zupełnie tego nie rozumiem

Gimnazjum w regulaminie szkoły jest że telefonów używać nie można, sprawdzałam godzinę i któryś raz z rzędu nauczyciel chciał zabrac telefon. Chociaż zależy , który bo niektórzy przymykają na to oko. powiedziałam ze nie oddam, bo to rzecz osobista mam tam dużo osobistych, waznych notatek, sms, zdjec itd. oczywiście uwaga, i jutro pewnie kazanie u dyrektora. Co uważacie mają prawo zabrać telefon i trzymać go dopóki rodzic nie odbierze czy nie mają takiego prawa ?

powinni wam jeszcze wpierrdolić, durna gimbazo

nie ma przepisu, że trzeba wszystko rozumieć Skarbie

Ale dla mnie to chore, MÓJ telefon... nawet kartym sim nie dają wyciągnąć, nie życze sobie żeby przeglądali sobie potem treści zawarte w telefonie. Nie oddałam ale wiem że za to będę ponosiła konsekwencje.

jem głowy mrówek

Idiotko, zabiorą ci telefon nie żeby ci czytać smsy tylko zarekwirować i zamknąć go w sekretariacie i odebrać kiedy indziej. Może i chore prawo ale ty nie masz prawa tak mówic do nauczyciela że nie oddasz bo to prywatne sprawy. Gimbusiara co myśli że jest dorosła i chroni swoje prawa, żałosne

kup sobie zegarek na reke

no trudno, nie oddałam i po sprawie... chociaż obniżone zachowanie wita :/

a ja zupełnie nie rozumiem, dlaczego ten temat w "życiu uczuciowym" umiescilas...

zakaz jest chory , telefony powinny być chowane na lekcji i wyłanczane ,na przerwie dzieciak powinien mieć możliwość kontaktu z rodzicami / znajomymi. Ja cie rozumiem młoda jesteś butna,tez taka byłam ,ale na drugi raz wyłanczaj i chowaj w plecak na lekcji, bo jak na przerwie nie mozna to chora jakas ta szkoła

na przerwie to już wcale, jak zobaczą na przerwie to dwa wyjścia oddaj telefon albo do dyrektora i nie ma wyjścia.

co to się porobiło :O za moich czasów tak nie błyo