Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Co wy byście zrobili?

Telefon w sprawie pracy i dylemat

Polecane posty

Gość Co wy byście zrobili?

Pokrótce. 2 lata temu aplikowałam na stanowisko w banku, byłam na rozmowie, wszystko ok, ale w momencie gadania o wynagrodzeniu , nasze priorytety jakby nie zgrały się, więc dałam sobie spokój. A miałam sporą szansę. Dodam, że nie byłam bezrobotna i nie jestem, owszem, szukam innej pracy, głównie lepiej płatnej, a mam doświadczenie niemałe. Tak więc wtedy nic z tego nie wyszło. Wczoraj zadzwonili do mnie ... z tego banku, czy nadal byłabym zainteresowana pracą u nich ... no i muszę zdecydować. Mam pracę, opinie o banku są średnie, i co do zarobków i co do atmosfery, jak również do "stałości" pracy. Mam chęć i się boję. Na tę chwilę myślę iść porozmawiać, to jeszcze o niczym nie przesądza przecież, ale ... ponieważ ja pracuję od kilkunastu lat w jednym miejscu, to nie mam wielkiego doświadczenia w rozmowach. Byłam może w ciągu ostatnich 3 lat na trzech ... Powiedzcie, co i jak byście rozegrali, zdecydowali ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Idź pogadać, spisz sobie pytania i wątpliwości. Jak nie będziesz pewna (a rozmowa trochę musi rozjaśnić) powiedz że zdecydujesz w ciągu 3 dni. Poradz się rodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość furgonetką do Poznania
nikt za ciebie decyzji nie podejmie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Idź pogadać, spisz sobie pytania i wątpliwości. Jak nie będziesz pewna (a rozmowa trochę musi rozjaśnić) powiedz że zdecydujesz w ciągu 3 dni. Poradz się rodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestety+-
nikt nie podejmie decyzji ani ryzyka za Ciebie. Moze się okazać, że dostaniesz lepszą kasę a po 3 miesiącach powiedzą do widzenia; a może odwrotnie. Never know

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co wy byście zrobili?
W sumie tu jesteśmy anonimowi, więc powiem tak: obecna praca do urywających tyłek nie należy, doszłam do pewnego etapu i ścieżka kariery niejako zamknięta ... na razie przynajmniej, bo nie ma możliwości. Atmosfera spoko, szefowie ludzie, nie ma problemu z urlopem, czy jak się nagle coś wydarzy, choćby choroba dziecka, nikt nie pluje, że "znowu" coś tam. Pod tym względem sytuacja super. No i pensja ok. 1500 netto. godziny 7-15. Ten bank, no miejscowy, więc nie ma kosztów dojazdów, godziny pracy różne, raz 7-15, 8-16,10-18, innym razem 12-20:-o masakra. Zależy jak ustawią. 2 lata temu na dość intratną posadę przyjmowali, kontroling wewnętrzny. Wtedy powiedziałam, ze mnie interesuje 2500 brutto minumum (żaden szał i ktoś normalny powie, że śmieszna kasa). Ale ... no właśnie. Oni ustawili sobie 2100 brutto, a tyle to ja już miałam , więc pomyślałam, że to na zasadzie "zamienił stryjek siekierkę na kijek" będzie. Ale teraz ... oni sami po 2 latach dzwonią, więc moje cv gdzieś trzymali, pewnie wydawało im się atrakcyjne. Możliwe, że nie moje jedne, bo wtedy mieli kilku kandydatów. No ale .. to oni zadzwonili z ofertą tym razem, ogłoszeń oficjalnych nie ma. A dodam, że ostatnio jedna laska rzuciła tam robotę z dnia na dzień, poszła na większą kasę głównie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakbym ja zarabiała 1500, to nie trzymałabym się kurczowo tej pracy. Idź. Stracisz trochę wolnego ale zdobędziesz bezcenne doświadczenie na rozmowe kwalifikacyjnej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha, poszukaj w necie symulatory rozmów kwal. i przykładowe pytania na to stanowisko Poszukaj także widełek kosztów, ale wydaje mi się że 2500 netto nie będzie wygórowaną kwotą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co wy byście zrobili
Ja wiem, że muszę sama podjąć decyzję co i ja i nie jest tak, ze kurczowo pracy się trzymam. Niemniej są jakieś tam dylematy. czarna izabela - chyba żartujesz...2500 to oni brutto dadzą a nie netto. Widełki widełkami, ale uwierz mi ... tam zarabia co najwyżej zarząd dobrze, a wiem, bo mam kilka znajomych osób, co tam pracują. I stąd ten dylemacik, że to nic pewnego jednak (chodzi o stałość). To, że dałabym radę to wiem, nie boję się pracy itp. lubię mieć dużo do zrobienia , ale tamta pani prezes ponoć wredna i mobbing jest na porządku dziennym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co wy byście zrobili
sęk też w tym, że nie wiem o jakie stanowisko chodzi, to jest niezłe, bo przez telefon nic nie powiedzieli:p może sprzątaczka:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elusiisja
mam bardzo podobna sytuacje do ciebie pewnie nie chcesz pisac jaki bank, odezwij sie do mnie na maila ja w bankowosci pracowalam kilka lat i ci doradze , moj mail elektra35@interia.eu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak ci teraz mają zaproponować te same 2500 co 2 lata temu, to powiedziałbym że niech się nimi wypchają!!! Minimum 3000 tysiaka i można zacząć rozmowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak mają ci zaproponować te same 2500 zet co 2 lata temu, to zaproponowałbym im wypchać się! 3000 minimum i można zacząć rozmowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wikkidkdjdjd
nie idz do banku, tylko sobie pogorszysz, nawet nie zdajesz sobie sprawy jak ta praca wyglada, o premiach zapomnij, trzymaj sie tego co amsz, w bankach jest taka rotacja ze naprawde gdyby byla podbramkowa sytuacja to zdazysz sie zalapac, szczerze odradzam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co wy byście zrobili
no właśnie słyszałam o tym konkretnym banku, że rotacja jest; dzisiaj idę pogadać, w sumie to do niczego nie zobowiązuje, a dowiem się więcej, a decyzja i tak musi być przemyślana, tym bardziej, że rezygnowałabym ze stałej pracy na rzecz niepewnej, gdzie nawet po 1,5 roku potrafią powiedzieć good bye. Nie bez powodu ta jedna rzuciła tam pracę, dosłownie z dnia na dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestety was rozumiem
Co wy byście zrobili : i czego dowiedzialas sie na rozmowie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milleludki:)
jeżeli to bank millenium to szczerze odradzam koszmar i słaba kasa pozatym premie grupowe na odział żenada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co wy byście zrobili
W sumie póki co, nie ma konkretów. Mają jakąś strategię rozwoju opracować i planują na zaś, co i jak, w tym obsadzenie stanowisk. No i że mieli mnie na uwadze (pozytywnie wypadłam 2 lata temu, a zdecydował tylko okres mojego ew. wypowiedzenia u obecnego pracodawcy). No i podpytała babka, w czym bym się lepiej czuła, jak sobie radzę ze stresem (stanardowe pytania), czy wole pracować solo, czy w grupie, no i oczywiście oczekiwania finansowe. Powiedziałam, że te "2" z przodu chciałabym widzieć na rękę. I tyle. Jak już skończą planowanie, to pewnie odezwą się już z konkretną propozycją. Tak więc na razie czekam na rozwój sytuacji. Presji nie ma. Jak będzie mniej jak moje wymagane netto, to nie zaryzykuję, bo ryzyko kosztowac musi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co wy byście zrobili
aha i nie millenium, stary polski bank z tradycją:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×