Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Amelia lat 25

Znacie przypadki, w których facet...

Polecane posty

Gość Amelia lat 25
hande1234 a byłas za dobra dla Niego? tzn taka za mocno kochająca? Jeśli tak to masz odpowiedz dlaczego on teraz nie wie co czuje. I teraz powinnac zainteresowac się tylko SOBĄ zeby wzbudzić w Nim znów zainteresowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hande1234
Kaskada, ja wiem ze nie powinnam sie odzywac, ale wiem tez ze on jest strasznie uparty i sam sie nie odezwie, nawet jakby chcial wrocic... Powiedzialam mu jak bardzo go kocham, i ze nie wierze ze on mnie nie kocha, ja naprawde w to nie wierze gdzies podswiadomie....moze jestem glupia... minely tylko i az 2 tygodnie od rozstania, pomyslalam sobie ze dam mu czas do konca miesiaca i mu napisze ze po protu tesknie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hande1234
z poczatku jak zwykle to bywa to on zabiegal... mowil ze kocha a ja sie balam tego slyszec bo nie wiedzialam co mu odpowiadac... w koncu sie zakochalam i zaczelam mu to mowic... i bach... ale ja nigdy nie bylam zaborcza, moze balam sie zranienia po raz kolejny jak sie zaangarzuje, no i tak sie stalo...fakt ze malo czasu moze spedzalismy razem ale to przez prace sie mijalismy (mimo ze pracowalismy razem) teraz ja zmienilam prace na dosc stabilna i mialo sie wszystko zmienic.... mial kupic mieszkanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaskada24
hande1234 To musialabys poznac mojego eksa- ten to byl dopiero uparty. Tym mnie przyciagnal do siebie - wlasnie ta pewnoscia siebie, na "kocham Cie" czekalam chyba dobre 7 miesiecy, zeby mi powiedzial. Zawsze czulam, ze w tym zwiazku to ja kocham mocniej. A co na koncu sie okazalo? Ze on zyc beze mnie nie potrafil, chociaz przez kilka tygodni tez sie nie odzywal. Daj mu czas i zobaczysz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amelia lat 25
Kaskada, a te Jego watpliwosci wyszły nagle czy od jakiegos czasu sie inaczej zachowywał ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hande1234
a ile czasu? i jak to rozegrac? co mu napisac? czy czekac na jego znak? nie doczekam sie.... uparciuch... moze czasem szczesciu trzeba troszke dopomoc, dlatego pomyslalam ze jakos sie odezwe... jesli chodzi o face to nie pisze nic a nic, zreszta ja nigyd nie umieszzcalam jakis swoich przemyslen...nawet skakowalam opcje by nie widzic kiedy sie logowal...on natomiast umiescil swoje zwłasne djecie profilowe ktorego nidgy nie mial bo nie mial takiej potrzeby ... odebralam to jako proba zwrocenia na siebie uwagi? ale nie skomentowalam ani nie polubilam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amelia lat 25
Czekaj cierpliwie, im dłuzej tym lepiej... Jak nie wytrzymasz oczywsicie po m.in miesiacu niby przypadkiem na niego traf albo coś :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaskada24
Amelia, nie nagle, to wszystko stopniowo wychodzilo. Zaczelo sie psuc, kiedy jechalam na dwa miesiace.Np. umawialismy sie na gg albo skypie i czesto sie nie pokazywal. Szalu dostawalam, przez niego przebukowalam bilet i wrocilam wczesniej z wymarzonych wakacji w USA . Duzo klamal, ze np. pojechal do wujka na imieniny, a sie okazalo, ze byl ze znajomymi na imprezie... Niby nic na niej nie robil (nie zdradzal ani nic - chociaz tak twierdzili nasi znajomi wiec pewnosci nie ma). Zaczelismy sie oddalac, mniej spotykac, wiecej czasu spedzalismy osobno, a gdy sie spotykalismy - czesto sie klocilismy o glupoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amelia lat 25
Znam to skadś... to moze te wypalenie to wina tylko i wyłącznie zauroczeniem inną kobieta???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaskada24
zgadzam sie z Amelia - jak najdluzej zero kontaktu. Uwierz mi, to ich najbardziej intryguje, bo wtedy zaczynaja sie zastanawiac "a moze ona juz o mnie nie mysli?" "moze stracilem ja na zawsze?". I wtedy wlasnie sa dwie opcje - albo bedzie probowal nawiazac kontakt, albo tak mu bedzie pasowalo- ale przynamniej bedziesz wiedziala na czym stoisz. A tak jak napiszesz, a on nawet Ci odpisze- nie wiesz czy zrobil to, bo o Tobie mysli, czy tylko chce byc mily.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hande1234
u mnie natomiast nic na to nie wskazywalo... fakt ze ja mialam ciezszy okres ostatnio, duzo rzeczy mi sie posypalo, wiedzial o tym, moze bylam troszke nerwowa, irytowalam sie szybko, ale on wydawal sie bardzo cierpliwy. My sie od siebie nie oddalalismy jesli chodzi o kontakt, smsyy non stop byly, telefony tez. moze sie rzadziej widywalismy ale to dlatego ze sie mijalismy i nie mieszkamy razem...jeszcze 2 tyg przed rozstaniem byismy w krakowie, mowil ze kocha... ale ja troszke juz wtedy podchodzilam do tego wszystkiego z rezerwa, bo miesiac wczesniej juz chcail zerwac...napewno w jego oczach juz w tym krakowie nie bylam soba, bo bylam po prostu zagubiona i dzwieczalo mi w glowie ze chcial juz zerwac.. nawet kilka razy zadawalam mu to pytanie, na co odpowiadal ze tamten temat jest absolutnie zakonczony i ze nie bedziemy do niego wracac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hande1234
ale czy nie bede miala wrazenia ze nawet nie probowalam? chociaz cokolwiek chce zrobic, by go jakos zachecic... moze sie myle.. dziewczyny ja mam 28 lat, wydawalo mi sie ze wiem czego chce, ale ta sytuacja mnie przerosla po prostu :( jaka jest pewnosc ze on nawet jak chce wrocic to odezwie sie? a moze pomysli sobie ze skoro ja nie nawiazuje kontaktu to mi nie zalezy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaskada24
hande1234 - to domyslam sie, ze Ciebie bolalo jeszcze bardziej... :( Przykre, ze noby zapewnia ze kocha i ze poplenil blad chcac zerwac z Toba, zwodzil Cie i udawal, ze wszystko jest ok , a tu nagle bum :( Ale wiesz, moze cos sie stalo? Moze z czyms mu ciezko, moze tez sie troche pogubil we wszystkim... Z tego co piszes - takie wyciagam wnioski i nie mysle, ze juz wszystko stracone... A jak zerwal? Po prostu powiedzial Ci, ze sie wypalil?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaskada24
hande, a pisalas juz do niego cos wczesniej po zerwaniu? Ja mam 25 lat ( za tydzien ;) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Coś w tym stylu było u mnie ;) Gdy poznaliśmy się, szybko się zakochaliśmy, było nam dobrze jednak on ciągle chciał stawiać na swoim. Potem zaczął sobie olewać. Bardzo kłóciliśmy się z tego powodu. Ja w końcu nie wytrzymałam i rzuciłam go dla innego. Jednak było mi tak źle, pierwszy raz tęskniłam za chłopakiem. Wróciłam do niego w niedługim czasie. Po rozstaniu zmienił się diametralnie. Terapia szokowa zadziałała. W niedługim czasie oświadczył się i niebawem bierzemy ślub.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hande1234
po prostu przestal sie odzywac, odbierac telefony... jemu to sie czesto zdarzalo jak sie na cos wkurzal, wtedy ja zawsze wyciagalam reke , ale to byly zwykle drobiazgi. W koncu cale swieta mialam smutne, co jakis czas pisalam smsa czy dzwonilam i nic. W koncu sie odezwa po ok tygodniul, napisal ze nie wie co czuje i ze juz drugi raz nie jest w stanie probowac. spotkalismy sie, powiedzialam mu co czuje, on mi powiedzial ze jest przekonany ze jakby mi sie oswiadczyl to bym nie przyjela...wyprowadzilam go z bledu, uswiadomilam jakbym bardzo tego chciala, jabym bardzo chcialaby byl ojcem moich dzieci itd... generalnie powiedzialam mu wszystko co czuje... on tylko sluchal, i powiedzial ze tak bedzie lepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hande1234
napisalam mu w sylwestra ze moze ma ochote przyjechac do mnie i go razem spedzic bo ja tez siedze w domu, wlasciwie z rodzicami ktorych nigdy nie mial okazji poznac (tez mi to zarzucal) wiec chcialam mu pokazac jak bardzo chce to wszystko zmienic. wiedzialam ze nic nie robi bo mi to poiedzial ze nie ma ochoty na nic). i nic nie odpisal...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaskada24
hande, ja bym sobie dala spokój z nim i nic nie pisała. Jeśli jesteście sobie pisani to choćby się waliło i paliło będziecie razem. Ja wierzę, że nic się nie dzieje bez przyczyny. Widzisz - my się rozstaliśmy i teraz jestem bardzo szczęsliwą mężatką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hande1234
a powiedz po czym sadzisz ze powinnam sobie dac spokoj? w sensie z nim czy nic nie pisac i nie probowac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaskada24
Ah, chodzilo mi, żeby nie pisać. Widzisz, zawsze wyciągałaś pierwsza rękę i on to wiedział. I zapewne nie raz wina była po jego stronie, a Ty tak bardzo go kochałaś, że nie chciałaś się kłócić i próbowałaś się pogodzić, czyż nie? Ja dokładnie tak robiłam w moim związku - i on wiedział, że ja zawsze BĘDĘ dla niego. I dopiero jak nie odzywałam się od tygodni to uświadomił sobie, że faktycznie mnie stracił, a trawa wcale nie jest bardziej zielona po drugiej stronie (bo podobno spotykal sie przez jakis czas z jakas malolata)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hande1234
on sie obrazal np na to ze na smsa odpisalam mu np po 3 h... ale nie myslcie sobie ze on jakis nienormalny, to sie zdarzalo sporadycznie w zaleznosci co mu w glowie siedzialo. i pwoiedzial mi kiedys ze gdyby byla odwrotna sytuacja to by nie wyciagnal reki... ja to robilam dla swietego spokoju, bo o takie rzeczy nie chce sie klocic, mowilam mu zeby dal spokoj z taka dziecinada bo sa wazniejsze rzeczy by sie klocic :) i zawsze powtarzal ze ja jestem taka dobra... ale on tez jest dobrym czlowiekiem, cierpliwym, wyrozumialym, wierzacym etc dlatego mi tak zalezy na nim, bo jest wartosciowy mimo tego upartego nie odzywania sie. Kaskada ja postanowilam sie nie odzywac, poki co dobzre mi idzie, juz 2 tygodnie prawie, tylko co dalej? jesli on jest taki uparty to moze jakos go zachecic czyms do kontaktu? po miesiacu chyba juz powinien zatesknic? szczesgolnie ze on napewno myslal ze odezwe sie za kilka dni, wiec juz napewno jest zdziwiony...;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hande1234
Dziewczyny, minal prawie miesiac od rozstania. z obydwu stron cisza. Po rozstaniu na dzis wyznaczylam sobie termin ze sie do niego odezwa... i sama nie wiem co robic. Z jednej strony chcialabym, bo wierze ze moze on tez chce tylko nie wie jak, a z drugiej tak bardzo sie boje ze nie odpisze, albo napisze zebym dala mu spokoj...ehh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znam takie przypadki, bo sama taki przechodze. Byłam 3,5 roku z chlopakiem. Po 2,5 zamieszkalismy ze soba, chociaz dziwilo mnie, ze nie wczesniej, bo on mieszkal sam, ale w sumie na dobrą sprawe specjalnie do tego nie dążyl. To ja go postawilam przed faktem dokonanym, bo juz nie moglam wytrzymac tego, ze on mowi, ze chce , zebym z nim zamieszkala, tylko , ze np. trzeba przed tym kupic większa szafe, ale dalej nic z tym nie robil (powiedzialam, ze ja ją kupie, ale chodzilo o samo odwlekanie, zeby po nia jechac, etc). W koncu wzielam rzeczy do niego i zamieszkalismy ze sobą. Było nam bardzo dobrze, zblizylismy się do siebie (wczesniej przez dlugi czas nie do konca wiedzialam, co on czuje, bo on zawsze mowil, ze nie potrafi werbalizowac za bardzo swoich uczuc, ale ze kocha mnie i zebym sie nie martwila). Wigilie spedzilismy z moja rodzina, a pozniej z jego. W styczniu jednak mielismy miec remont lazienki, ja przenioslam sie do rodzicow, bo tam nie bylo warunkow, jemu codziennie proponowalam nocleg. Po 3 tyg poklocilismy sie o blahostke i przez 2 tyg poza kilkoma smsami nie odzywalismy sie. Kiedy spotkalismy sie ponownie powiedzial mi, ze cos sie w nim zmienilo, ze przygasl żar i ze on teraz nasz zwiazek widzi jako permanetne obrazanie się i nie wie, czy nie powinnismy go skonczyc. Dał nam czas kilka dni. Po tych kilku dniach powiedzialam mu , ze go kocham i chce walczyc o nas, on , ze nadal nie wie, a skoro nie wie, no to, ze nie. Nastepnego dnia spakowalam rzeczy. W swojej decyzji wytrzymal 6 dni. Po 6 dniach zaczal blagac mnie o spotkanie, zachowywac sie jak nie on, pisac, ze kocha, przeprasza, ze nie potrafi zyc ze swiadomoscia, ze mnie juz nie bedzie, ze nie byl pewny swoich uczuc teraz jest. No i nie wiem co robic, jak myslicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×