Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość męczy mnie to

muszę o tym opowiedzieć

Polecane posty

Gość męczy mnie to

chcę to z siebie wyrzucić... bo minęło już 13 lat a ja nadal wracam do tego pamięcią, może jak w końcu komuś o tym powiem to będzie mi lżej.. wychowywałam się w normalnej rodzinie, mam fajnych rodziców, nigdy niczego mi nie brakowało, wręcz przeciwnie.. ale do rzeczy: miałam 12 lat. było wesele mojego wujka (0,5 roku po śmierci babci, mamy mojej mamy). zaczęło się od tego, że ojciec był świadkiem, więc posadzili go koło młodych, a mnie mamę i siostrę kawał dalej, sami obcy, nie było z kim pogadać itd. z racji, że mama miała żałobę, posiedziała kilka godzin i chciała iść do domu. ojciec został. wrócił grubo po północy, pijany jak nie wiem.. rodzice zaczęli się kłócić. mama miała pretensje, że nie wyszedł z nami, że przecież jest żałoba, itd. ojciec zachowywał się po pijaku jak ham, zaczęli się szarpać. moja siostra (wtedy 10 lat) lezała w łóżku w naszym pokoju i płakała, rodzice kłócili się w dużym pokoju, ja stałam w przedpokoju... przestraszona, zapłakana, nogi mi latały ze strachu na wszystkie strony, nie mogłam ich utrzymać na miejscu... stałam tam bo się bałam... bo kłótnia zaczynała się robić ostra, popychali się, drapali... "pilnowałam" ich... 12letnie przestraszone dziecko... w pewnej chwili ojciec podniósł zaciśniętą pięść, oczy miał czerwone z wściekłosci.. zamachnął się jakby miał przebić stos cegieł, a nie uderzyć... wtedy wbiegłam między nich z krzykiem, żeby zostawił mamę... jak ojciec mnie zobaczył (zawsze byłam córeczką tatusia) odwrócił się i zaczął walić pięściami w ścianę, meble... dzisiaj wiem, że gdybym wtedy nie wbiegła.. uderzyłby mamę w skroń.. a przecież to mogłoby oznaczać śmierć... mam ten obrazek przed oczami.. przypomina mi się to często.. i ciężko mi z tym. wiem, że było, minęło... ale nie potrafię o tym zapomnieć, musiałam się wygadać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochana jestem jak nikt
ja tez mialam kilka takich sytuacji w domu itez balam sie jak cholera a chcialam mamy pilnowac...:( to byl ciezki okres i bylam w tym wieku co ty bylas ahhh rozumiem co czujesz mnie tez to dreczy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochana jestem jak nikt
nie wiem co poradzic bo sama sobie z tym nie radze, staram sie nie myslec ale jak mysle o dziecinstwie to pamietam wszystko dokladnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość męczy mnie to
ja chyba nie zapomnę nigdy, ale pomyślałam, że jak o tym opowiem to będzie mi lżej sobie z tym poradzić.. pamiętam jak stałam tam na tych latających nogach, jak starałam się nie pokazywać, że się tak boję, ale nogi nie chciały stać w miejscu... pamiętam jak dziś, jak stałam taka zaryczana, zasmarkana... jak moja siostra się bała.. a ja jako ta starsza musiałam coś zrobić. wtedy nie zdawałam sobie sprawy, ze takie uderzenie w skroń może zabić... a dzisiaj to wiem i jak o tym pomyślę.. pamiętam rózne inne, "drobniejsze" sytuacje kiedy też to ja stawałam w obronie mamy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×