Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość keri88

chłopak po 6 latach wybrał inną...

Polecane posty

Gość keri88

Hej...Potrzebuje porady co mam o tym wszystkim myśleć, jak się zachowywać...Byłam z chłopakiem przez 6 lat, to był dla nas obojga pierwszy związek. Byliśmy szczęśliwi, jak każdemu zdarzały sie gorsze lub lepsze dni...Ale on zawsze mówił, że będę matką jego dzieci, jego żoną, jego kochanką i przyjaciółką...jeszcze pod koniec września tego roku sprawdzał jaki pierścionek będzie dla mnie dobry....W październiku wyjechał na studia do innego miasta. Wcześniej mieszkał tam sam dwa lata, później ze mną także dwa. Wszystko układało się idealnie. Kiedy pojechałam do niego na 4 dni, żeby po prostu z nim pobyć, spędzić razem czas, czułam że coś jest nie tak...W końcu mi się przyznał-chodził do kolegów, mówiąc mi że idzie spać...chodził na imprezy, bawił sie z innymi dziewczynami...strasznie to przezyłam bo zawsze byłam mu wierna, nigdy nie dałam powodu do zazdrości...zawsze to on mówił, że czuje się brzydki,a ja robiłam wszystko aby go dowartościować..i dodał jeszcze coś co całkiem złamało mi serce-nie czuje tego co kiedys...ale postanowiliśmy że spróbujemy...i tak próbowalismy cztery dni-znowu mnie oszukał...zerwaliśmy...w końcu po dwóch dniach zazdzwoniłam do niego żebyśmy porozmawiali, przyznał mi się że jest inna dziewczyna...znowu po paru dniach spotkaliśmy się żeby rozstać się w zgodzie i...znowu próbowaliśmy przez trzy dni...on powiedział że nie jest gotowy, że musi odpocząć...po paru dniach zobaczyła co pisał do innej...to było okropne ,,skarbeńku", ,,malutka'...mówił tak zawsze do mnie...rozpętało się piekło, wpadłam w szał...on był taki chamski i nie miły, mówił że zachowuje się jak gimnazjalistka...ale po paru dniach sam zadzwonił, że jeszcze będzie o nas myślał, że nie da się tak szybko zapomniec...od tamtej pory minęło 2 tygodnie, dzwoni co pare dni...pojawiła się jeszcze jedna dziwna historia-jego dobry kolega, którego widziałam raz, no może dwa zaczął do mnie pisać....w końcu się przyznał że jest jego kolegą, zadzwonił żeby mi powiedzieć ze sylwestra mój były spędza z nową dziewczyną, mnie chce mieć za koleżanke, że się w sobie zakochali...Że mój były miał mi się wkrótce oświadczyć, szukał pierścionka, planował coś...nie wiem czy mu wierzyć czy nie....powiedział że zaryzukuje przyjaźń z moim byłym, żeby mi pomóc...no i kiedy ja w koncu chciałam się od tego odciąć i odmówiłam, powiedziałam że nie chce wiedzieć co u mojego byłego, ten były znowu wczoraj do mnie zadzwonił...powiedział że nie ma dziewczyny, że to dobrze że do niego nie dzwonie, bo coś zaczyna mu świtac, że nie mogę pisać z innym chłopakiem, chciał moje hasło na faceboooka zeby zobaczyc z kim pisze, co do mnie ten ktoś pisze...czy byłam z nim na sylwestra... że jeszcze troche mu zalezy, mówił do mnie ,,małą", ,,kotuś", że wszystko mu o nas przypomina...zadzwoniłam dzisiaj do niego aby życzyć mu powodzenia na egzaminie na prawo jazdy, który ma jutro-nie odbierał, aż w końcu odebrał. Był nie miły, gdy go zapytałam czy jest u niej powiedział, że tak...zatkało mnie, na co on powiedział że nie ważne gdzie jest, ale mu przeszkadzam...Wczoraj mówił, że z nią nie jest...Nie rozumiem już go, jednego dnia dzwoni i mówi to co napisałam, jest miły, a na drugi dzień traktuje mnie jak śmiecia...Kocham go nad życie, dla mnie był wszystkim. Nie wiem czy on wróci, nie wiem co mam robić....Tęsknie za nim bardzo...Pisze do mnie inny chłopak,ale ja nie chce tego...Podczas naszych wczesniejszych rozmów mój były był strasznie o niego zazdrosny, wypytywał o wszystko. Powiedział niby żartem , że nie pozwoli mi być z nikim innym...Ta dziewczyna ma na imie tak samo jak ja, przyznał mi się że pocałowała go już na pierwszym spotkaniu...Nie wiem jak sobie z tym wszystkim radzić...tyle lat, tyle pięknych chwil...on nigdy taki nie był, zawsze był we mnie bardzo zakochany...przezyliśmy bardzo wiele-śmierć jednej z najbliższej mu osób, u mnie tak samo...jego chorobę, gdzie czuwalam przy nim caly czas...wszystkie wzloty i upadki...rozumiałam jego humory, to że nie lubi nigdzie wychodzić...Powiem szczerze, dla mnie te lata były najpiękniejsze i chce byc tylko z nim...Nie umiem sobie poradzić z tym że odszedł...czy kiedyś wróci...?a jeśli tak to czy takiej osobie można zaufać?czy tylko się pogubił i zauroczył?postanowiłam że daje mu około dwoch miesięcy, więcej nie odbiore od niego telefonu, tylko powiem niech sam zadzwoni jeśli w przeciągu tego czasu zmieni zdanie...a jeśli nie, to nie wiem jak będę mogła żyć, ale tego już mu nigdy nie powiem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jaaaaaa27777777
Wybij go sobie z głowy. Ze mną też po wielu latach związku facet się tak "bawił". Po 2 latach cierpienia nic już do niego nie czuję. Nie kontaktuj się z nim naprawdę, oszczędzisz sobie wiele przykrości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość keri88
dodam jeszcze, że 1 grudnia świętowaliśmy urodziny mojego taty...wszystko było idealnie, mówił że kocha mnie nad życie...a już 5 grudnia mu się odmienilo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowakowa eliza
znudził go związek z tobą, potrzebuje nowych wrażen, może dobrze, że teraz a nie po ślubie:( nie zabiegaj o niego, nie poniżaj się, zagryź zęby i myśl o sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość keri88
nie odzywam się pierwsza już...skoro chciał rozstać się w przyjaźni, chciałam tylko życzyć mu powodzenia na egzaminie a zostałam potraktowana jak śmieć...on może mnie wypytywać o to kto do mnie pisze, co robie i gdzie ide...a ja nawet nie mogę zadzwonić w takiej sprawie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jaaaaaa27777777
Odetnij się od niego kompletnie!!!!! To będzie najlepsze co dla siebie zrobisz!!! Ja nie potrafiłam i okropnie cierpiałam, to była wegetacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To zależy ...
Ten facet miał zaniżone poczucie własnej wartości, był nieśmiały, skromny, być może przesadnie i co tu dużo mówić, nie był otwarty, ani szczery na świat, na życie, bo blokady mu to uniemożliwiały, on nie był sobą. Dopiero ty swoją bezkresną wiernością i miłością dowartościowałaś go, sprawiłaś, że poczuł się ważny, uwierzył w to, że może osiągnąć więcej niż ma, niestety nawet twoim kosztem. To tak, jakby odebrał ci siły i chęć do życia, które miałaś i przejął je dla siebie, nie zważając na wyrządzoną ci krzywdę. On ciebie potrzebował, tylko po to, aby siebie wzmocnić, prawdopodobnie nigdy cię nie kochał, bo tacy nie umieją kochać, dopiero porządny kopniak od losu może go otrząsnąć, ale nie wydaje mi się, czy to warto. I tak nigdy już nie będzie, jak było, on się wyłamał, pokazał, jaki może być podły, a w małżeństwie będzie sobie jeszcze śmielej poczynaj. Mam dobrą radę dla ciebie, nigdy nie bądź do końca oddana facetowi, miej swoje tajemnice i sprawy, o których on nie musi wiedzieć, nigdy się nie otwieraj przy nim całkowicie. Nie zapewniaj na siłę, że kochasz, że nigdy nie opuścisz, bo to mija się z celem życia, czasami boleśnie. Do takich wyznań potrzebny jest facet z godnością i klasą, a nie jakiś tam niedowartościowany doopek, który w najmniej oczekiwanym momencie wyskoczy ci z NIEMIŁĄ niespodzianką, jak z katapulty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość keri88
Zawsze mi mówił, że nigdy mnie nie zdradzi, że boi się że ktoś mu mnie zabierze...był zawsze spokojnym chłopakiem, nigdy nikt by nie powiedział że tak może się zachować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sekta
pewnie jesteś brzydka i biedna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jaaaaaa27777777
A powiedz mi, który facet mówi, że zdradzi? Żaden.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość keri88
Wiem, jestem głupia-ale kocham go i tęsknie...jednocześnie wiem, że teraz muszę postawić sprawę jasno-niech nie dzwoni, chyba że zmieni zdanie w przeciągu tego czasu, który mu wyznaczyłam...ciągle żyje nadzieją, że on się pogubił, że wróci...;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sekta
z facetem się nie gada facetowi się daje, tak, żeby nie wpaść i tak,żeby nie odszedł.. zrozumiałaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość keri88
Mój były powiedział mi wczoraj wlaśnie, że teraz zdania nie zmieni,ale nie wie co bedzie np. za tydzień...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość keri88
Powiedziałam mu już żeby do mnie nie dzwonił...Jak ja mam to wszystko przeżyć:( jeszcze wczoraj mówił mi że jeszcze to wszystko przemyśli, a dziś żebym nie miała nadziei, bo boi sie że i tak już za dużo mi jej narobił...i znowu to samo, że jest zazdrosny, że jest jak pies ogrodnika-sam nie weźmie ale komuś też nie da...i co będzie ,,jak zechce wrócić za miesiąc a ja już z kimś będę"...mam dosyć;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredniucha10
a co? znowu mu się odmieniło i znowu cię kocha?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakie znowu nieprzyjemnosci
masz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak to jest jak sie wspułzy przed slubem grzech zawsze sprowadza pokute a pokuty nie da sie odtracic trzeba to odcierpiec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łowca lizusów
up up pu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×