Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie maaam pseudonimu

Ależ mnie to już wkurza

Polecane posty

Gość nie maaam pseudonimu

W tym roku już 30-tka na karku, a ja sam ciągle i ciągle, a co najgorsze coraz ciężej mi się z kimś spotkać. Raz, że mniej ludzi się teraz poznaje, a dwa, że od razu człowiek patrzy na to pesymistycznie, bo skoro przez tyle lat nie wyszło, to dlaczego teraz miałoby wyjść, ehh...Żeby chociaż nie było tego uczucia, że chce się z kimś być, a tak to wraca człowiek z pracy do pustego mieszkania i szlak trafia, ale co zrobić...chyba naprawdę są ludzie, że mają być sami, bo naprawdę nie wiem, czemu jednym to tak łatwo przychodzi, a inni ciągle jakieś kłody pod nogami:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie maaam pseudonimu
mogą być nogi pod kłodami, obojętne mi :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A moim zdaniem...
Mam wrażenie, że w naszym wieku jest sporo ludzi wolnych. Głównie tych, którym się nie ułożyło, ale są też tacy z zerowym doświadczeniem. Tylko, że wszyscy ci ludzie wracają do domu po pracy i zamykają się w czterech ścianach w przekonaniu, że i tak nie warto szukać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie maaam pseudonimu
Tak to jest, ale ludzie w naszym wieku już się nasłuchali tyle różnych teorii, że się myśleć nawet o tym nie chce, bo albo "nie szukaj to się sama znajdzie", albo "szukaj, weź sprawy w swoje ręce" i tak różnie to bywało, raz się z kimś spotykało, raz nie, a teraz to taki marazm bym rzekł, bo co ma być to będzie i nie dzieje się nic;) A faktycznie, mam sporo kumpli w sowim wieku, którzy też są sami, a trędowaci nie są, chyba jakieś dziwne czasy nastały

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bella Rosa ;)
Rozejrzyj się tylko, na pewno w najbliższym otoczeniu masz przynajmniej kilka wolnych kobiet. Może nie wszystkie zauważasz, a może miłość jest bliżej niż sądzisz? Czasem wystarczy inny punkt widzenia, odrobina fantazji, ryzyka. A potem jeszcze tylko sporo pracy i wysiłku, by się dotrzeć i wytrwać ;) Jak wiadomo im człek starszy, tym więcej ma dziwnych przyzwyczajeń, z których sam sobie nie zdaje sprawy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A moim zdaniem...
Ja mam sporo wolnych koleżanek - robimy wieczorek zapoznawczy? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie maaam pseudonimu
Te teorię też już znam i naprawdę nie ma takiej osoby, której bym nie zauważał w swoim otoczeniu, no chyba, że jakiś facet zmieni płeć;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A moim zdaniem...
Chyba masz rację z tymi teoriami. Wpajanie, że to do mężczyzny należy pierwszy krok, że nie wolno nawet okazać zainteresowania, bo otrzyma się etykietkę "chłopaczary". Mnie zawsze babcia powtarzała "Siedź w kącie bałamoncie*, przyjdzie czas, a znajdą Cię" *bałamącie?? nawet nie wiem jak to napisać No i tak już sobie siedzę 32 lata :P Ale samotność nie doskwiera mi tak bardzo. Tylko czasem trochę smutno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie maaam pseudonimu
Takie wieczorki to byłaby straszna klapa, bo oczywiście spotkanie nie byłoby po to żeby się dobrze pobawić, tylko takie oczekiwanie, kto się komu spodoba i ocenianie się pod każdym kątem i wtedy ludzie się nienaturalnie zachowują, najlepiej chyba kogoś poznać przez znajomego, gdzieś na jakichś urodzinach, imieninach itd itp. ale na takich imprezach też ostatnio stwierdziłem, że nikogo nowego od kilku lat nie widziałem;) więc może rzeczywiście wieczory zapoznawcze czas urządzać :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie maaam pseudonimu
Nie ma co wierzyć w teorię, tylko robić co się w danym momencie czuje, ale i to jak widać żaden sposób, bo bym nie siedział na jakiejś kafeterii w forum dla kobiet :|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A moim zdaniem...
To prawda, dlatego napisałam to w postaci żartu :) Jestem przeciwna swatom wszelkiej maści. Zresztą miałam dwie takie próby, obie skończyły się totalną klapą, było to żenujące. A w pracy wciąż próbują mnie z kimś swatać, bo "jakże to tak, taka fajna dziewczyna i sama"!? :o Trudno im pojąć, że aż takiego parcia nie mam - może też dlatego jeszcze nie znalazłam nikogo, moje rówieśnice szalały już w liceum, potem studia, po studiach większość już kogoś miała, więc zaczęły się śluby. Ja zawsze byłam "poza". I tak się powykruszało towarzystwo. Zostało mi jednak kilka wolnych koleżanek, niestety wszystkie jesteśmy takimi cichymi domatorkami, którym już nie chce się nawet wychodzić do ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A moim zdaniem...
Gdybym miała robić to, co czuję w danym momencie, oj to by się działo :D Najbiedniejszy byłby facet z sąsiedniego bloku, też taki samotnik, który mnie nie zauważa :( :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie maaam pseudonimu
A z tym wychodzeniem to też tak jest, zawsze w weekend gdzieś wychodzę ze znajomymi i jakoś też tam nikogo nowego nie poznaję, a jeżeli już to niekoniecznie osobę, z którą chciałbym się spotykać i tak z dwojga złego, człowiek wybiera to czekanie na nie wiadomo co i marudzi;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie maaam pseudonimu
Zawsze możesz do niego zagadać, ewentualnie potem zmienisz miejsce zamieszkania :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A moim zdaniem...
Na pewno nie ma sensu się zmuszać - to akurat już wiem po tych moich "swatowych", pożal się Boże, randkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A moim zdaniem...
Właśnie nie bardzo mogę. Jak go widzę, to ta jego niedostępność powoduje u mnie totalną blokadę. Padniesz ze śmiechu, ale męczę się już z tym cztery lata :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie maaam pseudonimu
Jedyny plus takich spotkać, że się coś dzieje, później się z tego można pośmiać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie maaam pseudonimu
Myślę, że gdyby ktoś tak wpadł mi w oko, to jakoś sprowokowałbym rozmowę, ale nie mam takiej osoby w otoczeniu;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A moim zdaniem...
Fajnie, że masz chociaż tyle - znajomych, z którymi możesz spędzać czas, pośmiać się, wygadać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość offerma
uprawiajcie nowoczesne i postępowe singielstwo zamiast marudzić :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie maaam pseudonimu
Generalnie gdybym nie miał znajomych to pewnie już bym gdzieś buszował po portalach randkowych, a tak dzięki znajomym jeszcze czuję tak bardzo samotności, bardziej denerwuje mnie, że nie mam jakichś planów poważniejszych, żona dzieci i wszystko co się z tym łączy, generalnie, to co sobie zaplanowałem do tej pory, to jakoś zrealizowałem, a teraz planów brak:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A moim zdaniem...
No ale sam widzisz: znowu TO działa. Jeśli facetowi zależy, to coś zrobi. A w kobietach rodzi się tylko to oczekiwanie na krok ze strony mężczyzny. Jeśli ten nic nie zrobi, tworzy się blokada, mur. W sumie to tylko z nim tak mam. Inni sąsiedzi chociaż dzień dobry powiedzą, a on zawsze chodzi ze wzrokiem wbitym w ziemię i milczy. Nawet kontaktu wzrokowego nie ma... Zresztą najczęściej widuję go z okna, rzadko się mijamy. I mimo tego, że od kilku lat mieszka nieopodal jesteśmy dla siebie zupełnie obcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A moim zdaniem...
Offermo, a masz jakiś przepis na tę nowoczesność? Bo ja jestem zupełnie nienowoczesna ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A moim zdaniem...
Bo chyba miłość, związki ciężko sobie tak zaplanować - co innego gdy już ma się kogoś, zna się tę osobę dobrze i wie z grubsza na czym stoi. A tak w ciemno to się raczej nie da. Przynajmniej w świecie, który znam. to nawet w przypadku par z wieloletnim stażem plany często biorą w łeb, co mówić o zupełnie wyimaginowanej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie maaam pseudonimu
Nie wiem zacząłbym jakoś tandetnie " przepraszam, która godzina, czy coś podobnego, uśmiech itd." a przy następnym spotkaniu za 2 tyg. można by o pogodzie porozmawiać i tak za rok, może poszlibyście gdzieś na spacer:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A moim zdaniem...
To już nie przejdzie :( Za długo trwa ta dziwna sytuacja, by to przełamać. Zresztą kiedyś zrobiłam taki mały krok, ale nie zareagował, może nie pokojarzył - nie wiem... Biorąc kwestię na zimno stwierdzam, że nie chce mnie znać i tyle. Tak w sumie to już powoli zaczynam godzić się z tą sytuacją. Przecież nie każdy musi poznać smak miłości? Nawet jeśli bardzo tego chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A moim zdaniem...
No i jakaś część ludzkości musi być zarezerwowana do roli starych zrzędliwych panien ;) Tych, co to mają koty, podglądają sąsiadów przez judasza, siedzą w oknach i plotkują z podobnymi sobie :D ale sporo będę musiała popracować nad sobą do tej roli ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie maaam pseudonimu
Pewnie nie musi i są ludzie, którzy są samotni i nigdy nie są w związku, ale pogodzić się z tym łatwo nie jest. Kiedyś myślałem, że jak do 30-tki kogoś nie poznam, to dam sobie spokój z myśleniem o związku, ale teraz gdy 30-tka coraz bliżej, to przesuwam tę granicę na 35 i pytanie co będzie dalej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie maaam pseudonimu
A człowiek się robi faktycznie coraz bardziej zrzędliwy, coś w tym jest, ludzie zaczynają bardziej drażnić :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A moim zdaniem...
Pewnie w końcu trafisz :) Zwłaszcza, że jednak wychodzisz z domu. Kwestia poddania się bądź nie chyba niewiele tu zmienia, bo i tak podświadomie patrzy się na świat przez pryzmat poszukiwań. Tak mi się wydaje... Ja nigdy sobie żadnych granic nie stawiałam, w ogóle mój wiek wydaje mi się taki nierealny - czas przepływa przez palce, życie płynie. Mam świetną pracę, ukochane hobby - bardzo odseparowujące mnie od ludzi, jednak zarazem dzięki temu trochę się wietrzę, nie siedzę w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×