Czy to prawda, że na wieczorze kawalerskim...

...pan młody powinien "zabawić się" z PROSTYTUTKĄ? Słyszałem, że jest taka tradycja i że często zaproszeni na wieczór kumple robią taką niespodziankę przyszłemu mężowi. Ja bardzo kocham swoją narzeczoną i nie chcę czegoś takiego. Chociaż niektórzy twierdzą, że to ostatnie chwile wolności, więc TRZEBA się "wyszumieć". Ja się jednak z tym nie zgadzam. Może powinienem powiedzieć moim kolegom, że nie chcę na wieczorze kawalerskim żadnej "panienki"? Tylko że to porządni ludzie i mogą się obrazić, że w ogóle taką ewentualność wziąłem pod uwagę. Z drugiej strony, jak nie powiem, mogą okazać się wcale nie tacy porządni. Wcześniej nie chciałem organizować takiego wieczoru, ale byłem tyle razy o to wypytywany, że w końcu postanowiłem kilku kolesi zaprosić. Tym bardziej, że moja Ukochana robi swój kobiecy wieczorek. Ona nie ma nic przeciwko, żebym spotkał się z kolegami; zna ich i postrzega bardzo pozytywnie, ale wciąż się obawiam, czy nie pojawi się nagle jakaś "damulka" z agencji. Jak myślicie, powinienem poprosić kolegów, by nie było prostytutki? Nie chcę pytać o to mojej narzeczonej, bo może później zacząć podejrzliwie myśleć o moich kolegach i trudniej mi będzie od czasu do czasu wyrwać się gdzieś na wieczór (moja Ukochana, jak tylko coś podejrzewa, staje się przesadnie zazdrosna).

no oczywiscie przeciez seks pana młodego z prostytutka to nierozłaczny element wieczoru kawalerskiego. co ty z choinki sie urwales ? bedziesz ja musial dymac we wszystkie dziurki

Zaproponuj kolegom wspolne wyjscie do baru pizza,piwo. Do baru prostytutki nie zaprosza.

jak to we wszystkie??? przeca ja analnie nie umiem!

Z tym barem wygląda na dobry pomysł. Moglibyśmy np. pójść na bowling. Żeby tylko nie usiłowali wyciągnąć mnie później na domówkę; jakby co, to powiem, że już jestem zbyt pijany. Może uwierzą.