Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wyrodna... matka...

Ech, pomóżcie drogie mamy niemowlaków bo mam załamkę... :(

Polecane posty

Gość nawet nie wiesz jak bardzo
kobrietta, dobrze myślisz, to po prostu niemowlę o dużych potrzebach, później dziecko i dorosły... Tak, trochę już się pozbieraliśmy, ale lekko nie jest. Jedyne, co mogę doradzić przyszłym rodzicom, to żeby nie planowali za dużo, bo plany to jedno a rzeczywistość drugie, zresztą tak jest chyba przy każdym dziecku. W każdym razie my nauczyliśmy się, że jedyne, co w rodzicielstwie można przewidzieć, to nieprzewidywalność...i chyba trzeba umieć pokochac chaos :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyrodna... matka...
no właśnie chodzi o to, że dziecko było jak najbardziej "świadomie" planowane (choć chyba niestety wtedy mi się tak tylko wydawało, że to jest takie świadome...) Zanim zaszłam w ciążę, miałam głowę pełną planów i tego co mnie może czekać. Co robić a czego nie robić z dzieckiem, jak postępować... można by powiedzieć, że miałam prawie spisany określony plan działania jak już urodze dziecko... byłam w 100% pewna, że sobie poradzę, bo dlaczego niby nie? Ale im dłużej w tej ciąży chodzę tym bardziej tracę tą pewność siebie... nie wiem, może to też kwestia hormonów w tym momencie. Dlatego chciałam się poradzić bardziej doświadczonych mam, żeby zobaczyć jak to jest w innych domach z tymi niemowlakami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość StrzałW!10
To jest tak że planujesz, przewidujesz, przygotowujesz się i BUM!!! rodzisz dziecko i teorie idą w pizdu! A Ty uczysz się z dnia na dzień :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdansk
no to cuydownie ze zdawalas sobie sprawę od początku jak bedzie tylko czemu teraz tracisz pewność siebie? koniec ciąży to okres "wicia gniazda";) ;mnie pare dni przed porodem wzięło na mysie okien i mialam do tego taką energię ze umyłabym jeszcze w całym bloku,zero zmęczenia;) az mnie sasiadka ochrzanila co ja robię,ze powinnam odpoczywac ale tak to juz jest,teraz wlasnie mozesz zrobic te rzeczy (przygotowanie mieszkania itd) ktorych nie bedziesz mogla zrobić po urodzeniu,gdyz dziecko w zaden sposób nie pozwoli na zadne remonty,no chyba ze na ten czas się wyprowadzicie:) wiec poświęć się przygotowaniom na przyjscie dzieciatka i mysl pozytynie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyrodna... matka...
hehe Strzał1W10! masz chyba rację, i tymi wszystkimi moim planami będę mogła sobie tyłek wytrzeć i i tak będe musiała zacząć od zera ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adrfdgfdfdf
To, że zamierzasz karmić piersią to jeszcze mało znaczy, ja też zamierzałam. Karmiłam (a raczej próbowałam karmić) 4 dni. A co do reszty - też się bałam tego wszystkiego co Ty. Ale mój synek okazał się na szczęście istnym cudem :) Już w szpitalu po samym porodzie spał dosłownie przez cały nasz pobyt, przez co nawet wzięli go na dodatkowe badania, bo podejrzewali, że to jego "ospanie" to wynik jakiegoś zakażenia, przez które nie może się "obudzić". Na szczęście okazało się, że wszystko jest ok, że po prostu taka jego natura. Powrót do domu: do tej pory z mężem czasami zapominamy, że mamy niemowlaka w domu. Płakał tylko przy szczepieniach, przy kolkach (którą miał raptem 4 razy) i teraz przy ząbkowaniu. Przesypia prawie całe noce z jedną, max dwiema pobudkami na jedzenie, wciąga butlę na śpiocha i dalej śpi jak suseł. Śpi od 18 do 8 rano, a dzisiaj to nawet do 9.45 pospaliśmy :P W dzień śpi 3-4 razy od 40 min do czasami nawet trzech godzin (czasami już mi się nudzi i mam ochotę go budzić :P ) Nie lubi zasypiać na rękach, wszędzie, tylko nie na rękach. Zasypia i śpi w swoim łóżeczku, mimo, że wiele razy spał z nami w łóżku, ostrzegali "nie bierzcie go do łóżka, bo nigdy z niego nie wyjdzie". Nie zauważyłam, by miał jakieś specjalne preferencje co do miejsca spanie, gdzie się go położy tam zaśnie. Nie marudzi, do wszystkich się uśmiecha... I Tobie autorko życzę takiego dziecka :) Tak sobie myślę, że gdyby były takie jak mój synek to mogłabym mieć nawet trojaczki i spokojnie bym to ogarnęła :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdcscd
Ja natomiast sie ciesz, ze moje dziecko jest coraz starsze i bardziej samodzielne. Ma teraz 7 miesiecy. Porod i pierwsze tygodnie to dla mnie byl koszmar. Nastepnego dziecka na pewno juz nie bedzie. Corka bedzie jedynaczka, bardzo ja kocham, tylko ze cala sytuacja mnie przerosla. Dopiero teraz zycie znowu nabiera kolorow i ciesze sie coreczka. Nie wiem jak inne kobiety pisza, ze wszystko jest takie cacy i super, dla mnie wcale tak nie bylo na poczatku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość StrzałW!10
adrfdgfdfdf---super, zazdroszczę Ci takiego Aniołka:) a ile ma teraz Twój synuś? Moja córa też co prawda przesypia noce od 5 tygodnia życia, ale w dzień daje nam popalić...ma 7,5 mies. :) A do Autorki - nie przejmuj się na zapas, nie ma co się zamartwiać, jeśli tylko dzieciątko jest zdrowe, to ze wszystkim dasz radę, a że czasem nie sprzątniesz, nie ugotujesz, świat się nie zawali...I wiele razy będzie tak, że dziecko ryczy, a Ty nie wiesz o co chodzi - wtedy metoda prób i błędów, pieluszka, jedzenie, picie, tulenie - ogarniesz wszystko, tylko przygotuj się, że w najmniej spodziewanych momentach wyskakuje jakiś 'diabel z pudełka' :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lumpka wina
planować trzeba teraz. Ja na drugie dziecko czekałam jak na wojnę - wszystko przygotowane, zamrażarka pełna jedzenia, butle przyszykowane, laktator w pogotowiu, ciuchy moje, starszej i dla noworodka ułożone zestawami na 3 tygodnie do przodu itd. Ponadto powtarzaj sobie, że od porodu przez pierwszy miesiac nic nie musisz, prać, gotować, robić zakupów, sprzxątać. Jak odpuścisz dom i zajmiesz sie dzieckiem i karmieniem to bedzie ekstra. Ponadto polecam karmić na leżąco i w tym czasie drzemać albo pilot pod reką i telewizorek jak lubisz, bez nerwów, wtedy będzie dobrze. I pamiętaj pierwszy miesiąc najgorszy, potrem pierwsze 3 jeszcze nie najlepsze a pozniej to juz z gorki. (do czasu az zacznie chodzic:-) I koniecznie wychoc z domu od czasu do czasu bez dziecka. Jak karmisz to na 1-2 h ale to i tak lepsze niz nic, wtedy nie pedz na zakupy tylko idx na spacer. I pozwol bliskim pomagac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 30manna30
A moja rada to poproś na sali po porodzie, by położne pokazały Ci jak się karmi na leżąco. Mój syn do 3 miesiąca chciał jeść co pół godziny. Mleko na szczęście miałam ale poród miałąm taki, że do miesiąca po porodzie do mało czego się nadawałam. Mąż mi w nocy przynosił malucha do łóżka i karmiłam go na leżąco. Tak dawaliśmy sobie radę. Raz sama wstawałam, a raz mąż wstawał i mi małego przynosił. Ja go karmiłam i drzemałam:) Wcale źle nie wspominam tamtego czasu. Natura matką wynalazku i z pewnoscią sobie poradzicie. Pocieszę Cię, ze u większości dzieci jedzenie się normuje do miesiąca i niektóre dzieci w ogóle nie budzą się na jedzenie. A nie które tak jak mój syn nawet teraz w nocy się budza na flachę (a ma już 3,5 roku). Na szczęście sporadycznie ale jeszcze się zdarza:) Acha i od początku mały z nami nie spał, tylko zawsze odnosiliśmy go do swojego łóżeczka. Faktem jest, że już jak był starszy usypiał u nas w łóżku a potem go przenosiliśmy, ale jak się w nocy budzi na siusiu zawsze wraca do swojego łóżeczka. Dlatego myślę, żebyś od początku uczyła dziecko spać w swoim łóżeczku i starała się nie odstępować od tego ze względu na swoją wygodę (np wtedy jak męża nie ma też dziecko śpi w swoim łóżeczku). My czynimy tylko wyjątki w postaci gorączki, by cały czas móc ją kontrolować. Powodzenia i nie nakręcaj się. Zacznij się martwić jak będzie problem. Teraz jeszcze za wcześnie by sobie je wymyślać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adrfdgfdfdf
Synek ma 4,5 miesiąca i nie tylko autorce, ale i wszystkim inny mamom życzę takiego dzidziusia :) I 30manna30 ma rację - pomoc innych. Dziecko ma nie tylko mamę, ale też tatę. Od początku trzeba partnera wprowadzać w ten nowy tryb życia, obowiązki, niech takie rzeczy jak karmienie, przewijanie będę dla niego normą, a nie czymś "nadnormalnym". Faceci też potrafią się doskonale zajmować dziećmi, trzeba im tylko na to pozwolić :) Ja to wręcz w pewnym momencie poczułam, że moja pozycja jest zagrożona, jak zauważyłam, że synek woli, gdy podczas kąpieli to mąż go trzyma :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyrodna... matka...
macie racje zamiast sie cieszyc to ja sie zamartwiam :) moze nie będzie tak źle... Z tego co wiem ja byłam bardzo spokojnym dzieckiem :) Zawsze byłam śpiochem i też wręcz trzeba było mnie wybudzać na karmienie ;p Może dziecko odziedzicy spokojny charakter po mamie? :D Gorzej jak po tatusiu, bo tatuś to choleryk i nerwus ;p Troche mnie podbudowałyście :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adrfdgfdfdf
I masz rację, nie ma co się zamartwiać. Jak faktycznie będziesz miała "nadgorliwego" bobasa, który da Ci popalić, to chociaż teraz się relaksuj, na nerwy przyjdzie czas :) Ale i tak Cię zapewniam, że będziesz miała fajne dziecko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bosska
Autorko, nie sluchaj... Nie madz sie czego obawiac, teoria , ze matka zawsze wie co dla dziecka jedt najlepsze sprawdza sie w 100%. Oczywisvie, ze sobie poradzisz a jak czasem ktos Ci pomoze to pozwalaj na to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyrodna... matka...
uspokoiłam się już trochę :) muszę się chyba bardziej wyluzować i poświęcić tą końcówkę ciąży na swój relaks, żeby nabrać sił do tego co mnie czeka :) Dobrze, że znalazły się tutaj pomocne i uprzejme osoby :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a taka tam wieczorwa
Do adrf... bez zlosliwosci, ale to raczej nie jest normalne, juz nawet nie chodzi o to spanie, ale o brak potrzeby przytulania. Poczytaj o objawach autyzmu. Do autorki : mialam podobnie jak ty, wielkie plany co jak kiedy i z kim. Pierwszym rozczarowaniem bylo karmienie i nie mialam pojecia, ze to bedzie taka meka, uparlam sie i nie odpuszczalam przez 4 miesiace, pozniej stwierdzilam, ze szkoda czasu marnowac na ta walke z sama soba. Dziecko kolkowe, rozdarte, odpoczelam dopiero jak zaczelo chodzic a tak to rok bity na rekach. Dobrze, ze ty juz zdajesz sobie sprawe z tego, ze nie musi byc wcale ( choc moze ) tak kolorowo, jak sobie to tam wyobrazasz. Powodzenia i pamietaj, ze w tym wszystkim nie tylko maluch jest wazny, ale ty rowniez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adrfdgfdfdf
Do "a taka tam wieczorowa".. Bez złośliwości, ale autyzm to chyba masz Ty. Gdzie w moich wpisach wyczytałaś o braku potrzeby przytulania? Napisałam, że nie lubi ZASYPIAĆ na rękach. Ale za to uwielbia jak leżę obok niego w łóżku i go tulę, głaszczę, trzymam za rękę. W ciągu dnia jak każde dziecko uwielbia być noszone nie rękach, ale nie robi najmniejszego dramatu, jak po chwili noszenia odkłada się go do łóżeczka, gdzie ma równie interesujące "życie" jak i na rękach. Zadziwiające jest to, jak daleko idąca może być ludzka złośliwość... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko, masz jakieś dziwne wizje dotyczace macierzyństwa :) moje dziecko do 3 miesiąca nie płakało, nawet nie wiedziałam że umie, jak był głodny to postękał, ale nie było to w żaden sposób wkurzające - po prostu sygnalizował że coś nie tak, jedzenie polegało na przytuleniu go do cycka, ale nie spędzał nad nim niewiadomo ile czasu, na poczatku duzo spał, a my chodzilismy wkoło łóżeczka ( w dzień sypiał w swoim łóżeczku, w nocy z nami) i się śmialismy że mógłby sie juz obudzic bo nudno :), potem juz nie spał, ale czasem i godzinę leżał i sie patrzył na karuzelę albo inne jakies takie wiszące zabawki, które mu wymienialiśmy i naprawdę wtedy miałam duzo czase dla siebie :) zdecydowanie więcej niż przy 2 - latku :) także nie daj sobie wmówić jakichś koszmarów - ja tez myślałam że dziecko to tylko ryk, jedzenie, kupa i tak na zmianę, a jednak rzeczywistość mnie bardzo pozytywnie zaskoczyła :) no i mój mąż robił co najmniej połowę przy synku - co od razu było ustalone, jeszcze przed ciążą (teraz robi więcej niż połowę, bo ja więcej pracuje niz on)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porannarosaaa
według mnie to chyba lepiej jest się nastawić na najgorsze i się mile rozczarować, niż zakładać, że będzie cacy a potem przechodzić horror i depresje :D Autorko, musisz być świadoma, że może nie być kolorowo, ale skoro pisałaś, że będziesz miała pomoc w mężu to razem dacie sobie radę :) A nuż jednak będzie miała spokojne dziecko? :D Najważniejsze, to żebyś do tego podeszła ze spokojem (przy karmieniu spokój matki jest bardzo ważny). Pozdrawiam i powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×