Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość drżący głos rozpaczy

nie umiem poradzić sobie z odrzuceniem przez matkę

Polecane posty

Gość drżący głos rozpaczy

witam , jestem 33 letnia kobietą i straciłam już sens istnienia ,wszystko przez to że nie potrafię przejsć do porządku dziennego nad postępowaniem mojej matki ,jak i rodzeństwa. Nie mam rodziny ,nikogo bliskiego,sama wychowuję 12 letnie dziecko,matka i bracia wymeldowała mnie bez mojej wiedzy z domu ,fakt nie mieszkałam tam bo sie nie dało,terror psychiczny, mieszkam w innym mieście, brak meldunku sprawia że nikt nie chce mnie zatrudnić ,kazdy pracodawca boi się ,o pracy w swoim zawodzie to już w ogóle mogę zapomnieć ( wielka odpowiedzialność finansowa) Obecnie jestem bezrobotna i wisi nade mną widmo opuszczenia wynajmowanego mieszkania,owszem pracuję na czarno jest to pół etatu za marne grosze. Do czego to piszę ,nie jestem w stanie pojąć jak można tak po prostu zostawić swoje dziecko na lodzie,nie pomyslcie proszę że mam jakies roszczenia bo to nie tak ,kilka lat miałam bardzo ciężką depresję a matki pomoc ograniczała się do krzyków i wyzwisk ,pózniej wyszłam z tego,teraz znów sie zaczyna ,nie dość że nie mam za co żyć, nie mam nawet znajomych (depresja skutecznie niszczy takie relacje) to najgorsze że własna matka nie zapyta ,córuś jak się czujesz , nie potrzeba Ci czegoś ,może przyjadę pomogę Ci,nie...na wigilie zaprosiła tylko moje dziecko,chciało jechać pozwoliłam ,ja siedziałam i płakałam.Dlaczego tak jest ? dlaczego ona mnie nie kocha ? moze to śmieszne ale ta sprawa nie pozwala mi normalnie żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drżący głos rozpaczy
przyjechał po nią brat i odwiózł też

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfhdhgdh
smutna historia :( nie wiem co ci napisac. moja mama nie jest lepsza tak szczerze mowiac a najgorsze to ze teraz mnie jakas depresja lapie i odbija sie to na moich dzieciach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drżący głos rozpaczy
tylko to tak strasznie boli , gdybym chociaż miała brata ,siostrę ,ojca ,kogokolwiek bliskiego do kogo mogłabym sie zwrócić w razie potrzeby,moja mama ma dosyć środków,nawet na to by kupic kilka mieszkań,a ja niebawem wyląduję z 12 letnia córką w domu samotnej matki , nie wiem jak ona to przeżyję ,po prostu nie wiem ,jest to tragedia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aaaaaaaabbbbb
A jakim prawem cię wymeldowala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skoro tam nie
mieszkała i nie było tam jej rzeczy matka mogła ją wymeldować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tylko
A masz chociaż alimenty na dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dupa Biskupa
co cię nie zabije to cie wzmocni Skarbie nepotyzm ma swoje czarne oblicze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Herr Drosed
kogo szczepili w pracy na WZW?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aaaaaaaabbbbb
Bo właśnie bo ojciec chce mnie wymeldowac, bo nie mieszkam w Polsce. A mieszkanie jest na pól moje a na pól ojca i tak sie zastanawiam czy mnie moze bez mojej zgody wymeldowac, skoro mieszkanie jest w połowie moje. I chce wziasc ślub z jakaś baba, i przepisać polowe mieszkania na nia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo to smutne :( Niestety takich matek jest bardzo dużo.Ja co prawda mam super kontakt ze swoją ,ale znam co najmniej dwie takie historie jak Twoja:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie rozumiem postępowania Twojej matki, nigdy nie zrozumiem. Bardzo Ci współczuję, brakuje mi słów.. Myślałaś o rozmowie z psychologiem? Może Ci się wydawać, że to niewiele pomoże, a może jednak..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drżący głos rozpaczy
nie stać mnie na psychologa i szczerze juz nie wierzę że coś to da ,od dziecka byłam gnojona i porównywana z innymi dziecmi, przynioslam 4 ,był krzyk że nie 5,przyniosłam 5 był krzyk że czemu z polskiego nie z matmy , zero pochwał ,ciągłe nagany ,brak kontaktu z rówieśnikami bo demoralizacja, siedzenie w 4rech ścianach nauka i modlitwa, wyjście do koscioła było okazja do zobaczenia kawałka nieba,moi bracia są o 10 lat młodsi ,są traktowani zupełnie inaczej ,nie wiem dlaczego , gdzieś w głębi serca wierzę że matka zdaje sobie sprawę jak mnie skrzywdziła ale duma nie pozwala jej tego powiedzieć na głos,sądzę że zdając sobie z tego sprawę inaczej traktuje braci.Nie potrafię udzwignąc tego że ona nic nie chce zrobić by naprawić nasze relacje,ja juz ręki nie wyciagnę bo zbyt wiele razy została ona zignorowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drżący głos rozpaczy
chyba szukam tutaj porady jak trwale wymazać tę traumę z pamięci ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyjątek
Trwale nie wymażesz tego z pamięci. Możesz tylko inaczej na to wszystko spojrzeć. Ona "porzuciła Ciebie" , Ty odejdź od niej. Nie oczekuj, że się zmieni. Niech od niej wyjdzie pierwszy gest pojednania. Być może nie doczekasz się, to przykre ale tak też może być. Skup się na sobie i swoim życiu. Może Twoja matka sama w dzieciństwie doznała jakiejś traumy i przy Tobie jako pierwszym dziecku nie umiała sobie z nimi poradzić. To, oczywiscie nie jest usprawiedliwieniem dla jej postępowania wzgledem Ciebie ale może przygladnięcie się jej przeszłości, ułatwi Ci zrozumienie tych trudnych, krzywdzących relacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo Ci współczuję. Ja mam też taką samą matkę. Jednak trafiłam na wspaniałego faceta, który wiele lat temu zabrał mnie z domu rodzinnego. Niestety takie osoby się nie zmieniają z biegiem wielu lat. Wiem to z doświadczenia. Sama nie rozumiem jak własna matka może tak traktować swoje własne dziecko. Życzę Ci siły, wytrwałości i przede wszystkim wyjścia z tak pogmatwanej sytuacji. Jednak musisz sama się z niej podnieść. Nie myśl o matce. Ona Tobie nigdy nie pomoże, a Ty mając z Nią kontakt będziesz się coraz bardziej pogrążała. Zacznij działać. Oczywiście nic nie jest takie proste, ale od coraz mniejszych rzeczy osiągniesz małymi kroczkami coraz większe. Licz na Siebie skoro z tego co piszesz nie masz nawet przyjaciół. Walcz o Siebie i swoje dziecko. Matkę niestety wykreśl z życia. Wiem, że to ciężki krok, ale nie ma innego wyjścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo Ci współczuję. Ja mam też taką samą matkę. Jednak trafiłam na wspaniałego faceta, który wiele lat temu zabrał mnie z domu rodzinnego. Niestety takie osoby się nie zmieniają z biegiem wielu lat. Wiem to z doświadczenia. Sama nie rozumiem jak własna matka może tak traktować swoje własne dziecko. Życzę Ci siły, wytrwałości i przede wszystkim wyjścia z tak pogmatwanej sytuacji. Jednak musisz sama się z niej podnieść. Nie myśl o matce. Ona Tobie nigdy nie pomoże, a Ty mając z Nią kontakt będziesz się coraz bardziej pogrążała. Zacznij działać. Oczywiście nic nie jest takie proste, ale od coraz mniejszych rzeczy osiągniesz małymi kroczkami coraz większe. Licz na Siebie skoro z tego co piszesz nie masz nawet przyjaciół. Walcz o Siebie i swoje dziecko. Matkę niestety wykreśl z życia. Wiem, że to ciężki krok, ale nie ma innego wyjścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stosunek matki co Ciebie jest chyba tematem zastępczym - masz dwie ręce i osobę, która Cię kocha i dla której jesteś podstawą istnienia - ogarnij się z życiem, nie oglądaj na matkę i rodzinę - na rozliczenie się z nimi przyjdzie czas, po prostu nie wmawiaj sobie, że to przez mamę i jej stosunek do Ciebie nie możesz poradzić sobie z życiem, nie możesz, bo się boisz, że Twoje próby spełzną na niczym i nie będzie kogo winić prócz siebie... bliską osobą jest Ci dziecko, nie potrzebujesz nikogo do szczęscia poza nim i sobą, nie mysl o przeszłosci, o rodzinie - nie zawsze jest idealnie i nie zawsze mozemy cos na to pradzic - zadbaj o siebie i dziecko, później przyjdzie czas na rozdrapy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KUUURWA dAWAJ MI TELEFON DO SWOJEJ MATKI ZADZWONIE I PRZEMÓWIĘ JEJ DO CZEGOŚ CO U NORMALNYCH LUDZ NAZYWA SIĘ ZDROWYM ROZSĄDKIEM ! NO CO ZA DUUURRNA BABA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jovvvvitaa
ex-D.Bill nawet nie wiesz jaką wielką jest inwestycją obdarzenie dziecka BEZWARUNKOWĄ miłością, dawanie wsparcia, i przeświadzenie- zawsze możesz na mnie liczyć, zawsze będę Cię kochać! bez tego człowiekowi jest cięzko, a samotne kroczenie przez życie to coś okropnego... ja mam męża, dziecko, rodzinę, a mimo to - brak AKCPETACJI matki daje się odczuć w moim życiu na każdym kroku - niepewność siebie, niska samoocena... Autorko, kiedy czytam Twój post serce się kroi... to takie przykre, że niektórzy oczekują od rodziców samochodów, mieszkań- i czesto to dostają...ty nie dostałaś nawet tych słów o których napisałaś "córuś co słychać"... wiem, że bardzo Ci ciężko... łatwo się mówi BĄDŹ SILNA...MUSISZ BYĆ SILNA... gówno prawda...możesz pozwolić sobie na moment słabości, na łzy i na żal...jest on uzasadniony nie poradze Ci co zrobić z matką-bo sama nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jovvvvitaa
ex-D.Bill nawet nie wiesz co piszesz... matczyna miłość, bezwarunkowa akceptacja to BAGAŻ NA CAŁE ŻYCIE... człowiek, który tego nie doznał, idzie przez życie okrojony, GORSZY OD INNYCH... jak to się objawia? brak akceptacji samego siebie, niska samoocena, czesto niezdolność do wyrażania emocji... odbija się to całe życie, na związkach, na własnych dzieciach... to wielka krzywda! kochana, czytając ten temat serce mi się ścisnęło... przykro, że niektórzy oczekują od rodziców samochodów, mieszkań (czesto to otrzymują), a Ty marzysz jedynie o słowach "co u Ciebie córuś"...to naprawdę TAK dużo? na pewno czujesz się jakbyś NIE ZASŁUGIWAŁA NA MIŁOŚĆ MATKI, jakby problem był w Tobie, nie w niej- a uwierz, że tak nie jest! ludzie piszą BĄDŹ SILNA, MUSISZ BYĆ SILNA... gów%$#@o prawda! możesz pozwolić sobie na smutek, na żal, na pretensje (masz do nich 10000% prawa) nie poradze Ci co możesz zrobić- sama tego nie wiem... ale wiem, że nic się nie dzieje bez przyczyny, znosisz to wsyztko dzielnie i wiem, że będziesz wynagrodzona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja koleżanka ma tak samo
Jej matka tylko liczy się z młodszymi braćmi. A do swojej corki jedynej chlapie nienawiścią, bez żadnej przyczyny. Nic tylko się odizolować, bo nic tego nie zmieni. Moja koleżanka przez 42 lata próbowała wszystkiego, żeby się matka zmieniła. I nic. Straszne musieć godzić się z brakiem miłości od najważniejszej osoby dla dziecka! Współczuję ale nie próbuj udowadniać matce, że się postarasz zasłużyć na jej miłość, bo nie jesteś w stanie tego zrobić. Pogódź się, myśl o niej jakby umarła, bo dla niej Twoje życie też nie ma znaczenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jovita - nie tylko brak matczynej miłości ma takie skutki; jestem zdania, że trzeba obejsć to, czego nie można zmienić, w jakikolwiek dostępny sposób - nie można sobie szkodzić bardziej niż już ktoś to zrobił - autorka nie ma mocy zmiany przeszłości, ani stosunku matki do siebie, za to ma dziecko, któremu też ma szansę zniszczyć życie - nieświadomie nawet, umartwiając się z powodu matki... bo podświadomie jednak liczyła na jej pomoc - jako manifestaję uczucia, którego nie ma... jeśli nie ma teraz szansy na pracę z psychologiem to musi się odciąć, zgarnąc te śmieci pod dywan i stanąć na nogi - każdy mały sukces własny będzie się tu liczył podwójnie i wzmacniał ją - ta trauma wróci na pewno, ale może wtedy autorka będzie już silniejsza; na chwilę słabości można sobie pozwolić pewnie, ale właśnie mam wrażenie, ze ta chwila u autorki przeciągnęła się, że od dawna czeka na cud i na pomoc również, że potrzebuje kogoś, żeby się oprzeć, bo boi się stawić czoła życiu sama - przyznać, że jest SAMA i od niej zależy co się dalej stanie, odkłada to w czasie, a sytuacja się pogarsza i jak przyjdzie co do czego to będzie w tej 'wygodnej' sytuacji, że będzie mogła pośrednio winić matkę o bezdomność, brak pracy itede - takie swoiste odegranie się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko!!Przede wszystkim dla ciebie priorytetem powinna byc pierwszorzędnie na podium córka!!!!. Nie wiem jakie masz z nią relacje, czy powieliłas rowniez i ty blędy rodzicielki,a niestety nie rzadko tak sie zdarza,mam gleboka nadzieje ,ze obeszlo sie bez tego,lecz w twoim zyciu jak wspomnialam na pierwszym miejscu w myslach i codziennych sprawach jak nikt inny corka powinna stac obowiązkowo. Ona ma 12 lat, niby spora juz panienka ,ale za mala by dzwigac ciezary twoich przygnebien, rozterek,ona im wiecej rozumie tym ciezej jej bedzie,zwlaszcza w jej wieku,widząc ciebie przygnebioną Domyslam sie ze twoją depresje równiez corka dosyc bolesnie odczuła,napewno bolał ją ten widok mamy w stanach depresyjnych,przygnebienia, byla w jakiejs formie karcona nie za swoje winy,a za winy babci Napewno stokroć by wolala miec mame usmiechnietą,radosną,a nie zatroskaną zaplakaną bedąca oddaloną myslami ,i zatracona w wspomnieniach z przeszlosci,skrywając swoj zal i gniew..taki obraz matki zademu dziecku nie sluzy,a krzywdzi,mimo że takiego zamiaru napewno nie mialas i nie masz Pomysl o tym.Zaangazuj swoją osobe w dojrzewanie i dorastanie twojej córki,a nie cofaj volty pamieciowe ,ktore przyczyniają sie do stanow depresyjnych Dziecko ci wchodzi w taki okres dorastania, ze musisz trzymac reke na pulsie, i ją przed oczami miec,niech widzi,ze ma w tobie oparcie,moze sie z problemow zwierzyc, a nie myslec ze nie bedzie ci sie zwierzac, bo dodatkowe problemy tobie bedzie dokladac,tego unikaj jak ognia Nie spartol to co masz ,to co twoje,przez kogos na kogo narzekasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drżący głos rozpaczy
witaj Jovito ,dziekuje że przeczytałas i odpisałaś , ja lecę teraz do swojej marnej pracy ,napisz jak Ty sobie radzisz z tym stanem emocjonalnym jakim jest odrzucenie najbliższej osoby,ja odpisze zapewne póznym wieczorem . X wszystkim wam dobre duszki dziękuje za wsparcie i za porady i powiem wam że mimo iż to szalenie trudne z moją córą mamy kontakt wspaniały, układ matczyno przyjacielski,stanę na rzęsach i podeprę sie uszami aby zawsze czuła sie w pełni akceptowana i kochana . Jakos tak mi lżej od wczoraj kiedy wreszcie wyrzuciłam z siebie ten ból,niby nic ,kilka zdań ,a pomogło,zapewne na chwilę,lecz mam nadzieję na dalsze rozmowy . Miłego dnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Coś mi tu nie gra...
Autorko, z Twoich wpisów wynika, że bardziej niż na uczuciu matki zależy Ci na jej pomocy finansowej... Jesteś dorosłą babą, a biadolisz tutaj jak nastolatka, że Cię mamusia nie kocha... Uważam, zresztą nie pierwszy już raz, że EX Debil ma 100% rację. Ciekawe czy myślałaś o matce, jak Ci było dobrze czy dopiero teraz oczekujesz, że powinna Ci dać mieszkanie... Ja mam dobre relacja z rodzicami, ale mi w życiu do głowy nie przyszło mieć wobec nich tak roszczeniową postawę. Jak czegoś chcę, to sama do tego dążę, a nie liczę, że mi rodzice dadzą, bo powinni, dlatego że mnie kochają i dlatego że maja kasę. I też chorowałam na depresję, ale wyszłam z tego i moje życie wcale nie było i nie jest kolorowe. Nie cierpię takich bezradnych ciepłych kluch jak Ty autorko, siądzie i płacze co to będzie i liczy że ktoś powinien za nią załatwić, bo rodzina... Powinien Cię ktoś w dupsko kopnąć, żebyś się obudziła do życia. Jakim jesteś autorytetem dla swojej córki, wiecznie jęcząca za mamunią, która ma Cię gdzieś, istoto? Co jej pokazujesz swoją osobą i postępowaniem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Coś mi tu nie gra...
Autorko, z Twoich wpisów wynika, że bardziej niż na uczuciu matki zależy Ci na jej pomocy finansowej... Jesteś dorosłą babą, a biadolisz tutaj jak nastolatka, że Cię mamusia nie kocha... Uważam, zresztą nie pierwszy już raz, że EX Debil ma 100% rację. Ciekawe czy myślałaś o matce, jak Ci było dobrze czy dopiero teraz oczekujesz, że powinna Ci dać mieszkanie... Ja mam dobre relacja z rodzicami, ale mi w życiu do głowy nie przyszło mieć wobec nich tak roszczeniową postawę. Jak czegoś chcę, to sama do tego dążę, a nie liczę, że mi rodzice dadzą, bo powinni, dlatego że mnie kochają i dlatego że maja kasę. I też chorowałam na depresję, ale wyszłam z tego i moje życie wcale nie było i nie jest kolorowe. Nie cierpię takich bezradnych ciepłych kluch jak Ty autorko, siądzie i płacze co to będzie i liczy że ktoś powinien za nią załatwić, bo rodzina... Powinien Cię ktoś w dupsko kopnąć, żebyś się obudziła do życia. Jakim jesteś autorytetem dla swojej córki, wiecznie jęcząca za mamunią, która ma Cię gdzieś, istoto? Co jej pokazujesz swoją osobą i postępowaniem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jkjhjhj
.ll

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kitka kitka aaaaa
a ja bym na Twoim miejscu napisala list do mamy. Dlugi list, ale taki spokojny, bez wyrzutow. Zaznaczylabym na poczatku, ze dlatego piszesz, bo ie masz sil na tak szczera rozmowe w 4 oczy. Zaptalabym czy jest cos co Ja w Tobie irytuje, czy ma do Ciebie jakis zal, ze tak Cie traktuje. Opisalabym jak sie czuje. Podkreslila, ze bardzo pragne dobrego kontaktu, zebyscie umialy czasem wyjsc na kawe i pogadac o rzeczach waznych i o pierdolach. Poprosilabym zeby przeczytala kilka razy ten list, nie traktowala go jako proba klotni, a jako wyciagniecie dloni na zgode, zeby dala sobie kilka dni na przemyslenie tematu zanim zareaguje. Napisalabym, ze Jej potrzebuje i ze zle sie czuje z obecna sytuacja. I jak to oleje, albo zle Cie potraktuje, to wtedy zaczelabym myslec jak sobie poradzic z odrzceniem. Bo nie wiesz co jest w Jej glowie, moze tez ma jakis problem i nie wie jak go rozwiazac.Moze to jest jak konflikt na bliskim wschodzie, ze kazdy kazdmu mialby jak odbic pileczke. I trzeba to po prostu jakos zakonczyc i zaczac od nowa. A jak ine bedzie chciala, to pozostaje Ci sie jakos sprobowac pozbierac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala smutna dziewczynka
znam ten bol.Moja mama nie zyje juz 2 lata a bol odzucenia wraca jak bumerang.Cale zycie probowalam zasluzyc na milosc .Czulam sie gorsza bo nie pierwirodna.Mama byla osoba wladcza nieczula.Nigdy nie czulam wsparcia z jej strony.Moja siostra byla chwalona dawana jako przyklad mimo ze byla leniwa roszczeniowa pozucila studia /wtedy mnie mama nie pozwolila isc na studia 'bo jak Ula nie dala rady to TY TYMBARDZIEJ./NO I nie poszlam.Szkonczylam szkole pomaturalna z dobtym wynikiem.Potem wyszlam za maz i juz caklowicie mnie odrzucila Jak moglam pierwsza przed siostra.Jak bylo podejrzenie 3 ciazy kazala mi USUNAC dziecko jakby byl to zdedny balast.Wtedy pierwszy raz powiedzialam NIE /slowo ktorego nie znalam.Bylam mala smutna bardzo posluszna dziewczynka ale wtedy sie sprzeciwilam Maz po czsie wpadl w alkoholizm.Byla przemac nade mna potem corka.Mama niby go potepiala ale po rozwodzie jak ozenil sie powtornia zaprosila go z nowa zona do domu. Mnie wtedy do domu juz siostra nie pusczala. Mama czasem rozmawiala przez bramke albo mnie wpuscila.potem przepisala caly swoj majatek siostrze tak jakbym nie istniala.Siostra zmknela ja w domu i nikogo nie dopusczala. Widywalam sie z mama tylko jak byla w szpitalu.W domu godzinami lezal w swoich odchodach a siostra pila.probowalam przez opieke spol jej pomoc ale nic to nie dalo. Zapomnialam wtedy o bolu krzywdzie chcialam tylko pomoc.Umarla w bolach na sepse z odlezyn.Siostra nawet nie przyszla do szpitala.To mnie zawiadomiono o smierci mamy bo siostra nawet nie dala kontaktu.Jak ja zawiadomilam uslyszlam tylko krzyki i wymowki.Mama nie zyje ju 2 lata i taraz wraca bol odrzucenia .Czasem daje sobie z nim rady ale konsekwencje postanowien mamy ciagna sie do dzis.Czasem wyrywa sie z serca krzyk MAMO CO CI ZROBILAM ZE MNIE NIE KOCHALAS

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×