Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pytanieona2626

Chcę mieć dziecko. On - niestabilny finansowo

Polecane posty

Gość pytanieona2626

Cześć, potrzebuję opinii. Mam 26 lat, stałą umowę o pracę, pracuję w firmie, gdzie pracownica zachodząca w ciążę nie jest sensacją ani problemem. Chcemy się pobrać z moim, ja chciałabym już mieć dziecko, i tu pojawia się problem. On skończył studia w 2009 i od tamtej pory potrafi tylko "dorabiać" sobie, nie ma stałej pracy, nigdzie nie zagrzał miejsca dłużej, niż przez 3 miesiące. Poza tym mieszka u rodziców razem z dwoma dorosłymi braćmi i babcią(mieszkanie 2-pokojowe). Patrząc z boku, wydaje się dziwne, dlaczego z nim jestem. Oto powód: jest wspaniałym człowiekiem, szanuje mnie i dba o mnie jak nikt dotąd (mam porównanie z byłymi). Jest bardzo dobrym chłopakiem. Oświadczył mi się. Ale nie ma zatrudnienia, niby szuka tej pracy, ale mało energicznie. Ja na jego miejscu już dawno miałabym jakiekolwiek zajęcie, nie bez powodu pracuję już 3 rok - bardzo się o to starałam. To mnie martwi. O ile moja sytuacja finansowa jest bezpieczna - nie zamierzają mnie zwalniać, dzieci aprobują, nie pozbawią mnie miejsca pracy - o tyle nie wiem, czy to wystarczy, żeby mieć teraz dziecko. Powiem tak: gdyby mój był stabilny finansowo, dziecko byłoby już wcześniej, bo zawsze chciałam je mieć około 25 roku życia. Co robić? Pójść za wewnętrznym głosem, czy wstrzymać się? Ja naprawdę czuję, że rezygnując z dziecka przez Niego i jego sytuację wyrzekam się siebie. Dodam, że on też chce mieć dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanieona2626
Oczywiście on wie o tych moich wątpliwościach co do jego postępowania. O tym, że dla mnie nie do pomyślenia jest, że 29latek siedzi rodzicom na głowie. A, i jeszcze jedno: rodzice spłacają mu kredyt studencki. To mnie doprowadza do białej gorączki. Naprawdę nie wiem, co powinnam robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a na jakim kierunku skonczyl studia? pytam z czystej ciekawosci. Na Twoim miejscu szczerze nie wiem, co bym zrobiła. Skoro jest taki dobry, to chyba bym go wspierała, zeby uwierzyl w siebie i znalazl stale zajecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeżeli się zdecydujesz...
...to są 3 opcje: 1. on "dorasta" i zarabia na rodzinę, bo twoja pensja i macierzyński to do 6mies. dziecka, poza tym ono kosztuje sporo, a Ty możesz zostać z małym w domu jeszcze jakiś czas 2. on nadal jest jaki jest, ale może dzieckiem się zajmie, a Ty wrócisz do pracy, ale z twojej pensji pewnie 3 osób nie utrzymasz (i z jakiej racji miałabyś to robić) 3. nic się nie zmieni, a Ty zostaniesz z dzieckiem i sądownymi 200zł alimentów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanieona2626
Ostatnio ja sama zaczęłam szukać mu pracy, wysyłam jego CV. Jestem zdania, że nic nie jest bardziej skuteczne od samodzielnego pytania o pracę bezpośrednio- on to robi z raz na pół roku. Nie mam tak łagodnego charakteru, żeby cierpliwie go wspierać- raczej mówię mu dosadnie i często, co o tym myślę moim zdaniem - że wybrzydza, zamiast brać to, co jest. To było powodem 2 kryzysów u nas. Pomyślałam, żeby poczekać przynajmniej do połowy roku, zobaczyć, czy na rok przed teoretycznym ślubem cokolwiek się u niego zmieni. Jeżeli nie, to nie będziemy mieć dziecka. Ślub także przesunie się na później - lub na nigdy. On ukończył ekonomię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mądra ze mnie babka!
Nigdy w życiu nie pisz sie na to, dopóki nie ma pracy, będziesz miała dwójkę dzieci zamiast jednego. Skąd wezmiesz kasę? Musiałabys zarabiać co najmniej 3000 zł żeby starczyło wam we troje. Choć to tez nie życie tylko wegetacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeżeli się zdecydujesz...
niestety sa ludzie, "dla których nie ma pracy". Widać, że ma inne oczekiwania od życia, niż Ty. Byciem wspaniałym człowiekiem nikt jeszcze rachunków nie popłacił, a dbanie o kobietę to też zapewnienie jej stabilizacj, finansowej też zwłaszcza, jak byłoby dziecko. Wiem troszkę, co mówię, ja na szczęście na dziecko miałam odłożone, bo mój M. zwiększonych wydatków jakby nie zauważa :?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reichalll45
3000?/malo na 2osoby a gdzie kredy na mieszkanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanieona2626
Zarabiam poniżej 2000 zł. Właśnie takimi argumentami, które podałyście, tłumię instynkt, do tej pory bardzo skutecznie. Tylko ostatnio właśnie zaczęły nachodzić mnie głupawa nadzieja, że być może fakt, że miałoby się pojawić dziecko zmotywowałby go maksymalnie. Ale jestem świadoma, że to byłoby to nieodpowiedzialne z mojej strony. Jeśli nic nie uległoby zmianie - nasze dziecko miałoby wiecznie gderającą mamę, wyżywającą się na tacie. No i mieszkalibyśmy kątem u moich rodziców, też nieciekawa wizja. No nic, poczekam:-)... Trudno, nie można mieć wszystkiego. Chciałam własnie usłyszeć (przeczytać) takie: "stop!", żeby mi głupie pomysły uleciały - na jakiś czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorkii
Wiesz, ja jestem za równouprawnieniem zarówno w sferze zarabiania jak i opiekowania się dzieckiem. I jeśli faktycznie Twój przyszły mąż miałby na tyle fajną osobowość że siedziałby z dzieckiem w domu to niby ok. Ale co potem? Będzie miał ponad 30 lat i zero doświadczenia? Wiem, że sporo jest takich kobiet ale u kobiet raczej łatwiej to przechodzi i siedzenie w domu kobiety z dzieckiem jest bardziej akceptowalne niż mężczyzny. Jak narzeczony ma zamiar zapłacić za ślub? To go nie mobilizuje? Czemu sądzisz, że z dzieckiem będzie inaczej? Ja bym nie była taką optymistką. Mieszkanie na kupie i brak potrzeby pracy to kwestia osobowosci. jemu może wiele wiecej nie potrzeba. A Tobie? Moim zdaniem powinnaś postawić sprawę jasnoi zmusić go, dla jego własnego dobra, do podjęcia pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghtrhthyththt
aleś ty naiwna ja pikole, bierze faceta bez pracy i jeszcze chce sobie z nim robic dziecko. jakby byla Szkola Głupoty to ciebie by tam uczynili rektorem. Moja rada: wez sie z nim ozen, narobcie sobie dzieci, on bedzie wiecznie bezrobotnym jak ferdek kiepski a ty bedziesz zasuwac na cala rodzine a w miedzyczasie latac po zasilki z mopsu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojtam ojtam
ja myśle że nie powinnaś się skupiać na jego zarobkach a dziecku ale może na waszym związku? jak on ma wyglądać? co planujecie? jak faceta ma zmotywować do szukania pracy dziecko? - wg mnie wprost przeciwnie i oleje was - zmotywować go powinno oświadczyny i plany waszego wspólnego życia, plus jego idiotyczna sytuacja mieszkaniowa, już dawno powinien się tym zająć - moja rada; najpierw uporządkujcie życie między wami, weźcie ślub, pożyjcie ze sobą razem a potem starajcie się o dziecko - uwierz mi że dziecko wszystko zmienia i już się tak nie liczycie bo liczy się to maleństwo: a ono nie wymaga tylko kasy ale mega opieki, odpowiedzialności, cierpliwości - to nie jest tak że słodki bobasek was motywuje i leży i gaworzy z dwoma zebami między wami a wy się nad nim całujecie - dziecko to ciągłe zmiany: to jest chore, zabkuje, ma katary, kolki, skazy białkowe i inne choroby, marudzenia, bunty, nocne wstawania, wszędzie włazi, nie słucha, ciężko gdzieś wyjść, ciężko o bliskość z mężem, i jak małżeństwo nie jest dobre i trwałe to tego nie przetrzyma.. ja mam 2 latka: kocham go nad życie ale są momenty że mam ochote zwiać z domu, od 2 lat nieprzespałam z sensem nocy, koszmarne karmienie, kolki, skaza białkowa, itd itp obecnie bunt 2 latka który wrzeszczy o wszystko co mu się nie podoba i chce rządzić, a jednocześnie boi się mnóstwa rzeczy od lekarza do każdego kto wchodzi do domu.. mieliśmy momenty kłótni, zwłaszcza wypominania że ja zmęczona bo nie śpie, gotuje, sprzątam i ciagle z dzieckiem a facet że on pracuje, potrafił wyjsć z domu a ja zostałam znów sama z małym - bo facet może: iść do pracy, nie wziąść l4, iść z kolegami czy gdzie i kiedy mu się podoba a ty musisz zostać, musisz wstać w nocy, musisz się ogarnąć jak masz okres i boli cię brzuch jak cholera, jak masz grype i gorączkę musisz się bawić z dzieckiem, ugotować obiad, i jeszcze modlic się żeby go nie zarazić bo inaczej masz marudnego goniącego malca co płacze w nocy co kwadrans a ty siedzisz nad nim równie chora.. także nie patrz aż tak na finanse - nie one są najważniesze - a zacznij od przemianowania waszego związku w coś poważnego - bo mega łatwo jest być z kimś co dzień a potem wracać do siebie do domu - to jest super, jak randki co dzień, coś robicie, fajnie jest - problem jest jak się zamieszka razem i żyje z dnia na dzień, co dzień, i trzeba zmienić randki na gotowanie obiadków i pranie skarpetek....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanieona2626
ojtam ojtam - bardzo cenna odpowiedź, inne dziewczyny zresztą też, dzięki. Racja. Najpierw musimy uporządkować nasze życie i priorytety. Dyskutujemy na te tematy, nie ukrywam przed nim swoich obaw. On wie, że jeśli nic się nie zmieni, czyli oboje nie weźmiemy się za nasze wspólne życie - do ślubu i wspólnej przyszłości może nie dojść (choć go kocham, staram się skupić na rzeczywistości). On ma postawę niby zmotywowaną, ale nie widać tego w czynach. Mówi, że wyjedzie za granicę, żeby było nas stać na cokolwiek - ale mówi o tym od zeszłego lata, a jeszcze nic nie jest załatwione. Mieszkaliśmy dwa miesiące ze sobą właśnie po to, żeby mógł na miejscu, w mieście znaleźć pracę (on mieszka na wsi, wprowadził się do mnie na stancję, którą wynajmuję). Z upływem drugiego miesiąca, gdy nie zobaczyłam efektów, kazałam mu wracać do domu. Wiem, że byłby dobrym ojcem, widzę, jak opiekuje się młodszym kuzynostwem. Za rok kończy 30 lat i bardzo możliwe, że do tej pory doświadczenia nie zdobędzie. Dalej wierzę, że jednak może coś znajdzie w tym roku. Bardzo przeszkadza mi fakt, że mieszka z rodzicami. Gdy się poznaliśmy, dorabiał i wynajmował stancję. Gdybyśmy się poznali teraz, nie byłabym z nim. Być może, tak, jak napisała któraś z Was wyżej, jemu jest po prostu dobrze w miejscu, w którym obecnie się znajduje, a ja o tym po prostu nie wiem. Poprosiłam go, żeby wziął się w garść, jeśli chce dla nas dobrze. Cóż, chcę go za męża i chcę mieć z nim dzieci, ale widzę, że muszę myśleć trzeźwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojtam ojtam
mieszkaliście razem? jeju to dla mnie dziwne - może jestem dziwna ale dla mnie mieszkanie z mężem to było marzenie - żeby w końcu być tak naprawdę razem a nie przesiadywać w pokoju i czekać aż rodzicie gdzieś pójdą - nie wyobrażam sobie pomieszkać razem, potem wrócić do rodziców i nadal być ze sobą i żeby mi to pasowało... dziwne to dla mnie bardzo, a z pracą to ja też napisałam facetowi cv i rozsyłałam z jego maila takie ladne z ładnym opisem do wszystkich potencjalnych miejsc pracy czy nie szukają kogoś i takie tam ładne słówka i udało się dosyć szybko ale on tam poszedł i starał się jak umiał mimo dojazdów, i tego co tam było w pracy moja rada: ostatnią najgorszą rzeczą jaką możesz zrobić teraz to wpakować się w dziecko - wiem że instynkt szaleje, czujesz że czas leci, że coś ci umyka, że już ten czas - ja mam coś takiego z drugim dzieckiem: mam ciągoty żeby już, że maly rośnie, itd ale patrze trzeźwo: jeszcze nie dam rady z dwójką, poczekam aż mały pójdzie do przedszkola, będzie troche samodzielny..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanieona2626
Muszę to wszystko przemyśleć. Mam nadzieję, że znów będziemy mieszkać razem. Wydaje mi się, że coś go blokuje przed pójściem naprzód. Ale że jest mi bardzo bliski, nie odtrącę go z powodu tej sytuacji. Do tej pory słabo go wspierałam, tylko krytykowałam pod tym względem. Teraz dopiero pomagam mu szukać. Bardzo bym chciała znów z nim być na co dzień. On też - pytanie, czy chęć pozostania w domu rodziców jest (lub okaże się) silniejsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliweczkaaa29
cale zycie przy rodziach. facet nie nauczony samodzielnosci. pod buzie podstawione, o oplaty sie nie musi martwic ani jedzenie.zyc i nie umierac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanieona2626
Ja wiem niestety o tym. Nawet tych samych słów użyłam, wypominając mu to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolczyki w pępkach już niemodn
ja bym jednak zdecydowała się na dziecko. Ja tak zrobiłam - byłam w podobnej sytuacji. sytuacja się poprawiła, nie żaluję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamamam27
a może on ma tam inną na tej wsi? stąd nie chce mieszkać razem ani deklarować się i z tego co widze nie wiele walczy o was.. ale z ciebie też nie umie zrezygnować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pot
i tak przez mało zaradnych mężczyzn my kobiety jesteśmy poszkodowanie: nie chca się żenić z nami a lata nam leca, nie mają pracy nie możemy razem mieszkać i sie pobrać. Dam Ci dobrą rade KOPNIJ GO MOCNO W DUPE I WYGNAJ W HUJ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanieona2626
Niestety, wczoraj wybuchłam, że nie chcę już tak trwać i czekać na niego, dość mam jego niesprecyzowanych ruchów, wyrozumiałości, przez niego stoję w miejscu. Powiedziałam o parę słów za dużo, od tamtej pory telefon milczy. Być może mogę już zacząć mówić o "nas" w czasie przeszłym. Nie chcę już dłużej trwać, nie wiedząc na czym stoję. Mam dość kontrolowania go, dopytywania się, przy nim stałam się jędzowata, zresztą strasznie go swoim zachowaniem i słowami krzywdzę bardzo często. Już nie chcę tak. Wolę być sama. Dzięki za odpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość htyhythythy
Mnie się wydaje że on po prostu nie umie sobie znaleźć pracy, boi się - jest takim niedorajdą życiowym, może i chciałby dobrze ale NIE POTRAFI szukać pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×