Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość imlonelyloneyinmylife

ślub w tym roku a wątpliwości coraz więcej

Polecane posty

Gość imlonelyloneyinmylife

Potrzebuje porady, a może bardziej czyjejś opini, żeby spojrzeć raz jescze z dystansem na swoje życie.. i może dlatego założyłam ten watek.. A więc od początku.. Mam 26 lat, mój narzeczony jest o dwa lata straszy, razem jesteśmy sześć lat a więc już długo, z czego 4 lata mieszkamy razem. Ja mieszkam za granica on obecnie jest w polsce. W polsce jest od trzech miesięcy , nie pracuje, wogóle to połowę naszego związku nie pracował. Pierwsze dwa lata były okej, później zaczeły się awantury, że go kontroluję sprawdzam, wtedy tak byłam zaborcza, zadrosna jak cholera, taka głupia nastolatka, bo teraz już inaczej na to patrzę. Po dwóch latach związku wyjechaliśmy do Anglii, pracowaliśmy oboje w jednym barze, z cezgo po pół roku tam on swierdził, że to nie jest robota dla niego i zaczął szukać innej roboty w swoim fachu. Znalazł ale po miesiącu stwierdził że ma za daleko, a że za 2 ms mieliśmu zjeżdzac do polsi to nie szukał już niczego. On jest typem duszy towarzystwa, zawsze rozkręca imprezę ma masę znajmoych, ja raczej wolę posiedzieć domu. I własnie jak wrociliśmy z polski, ja liczyłam na zaręczy, ślub. Chyba za bardzo zderzyłam się z polską rzeczywistością ( a nidgy wcześniej nie robiłam w polsce). W Angli moglam sobie pozwolic na wszystko tu musielismy liczyc sie z każdym groszem. A on zamiast do roboty to ciągle z kumplami i imprezki a przy kłótniach że nie ma robty kontra do mnie że to wszytsko moja wina że jak bym go tak nie kontrolowała i sprawdzała ( a przyznaje że wtedy przesadzałam) to już dawno by miał robotę. Zapomniałam jescze dodac że zjechaliśmy dlatego ze on chciał wrócić ja bym w sumie wolała tam zostac, nie ukrywam że wolę wygodne życie, on złapal depresję jescze bedac w anglii, ja zaraz po przyjezdzie do polski. Ostatnia kase jaka mielismy wydalismy na otwarcie firmy-nie wyszlo. I zero kasy, zero oszczednosci, oboje bez roboty na utrzymaniu jego rodzicow. Ja dostalam prace, on siedzial na bezrobociu. I to zaczelo mi ciazyc, facet mlody i zdrowy a nie pracuje. Jescze dochodzily kłotnie z moimi rodzicam ze go utrzyumje że on mnie wykorzystuje itd. Itp. Po pol roku zycia w polsce podjelam decyzje o wyjezdzie spowrotem do anglii..on nie chiacial.. ale po tylu klotniach nie widzialam juz innego wyjscie..dalej bylsimy razem,, czas mial pokazac co bedzie dalej..pierwsze dwa miesiace okej, pozniej sie zacelo klotnie z mojej strony szukanie byle powodu.,on ciagle imprezy dlej bez roboty, chlanie z kumplami, ja nerwcica, samotonsc i zlosc ze z jednej strony mam tego dosc a z drugej ze nie potrafie odejsc, przjechal po paru miesiacach na ms, myslalam bedzie szukal roboty ale nie po 3 tyg wrocil do polski. Jako ze zblizal sie slub mojego brata a godzin bylo malo tam gdzie robila, stwierdzialm ze wracam i sprobojemy dalje.. wrocilam, znalazlam robote pracowalm duzo godzin, on imprezki wiecozrne, koledzy tel o polcy z zaproszeniem o wyjscie na piwko, awantury z mojej strony ze nie robi, ze go utrzyumje itp. Moi rodzice skreslisli go. Ja postawiona pod sciana, juz bezsilna. Kilka akcjii po pijaku. Po mału gdy przestałam go kotrolowac dalam wiecej swodoby, depresja zaczela mu mijac, i dzis jest coraz lepiej. Szuka pracy w polsce bo tam chce zyc.. ja jestem w holandii teraz.. 2 ms sama.. przed jego wyjazdem do polski (byl tutaj ze mna 4 ms i pracowal) mielsmy kolejna awanture choc musze powiedziec ze ze i tak byly zadko.. powiedzialam mu wprost ze jesli nie bede miec konktrenego pwodu zeby wrocic do polski to nie przyjazde a kazde z nas pojdzie w swoja strone.. wakacje 2 tyg w polsce.. oswiadczyl mi sie..przyjzelam..kilka lat temu bylabym najsczesliwasza osoba na ziemi, a teraz, sama nie wiem co mam robic.. moi rodzice sa mu przecowni jak cholra..boja sie ze skoncze jak moja coitka z alkoholikem na utrzymaniu..a we mnie jest tyle rozdartych emocjii, bo z jedenje strony wiem ze mnie kocha ze zrobil by dla mnie wszytko, a zdugiej strony ta pieporzona rzeczywistosc,. I teraz kiedy jestemy dlakeo od siebie, tak sie zastanawiam co zrobic.mowie sobie ze jak znadzie prace to bedzi eokej, a co jesli nie? Wiem ze jest w tym wszytskim duzo mojej winy. Wcześniej gówniara, zadosna jak cholera. Pilnująca, zaborcza, tylko ze teraz zupenie patrze inaczej na to wszytko i zaczyma sie zastanawiac czy ja chce dla siebie takiego zycia, czy chce sie ludzic ze on znajdzie prace.. i teraz jest okej, zero kłotni rozmawiamy raz dziennie, noramlnie, bez wyrzytów emocjii, tesknie za nim, ale przeszkadza mi fakt ze nie ma tej roboty, nie jestem jakas materialsitka ale w dzisijszym swiecie zyby zyc trzeba robic i czekam i mam nadzieje ze bedze mial ta robote i ze bedzie ok.. z drugeij strony jak patrez na te wczesniejsze lata to sie boje ze to wroci..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość totolotek
Ja bym zerwala zareczyny i odeszla. On wydaje sie byc zupelnie nie odpowiedzialny, nie dojrzaly do partnerstwa. Bawi sie z Toba w jakies depresje, a to tylko czyste lenistwo. Bo zeby wyjsc z kumplami to depresji juz nie ma? Latwo powiedziec, wiem, sama jestem w chorym zwiazku i powinnam odejsc a jednak nadal w tym trwam. Przemysl to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No własnie totolotku, wiem ze jest to chore i juz parę razy próbowałam zerwac, w tamtym roku dałam mu ultimatum że jak nie znajdzie roboty (dałam mu 2 ms) to że odejdę, to wyjechal ze mna do holandii, a teraz co prawda pije mniej, jak wczesniej wychodzil co dziennie tak teraz z dwa razy w tyg, zapisal sie na kurs, i wysyla cv (wiem bo znam jego hasla do poczty)..i wiem ze sie stara tylko z drugiej strony boje sie ze to wszystko wroci..wiem ze mnie kocha, nigdy mnie nie zdradzil a jak ma robote to jest naprawde wszytsko oki..sto pytan na minute sama sobie zadaje a odpowiedzi brak.. ale trudno jest odesjsc od kogos kogo kochasz chociaz Cie rani.. i chyba jedyna rzecz która by mnie od niego odsuneła to zdrada, a wiem że tego nie zrobi..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Heniu
Facet lekkoduch, to się czuje. Widziały gały co brały, ten typ się nie zmieni a jak zaczniesz go zmieniać na siłę będzie miał depresję. Twój wybór, czy nie przeszkadza Ci jego lekkie podejście do życia? Wielu facetów wyznaje zasadę "jakoś to będzie", "baw się i szalej nie pytaj co dalej" itp. Wolą nie pracować ani się nie przemęczać, gdy nie muszą - idą do pracy gdy grosza brak po to by wszystko potem przehulać. Ty podchodzisz do życia poważnie, więc nie jesteście dobrani pod tym względem, trzeba było sobie szukać inżyniera albo domatora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i wlasnie wcale na niego nie naciskam, wrecz przeciwniue, czuje ze sie coraz bardziej od niego odsuwam, i czuje ulge, ze nie ma awantur po pijaku, ze jak teraz jest daleko i nie wiem czy boi sie ze odejde to bardziej sie stara, tylko moja najwieksza obawa jest taka ze jezeli by doszlo do slubu to po slubie czy nie bedzie taki jaki byl wczesniej a moze taki jak jest teraz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×