Mąż powiedział, że na 18.00 też nie pójdzie. Nie wiem co robić...

Padnij przed nim na kolana i błagaj go, żeby jednak poszedł. Jak trzeba, to go tam na rękach zanieś. Przecież on do piekła trafi po smierci, jak nic. I się w niebie nie spotkacie.

o kurde! to potworne! ja nie chadzam do kościoła od ponad 10 lat i czuję się z tym... wybornie! daj człowiekowi spokój!

Ty na serio na siłę go wyganiasz? Facet źle się czuje, kto wie może jutro będzie chory przez ten kościół, daj spokój, niech sobie posiedzi w domu.

No ale jutro nie idziemy do pracy, więc ew. chorobę zdąży zależeć. Jakby to był jednorazowy epizod to bym pewnie zrozumiała, ale martwi mnie to, że nie poszedł miesiąc temu do spowiedzi... Trochę to niepokojące.

Moj nie był w kościele 4 lata, to mi dałaś zagwózkę!!! Myślisz ze ma cos na sumieniu ?? Kurde!!!! ale ja glupia i naiwna !!!

kurwa jebnieta jestes

Daj mężowi spokój! Przecież ci mówi wyraznie że jest chory! Czy ty teko nie rozumiesz? Co za france, idiotki są na tym świecie.Moher nad moherami! Gdyby mnie tak ktoś zmuszał to dostałabyś po pysku i wreszcie bym cie uspokoił,marna kreaturo. Krzyżem leży,dupą rucha!

to co powie ksiądz TO JEGO PROBLEM, nie twój ani nie twojego męża

on ostatnio strasznie grzeszy, np. jadł kiełbase w piątek :(

usmazy sie w piekle

i oglada w komputerze jakieś obrzydliwe zdjęcia na których kobiety są bez odzienia :(

ale suchary 0/10 :( już lepsze było o tych znaczkach od bananu